Kinga K.

Kinga K. Student,

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Jak się ma dwadzieścia kilka lat myśleć o tym, za co będę żyła na emeryturze. Ten temat jest tak odległy w czasie, że z perspektywy dnia dzisiejszego wydaje się wręcz nierealny. Owszem, wiem, że kiedyś tam dopadną mnie macki Babci – Emerytury. Ale kiedy to będzie?
Tymczasem, patrząc na moją własną Babcię, zaczynam się powoli bać ile pieniędzy będzie wpływać na moje konto jak będę w jej wieku. Od Państwa dostanę niewiele (to można szybko obliczyć za pomocą kalkulatora ZUSu). Jako kobieta dostanę mniej niż mężczyźni o tym samym stażu pracy ze względu na generalnie niższy poziom zarobków kobiet w większości zawodów oraz wcześniejszy wiek przejścia na emeryturę. Czy podniesienie wieku emerytalnego, co zapowiedział w expose premier, wystarczy by zapewnić sobie wygodne życie Emerytki za kilkadziesiąt lat?
A może warto jednak zabezpieczyć się w inny sposób? Macie jakieś pomysły?

konto usunięte

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

A co pomoże podniesienie wielu emerytalnego? A może jeszcze dalej będzie podnoszony? Będzie tak, że będziemy harować do późnej starości i nic z tego nie będziemy mieli. To niestety wada systemu solidarnościowego a przecież taki funkcjonuje.

Wydaje mi się, że nie ma innego wyjścia jak tylko tworzyć własny fundusz emerytalny, przy czym ważne także jaki instrument do tego celu wybrać. Tylko pytanie kogo tak naprawdę na to stać, biorąc pod uwagę statystyki oszczędzania Polaków?

Ewentualnie można być zależnym od swoich dzieci, co też jest bardzo prawdopodobne. Czy ten system solidarnościowy może być dobrą alternatywą dla ZUS?

konto usunięte

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Dokładnie, najlepszym rozwiązaniem jest zadbanie samemu o swoją emeryturę. Teraz jest na prawdę wiele możliwości....mówię o polisach inwestycyjnych długoterminowych.
Panie Dariuszu, środki na oszczędzanie znajdą się zawsze - przepraszam prawie zawsze. To kwestia priorytetów w życiu - dla jednego ważniejsze będzie kupno papierosów za 12 zł/dziennie, dla drugiego zjedzenie w fast food, a dla innego oszczędzanie na emeryturę.

konto usunięte

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

No niestety, znam wielu ludzi, którzy nie są wstanie realizować tego typu planów a już napewno ci, którzy zmagają się z wymagalnymi kredytami.

Mozliwości jest wiele, z tym że nie jest to tak, że można sobie na podstawie jakiejś prezentacji zakupić program bo w niedługim czasie może być płacz i rozpaczliwe próby wyjścia z programów z jak najmniejszą stratą.
Dorota Krynicka

Dorota Krynicka Właściciel,
Projektowanie Wnętrz

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Dariusz Rorat:
No niestety, znam wielu ludzi, którzy nie są wstanie realizować tego typu planów a już napewno ci, którzy zmagają się z wymagalnymi kredytami.
Jeżeli TERAZ nie są w stanie, to wyobraź sobie co będzie w momencie przejścia na emeryturę? Dostaną przecież około 40% (wersja optymistyczna) ostatnich zarobków!
Czyli 30 lat spłacali kredyt na mieszkanie by potem oddać na tzw. odwróconą hipotekę? Jakiś ABSURD!! Ludzie po prostu MUSZĄ oszczędzać! Nawet 50-100 zł miesięcznie. Nawet na swoim ROR-ze!
Dorota Krynicka

Dorota Krynicka Właściciel,
Projektowanie Wnętrz

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

A teraz trochę humorystycznie :)
GWARANTOWANA WYGRANA W LOTTO!!!!
Dla namiętnych graczy/ marzycieli!!!
Chcesz mieć pewną wygraną??!!
Te 20-30 zł które wydajesz co tydzień na Lotto, Kaskadę czy inne Multi - wpłać na SWOJE KONTO OSZCZĘDNOŚCIOWE!!!
GWARANTUJĘ, ze po roku będziesz miał SWOJĄ 100% WYGRANĄ!!! Będziesz miał zaoszczędzone min. 1000 zł!!! :)))))

konto usunięte

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Dorota Krynicka:

Jeżeli TERAZ nie są w stanie, to wyobraź sobie co będzie w momencie przejścia na emeryturę? Dostaną przecież około 40% (wersja optymistyczna) ostatnich zarobków!

Czyli mamy sytuację, w których wielu ludzi, którzy zarabiają pieniądze rzędu płacy minimalnej, czy nawet trochę więcej nie jest w stanie zabezpieczyć sobie przyszłości. Nie wiem dlaczego ciągle wmawia się innym, że realizacja planów jest możliwa, wystarczy tylko odrobina dyscypliny.

Zapewniam że w wielu przypadkach sama dyscyplina finansowa nie wystarczy. Wcale nie neguję tutaj konieczności odkładania bo to jest potrzebne, jednak realizacja planu o tak długim horyzoncie czasowym (przyjmijmy 30 lat) nie jest wcale taka prosta. Wymaga to realizacji wielu zabezpieczeń finansowych i to nie tylko rezerw. W grę wchodzi odpowiednio prowadzona domowa księgowość, zabezpieczenia ze strony rodziny, limity kredytowe itd.

Jeżeli mamy do czynienia z przykładową sytuacją finansową singla, który nie ma właściwie innych wydatków poza własnym utrzymaniem, nie partycypuje w kosztach swojej rodziny, ma tak ustalone wynagrodzenie że istnieje możliwość odkładania co miesiąc pewnych kwot, chociażby 200 zł bez żadnego uszczerbku na domowych finansach, faktycznie możnaby spekulować o powodzeniu wieloletniego planu finansowego. W przypadku gdy mamy do czynienia z partycypacją w kosztach całej rodziny nie jest to już takie oczywiste.

Swego czasu zajmowałem się praktyczną realizacją różnego rodzaju algorytmów symulacyjnych, do celów finansowych i mógłbym powiedzieć, że wszelkiego rodzaju symulacje są tylko po to, by można było ocenić możliwy (z pewnym bliżej nie znanym prawdopodobieństwem) przyszły stan naszych aktywów i pasywów. Rzeczywistość niestety zawsze nas zaskakuje i często jest tak, że wszelkie symulacje okazują się błędne.

Po co te wywody? Moim zdaniem nie można nikomu nakazać a nawet rekomendować zarządzania finansami, właściwego dla niego według doradcy, jeżeli odbywa się to na podstawie z góry ustalonych schematów. Nie każdemu to może odpowiadać. Nie gwarantuje to także sukcesu.
Piotr Ł.

Piotr Ł. Wolny Strzelec, E&S

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Moim zdaniem podnoszenie wieku emerytalnego służy wyłącznie zabezpieczeniu interesów państwa, a nie obywateli, w zakresie budowania puli środków do podziału między przyszłych emerytów. Bo jaką mamy pewność, jakie realne środki finansowe z przyszłych emerytur będą wystarczające, by pokryć przyszłe koszty utrzymania, podatki bezpośrednie, pośrednie, koszty leczenia czy opieki w podeszłym wieku? Żadną. Najlepszą maksymą, którą zapobiegliwi ludzie winni się kierować, to licz na siebie, a nie na Państwo. Oszczędzanie poza wymyślonym przez Państwo systemem ma zawsze sens. Problem jednak polega na tym, że aktualnie aż 85% zgromadzonych przez osoby fizyczne środków finansowych zainwestowano w instrumenty, które nigdy nie powiększą siły nabywczej oszczędzających, bo wytworzoną nadwyżkę w całości konsumują podatki i najgorszy element - inflacja. Problem leży również w tym, że rodzina, otoczenie i środki przekazu utrwalają nawyki inwestycyjne. Bo czymże różni się dzisiejsza lokata bankowa od tej sprzed 150 lat? Niczym! W RFN na 150 mln polis inwestycyjnych wypowiedziano już 80%. Bo tam w końcu ludzie zrozumieli, że ani w ubezpieczalni, ani w banku nigdy nie zarobią tyle, by ich środki były większe niż inflacja i podatki. Innym problemem jest brak dywersyfikacji portfela inwestycyjengo klientów. Aktualnie ok. 225 mld zł jest w Polsce zdeponowanych na lokatach lub na ROR-ach. A banki mając tyle srodków wzajemnie nie chcą sobie ich pożyczać. Dlaczego? Bo powierzanie innym bankom srodków, nawet na 1-2% więcej to ekstremalne ryzyko. Polskie przysłowie mówi, nie stawiaj wszystkich pieniędzy na jednego konia. W ten sposób Polacy nigdy się nczego nie dorobią, bo ich inteligencja finansowa pozostała w XIX wieku. Moja dewiza - inwestuj wyłącznie w wartości rzeczowe, a nie przyrzeczenia banków lub ubezpieczalni (vide oprocentowane na 16% obligacje greckie), dywersyfikuj portfel, w a miarę bogacenia i wieku obniżaj ekspozycję na ryzyko.

konto usunięte

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Piotr Ł.:
Moim zdaniem podnoszenie wieku emerytalnego służy wyłącznie zabezpieczeniu interesów państwa, a nie obywateli, w zakresie budowania puli środków do podziału między przyszłych emerytów.

Jasna sprawa. Przecież obecne emerytury są finansowane ze składek ZUS obecnych pracowników. Wydłużenie wielu emerytalnego jest sposobem na utrzymanie obecnego systemu emerytalnego opartego głównie na systemie solidarnościowym. To trudna sprawa i nie sądzę żeby można było coś zmienić na lepsze. Po prostu ten system jest tak skonstruowany.
Najlepszą maksymą, którą zapobiegliwi ludzie winni się kierować, to licz na siebie, a nie na Państwo.

A mnie się wydaje, że na siebie to mogą liczyć tylko bardziej zamożni ludzie. Ciekawe co będzie z rolnikami, pracownikami zarabiającymi minimum socjalne, pracującymi na tzw. umowy śmieciowe? Z pewnością ci są w o wiele gorszej sytuacji. Na kogo ci ludzie będą liczyć?
Dorota Krynicka

Dorota Krynicka Właściciel,
Projektowanie Wnętrz

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Powtarzam kolejny raz: oszczędzanie to nie jest kwestia zarabianych pieniędzy tylko nawyku. Znam ludzi zarabiających duże pieniądze, którzy są zadłużeni "po uszy" i nie mają żadnych oszczędności. Z kolei znam ludzi którzy zarabiają około 2000 miesięcznie na 4 osoby i mają odłożone ok. 30 tys. "na czarną godzinę" (jak to mówią).
Nawet 20-50 zł miesięcznie jest w stanie zbudować po pewnym czasie duży kapitał. Potrzeba mieć po prostu NAWYK oszczędzania i ochrony kapitału. Wcale tu nie chodzi o żadne super/hiper programy inwestycyjne i porady jakiś doradców!
To chyba Gordon napisał w swojej książce: "nie stajesz się bogaty dzięki pieniądzom które zarabiasz, tylko dzięki pieniądzom których nie wydasz, które zaoszczędzisz". Coś w tym jest, prawda?
Mirek Kucharczyk

Mirek Kucharczyk Wolny Człowiek Sp. z
o.o. :-)))

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Sporo w tym co piszecie prawdy, ale tez sporo czarnowidztwa:-) Prawdą jest to, że aby zapełnić lukę emerytalna (różnica między tym co zarabiamy, a tym co dostaniemy być może na emeryturze jest naprawdę duża i w zależności od szacunków i możliwych scenariuszy waha się w granicach 60-85% tego co dziś zarabiamy. Czyli jasne, że mamy problem. Ale mamy też jednak skuteczne rozwiązania. Nie zgadzam się z tym co piszecie tu o polisach inwestycyjnych. Jednak rozumiem Wasze stanowisko, bo prawdą jest, że niewielu na nich rzeczywiście zarobiło, a wielu wręcz straciło. Nie jest to jednak wina polis. To nie polisy są złe. Złe nie są też fundusze inwestycyjne. Dla mnie polisa inwestycyjna jest genialnym narzędziem do inwestowania i równie genialnym by rozwiązać choćby problem emerytalny. Gdzie w takim razie jest problem? Ano w wiedzy:-) A konkretnie w kompletnym braku wiedzy jak się tą polisą posłużyć jak już się ją ma:-) Problem w tym, że jest mnóstwo sprzedawców polis, i mnóstwo nabywców czyli posiadaczy. pokładających w nich nadzieję na zmianę stylu życia w przyszłości, a nie mających kompletnie pojęcia co tak naprawdę trzymają w szufladzie i co się dzieje z pieniędzmi które wpłacają na te polisy przez lata. To oczywiście nie jest wina ani tych posiadaczy, ani agentów. To wina systemu edukacji który ani jednych, ani drugich na żadnym etapie nie uczy jak inwestować zaoszczędzone pieniądze. Polisa to narzędzie. A narzędzie nie jest samo w sobie ani dobre, ani złe. Dobre, albo złe mogą być skutki użycia narzędzia. Tymczasem dziś na rynku sprzedaje się polisy - narzędzia, bez instrukcji obsługi, a nawet bez próby uzmysłowienie potencjalnemu nabywcy, że to co kupuje właśnie narzędziem jest i to po stronie nabywcy leży odpowiedzialność za wynik, jaki może wynikać z faktu użycia narzędzia które właśnie nabył. Tymczasem wiedza by z polisy wyciągać naprawdę przyzwoite stopy zwrotu i to bez względu na koniunkturę jest bajecznie prosta. Weźmy choćby okres ostatnich 5 lat, przyznacie, że niezwykle burzliwy i obfitujący w spore wahania kursów, spore spadki, ale też czasy ciekawych wzrostów. Generalnie dla nie wprawnego inwestora rynek ostatnich 5-ciu lat jawi się jako prawdziwe pole minowe. Tymczasem istnieją bardzo proste strategie aktywnego zarządzania taką polisą - proste na tyle, że każdy w ciągu paru godzin może poznać je wszystkie na tyle, by zaraz potem wybrać właściwą dla siebie i zacząć bezpiecznie inwestować. Jedna z takich naprawdę prostych, a przy tym bardzo zachowawczych, pozwalających na inwestowanie bez narażania się na niepotrzebne ryzyko dała za te ostatnie 5 lat stopy zwrotu na poziomie 150-160%. Jak doda się do tego fakt, że istnieją narzędzia internetowe które skutecznie nadzorują takie inwestycje podpowiadając takiemu inwestorowi momenty w których trzeba przemodelować portfel i w jaki sposób, to naprawdę inwestowanie jest bajką. Tylko kto o tym wie???
Pytanie otwierające wątek dotyczy zabezpieczenia emerytalnego ludzi młodych. Genialna sprawa!!!! I tu też mamy całkiem spore pokłady niewiedzy:-) Mało kto bowiem zdaje sobie sprawę, że nie trzeba budować kapitału emerytalnego odkładając jakieś kwoty przez całe życie, czy nawet 15-20 lat. Jeśli masz 20-30 lat wystarczy, abyś odkładał przez okres min. 5 lat. Potem już nie musisz. Przy aktywnym zarządzaniu kolejne wpłaty nie powiększą Ci kapitału bardziej niż to co możesz uzyskać aktywnie i prawidłowo nim zarządzając.
Nie trzeba więc zastanawiać się, czy będę w stanie przez np. 15 czy 30 lat opłacać składkę na poziomie 200, 500, czy 1000 zł. Wystarczy zastanowić się czy będę w stanie opłacać ją przez max 5-10 lat. Dłużej nie ma sensu. Tak naprawdę największym kosztem jest zwlekanie:-) Tak więc odkładaj już teraz. Ale nie decyzję, a pieniądze:-)))Mirek Kucharczyk edytował(a) ten post dnia 22.11.11 o godzinie 18:47

konto usunięte

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Generalnie mamy różne sposoby na wygospodarowanie środków na odkładanie na emeryturę:

1. Negocjacja naszego wynagrodzenia tak, aby pokryło ono wszystkie nasze następujące wydatki

- miesięczne koszty utrzymania (codzienne wydatki + różne opłaty)
- jakaś miesięczna kwota na różnego rodzaju rezerwy
- miesięczna kwota na dodatkową emeryturę
- ewentualnie jeszcze kwota wolna którą można skonsumować (albo i nie)

2. Ograniczenie dotychczasowych wydatków tak by otrzymać podział w p. 1.
3. Żądanie odpowiedniej podwyżki

Nie wiem tylko czy punkty 1 i 3 byłyby zaakceptowane przez szefa (mówię o tych co pracują na etacie). Generalnie możnaby zgodzić się z tym stanowiskiem, że bardziej chodzi o nawyk oszczędzania, z tym że jest oczywiste, że osoba bardziej zamożna jest w stanie zapewnić sobie po prostu lepszą emeryturę.
Piotr Ł.

Piotr Ł. Wolny Strzelec, E&S

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Sens istnienia ZUS opierał sie na założeniu, że statystyczna rodzina będzie miała dzietność powyżej 2,2, ale nie sprawdza sięvod początku lat 90-tych ubiegłego stulecia. To pozowoliłoby w długim okresie na zabezpieczenie potrzeb bieżących emerytów przez składki pracujących.Nasz system jest drogi, niewydolny, może czas wprowadzać model kanadyjski lub szwedzki. Przynajmniej nie ma różnicy ani w składkach, a podstawa emerytury jest gwarantowana przez Państwo. Reszta zależy od inwencji i zapobiegliwości przyszłych emerytów. Tylko co by robiło 3/4 pracowników ZUS, którzy zostaliby automatycznie zwolnieni? Tak przynajmniej są lokalne synekury, układy.
Co do wypowiedzi Mirka jako 18-letni praktyk u ubezpieczycieli muszę stanowczo stwierdzić, że jest to jedna z najmniej efektywnych form oszczędzania. Mix ubezpieczenie na życie i polisa inwestycyjna zjada statystycznie aż do 50% środków możliwych do uzyskania, które moglibyśmy wygenerować rozdzielając ubezpieczenie na życie (np. poprzez przystąpienie do grupy ubezpieczonych) od samej inwestycji.Przejrzystość kosztów, elastyczność wyjścia, jasno zdefiniowana ochrona bez "protez" ochronnych typu wypłata za utraconą rekę lub nogę, pozwala czuwać zarówno nad kosztami, jak i rentownością. Problem polega na tym,że zarówno nadzór finansowy (KNF) i organizacje konsumenckie praktycznie nie edukują klientów. Skoro w Niemczech w ostatnich 30 latach na 150 mln zawartych polis inwestycyjnych aż 80% zostało zerwanych przed upływem okresu, na jaki zostały zawarte, oznacza to, że edukacja BAFIN (nadzór) oraz organizacji konsumenckich działa sprawnie.Kolejny raz Niemcy okazują się mądrzejsi od nas i to przed szkoda dla nich. Nie robią tego przecież bezmyślnie, tylko kierują się inteligencją finansową i wiedzą. Realna rentowność polis inwestycyjnych to 3-7% rocznie (inflacja w Polsce za ostatnie 10 lat wynisła ok. 4%), stąd zbudowanie solidnej nadbudowy finansowej przy tym produkcie jest praktycznie niemożliwe. Rozwiązaniem są fundusze typu SICAV, ale żadna z firm ubezpieczeniowych nie jest tym zainteresowana, bo dlaczego klienci mieli by zarabiać więcej. I do tego nie musieli by płacić jeszcze podatku Belki. Również złoto inwestycyjne jako zwykły towar zwolnione jest zarówno z podatku VAT, a od zysku z tej inwestycji nie musimy płaciż podatku Belki. Czy prasa lub telewizja o tym mówią?
Wojciech Kurzyński

Wojciech Kurzyński inwestor, konsultant
finansowy

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Piotr Ł.:
Co do wypowiedzi Mirka jako 18-letni praktyk u ubezpieczycieli muszę stanowczo stwierdzić, że jest to jedna z najmniej efektywnych form oszczędzania. Mix ubezpieczenie na życie i polisa inwestycyjna zjada statystycznie aż do 50% środków możliwych do uzyskania, które moglibyśmy wygenerować rozdzielając ubezpieczenie na życie (np. poprzez przystąpienie do grupy ubezpieczonych) od samej inwestycji.

Piotrze mylisz dwa rodzaje produktów. Co innego jest miks ubezpieczenie + inwestycje. Takie rozwiązania jest tak jak piszesz nieekonomiczne. Ani porządne ubezpieczenie ani inwestycja. To pomyłka i warto z takiego rozwiązania jak najszybciej się wycofać.

Mirek natomiast pisał o innym produkcie zwanym Unit Linked (UL). To produkty czysto inwestycyjne, tylko działające w otoczce ubezpieczenia. Przykład - ubezpieczają Cię na 100 zł w wypadku śmierci. Koszt ubezpieczenia jest więc żaden, natomiast korzyści prawno-podatkowe wynikające z takiego połączenia są znaczne. Niemniej jednak jest to, tak jak napisał Mirek, narzędzie, którego nie wolno odłożyć do szuflady, ale którym trzeba się posługiwać (i umieć się posługiwać). Wtedy takie rozwiązanie może przynieść satysfakcjonującą stopę zwrotu.

Jest to więc ciekawe rozwiązanie, choć każdy inwestor powinien zastanowić się i policzyć, czy jest to właściwa dla niego forma inwestycji. Warto zrobić sobie symulację (uwzględniającą wszystkie koszty, możliwości inwestycyjne danego programu i zakładany sposób inwestowania), aby sprawdzić czy takie rozwiązanie jest dla inwestora właściwe, czyli czy umożliwia z dużym prawdopodobieństwem (a jeśli tak to z jakim) osiągnięcie założonej stopy zwrotu.
Mirek Kucharczyk

Mirek Kucharczyk Wolny Człowiek Sp. z
o.o. :-)))

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Piotrze, Wojtek, już Ci w zasadzie odpowiedział, ale dodam coś od siebie. Ty piszesz o swoich doświadczeniach, ja o swoich. To co pewne, to to, że moje i Twoje są skrajnie różne, stąd różna jest nasza ocena. Tak jak napisał Wojtek, ja mówię o polisach inwestycyjnych UL, czyli czystej inwestycji opakowanej jedynie w korzyści prawno-podatkowe polisy ubezpieczeniowej. Wojtek pisze o ochronie w wysokości np. 100 zł. To całkiem spora ochrona:-) Ale są polisy, gdzie ochrona życia to tylko 1 zł. Piszę o polisach, w których 100% kapitału inwestowanej jest w fundusze inwestycyjne, a jedyne koszty to np. 9-10 zł opłaty administracyjnej za prowadzenie rachunku plus tzw. "opłata za zarządzanie" (celowo w cudzysłowie, bo to pojęcie wprowadzające w błąd z zarządzaniem nie mające nic wspólnego) w wysokości 0,9 - 2,5 % rocznie.
To prawda co piszesz w odniesieniu do sytuacji w Niemczech, gdzie 80% polis zawartych w ciągu ostatnich 30 lat zostało rozwiązanych przed czasem. Ale warto powiedzieć też coś na temat tego jakie to były polisy:-) A statystyka ta dotyczy głównie polis ubezpieczeniowych i ubezpieczeniowo-ochronnych na tzw. "życie i dożycie". Główna funkcja tych polis to z reguły funkcja ochronna. Inwestowana była w nich tzw. "rezerwa matematyczna", przy czym tak naprawdę ta rezerwa pojawiała się dopiero po kilku latach trwania takiej polisy. To co piszesz nie dotyczy typowych polis UL o których tu mówimy. Choćby ze względu na to, że takie polisy to produkt który pojawił się na rynku stosunkowo niedawno i tak naprawdę dopiero na przestrzeni ostatnich kilku lat zaczął istnieć jako samodzielny byt, a nie jako umowa dodatkowa do polis ochronnych. W Polsce prekursorem i pionierem tego rynku było nie istniejące już towarzystwo Nationwide, które parę lat temu stało się częścią AEGON. W świadomości klientów to praktycznie właśnie AEGON często wymieniany jest jako firma która wprowadziła na rynek jako pierwsza na szeroką skalę czyste polisy UL. 30, 20, 15 czy nawet jeszcze 10 lat temu nikt o takich rozwiązaniach nie słyszał, a i dziś dla wielu ludzi z którymi się spotykam takie programy są absolutną nowością:-)

P.S. Piotrze, z uwagą prześledziłem Twój profil:-) Jesteś ciekawym człowiekiem i widzę, że mięlibyśmy sporo tematów do ciekawej rozmowy. Jeśli będziesz w Warszawie, lub gdy ja będę gdzieś we Wrocławiu, to chętnie spotkam się na dobra kawkę. Może coś ciekawego by nawet mogło z tego wyniknąć? Co o tym myślisz?Mirek Kucharczyk edytował(a) ten post dnia 23.11.11 o godzinie 00:33

konto usunięte

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Piotr Ł.:
Sens istnienia ZUS opierał sie na założeniu, że statystyczna rodzina będzie miała dzietność powyżej 2,2, ale nie sprawdza sięvod początku lat 90-tych ubiegłego stulecia. To pozowoliłoby w długim okresie na zabezpieczenie potrzeb bieżących emerytów przez składki pracujących.

Tak, można sobie coś zakładać, natomiast rzeczywistość może być zupełnie inna. Ciekawe czy zakładano, że sytuacja gospodarcza się pogorszy oraz to, że wiele rodzin nie będzie chciało mieć więcej niż jedno czy dwoje dzieci, bo przecież wiadomo z czym to się wiąże. Nie wierzę w żadne bajki o uzdrowieniu naszego systemu emerytalnego, tak jak to miało miejsce np. w przypadku wprowadzenia OFE.

Jestem ciekaw jakie jeszcze dalsze działania będą realizowane, by poprawić sytuację przyszłych emerytów. Możliwe że jeszcze bardziej wiek przejścia na emeryturę będzie wydłużany, ewentualnie będzie mowa o podniesieniu składek.

Teoretycznie jeżeli ktoś tuż przed emeryturą będzie miał jakiś majątek w postaci lokat, inwestycji, środków trwałych (np. grunty) będzie miał jakieś zabezpieczenie, chociażby na kilka lat. Ale to przy założeniu że da się spieniężyć np. grunty czy nawet mieszkanie.

Prywatne ubezpieczenie emerytalne jest może i dobre, natomiast nie wiem ilu tak naprawdę ludzi jest w stanie coś takiego zrealizować.

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

W obecnej sytuacji bliskiej osobie zalecałbym daleką ostrożność przy każdym produkcie finansowym czy ubezpieczeniowym, gdzie nie ma dostępu do środków w ciągu kilku godzin lub zapadalność czy płynność produktu wynosi dłużej niż tydzień.

W sytuacji realnego zagrożenia (nawet jeśli to tylko 10-20% szansy) totalnego "kolapsu", może okazać się, że nikt z tych produktów nie zobaczy ani grosza, bo te środki już dawno są pośrednio zainwestowane w obligacje coraz większej liczby niewypłacalnych i potencjalnie niewypłacalnych krajów.

W sytuacji totalnej klapy może okazać się, że zanim dostaniemy nasze środki, to otrzymany papier będzie bezwartościowy (hiperinflacja) albo nawet tego papieru nie dostaniemy, bo instytucje gwarantujące te produkty zostaną przejęte przez państwa, które i tak są niewypłacalne.

Ktoś kiedyś powiedział, że w długim terminie każdy jest martwy. Ja myślę, że w długim terminie każdy z nas jest bankrutem, jeśli bierze aktywny udział w pompowaniu światowej bańki finansowej. Dlatego długoterminowe oszczędzanie polecam zacząć za kilka lat, a teraz raczej skupić się na tym, aby po tym całym czekającym nas zamieszaniu mieć z czego odkładać.

Inna sprawa, że dobrego i całkowicie bezpiecznego wyjścia, które takie coś umożliwia, obecnie nie ma ;)

konto usunięte

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

No to nie ma co się dziwić, że tylu Polaków woli przejadać kasę, czy też przeznaczać na różnego rodzaju wydatki.

Jeżeli chodzi o długoterminowe plany i związane z nimi jakiekolwiek symulacje, obawiam się, że przewidywanie przyszłości to jak wróżnenie z fusów. Kiedyś robiłem sobie różnego rodzaju symulacje i plany finansowe, niestety sprawdzalność była tym mniejsza, im dłuższy był okres symulacyjny do przodu od dzisiejszej daty. Z mojego doświadczenia, plany finansowe sprawdzały się z dużym prawdopodobieństwem w okresie nie dłuższym niż 1 miesiąc do przodu.

Może dobrym rozwiązaniem byłoby uruchomienie jakiegoś biznesu, jako potencjalne źródło zysków, chociaż to rozwiązanie bardzo ryzykowne.Dariusz Rorat edytował(a) ten post dnia 23.11.11 o godzinie 12:01
Dorota Krynicka

Dorota Krynicka Właściciel,
Projektowanie Wnętrz

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Paweł Różyński:
Inna sprawa, że dobrego i całkowicie bezpiecznego wyjścia, które takie coś umożliwia, obecnie nie ma ;)
Nawet jak sobie zakopiesz w słoiczku swoje pieniadze to przy Twoim "czarnowidztwie" będą to nic niewarte papierki :)))
Ale SKĄD WIESZ że będzie w przyszłości tak jak piszesz?? A może będzie zupełnie odwrotnie??
SKĄD WIESZ czy osoby wypowiadające się publicznie nie robią tego CELOWO?? Przecież "czarnowidztwo" dobrze opakowane na pewno doprowadza do obniżenia cen. SKĄD WIESZ, czy własnie nie o to chodzi?? Może chcą wsiąść do pociągu zwanego hossa po najniższej cenie?? Skąd wiesz kogo reprezentują "czarnowidze" w swoich publicznych wypowiedziach?? :))
Ja póki co systematycznie kupuję co miesiąc tanie ju funduszy akcyjnych :))
Dorota Krynicka

Dorota Krynicka Właściciel,
Projektowanie Wnętrz

Temat: Starość nie radość, młodość nie wieczność… co dalej?

Dariusz Rorat:

Może dobrym rozwiązaniem byłoby uruchomienie jakiegoś biznesu, jako potencjalne źródło zysków, chociaż to rozwiązanie bardzo ryzykowne.
To juz lepiej zakopywac te pieniądze w słoiku w ogrodzie pod drzwkiem :))
Założenie własnego (jakiegoś) biznesu jest najbardziej ryzykownym pomysłem z tych wszystkich wymienionych powyzej :)



Wyślij zaproszenie do