Temat: dokąd dobrnie WIG 20
Sławomir Bilik:
Wynika z tego wniosek, że albo technologia w USA jest tak silna,
że kompensuje słabość banków i surowców, albo nasze banki i firmy surowcowe są znacznie słabsze niż te z USA.
Wydaje mi się, że ani jedno ani drugie nie jest jedyną właściwą i słuszną odpowiedzią. Sądzę, że przyczyn należy doszukiwać się w relacjach popytu na obie waluty (stopy
procentowe) i w konsekwencji apetytu na ryzyko. Utrzymywanie znacznie niższej stopy w USA w porównaniu do Polski, naturalnie
pompuje ich indeksy. Stąd ten rozjazd.
Nawet nieźle mnie Pan rozbawił. Całe szczęście, że znam znaczenie jedynie 6 słów w języku angielskim. Gdybym znał więcej to zapewne doszedłbym to podobnych wniosków jakie Pan wygłosił. To co Pan nazywa pompowaniem ich indeksów po części ma związek ze stopami procentowymi (podzielam zdanie jednego z przedmówców, przepraszam, że nie podaję danych ale nie zdążyłem zapamiętać o decyzji FED w sprawie ich podniesienia) oraz ich poziomem. Jest również kilka innych czynników i których Pan albo nie wiem albo specjalnie pomija. A jak Pan chce wiedzieć jaka jest podstawowa różnica między polskimi instytuacjami finansowymi a amerykańskimi instytucjami finansowymi to jest jedna podstawowa. Te które mogą dzielą się swoimi zyskami z tymi którzy powierzają swoje oszczędności w inwestowanie w ich akcje. W Polsce wychodzi urzędnik państwowy, którego wynagrodzenie zależy od wpływów z podatku dochodowego od dochodów kapitałowych i wprowadza zalecenie aby banki notowane na ryneczku warszawskim nie dzieliły się swoimi zyskami z akcjonariuszami. To ja mam propozycję. Aby ten urzędnik państwowy pracował za darmo do czasu kiedy banki notowane na warszawskim ryneczku zaczną płacić dywidendy spełniające kryterium jakości efektywności dywidendy. Niemożliwe ? Oczywiście, że możliwe. Druga sprawa wywołuje Pan firmy surowcowe. I tutaj również muszę się zgodzić z moim przedmówcą (jeszcze raz przepraszam za nie podanie danych), że przykład KGH jest najlepszym dowodem. Pod warunkiem, że żaden polski licencjonowany mistrz świata nie zacznie bredzić o tym, że KGH nie powinien wypłacać dywidendy aby mieć środki na inwestycje. Niech Pan sobie policzy ile kosztowała 1 akcja KGH w dniu 30.06.2005 roku z uwzględnieniem wszystkich dotychczasowych dywidend netto a wtedy Pana argument o sile tej firmy surowcowej będzie jak najbardziej trafiony. Natomiast uważanie takich firm jak PKN Orlen, Lotos, Petrolinvest czy inne z sektora paliwowego notowanego na polskiej giełdzie osobiści uważam za pośredników działających w branży paliwowej. Podam Panu przykład pewnego obiektu notowanego na NYSE. Od 2004 roku systematycznie co kwartał wypłaca dywidendę. Pierwsze notowanie miało miejsce 18.06.2004 roku po 13,45 usd za akcję. Suma dywidend brutto od tamtego momentu to 11,53 usd. Ostatnia dywidenda to 0,3 usd na akcję. Rozpiętość kursu za ostatnie 12 miesięcy to przedział 6,15 usd - 19,67 usd. Aktualny div yield to 6,7 % . Z łaski swojej niech Pan sobie zrobie podobne zestawienie dla wymienionych polskich pośredników z sektora paliwowego notowanego na warszawskim ryneczku. Albo niech Pan Prezes lepiej tego nie robi bo po co ma Pana głowa rozboleć. Tak czy inaczej o rynek Nyse może być Pan spokojny. Tam mają coś takiego o czym warszawski ryneczek może jedynie pomarzyć.
I to by było na tyle. Pomimo wszystko serdecznie pozdrawiam. Łączę wyrazy szacunku. Z poważaniem. AF (zwolennik dywidend)