Temat: CIEKAWOSTKI Z RYNKU I GOSPODARKI
Przyjrzyjmy się uważnie, jakie pole działania zakreślili Tuskowi jego doradcy, a o czym na pewno nie wspomną dziennikarze "Gazety Wyborczej". Rząd może praktycznie dowolnie obniżyć realną wartość rent i emerytur. Inflacja sięga obecnie 4,3 proc. i żwawo rośnie. W związku z kłopotami strefy euro i kryzysem w USA należy spodziewać się potężnej fali dodruku pustych pieniędzy na przełomie roku, co najprawdopodobniej skutkować będzie nawet podwojeniem stopy inflacji w Polsce (poprzez wzrost cen nośników energii i żywności - będzie on tym większy, im większa liczba dodrukowanych dolarów i euro pojawi się w obiegu). Należy również pamiętać, że rząd może w dowolnym momencie, w zależności od potrzeb budżetu, wygenerować dodatkowy impuls inflacyjny poprzez podwyżki VAT i akcyzy. Tak oto realna wartość rent i emerytur przy minimalnych kwotowych podwyżkach może spaść nawet o 10 proc. w ciągu 2012 roku. Przy wysokiej stopie inflacji nominalny wzrost PKB z łatwością przekroczy 2,5 proc., wzrosną też przychody podatkowe (zwłaszcza VAT i akcyza), przy niemal stałych wartościowo wydatkach na renty i emerytury, a budżet domknie się zgodnie z obietnicą Jana Vincenta-Rostowskiego (3 proc. deficytu finansów publicznych liczonego według reguł Unii Europejskiej). Kosztem emerytów i rencistów. Ot, cała pilnie strzeżona tajemnica. Przy tym co za "urokliwe" uzasadnienie. Tusk chce spłaszczyć rozziew między najniższymi a najwyższymi emeryturami! Faktycznie, emerytowana nauczycielka i była dyrektorka szkoły po 44 latach pracy dostaje ze starego rozdania na rękę 1700 złotych miesięcznie, podczas gdy 40-letni, w pełni sił prokurator w stanie spoczynku, 15 tys. złotych. Czy Tusk to zmieni, śmiem wątpić, bo te dysproporcje to wynik 30 lat rządów kolejnych udzielnych władców Polski - od Jaruzelskiego po dzisiejsze czasy. Przeciwnie, dysproporcje w poziomie życia i zamożności obywateli jeszcze bardziej wzrosną w najbliższych latach.
Więcej na: unicreditshareholders.com