Temat: dokąd dobrnie WIG 20
Mariusz, ciekawa wypowiedź. Napiszę spóźniony bo "zaczynaliśmy razem".
Ja wybrałem taką drogę, pod moją psychikę:
Gram krótko, pozycje od minuty do kilku dni. Przez to nauka jest szybsza i skuteczniejsza. Problem? Do tego są spółki spekulacyjne a tu jest paru grubasów i cała spekuła którzy robią różne ciężkie do przewidzenia rzeczy. Wynika z tego masakra w portwelu. Ale nauka obrony jest skuteczna.
Nie analizuje fundamentów bo nie mam na to czasu ani wiedzy ani ochoty. Stąd strategia opisana powyżej. Zazwyczaj przed wejściem patrzę na komunikaty jeszcze.
Czego się nauczyłem? NAJWAŻNIEJSZA rzecz to zarządzanie ryzykiem. Ja obrałem takie (z bossa.pl): na transakcje ryzykuję 2% kapitału. Tam ustawiam stop lossa zaraz po wejściu. Potem poruszam go w górę w zależności od kursu. Fajniejsza jest metoda paraboliczna ale nie mam narzędzi by to w real timie robić, narazie nie zdecydowałem się wchodzić w "poważniejsze" biuro maklerskie.
Co mi to dało? To że sobie dłużej pograłem.
Druga rzecz, wchodze tylko w "dobre dni" (zielone generalnie). Może głupia strategia i przynosząca małe zyski ale tak mi lepiej szło.
Trzecia rzecz, najlepszym sposobem ograniczania strat jest ograniczanie grania :D (To tak troche żartobliwie ;).
Czyli jak widać strategia opierająca się na statystyce. "Niwelować prawdopodobieństwo straty, powiększać prawdopodobieństwo zysku". Jak w black jacku ;D
To że nikt nic nie wie jest oczywiste ;) Wrażenie że tak nie jest potęguje fakt że wszyscy chwalą się jedynie sukcesami a niechętnie mówią o porażkach.
Aktualnie jestem calutki out. Ale ogólnie też na minusie.
To że Ty nie ucinasz strat myślę że bierze się z tego że wchodziłeś w duże spółki i mało razy, ilościowo, miałeś konieczność ucinania. Nałożyła się na to koniunktura i wyrobiłeś sobie nawyk że "zawsze odrobi".
BTW, offtopic? ;)
Rafał D. edytował(a) ten post dnia 22.11.07 o godzinie 15:13