Temat: dokąd dobrnie WIG 20
Panie Jerzy,
mimo, ze według Pana "wstyd wymieniać" związki polityki z giełdą, to ja jednak mam nieodparte wrażenie, że ruchy, trendy giełdowe są - na szczęście - niezależne od wydarzeń, decyzji politycznych. Oczywiście z wyjątkiem decyzji furiatów politycznych oraz pomijam krótkie - kilkugodzinne czy parodniowe zmiany pod wpływem emocji uczestników rynku.
Od razu dodam, że wedle mojej opinii, decyzje polityczne dotyczące wpompowywania kolejnych setek miliardów $ przez "odpowiedzialnych" polityków dla jakoby ratowania gospodarek są dla mnie właśnie decyzjami furiatów politycznych, gdyż jako ekonomista z krwi i kości - nie to że przypuszczam, tylko ja jestem pewien, że w późniejszym terminie odchorujemy to z nawiązką (delikatnie mówiąc). Jak widzę Pan też ma związki z gospodarką, to na pewno zna Pan sentencje ekonomiczną "no free lunches".
A poza tym po przeczytaniu Pańskiego artykułu z linku odniosłem wrażenie, że odnosi się Pan głównie do sytuacji w polskiej polityce.
Jak rozumiem jest Pan przeciwnego zdania, w takim razie czy mógłby Pan jednak wymienić te związki - dla przejrzystości dyskusji - skupiając się na polskiej scenie polityczno-giełdowej, mając na uwadze moje zastrzeżenie.
No chyba, że rzeczywiście jest to wielki wstyd, w takim razie zawstydzony wycofuje pytanie :)
Pozdrawiam
jerzy bielewicz:
Bardzo powierzchowna uwaga, a jej treść sprzeczna jest z intencją. Związki polityki z gospodarką giełdą aż wstyd wymieniać. A propo - treść zawarta w notce do której zapraszam nie ma nic a nic wspólnego z polityką. Chyba, że Tobie wszystko kojarzy się z polityką. A to bardzo źle.