Temat: Drenaż Polskich Banków na przykładzie PEKAO
Unicredit bez z strategii i przywództwa
Na początku Walnego Zgromadzenia Unicredit w Rzymie jeden z akcjonariuszy, emerytowany pracownik banku zaapelował do zebranych, by pozostawić Prezesa Unicredit Pana Alessandro Profumo na stanowisku, gdyż jego odejście będzie równoznaczne z rozpadem Grupy Unicredit.
W ciągu tygodnia odbyliśmy niezliczoną liczbę rozmów z przedstawicielami kluczowych akcjonariuszy Unicredit (włoskie fundacje, kapitał libijski), kluczowymi menadżerami tego banku jak i akcjonariuszami mniejszościowymi. Obraz, który wyłania się z obrad walnego zgromadzenia Unicredit w Rzymie i Pekao SA w Warszawie jest alarmujący.
Nasi rozmówcy nie ukrywali strachu przed najbliższą przyszłością banku i grupy kapitałowej Unicredit. Po pierwsze, rzuca się w oczy bezwład organizacyjny i brak wiary w obecne struktury zarządcze. Słowa krytyki płyną przede wszystkim ze strony Austriaków i Niemców, którzy bez mała z pogardą wyrażają się o sposobach zarządzania praktykowanych przez Włochów. Jeden z nich mówi wprost : ”biorę pieniądze za nic – mimo swojej pozycji nie podejmuję żadnych decyzji. Zapadają one poza mną, są często sprzeczne bądź ich celem jest utrzymanie status quo.” Inny, tym razem Włoch pełniący kluczową funkcję w strukturze Grupy, wskazuje na fasadowość struktur zarządczych, jako przykład podając rozdętą strukturę Board of Directors czy sztuczny twór jakim są Executive Management Comittee czy Management Comittee. Ciała te jego zdaniem są sposobem na utrzymanie pozycji przez Prezesa Alessandro Profumo, nie mają najmniejszego wpływu na zarządzanie i strukturę Grupy, co więcej zwiększają drastycznie koszty. Dopóki Profumo będzie dobrze płacił poplecznikom, dopóty może liczyć na oportunistyczne poparcie. Jednak żaden z członków tych gremiów nie chce brać najmniejszej odpowiedzialności za to co dzieje się w Grupie Unicredit.
Pekao SA, za przykładem spółki-matki, popadło w organizacyjny bezwład. Rola prezesa banku została okrojona do funkcji czysto administracyjnych. Wiceprezes Pan Lovaglio wziął na siebie decyzje we wszystkich strategicznych kierunkach działalności od korporacji po detal i zarządzanie ryzykiem. Oczywistym jest, że nawet przy nadprzyrodzonych zdolnościach nie będzie w stanie podołać tak dużemu wyzwaniu.
Nie chodzi jednak o skuteczność, lecz o utrzymanie pozorów panowania nad sytuacją, a przede wszystkim o jednoosobową kontrolę nad najcenniejszym aktywem w Grupie jakim wg Profumo jest Bank Pekao SA.
Grupa jak Titanic nie wie co w nią uderzy
Zadziwiający jest poziom oficjalnej wiary w „strategię” prezentowaną przez Prezesa Profumo. Acz mamy do czynienia raczej z chciejstwem niż strategią. Otóż, ponieważ prezes nie mógł pochwalić się wynikami i perspektywą rozwoju we Włoszech, Austrii i Niemczech, stwierdził na forum zgromadzenia w Rzymie, że to Nowa Europa (wg nomenklatury Unicredit: Europa Centralna i Wschodnia) uratuje Grupę. Jako przykład stawia niezmiennie Polskę i Pekao. Zupełnie zapomina o tym, że Pekao SA z kwartału na kwartał traci rynek, klientów i reputację, obciążony jest zabójczą inwestycją na Ukrainie i ciąży na nim utajniony przed rynkiem „Projektem Chopin”.
Prezes nawet nie zająknął się na temat dramatycznej sytuacji banków w Bułgarii, Rumunii, Kazachstanie. W jego obrazie Grupy przekazanej zebranym w Rzymie istnieje tylko Polska… W Sprawozdaniach Finansowych Unicredit za rok 2009 możemy przeczytać następujący jakże buńczuczny, irracjonalny i kuriozalny passus: „Rosja i Turcja i jedna z najstabilniejszych ekonomi w UE, Polska – konstytuują obecnie część światowej ekonomi równoważną w swej skali Niemcom czy Chinon (Russia and Turkey, and one of the EU’s most stable and promising markets, Poland - currently account for a share of the world economy similar in size to Germany or China., str. 15). Nic to, że w Rosji Unicredit posiada zaledwie 1,8 % rynku bankowego, a Turcja przeżywa groźne turbulencje polityczne! Polska ma więc urosnąć w oczach włoskiego akcjonariusza do roli zbawcy i mocarstwa. Czyż nie jest to czysta manipulacja? Nie wierzycie przeczytajcie sami.
Aby wykładnia Profumo znalazła poparcie w liczbach, rynek polski został wydzielony w sprawozdaniach finansowych do oddzielnej kategorii. Znaczeniu Polsce ma dodać analiza EVA (Economic Value Addend), wg której Pekao SA (polski rynek) jest najważniejszą i najcenniejszą jednostką biznesową (strona 47 i 49, Sprawozdania Skonsolidowane), w której wykreowano daleko większą wartość dodaną (value added) niż w bankowości detalicznej we Włoszech, Austrii i Niemczech razem wziętych… Warto przypomnieć, że aktywa Pekao SA sięgają jedynie zaledwie około 3,5% aktyw Grupy Kapitałowej Unicredit. Zderzając ten fakt z wiarą Profumo w polski rynek i obrazem Grupy jaki kreuje na użytek włoskich akcjonariuszy można bez przesady stwierdzić, że oto Prezes Profumo odgrywa właśnie jeden z walców Straussa na pokładzie tonącego Tytanica.
A w Polsce?
Rolę nieomylnej wyroczni pełni Wiceprezes Zarządu Pan Luigi Lovaglio. Tak jak słów Profumo we Włoszech, tak w Polsce jego zdania nie można pod żadnym pozorem kwestionować. O dziwo, zaprzeczył on w takcie Zgromadzenia o istnieniu zastrzeżeń/nie-zastrzeżeń w opinii KPMG do sprawozdań finansowych banku. Od dwóch lat czytamy tam niezmiennie: „Nie zgłaszając zastrzeżeń do wyrażanej opinii zwracamy uwagę na notę 28 do sprawozdania finansowego, potwierdzając ocenę Zarządu Banku dotyczącą niepewności związanej z szacunkiem wartości odzyskiwalnej inwestycji kapitałowej na Ukrainie, ze względu na niepewność perspektyw dla otoczenia makroekonomicznego Ukrainy.” Warto odnotować, że ekspozycja Pekao SA do Ukrainy sięga ponad 3,1 miliardów złotych, na co dokonano dotychczas ledwie 80 milionów rezerwy (na koniec 2009 roku). Lovaglio w trakcie Zgromadzenia nie omieszkał pochwalić się, że ukraiński bank należący do Pekao SA jako jedyny w tym kraju odnotował zysk i nie był zobowiązany przez nadzór finansowy do podniesienia kapitału.
Do prawdziwej sensacji doszło jednak podczas głosowań nad absolutorium dla członków zarządu. W trakcie zgromadzenia głosowało 202,2 milionów głosów ogółem z czego Unicredit dysponował około 155,5 milionami. Przeciwko absolutorium dla Jana Krzysztofa Bieleckiego i innych członków zarządu głosowało 12,6 miliona głosów, a 1,9 miliona wstrzymało się zajęcia stanowiska. Zatem 26% (31% włączając wstrzymujących się) głosów nie powiązanych z Unicredit było przeciwnych udzieleniu absolutorium zarządowi za rok 2009.
Akcjonariusze jasno wskazali w głosowaniach, że zarząd Pekao SA jest bezwątpienia najsłabszym ogniwem tego Banku.
Kompromitujące wyniki Pekao
Bank Pekao SA określa swój udział w sektorze bankowym na nieco ponad 12%. Należy wskazać, że począwszy od przejęcia tego banku przez włoski Unicredit jego udziały w rynku systematycznie spadają. Przez moment po przejęciu aktyw BPH wydawało się, że Pekao SA wyprzedził na trwałe swojego najgroźniejszego konkurenta Bank PKO BP. Jednak już w kilka miesięcy po nieudanej fuzji z BPH sytuacja wróciła do normy. PKO BP niepodzielnie króluje na polskim rynku. Dzisiaj kapitalizacja Pekao SA na GPW to jedynie 44 miliarda złotych (jest niższa niż przed fuzją z BPH!), podczas gdy PKO BP aż 53 miliarda złotych. Zwrot na kapitale własnym wynosi 14 do 23% na korzyść PKO BP. Suma bilansowa Pekao SA zmniejszyła się z końcem 2009 roku do jedynie 127 miliardów złotych podczas gdy PKO BP wzrosła do 154 miliarda złotych. Pekao przegrywa w każdej kategorii. Jednak to co najbardziej bolesne - Pekao SA traci klientów zarówno korporacyjnych jak i detalicznych. Wpływa na to zła reputacja banku i coraz dalszy dystans od klienta. Szczególnie zaszkodziły nieudaczna fuzja z BPH i niejasności związane ze strategicznym powiązaniem i utajnionymi umowami z włoskim deweloperem Pirelli (Projekt Chopin). Przypomnijmy, że pod presją spółki matki, Pekao zawarło długoterminową (25 lat) umowę z Pirelli, wg której Pirelli ma prawo pierwokupu i wyłączności na odkup trudnych kredytów zabezpieczonych na hipotekach klientów banku.
Wbrew prawu
Lista nagannych działań Unicredit jest wyjątkowo długa i nie sprowadza się bynajmniej do zatajenia umowy z Pirelli w Polsce. Podobny przypadek miał miejsce podczas przejęcia HVB -zawarto tajną umowy dotyczącej transferu własności Bank of Austria. Unicredit może przegrać wyrokiem sądu ponad 20 miliardów Euro. Dotychczasowa propozycja ugody zaproponowana przez niemiecki sąd federalny pierwszej instancji (5 miliardów Euro) została odrzucona przez obie strony. W swych tegorocznych sprawozdaniach Unicredit tłumaczy, że od ostatecznej wykonalnej decyzji dzieli go jeszcze 4 lata. Należy rozumieć, że każde wcześniejsze roztryśnięcie spowoduje natychmiastową niewypłacalność obwinianego banku.
Jednak najbardziej głośny interes Unicredit zrobił we współpracy z Pirelli. Przez 6 lat poprzez spółkę Olimpia współ-zarządzał narodowym włoskim operatorem telefonii stacjonarnej i komórkowej - Telecom Italia. We władzach Olimpii zasiadał w tym czasie sam Prezes Unicredit Alessandro Profumo. Jak się okazało w ciągu tego krótkiego czasu wyprowadzono ze spółki aktywa (głównie nieruchomości) na około 30 miliardów Euro i dodatkowo zadłużono spółkę na kolejne 30 miliardów. W aferę zamieszani byli politycy, wywiady, a stanowisko Premiera stracił socjalista Prodi. Włoska prokuratura dotychczas nie może znaleźć winnych doprowadzenia na skraj upadłości najzasobniejszej i największej włoskiej firmy.
Wydaje się, że menadżerowie Unicredit pod wodzą Profumo zwykli nagminnie popadać w konflikt z prawem: od naciągania samorządów na niekorzystne derywaty, po unikanie podatków (operacje dokonywane za pośrednictwem Barclays Bank), pranie brudnych pieniędzy (fakturowanie za nieistniejących klientów poprzez spółkę córkę Telecom Italia). Każdy z trzech przytoczonych w tym akapicie przykładów dotyczy wielomiliardowych kwot i tylko ostatnich kilku miesięcy.
Profumo niezmiennie tłumaczy, że o żadnej z tych afer nie wiedział. Trudno w to uwierzyć. Korzystanie z przewlekłych procedur sądowych i liczenie na nieefektywność prokuratury we Włoszech, Polsce, Austrii, Niemczech i innych krajach, to realnie rzecz traktując, kluczowy element strategii Unicredit pod wodzą Alessandro Profumo.
Rozpad
W przeciwieństwie do cytowanego na wstępie pracownika banku, uważamy, że tylko głębokie zmiany w zarządzie, a także w sposobie zarządzania bankami Grupy mogą uratować Unicredit przed dezintegracją i rozpadem. Podobnego zdania wydaje się być przedstawiciele Centralnego Banku we Włoszech, którzy wskazują, że strategia Unicredit pozostała bez zmian pomimo wszechogarniającego kryzysy. Włoski nadzór przygląda się właśnie sekurytyzacji aktyw w Unicredit, ekspozycji do derywat i prawidłowości tworzenia tzw. SPV (spółek specjalnego przeznaczenia). Śledztwa prokuratorskie trwają w Polsce, Niemczech, Austrii i Włoszech.
Jedno nie ulega naszej wątpliwości, pod tym zarządem Grupa Unicredit jak Titanic nie wie co w nią uderzy, bowiem zarząd nie stara się w żaden sposób zapobiec nadchodzącej katastrofie.
Więcej na:
http://unicreditshareholders.com/bie%C5%BC%C4%85ce_inf...