Zbigniew Barski

Zbigniew Barski wpółwłaściciel,
Perspektive S.C.

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Piotr C.:
Zbigniew Barski:
Wchodzę dzisiaj zobaczyć jak się miewa mój kredyt we frankach
(brany prawie 2 lata temu) i aż przetarłem oczy ze zdziwienia.
Tak poleciało w dół oprocentowanie, że rata od dołka z wakacji wychodzi mi wyższa o raptem (w tej sytuacji) 10%.
Dalej kredyt w złotówkach wychodzi o wiele gorzej.

Dlatego opowieści o licytowanych przez komornika mieszkaniach z niespłaconych kredytów walutowych można na razie między bajki włożyć. W międzyczasie pensje bardziej wzrosły.

Święte słowa Piotrze. Przy obecnym poziomie LIBOR na CHFie nawet marża 3% nie jest tragedią. A jak ktoś ma ze starych dobrych czasów w okolicach 1% ...

konto usunięte

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

a ja mysle ze w pesymistycznym wariancie franek umocni sie do 3.2zl...
mylnie tez zakladacie oplacalnosc kredytow we frankach... mamy kryzys ale spada inflacja a za nia stopy... czyli raty w zlotym beda spadac a we frankach rosnac...

pozdrawiam i zycze niskich rat dla wszystkich :)
Tomasz Brysiak

Tomasz Brysiak Trader-WYNIKI Z
INWESTYCJI Z LAT
2010-2013. RESULTS
FROM...

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?


Obrazek


Obrazek

konto usunięte

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Czy ma ktoś jakieś prognozy (jeżeli w ogóle można takie mieć ;-) ) na najbliższe czasy?
Piotr C.

Piotr C. spekulant

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Marcin Woźniak:
Czy ma ktoś jakieś prognozy (jeżeli w ogóle można takie mieć ;-) ) na najbliższe czasy?

Kontynuacja trendu.
Paweł G.

Paweł G. Starszy kierownik
projektu

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

co do franka 3.2 jest realne.
osobiscie mysle, ze to bedzie dobry moment na otwarcie krotkich pozycji.

Nawet moze wezme wtedy jakis kredycik we frankach.
Za dwa lata z powrotem zobaczymy 2.2

konto usunięte

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

To jak jest z tymi kredytami w CHF, kurs >40% w 2-3 miesiace i wszystko pod kontrola ?

z forum ifutures, podpial Ole

"Kredyty w CHF to sprytna pułapka, bazująca na przyrodzonej każdemu człowiekowi chciwości albo, ujmując delikatniej, gotowości do podwyższania realnego ryzyka w zamian za hipotetyczne zyski. Osoby, które zaciągnęły kredyt przy kursie franka pomiędzy 2 zł a 2,50 zł, są w pułapce:

1. nie mogą już sprzedać mieszkania lub domu kupionych na kredyt, bo bardzo spadły ceny nieruchomości kupionych na górce w latach 2006-2008 (mało tego, będą spadać przez kilka lat i to w coraz szybszym tempie),

2. nie mogą przewalutować franków na złotówki, bo przy kursie 2,80 zł, a już niedługo 3 zł i więcej, kwota długu dramatycznie się zwiększy, przekraczając wartość otrzymanego kredytu i wartość mieszkania, rata w PLN byłaby więc ogromna, poza tym bank przy okazji przewalutowania prześwietli ponownie dochody kredytobiorcy oraz wartość nieruchomości i może nie zgodzić się na zmianę waluty lub zgodzić pod warunkiem otrzymania dodatkowych zabezpieczeń, albo, co gorsza, może znaleźć pretekst do innych kroków,

3. nie mogą zmienić banku (refinansowanie kredytu), gdyż nowy bank odmówi kredytu widząc, że wnioskowany kredyt nie ma już pokrycia w wartości mieszkania (nota bene, ew. kredyt przyznany z uwzględnieniem zmniejszonej wartości mieszkania, nawet w PLN, wymagałby już teraz min. 20 % wkładu własnego),

4. bank już wkrótce może żądać dodatkowych zastawów, gdyż przy kursie 3zł, a niedługo wyższym, wartość kredytu przewyższy aktualną cenę mieszkania. Pechowi, całkowicie zniewoleni kredytobiorcy mogą więc tylko zaciskać zęby i zanosić do banku coraz to wyższe raty, do granicy wypłacalności (90 % dochodów rodziny na ratę), alternatywą jest bowiem bankructwo: utrata mieszkania wraz z wkładem własnym i zapłaconymi już ratami oraz obowiązek spłaty ogromnego długu (wartość kredytu x 3 zł – kwota uzyskana z licytacji = nawet kilkaset tysięcy złotych). Pole manewru zawiera się tylko między tymi skrajnościami. Niestety, wiedzą o tym również banki.

Nie muszę dodawać, że LIBOR wkrótce wróci do normalnego dla siebie pułapu 3,5-4 % (w skrajnym przypadku, np. wysokiej inflacji, nastąpią dalsze wzrosty, np. na początku lat 90. stopa wynosiła ok. 10 %). I wtedy spełni się, być może na wiele lat, najczarniejszy scenariusz: wysoki LIBOR oraz równocześnie wysoki i wciąż rosnący kurs franka. Czyż można było sobie wyobrazić bardziej wyrafinowaną pułapkę?

Czy nie dawało to nikomu do myślenia, jeśli banki same proponowały kredyt w CHF („to będzie dla Państwa tańsze”)? Od kiedy banki troszczą się o dobro swoich klientów? Doskonale wiedziano o nadchodzącym załamaniu kursu złotego i coraz mroczniejszej sytuacji gospodarczej (bankierzy nie czerpią informacji z mediów, mają własne źródła; mam na myśli ścisły zarząd banku, a nie szeregowych doradców kredytowych, którzy widzą tylko prowizję od udzielonego kredytu).

Frank jest najważniejszą walutą rezerwową i spekulacyjną, absolutnie nie nadaje się do zaciągania wieloletnich zobowiązań kredytowych, zwłaszcza jeżeli zarabia się w walucie, która jest w stanie stracić 40 % swojej wartości wobec franka w ciągu 2-3 miesięcy.

Dlaczego takich kredytów nie zaciągali Niemcy czy Francuzi? Przecież kurs EUR/CHF jest stabilny od 10 lat, ryzyko kursowe praktycznie więc nie istnieje, a stopy dla euro są zawsze wyższe niż dla franka? Kredyty we frankach były popularne w Polsce, na Węgrzech i w Rumunii, także w Islandii. Samo zestawienie tych krajów wywołuje niepokój, jeżeli pamięta się dramat forinta czy korony islandzkiej sprzed 3 miesięcy.

Europa Wschodnia (gł. Polska i Węgry, trochę też Rumunia) pożyczyła od Szwajcarów 650 miliardów franków (dane pochodzą z gazet szwajcarskich). Dla porównania: wszystkie banknoty i monety frankowe znajdujące się w obiegu mają wartość ok. 50 mld franków.

Towar, który wszyscy chcą kupić, który jest chodliwy, musi być drogi. Kredytobiorcy frankowi sami wygenerowali gigantyczne zapotrzebowanie na franki w Polsce na najbliższe 30-40 lat. Przecież polskie banki muszą co miesiąc kupić kilkadziesiąt (kilkaset?) milionów franków, żeby wysłać je tytułem raty do banków w Szwajcarii. Kredytobiorcy ci sami ukręcili bat na siebie: chcieli spłacać kredyty tanimi frankami, ale ponieważ było ich zbyt wielu, uczynili franka drogim na 40 lat.

Wbrew pozorom polskie banki zarabiają na wysokim kursie CHF: przecież każdy kredyt zawiera marżę, np. 1 %. A więc marża ta podwyższa ratę (gdyby oprocentowanie liczono wg samego LIBORu, rata miesięczna wynosiłaby np. 200 CHF, po doliczeniu marży wynosi 250 CHF). Ta różnica jest zyskiem polskiego banku, który woli przecież pobrać 50 CHF x 3zł, niż 50 CHF x 2zł.

Szwajcarom jest teraz obojętny kurs CHF, ważny był tylko w czasie usilnej promocji tych kredytów (kurs musiał być niski, również w dalekiej perspektywie). Zarabiają tylko na LIBORze, dlatego będą go podnosić (czy lepiej zarobić 4 % od 650 mld, czy też 1 % od 650 mld?).

Zaciąganie kredytów w CHF przez Polaków to szaleństwo!!!! Jestem pewien, że prawie wszyscy kredytobiorcy frankowi już to zrozumieli i przy pierwszym umocnieniu złotego będą chcieli przewalutować swoje kredyty na PLN (kilka takich postów już czytałem). Druga strona też o tym wie (założę się, że 90 % telefonów na infolinie banków dotyczy przewalutowania), dlatego kurs franka nie może już NIGDY wrócić poniżej 2,50/2,60 zł. I jestem przekonany, że nie wróci. NIGDY.

Nie wierzę w spisek banków, był to po prostu dobry interes; mądrzy bankierzy szwajcarscy administrujący od 100 lat największymi zasobami finansowymi na świecie, wspomagani tysiącami najlepszych analityków, mający poufne informacje z najważniejszych kół światowego biznesu (który biznesmen i polityk nie ma tam konta, nie radzi się, jak je zainwestować?) bez trudu przewidzieli sekwencję zdarzeń. Polscy kredytobiorcy, mający 25-30 lat i małą wiedzę o świecie i o życiu, nie mieli przy nich żadnych szans.

Ankieta "Dziennika" sprzed 2 miesięcy pokazała, że polscy politycy mają kredyty w PLN (tylko min. Piotr Kownacki ma kredyt w CHF, ale jego osobisty majątek wynosi 2,5 mln złotych). A przecież było ich stać na pewno na kredyt w CHF. Dlaczego zatem woleli płacić wyższe raty? Mając 50-60 lat i większe doświadczenie życiowe, a także mając dostęp do różnych informacji (a może zwyczajnie czując, że z kursem 2 zł coś jest nie tak) byli mądrzejsi.
Artur Złotkowski

Artur Złotkowski menedżer bankowości
prywatnej, BZ WBK
S.A.

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

no tak cała Szwajcaria uknuła spisek na przeciętnego polskiego Kowalskiego

co za brednie.....

konto usunięte

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

samo słowo "nigdy" w tej "dogłębnej" analizie świadczy o tym że ta osoba jest miało wiarygodna. No chyba, że ma jakieś przecieki od Brodatego z góry.

konto usunięte

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Najbardziej podoba mi się w całej "analizie" TO zdanie:

"dlatego kurs franka nie może już NIGDY wrócić poniżej 2,50/2,60 zł. I jestem przekonany, że nie wróci. NIGDY."

nalezy słowo nigdy wytłuscić i podkreslić 10 razy by było lepiej widoczne. Tak samo jak "ropa nigdy nie spadnie ponizej 100 $" , "Związek Radziecki nigdy nie upadnie" itd itp. SPoro tych nigdy juz w życiu słyszałem.
Paweł G.

Paweł G. Starszy kierownik
projektu

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

branie kredytu we frankach gdy kurs oscylowal kolo 2zl to samobojstwo, a chetni do tego samobojstwa ustawiali sie w kolejce.

Liczenie na to ze franek bedzie sie oslabial wobec ZŁ w "nieskonczonosc" to nic innego jak glupota.

konto usunięte

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Paweł Gawłowski:
branie kredytu we frankach gdy kurs oscylowal kolo 2zl to samobojstwo, a chetni do tego samobojstwa ustawiali sie w kolejce.

Liczenie na to ze franek bedzie sie oslabial wobec ZŁ w "nieskonczonosc" to nic innego jak glupota.


dla mnie obojętne w jakiej walucie i kiedy, bo nie wezme kredytu większego niz 2-letnie zarobki, mam taka zasade i tyle. W razie katastrofy mozna coś takeigo spłacić bez problemu, nawet w najczarniejszym scenariuszu.

A kto bierze kredyt 400 000 przy zarobkach 3000-4000 (dawali takim ludziom takie kredyty wlasnie) - to co to ma zaznaczenie czy we franku, dolarze czy złotym? I tak jest niewolnikiem do końca zycia, co najwyzej bedzie bardziej zestresowanym niewolnikiem.
Artur Złotkowski

Artur Złotkowski menedżer bankowości
prywatnej, BZ WBK
S.A.

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Paweł Gawłowski:
branie kredytu we frankach gdy kurs oscylowal kolo 2zl to samobojstwo, a chetni do tego samobojstwa ustawiali sie w kolejce.

Liczenie na to ze franek bedzie sie oslabial wobec ZŁ w "nieskonczonosc" to nic innego jak glupota.

nie wszyscy brali kredyt w CHFie liczac na jego osłabienie, niektórzy liczyli się z tym, że może się osłabiać. Mam na CHFie 1,97% oprocentowanie, rate płacę obecnie taką jak przy kursie 2 pln. I spokojnie sobie spłacam, jak czytam te śmieszne analizy, że juz tylko po 3 pln i więcej tak samo się smieję jak czytałem że bedzie po 1,86, gdy przebił 2 pln. Dla mnie te analizy są tyle warte to zeszłoroczny śnieg.

NIGDY nie mów NIGDY
Paweł G.

Paweł G. Starszy kierownik
projektu

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

tzn analizy w jakims tam stopniu się sprawdzają
na dzień dzisiejszy umocenienie franka, a raczej osłabienie złotówki to efekt odwrotu od naszej waluty w dobie "kryzysu"

ja widze 2 scenariusze :
1.Kryzys się przedluzy, lub co gorzej poglebi , mozemy zabaczyc nawet 3.5 albo 4zł czemu nie. Zaczniemy ciać stopy procentowe, ktore wszyscy dawno juz obcieli i 3.5 moze byc za 3 miesiace.

2. Kazdy kryzys sie kiedys kończy wiec ten tez. Wyniki społek gieldowych na swiecie za 2008 i za 1 kwartal 2009 bede w miare "przyzwoite" franek wyladuje szybciutko na 2.3-2.4.

Do tego czeka nas wejscie do strefu euro - wiec zaczela sie gra spekulanów, na ich miejscu jak najbardziej bym oslabil złotowke i wszedl na gorce na pozycje krotkie na PLN.

NBP bedzie przed wejsiem euro probowal umocnic zł . Lobby exporterów jest duze , ale nimi bym sie nie przejmował :-) wazniejsza jest opinia publiczna - chcemy zarabiac przeciez podobnie jak zachodznia europa wiec wejscie do strefy euro po kursie powyzej 3.7-3.8 za euro moim zdaniem jest nierealne. Predzej zobaczymy 3.4 - 3.5

A dla wszytskich co maja kredyty we chf na dluzej: na waszym miesjcu bardziej bym sie martwil kursem euro/chf :-). Bo moze sie okazac ze za np. dwa lata jak wejdziemy do strefy euro bedziecie miec 1/4 kredytu mniej do splacenia lub wprost odwrotenie. A wporst odwrotnie jest bardziej realne na dzien dzisiejszy . Szczegolnie ze euro/chf jest teraz na minimach wiec jak uczy historia bedzie rosnać :-)

konto usunięte

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

moze i nie oslabial... ale czy wzrost wartosci juz ok 50% od dolka tez byl wliczony w kalkulacje? czy spadek oprocentowania do zlotego do ok 3..3.5% tez byl wliczony? czy te stopy na zlotym wydaja sie dzis takie niemozliwe? czyli na oprocentowaniu kredytu roznica zejdzie do 1...2% czy to tak duzo w placonej racie? a gdzie do tego "spred"? a gdzie splacany kapital ? owszem jesli ktos bral kredyt ponad rok temu ta roznica nie musi byc znaczna badz nawet jeszcze zyskuje... ale czy napewno? czesto banki przy spadku oprocentowania przeliczaja tylko odestki a splata kapitalu pozostaje ta sama... czyli choc dzis mocno spadla rata kredytu to jest ona rosnaca... ostatnia rata jest zblizona do raty ktora bank wyliczyl przy uruchomieniu kredytu... a przypominam to dopiero poczatek spadku wartosci zlotego choc dynamiczny to narazie krotkotrwaly... i co dla kredytow we frankach jest bardzo niekozystne to umacnianie sie franka do euro ktore tez mysle jeszcze potrwa... jesli kryzys przejdzie w recesje to czy nie mozna zalozyc ze euro/franek spadnie do ok 1...1.2? moim zdaniem to calkiem realny scenariusz... niestety... zlotowka w czasie recesji takze nie bedzie mocna... i jak ktos tu napisal czy 4 zlote za franka sa az takie nierealne? uwzgledniajac wzrost wartosci franka kredyt urosnie ponad 100% od dolka a jesli kredyt byl wiekszy od wartosci nieruchomosci? a ile spadna ceny nieruchomosci? zapewne paredziesiat procent... nie jest mila perspektywa splacanie kredytu ktory parukrotnie przekracza wartosc nieruchomosci...

pozdrawiam i nie zycze nikomu takiego scenariusza... to tylko chlodna(pesymistyczna) kalkulacja....

Artur Złotkowski:
Paweł Gawłowski:
branie kredytu we frankach gdy kurs oscylowal kolo 2zl to samobojstwo, a chetni do tego samobojstwa ustawiali sie w kolejce.

Liczenie na to ze franek bedzie sie oslabial wobec ZŁ w "nieskonczonosc" to nic innego jak glupota.

nie wszyscy brali kredyt w CHFie liczac na jego osłabienie, niektórzy liczyli się z tym, że może się osłabiać. Mam na CHFie 1,97% oprocentowanie, rate płacę obecnie taką jak przy kursie 2 pln. I spokojnie sobie spłacam, jak czytam te śmieszne analizy, że juz tylko po 3 pln i więcej tak samo się smieję jak czytałem że bedzie po 1,86, gdy przebił 2 pln. Dla mnie te analizy są tyle warte to zeszłoroczny śnieg.

NIGDY nie mów NIGDY
Krzysztof Kajetanowicz

Krzysztof Kajetanowicz CFA. Wyceny i
modelowanie
finansowe

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Paweł Gawłowski:
A dla wszytskich co maja kredyty we chf na dluzej: na waszym miesjcu bardziej bym sie martwil kursem euro/chf :-). Bo moze sie okazac ze za np. dwa lata jak wejdziemy do strefy euro bedziecie miec 1/4 kredytu mniej do splacenia lub wprost odwrotenie. A wprost odwrotnie jest bardziej realne na dzien dzisiejszy . Szczegolnie ze euro/chf jest teraz na minimach wiec jak uczy historia bedzie rosnać :-)

No to w takim razie bardziej realny jest jednak spadek wartości kredytu wyrażonej w EUR, right? EUR kosztuje tylko 1,5 franka. Franio mocny, euro słabe. Franio osłabnie, euro się wzmocni, kwota kredytu wyrażona w euro spadnie.

Ale to i tak nie ma znaczenia, jeśli ktoś zarabia w złotych. Będziemy patrzeć na CHF/PLN. Jeśli CHF/PLN się nie zmieni to cokolwiek stracimy lub zyskamy na kursie EUR/CHF, zostanie nam oddane lub odpowiednio zabrane na kursie PLN/EUR.

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Wszystko wskazuje na to, ze rok 2009 bedzie stal pod znakiem oslabiajacego sie zlotego, jak i innych walut rynków wschodzacych.

w czasach kryzysu dostaje gospodarki rozwijace sie traca najmocniej niestety..

konto usunięte

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

To ciekawe, bo jakis bank ostatnio stawiał, ze złoty bedzie jedną z silniejszych walut :))) I sam zastanawiam sie jak bedzie, mysle ze złoty się umocni do konca roku.
Przemysław F.

Przemysław F. Dyrektor Operacyjny
(COO), WicePrezes
Zarządu Grand
Balti...

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Konrad Muzyka:
Nie muszę dodawać, że LIBOR wkrótce wróci do normalnego dla siebie pułapu 3,5-4 % (w skrajnym przypadku, np. wysokiej inflacji, nastąpią dalsze wzrosty, np. na początku lat 90. stopa wynosiła ok. 10 %). I wtedy spełni się, być może na wiele lat, najczarniejszy scenariusz: wysoki LIBOR oraz równocześnie wysoki i wciąż rosnący kurs franka. Czyż można było sobie wyobrazić bardziej wyrafinowaną pułapkę?

Co to znaczy normalny pułap dla franka 3,5-4%, bo pokrycia w rzeczywistości to nie ma. No może, że wyciągnąłeś średnią z ostatnich kilku lat - tylko po co?
Czy nie dawało to nikomu do myślenia, jeśli banki same proponowały kredyt w CHF („to będzie dla Państwa tańsze”)? Od kiedy banki troszczą się o dobro swoich klientów?

Kredyt we frankach był i dla spłacających go obecnie nadal jest tańszy niż PLN. To że obecnie wartość kredytu jest większa niż w momencie zaciągania kredytu jest niepokojąca niemniej za pół roku może być dokładnie odwrotnie.

Zmniejszający się LIBOR powoduje natomiast, że co miesiąc proporcja miedzy podstawą a odsetkami przechyla się na korzyść tej pierwszej ;-)
Zaciąganie kredytów w CHF przez Polaków to szaleństwo!!!!
No risk no fun man!
kurs franka nie może już NIGDY wrócić poniżej 2,50/2,60 zł. I jestem przekonany, że nie wróci. NIGDY.

Kretyński fragment tekstu.Przemysław Florys edytował(a) ten post dnia 20.01.09 o godzinie 15:22
Krzysztof Kajetanowicz

Krzysztof Kajetanowicz CFA. Wyceny i
modelowanie
finansowe

Temat: Franek czy mam cie już niekochać?

Lansowanej w telewizji tezy, że kredyty w CHF są "tańsze, ale bardziej ryzykowne", nikt chyba nie udowodnił.

A szkoda.

Kredyt w PLN: wysokie ryzyko stopy procentowej, brak ryzyka walutowego
Kredyt w CHF: niższe ryzyko stopy procentowej, jest ryzyko walutowe

Które ryzyko "waży" więcej, biorąc pod uwagę zmienność kursów z jednej strony oraz większą zmienność WIBORu od LIBORu CHF z drugiej strony? Czy ktoś to analizował?

Poza tym - powiedzmy, że zrealizuje się czarny scenariusz: pełen kryzys walutowy w Polsce, franek kosztuje 4 zł. Ludzie z kredytami w CHF (lub kredytami złotowymi indeksowanymi kursem CHF) są w ciężkiej d..., oczywiście. Ale co z zadłużonymi w złotych? Przecież takie osłabienie złotego oznaczałoby powrót nawet dwucyfrowych stóp procentowych dla naszej waluty (wybuch inflacji, podniesienie stóp przez RPP ze względu na inflację i na sam kurs złotego, możliwa interwencja NBP na rynku).

Następna dyskusja:

Franek, czy mamy cie znow p...




Wyślij zaproszenie do