Jerzy
Bielewicz
Właściciel, JB
Consulting
Temat: Kandydat Komorowski
Spekulacyjna bańka wyborczaW polityce tak jak w świecie finansów często mamy do czynienia ze sztucznym pompowaniem wyników. Balon wyborczy Komorowskiego i PO został nadmuchany do granic wytrzymałości.
Komorowski i PO nie powinno wygrać tych wyborów. Nie, bo afery w rodzaju stoczniowej i hazardowej. Nie, bo powódź i obojętność rządzących. Nie, bo katastrofa smoleńska i obnażona słabość państwa. W końcu nie, bo sam kandydat PO nie dorósł do tej funkcji.
Dlaczego zatem Komorowski i PO wygrały?
Dla rządzącej partii te wybory były bez przesady kwestią życia i śmierci. Przegrana oznaczała koniec koalicji z PSL, nieprzejednaną niechęć SLD oraz ożywienie upiora komisji śledczych. Co więcej następstwem wygranej Kaczyńskiego byłaby również zmiana pokoleń w krajowej polityce. Młode wilczki w głównych partiach zgodnie dążyły do wypchnięcia się z kręgów decyzyjnych resztki dinozaurów z epoki okrągłego stołu.
Przegrała w tych wyborach Polska, a w konsekwencji establishment III RP, który napompował do granic wytrzymałości bańkę wyborczą Komorowskiego. Bez opamiętania przez 24 godzinę na dobę sprzedawano papkę wyborczą p/t „bój się kaczyzmu”. Bez skrupułów posunięto się do manipulacji wyborczych w rodzaju sondaży PBS DGA dla Gazety Wyborczej w przeddzień pierwszej tury wyborów, czy do bezprecedensowego użycia organów i środków finansowych państwa na rzecz jednego z kandydatów. Mówiąc krótko establishment III RP gra jak hazardzista, który po każdej przegranej podwaja stawkę by wyjść z długów.
Nieczyste wyborcze zagrywki stawiają pod znakiem zapytanie rzetelność samych wyborów. Wątpliwości i pytania nie powinny zostać bez odpowiedzi. Przede wszystkim budzi zastrzeżenia rozluźnienie dyscypliny wyborczej. Prawo do głosowania zapewnia łatwy do powielenia dokument z miejsca zamieszkania. Ostrzeżeniem było już sławetny nadmiar kart do głosowania w Komisji Wyborczej w Brukseli. Między mity należy włożyć również tzw. „Państwowość” Komisji Wyborczej. Organ ten zatrudnia prywatne firmy do przekazywania i kontroli wyników wyborczych. Sama Komisja nie ma środków i mocy sprawczej by wyniki wyborów samodzielnie zweryfikować. Co jeśli właściciel prywatnej firmy zatrudnionej przy wyborach zainteresowany byłby wygraną wyłącznie jednej ze stron? Czy nad casusem Gazeta Wyborcza/PBS DGA/DGA można przejść do porządku, jeśli DGA realnie wpłynęło na wynik pierwszej tury, a jednocześnie robi ze Skarbem Państwa interesy życia?
W polityce tak jak w świecie finansów mamy do czynienia ze sztucznym pompowaniem wyników. Balon wyborczy Komorowskiego i PO został nadmuchany do granic wytrzymałości. Wkrótce też pęknie ze względu na mizerii finansów publicznych. Czy gotowi jesteśmy sprostać nadchodzącemu wyzwaniu? Czy tonący w długach etablishment III RP znowu podwoi stawkę?
Więcej na: http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_inf...