Temat: CIEKAWOSTKI Z RYNKU I GOSPODARKI
Bank Szwajcarii już miesiąc broni franka
Szwajcarzy kupują coraz mniej, przemysł wpadł w recesję, a wzrost PKB jest najniższy od dwóch lat. A kurs franka ciągle nie chce spadać. Co zaskakujące, rezerwy walutowe Narodowego Banku Szwajcarii (SNB) wzrosły w ciągu miesiąca o 29 mld franków i w odniesieniu do PKB przewyższyły rezerwy Chin!
Szwajcaria ma większe rezerwy niż Chiny
Bank Szwajcarii jest zdeterminowany utrzymywać słabszego franka
"FT": Decyzja SNB słuszna, nawet jeśli wywoła wojnę walutową
Kurs franka dołuje: SNB ustalił minimalny kurs wymiany
Indeks PMI dla szwajcarskiego przemysłu spadł we wrześniu poniżej 50 pkt, co oznacza regres. To najgorszy wynik od połowy 2009 r. Sprzedaż detaliczna w sierpniu spadła o 2 proc., choć analitycy oczekiwali wzrostu aż o 4 proc. Obraz złego stanu szwajcarskiej gospodarki dopełniają słaby wzrost PKB (najgorszy od dwóch lat) i pogarszający się wskaźnik instytutu KOF (też najsłabszy od dwóch lat).
W pogarszających się danych makro duży udział ma wysoki kurs franka, przez którego Szwajcarzy, chcąc zaoszczędzić na zakupy, zaczęli jeździć do Niemiec czy Francji.
To sprawiło, że 6 września ku zaskoczeniu całego finansowego świata Bank Szwajcarii oświadczył, że będzie bronił wartości franka na poziomie 1,2 za euro "z najwyższą determinacją, kupując waluty zagraniczne w nieograniczonych ilościach".
Dowiedz się więcej: Szok: SNB będzie bronił franka z najwyższą determinacją
Jak przez ten miesiąc zachowywał się kurs franka? Rezerwy Szwajcarskiego Banku Narodowego wzrosły w ciągu ostatniego miesiąca o 29 mld franków do 282,3 mld franków (jeszcze w lipcu było to 182 mld franków). Cała suma bilansowa wzrosła do rekordowego poziomu 366 mld franków. - Agresywna akumulacja euro sprawiła, że we wrześniu 2011 r. wartość ta urosła do ponad 60 proc. PKB, co oznacza, że Szwajcaria w odniesieniu do rozmiaru swojej gospodarki ma więcej rezerw niż Chiny (53 proc. PKB) czy Japonia (22 proc. PKB) - mówi Łukasz Wróbiel, analityk Noble Securities.
Po podaniu danych o zwiększeniu się rezerw SNB frank osłabił się - za euro trzeba było płacić 1,24 CHF, czyli najmniej od maja.
Oznacza to, że spekulanci stają się coraz bardziej zniechęceni do inwestycji w szwajcarską walutę, która według nich jest jednym z ostatnich bezpiecznych sposobów inwestowania. Bo skoro minął miesiąc od początku obrony kursu franka na poziomie 1,2 za euro, a SNB zamiast wydawać pieniądze na interwencje, gromadzi je w ogromnych ilościach, to znaczy, że wszelkie próby grania na wzrost kursu CHF mogą okazać się bezskuteczne.
Jednak to się może źle skończyć. - W takim tempie bilans banku centralnego nie może rosnąć w nieskończoność. Co gorsza kupowanie euro tracącego relatywnie na wartości do innych walut (w stosunku do jena jest najsłabsze od dziesięciu lat), mówiąc obrazowo oznacza to, że mała szalupa ratunkowa przywiązała się do Titanica, zwłaszcza, że EBC mówi wprost, że nie ma nic wspólnego z wyznaczaniem kursu równowagi i nie gwarantuje jego stabilności - dodaje Łukasz Wróbel.
- Dane pokazują, że bank centralny nie musiał wydać zbyt dużo na utrzymanie kursu w ryzach - powiedział Reutersowi Alexander Koch, ekonomista banku UniCredit. Jego zdaniem, nie oznacza to, że ataki na franka ustały. - Jeśli kryzys w strefie euro będzie się nasilał, inwestorzy w najbliższych tygodniach czy miesiącach mogą chcieć sprawdzić, na ile bank jest gotowy bronić poziomu 1,2 franka za euro - dodał Koch.