Temat: 10 największych skandali na NewConnect
1. INWAZJA PC, kierowana przez Krzysztofa Seweryna (na zdj.) obiecywała inwestorom krociowe zyski, a za zakup akcji premiowała bonami zakupowymi, laptopami... "Pewny zysk w trudnych czasach" był hasłem przewodnim jesiennej oferty. Skończyło się utratą płynności finansowej i złożeniem wniosku o upadłość.
2. Już w debiucie w lipcu ub. r. kurs spółki AVTECH AVIATION&ENGINEERING spadł o 44 proc. Zarząd spółki przestał się komunikować z rynkiem, a pod koniec roku okazało się, że firma jest likwidowana. Inwestorzy poczuli się oszukani, a rykoszetem dostało się GoAdvisers (na zdj. prezes Adam Guz), autoryzowanemu doradcy spółki, który decyzją GPW utracił ten status.
3. SERENITY (na zdj. dyrektor zarządzający Marek Bylina) to spółka, która od lata kusi inwestorów prognozami wysokich zysków. Nic z tego nie wychodzi, a kolejne opóźnienia w realizacji zamierzeń tylko wpędzają posiadaczy akcji we frustrację. Kuleje też polityka informacyjna, a na miano skandalu zasłużyło podanie do publicznej wiadomości z ponad półtorarocznym opóźnieniem informacji o zakupie 10 mln akcji Balticonu za 9 mln zł. Nic to, że to kwota dwukrotnie przekraczająca wartość kapitałów własnych Serenity…
4. Gdy w 2008 r. VICTORIA ASSET OPERATION CENTER (na zdj. była prezes Katarzyna Koźmin i szef rady nadzorczej Artur Jakubowski) debiutowała na NewConnect, przekonywała, że pionierska na polskim rynku usługa zewnętrznej księgowości dla funduszy inwestycyjnych będzie żyłą złota. Mowa była nawet o dywidendzie z zysku za 2009 r. Zamiast zysku, spółka wszczęła postępowanie naprawcze. Wiosną 2010 roku Victoria sprzedała aktywa i zapowiedziała, że zaczyna od zera. W międzyczasie przeprowadziła emisje akcji, ale miała permanentny problem z wprowadzeniem ich do obrotu.
5. Veno, kojarzone głównie ze względu na ciągnący się niemiłosiernie długo proces budowy suparauta wyścigowego Arrinera, zebrało nie raz cięgi od inwestorów, którzy wpompowali pieniądze w spółkę. Najświeższa informacja o testach samochodu na torze na Żeraniu okazała się być... primaaprillisowym żartem.
6. Pod koniec 2010 r. napisaliśmy tekst "Maluchom rosną nosy", podsumowując festiwal niewykonanych prognoz spółek z NewConnect. Za szczególnie naganne uznaliśmy przypadki, kiedy danego słowa nie dotrzymali debiutanci. Niestety, w kolejnym roku sytuacja się powtórzyła, a spółki nadal bez skrępowania tną prognozy, ktorymi mamiły inwestorów, kupujących akcje przed lub już po debiucie.
7. Giełdowa przygoda DENT-A-MEDICAL, kierowanego przez Mariusza Andrycha (na zdj.) to festiwal obietnic, których w większości nie spełniono. Firma miała zbudować sieć 200 klinik stomatologicznych, obiecywano milion klientów, inwestora strategicznego... W 2011 r. firma miała 3,1 mln zl przychodów i 1,66 mln zł straty netto.
8. Kiedy na początk 2010 r. INFINITY, kierowane wówczas przez znanego specjalistę od wizerunku Piotra Tymochowicza (na zdj.) szło na NewConnect, obiecywało ośmicyfrowe zyski w perspektywie trzech lat. "Jesteśmy przekonani o sukcesie" - mówił Tymochowicz, który chciał zbijać kokosy na "uwiecznianiu, zarządzaniu wspomnieniami, ocaleniu od zapomnienia". Uwierzyli nieliczni, a kurs po debiucie zanurkował, bo akcje sprzedawał... sam Tymochowicz. Firma miała problemy z właściwym wykonywaniem obowiązków informacyjnych, za co dostała upomnienie od GPW. Tymochowicz rakiem wycofał się z Infinity, a spółka zmieniła profil działalności - przerabia napęd w samochodach na zasilany prądem.
9. We wrześniu ubiegłego roku kurs EAST PICTURES zanurkował o ponad połowę m.in. po tym, jak ze spółką pożegnał się jej założyciel - Patryk Vega (na zdj.). Reżyser znanego "Pitbulla" miał być artystycznym glejtem filmowego przedsięwzięcia. Teraz duża część pozostała na papierze, a firma zmienia strategię: zajmie się mniejszymi produkcjami.
10. 21 inwestorów zamierza pozwać do sądu spółkę SEVENET (na zdj. jej menedżerowie: (od lewej) Piotr Sierakowski, Rafał Chomicz i Zbigniew Grzybek). W marcu ubiegłego roku gracze ci, będący klientami Capital One Advisers (Autoryzowany Doradca Sevenetu) kupili po 3,55 zł za sztukę akcje spółki, specjalizującej się w dostawie rozwiązań telekomunikacyjnych dla przedsiębiorstw i instytucji. Tuż przed debiutem czekał na nich zimny prysznic, bo firma ujawniła raport za III kwartał 2011, w którym strata netto przekroczyła 3,4 mln zł. Kurs w debiucie nieznacznie spadł, a dziś wynosi zaledwie 1,27 zł, czyli 65 proc. mniej, niż w ofercie prywatnej. Marcin Duszyński, szef Capital One Advisers, stwierdził, że "ktoś w Sevenecie po prostu nie umie liczyć i najpierw przeoczył stratę, a potem trochę za późno poinformował o niej rynek". [Fot: Marek Wiśniewski, "Puls Biznesu"]