Temat: Sprzedawać czy wytrzymać?
Witam.
ciekawa dyskusja więc dorzucę swoje 3 grosze.
Naprawde warto usredniać straty ( kupujac wiecej jednostek ktorych wartosc i tak bedzie spadac ) ?
Oczywiście że nie. Uśrednianie w dół to jeden z najczęstszych i kardynalnych błędów początkującego inwestora - znajdziesz to w większości książek poświeconych inwestowaniu. Trzymajcie się z dala od takich doradców którzy wam to zalecają.
Kto choć raz próbował uśredniać w dół akcje przy spadkowym rynku szybko się przekonał że środki na dokupowanie prędzej czy później się skończą.... a spadki niekoniecznie. Wtedy rośnie frustracja i zniecierpliwienie bo mimo uśrednienia nadal jestem na minusie i o dziwo!! - coraz większym... Najtwardsi mówią sobie wtedy, że inwestują na lata.... aż do czasu kiedy poziom spadków przekroczy ich "próg bólu" - tutaj każdy ma na innym poziomie ten próg - dla jednego jest to już 20-30% a dla innego 60-70%. Wtedy następuje załamanie i chęć do "ratowania" resztek kapitału. Z reguły na dołku lub blisko dołka. Są przypadki kiedy ktoś jest twardy jak skała i mimo wszytko "trzyma" ale to przypomina bardziej masochizm niż inwestowanie - kilkanaście miesięcy spadków a później mozolne odrabianie latami aby po kilku, kilkunastu latach wyjść na 0. Nominalnie!!
A gdzie inflacja po drodze czy chociażby opłaty za zarządzanie jednostkami i czy oby na pewno o to chodzi w inwestowaniu?
Co do odrabiania bo "i tak zawsze potem urośnie" - takie bajki usłyszałem w jednej z instytucji tzw. doradztwa finansowego we wrześniu 2007... aż zębami zgrzytałem - totalny brak znajomości rynku ze strony tzw. "doradcy", indolencja i chciwość oby tylko namówić na kupno bo prowizja suta będzie (DWS Top 25 chyba mi doradzał;).... tak sie składało że trochę sie rynkiem interesuję (i całe moje szczęście) więc podziękowałem za ofertę fachowca i powiedziałem że poczekam bo będzie dużo dużo taniej ponieważ zaczęła się bessa, potrwa co najmniej tyle co ostatnia, indeksy spadną o kilkadziesiąt % i jesli chce zachować klientów i uniknąć uciekania przed nożem lub kijem bejsbolowym to powinien doradzić im natychmiastowe wycofanie się z wszystkich funduszy bądź konwersję na te najbezpieczniejsze. Śmiał się bo to przecież "tylko korekta a potem i tak w górę a inwestuje się długoterminowo przecież"... nie sądzę żeby mówił specjalnie. Po prostu tak go nauczono na kilku-kilkunastogodzinnym szkoleniu. I na tym cała jego fachowa wiedza się opierała.. z rozmów ze znajomymi wiem że podobne zachowanie i argumentacja padała od różnych doradców z różnych instytucji więc nie jest to problem jednej firmy doradczej ...
mam szacunek dla instytucji doradcy finansowego i uważam że jest bardzo potrzebna ale niestety poziom wiedzy i doświadczenia wielu bardzo wielu doradców woła o pomstę....
Aha - kto nadal ślepo wierzy w to że "i tak zawsze potem urośnie " - proponuję poszperać w necie i spojrzeć na wykresy japońskiego indeksu Nikkei albo amerykańskiego Nasdaq z ostatnich kilkunastu lat....
I jeszcze jedno: jeżeli ktoś uważa że skoro "oddał pieniądze specjalistom" w TFI to na pewno pieniądze są bezpieczne i szybko odrobi proponuję przeczytać w dodatku do sierpiowego Forbesa artykuł "Chudy portfel po latach inwestowania" na temat wyników rodzimych funduszy w perspektywie większej niż ostatnie 2-3 lata. Zarządzający też ludzie i blędy też popełniają. Warto o tym pamiętać.
Niemniej jednak uważam że TFI to dobry sposób na pmnażanie oszczędności ale trzeba to robić z głową i w odpowiednim czasie a nie pod wpływem emocji wynikających z setek % historycznych zysków jakimi w reklamach byliśmy intensywnie bombardowani w poprzednim roku
Nie pisze tego żeby kogokolwiek wystraszyć czy nakłonić do czegokolwiek oprócz samodzielnej oceny sytuacji i podejmowania samodzielnie decyzji zamiast powierzania ślepo swoich pieniędzy ludziom którzy ze sprzedaży takiego czy innego produktu finansowego czerpią zyski. W wielu przypadkach to taki sam sprzedawca jak sprzedawca jabłek - nawet zgniłe będzie zachwalał oby sprzedać i zarobić.
Przepraszam za uogólnienie, są oczywiście profesjonalni i obiektywni doradcy ale jest ich niestety mniejszość.
niestety tak jak napisał któś już wcześniej - liczy się właściwa i chłodna ocena sytuacji oraz odpowiedni czas wejścia. Timing jest kluczem do sukcesu. Moim zdaniem jeszcze nie nadszedł czas na inwestowanie średnioterminowe (nie mylić z długoterminowym bo to kolejna bajka sprzedawana przez wielu niedoświadczonych sprzedawców marzeń z TFI i firm doradczych) - ten czas prawdopodobnie nastapi wiosną/latem przyszłego roku.
pozdrawiam
Rafał T. edytował(a) ten post dnia 27.08.08 o godzinie 18:57