Temat: SKANDIA- kto, co wie?
Tomasz B.:
Dziś publikowałem tekst na temat Aegon, Scandia itp.
Dość przystępnie wyjaśnione.
Bez zachwytu ale też bez demonizowania.
Warto zerknąć.
"Cała prawda o inwestycjach z polisami"
http://www.finanseosobiste.pl/content/view/1008/31/
Poniżej napisałem co osobiście sądze o tej całej prawdzie o inwestycjach z polisami. Wytłuszczonym drukiem cytowane są zdania z tej publikacji. Normalną czcionką moje zdanie na ten temat.
Pozdrawiam i życze miłej lektury
Aleksander Matyja
Pieniądze inwestora pracują od pierwszego dnia, od kiedy trafią do funduszy
inwestycyjnych (na konto ubezpieczyciela). Nie znikają – pracują. To firma ubezpieczeniowa wypłaca
ze swoich pieniędzy prowizję agentowi, który z tego żyje i nie może czekać np. 20 lat na wypłatę – aż
okres inwestycji klienta się skończy. W końcu czy ktoś zna osobę, która jest skłonna poczekać na
wypłatę 20 lat?
Oczywiście że pracują, ale nie wszystkie! Jednostki sukcesywnie są umarzane za różnego rodzaju opłaty: np. administracyjna, za ryzyko oraz oczywiście prowizja od zakupu. Prowizja dla agenta zawarta jest w standardowo większej prowizji od zakupu w pierwszym roku np. 15% w AEGON od składki rocznej (regularnej) niezależnie od wybranego funduszu lub funduszy w porównaniu do 4 lub nawet 0% w funduszach otwartych lub parasolowych. Zakładając że taki agent dostanie około 40% prowizji od składki za pierwszy rok nie oznacza, że tak dobrze na tym wyjdzie.
Przykładowo
Jeżeli agent dostanie 40% od jednorazowej składki rocznej np. 2000zł to jego prowizja wyniesie 800zł. Jednak trzeba tutaj pamiętać, że w przypadku AEGON regularnego jest to wyrok (dotyczący samych wpłat) na 5 lat, więc defakto klient będzie musiał wpłacić 10000zł co procentowo redukuje naszą prowizje do 8%.
Generalnie agent nie tylko powinien żyć z jednorazowej prowizji. Jeżeli sprzeda polisę inwestycyjną na 20 lat to nie powinien zostawiać klienta na pastwę losu. Ja osobiście monitoruje sytuacje na giełdzie i informuje klientów gdy dzieje się coś złego. Tak jak przedwczoraj – wykonałem szereg telefonów aby zaproponować klientom zmianę z funduszy akcyjnych na pieniężne.
Wracając do tematów. Jeżeli agent pracuje bezpośrednio z TFI lub ma mniej pazernego pośrednika jakim jest np. Xelion to sprzedając fundusz akcji jakiegoś TFI poza prowizją za sprzedaż dostanie także część opłaty za zarządzanie. To jest właśnie klucz do sukcesu. Nazbierając klientów za np. 1 mln złotych w funduszu akcji taki doradca może nawet dostać dodatkowo na rok do 10 000zl co na miesiąc daje około 830zł. Także nie robiąc klientowi szkody taki agent i zarówno klient mogą na otwartych funduszach i parasolach o wiele lepiej wyjść.
Należy przy tym nadmienić, że przerwanie wpłat nie oznacza zerwania umowy. Jej zerwaniem jest
wycofanie środków i dopiero ono rodzi pewne konsekwencje. W miarę upływu lat opłata likwidacyjna
(w relacji do zgromadzonych środków) maleje, aż do zera w przypadku wypełnienia umowy.
We wszystkiego rodzaju inwestycjach (poza polisami ubezpieczeniowymi), jeżeli inwestor zamierza się „ukarać” brakiem dostępu do pieniędzy na dłuższy okres czasu to dostaje za to jakąś marchewkę w postaci np. braku prowizji, zmniejszenia opłaty za zarządzanie itp. W polisach inwestycyjnych jest odwrotnie – nie dość że nie ma żadnych korzyści, poza słynnym już zdaniem „korzyści prawno-podatkowe” to trzeba do interesu jeszcze słono dopłacić np. opłaty .likwidacyjne, dodatkowe opłaty za zarządzanie, opłaty administracyjne itp.
Zgodnie z ustawą z dnia 27 maja 2004 rok o funduszach inwestycyjnych art. 111 (cytowany poniżej) można wskazać osoby uposażone w funduszach otwartych do 20 krotności średniej pensji krajowej (około 50tyś zł). Dotyczy to jednego rejestru. Jak wiadomo klient może mieć kilka lub kilkanaście takich rejestrów.
Jak wiadomo argument darowizny w przypadku najbliższej rodziny także odpada.
Art. 111.
1. W razie śmierci uczestnika funduszu inwestycyjnego otwartego, fundusz jest
obowiązany na żądanie:
1) osoby, która przedstawi rachunki stwierdzające wysokość poniesionych
przez nią wydatków związanych z pogrzebem uczestnika � odkupić jednostki
uczestnictwa uczestnika zapisane w rejestrze uczestników funduszu, do
wartości nieprzekraczającej kosztów urządzenia pogrzebu zgodnie ze
zwyczajami przyjętymi w danym środowisku, oraz wypłacić tej osobie kwotę
uzyskaną z tego odkupienia;
2) osoby, którą uczestnik wskazał w umowie z funduszem - odkupić jednostki
uczestnictwa uczestnika zapisane w rejestrze uczestników funduszu do
wartości nie wyższej niż przypadające na ostatni miesiąc przed śmiercią
uczestnika funduszu dwudziestokrotne przeciętne miesięczne wynagrodzenie w
sektorze przedsiębiorstw bez wypłat nagród z zysku, ogłaszane przez
Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego, oraz nieprzekraczającej łącznej
wartości jednostek uczestnictwa zapisanych w rejestrze uczestnika, oraz
wypłacić tej osobie kwotę uzyskaną z tego odkupienia.
2. Przepis ust. 1 nie dotyczy jednostek uczestnictwa zapisanych we wspólnym
rejestrze uczestnika i innej osoby.
3. Kwoty oraz jednostki uczestnictwa nie wykupione przez fundusz, odpowiednio
do wartości, o których mowa w ust. 1, nie wchodzą do spadku po uczestniku.
Weźmy teraz sytuację z życia wziętą. Klient Kowalski zainwestował pieniądze w wiodący fundusz
inwestycyjny na rynku, który od lat przynosił najwyższe zyski. Początkowo był zadowolony, ale
okazało się, że wyniki funduszu na tle konkurencji były coraz słabsze. Fundusz z lidera spadł do
trzeciej dziesiątki, zamiast zysków zaczął przynosić straty. Kowalski postanowił sprawdzić przyczyny
tego stanu rzeczy. Okazało się, że zmienił się zarządzający funduszem, który przeszedł do innej firmy.
Kowalski chętnie przeniósłby swoje pieniądze za owym świetnym zarządzającym, ale okazało się, że
umarzając jednostki w funduszu musiał zapłacić 19-proc. podatek od osiągniętych zysków, a nowy
fundusz pobiera dodatkowo 4-proc. opłatę wstępną. Łącznie oznaczało to dla Kowalskiego utratę
8 proc. oszczędności! Znalazł się w kropce. Zostać w słabym już teraz funduszu, licząc że poprawi on
swoje wyniki, czy zdecydować się na zmianę? Zmiana funduszu także wydała mu się ryzykowna. „Co
będzie, jeśli przeniosę swoje środki do nowego funduszu, a zarządzający odejdzie wkrótce także
z tego miejsca pracy?”.
Podobnych dylematów są setki. Każde TFI oferuje bowiem tylko swoje własne fundusze – nigdy
konkurencji. Nawet jeśli TFI mają własne fundusze parasolowe, to wybór między nimi ogranicza się do
kilku subfunduszy. Nie można wybrać subfunduszu akcji A, B i C, ani obligacji X, Y i Z. Zawsze jest to
jeden fundusz akcji i obligacji – klient TFI jest na nie skazany bez względu na uzyskiwane przez nie
wyniki. Jeśli zechce się wycofać – zapłaci podatek i zapewne prowizję jeśli wybierze się do innego
TFI.
Ten argument mogę już także obalić.
Przykładowo fundusz union-investment postanowił założyć fundusz funduszy, który będzie opakowany w parasol np. UniMaxAkcje. Informacje szczegółowe na:
http://www.union-investment.pl/klienci_indywidualni/in...
UniMaxAkcje jest subfunduszem funduszy, w którym środki pieniężne są lokowane do 100% wartości przede wszystkim w jednostki uczestnictwa innych funduszy inwestycyjnych otwartych mających siedzibę na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, oraz subfunduszy wyodrębnionych w ramach tych funduszy, z kategorii akcyjnych.
Z tego wynika że jak mój wybrany fundusz spadnie z pozycji lidera to bez żadnych dodatkowych kosztów w postaci podatku belki przeniosę się do innego funduszu.
Warto wspomnieć, że przeniesienie pieniędzy w funduszu parasolowym z subfunduszu obligacji
do akcji również kosztuje. I to także kilka procent.
Tutaj bym powiedział, że wykorzystano niedomówienie. Z tego można wyczytać że za każdym razem przy zmianie z funduszu obligacji do funduszu akcji muszę zapłacić prowizje. Jest to nieprawda. Opłata ta występuje, ale tylko jednorazowo w stosunku do każdej jednostki uczestnictwa i podczas kolejnej zmiany z funduszu obligacji na fundusz akcji nie zapłacimy już prowizji, chyba że dokupiliśmy w między czasie kilka jednostek obligacji to za nie zapłacimy (też jednorazowo) prowizje.
Od tych wszystkich dylematów i kosztów zwolniony jest inwestor, który zdecydował się na polisę
inwestycyjną. Ma do wyboru kilkadziesiąt różnych funduszy inwestycyjnych – może je zmieniać wedle
własnego uznania, nie płacąc z tego tytułu ani podatków, ani żadnych dodatkowych opłat (o ile zmian
będzie dokonywał w miarę roztropnie – nie częściej niż 12 razy w roku). Na tym sprawa się nie kończy
– taki inwestor może przebierać nie tylko w ofercie funduszy krajowych, ale także zagranicznych, które
oferują nieznane na polskim rynku profile inwestycyjne (np. fundusz inwestujący tylko w spółki
energetyczne, albo surowcowe, albo sektor ochrony zdrowia, albo regionalne – np. azjatyckie,
Ameryki Południowej itp.).
Skoro wcześniej udowodniliśmy że pierwsze zdanie
„Od tych wszystkich dylematów i kosztów…" jest nieprawdziwe to oczywiście jest to insynuacja. Także że nie ma żadnych dodatkowych opłat – zapomniał wspomnieć o bezsensownych opłatach administracyjnych, opłatach za ryzyko oraz zapomniał przypomnieć o dodatkowych opłatach za zarządzanie o których wcześniej wspomniał
Jeśli wybór wydaje się zbyt duży, zawsze może skontaktować się ze swoim doradcą, albo skorzystać
z gotowych portfeli modelowych, które w zależności od preferencji dotyczących akceptowanego
ryzyka służą gotowymi rozwiązaniami – w co zainwestować procent swojego portfela. I za te właśnie
różnice – w porównaniu do zwykłych TFI – klienci płacą dodatkowe 2 proc. opłaty za zarządzanie.
Tutaj zapomniał dodać te wszystkie koszty prowizji jak poprzednio: dodatkowa opłata za zarządzanie 2% plus opłata za zarządzanie portfelem modelowym 2% daje nam dodatkowy roczny koszt 4%.
Przykładowo korzystając z portfela modelowego (dodatkowo koszt 2% + 2%) klient musi oddać ubezpieczycielowi przez 20 lat inwestycji jednorazowej kwoty 100 000zl kwote 119112zl, zakładając, że jego zyski co roku uzupełniałyby kwotę inwestycji o koszta za coroczne zarządzenie w wysokości 4%. Jeżeli byłyby większe to o wiele więcej by oddał. Nie były tu liczone koszta administracyjne i inne.
Założenia:
* Konwersja portfela funduszy co kwartał (bez opłat).
* Rentowność w poszczególnych kwartałach: 2 proc. ; -5 proc. ; 8 proc. ; 5,11 proc., co w skali roku daje łącznie 10 proc.
* Wszystkie opłaty zgodnie z wariantami dostępnymi w Open Finance.
* Rentowność produktów polisowych wyższa o 2 proc. (wariant optymalny) lub o 0,5 proc. (wariant pesymistyczny) m.in.
dzięki: dostępowi do zagranicznych funduszy bez opłat wstępnych oraz po bardzo niskim spreadzie; dostęp do
rekomendacji składu portfela; dostęp do szerszej niż na rynku palety funduszy; możliwość lepszej dywersyfikacji dzięki
niższym ograniczeniom inwestycji w fundusz (wystarczy 10 proc. składki).
Powyższe założenia są przygotowane pod piękne wyniki – na jakiej podstawie podwyższają rentowność polis o 2%? To założenie jest bezpodstawne w sytuacji klienta – może sobie zarówno zrobić więcej szkody niż pożytku z tych założeń.
Poza większą możliwością wyboru, skorzystania z podpowiedzi doradców przy wyborze funduszu,
polisy ubezpieczeniowe oferują jeszcze jedną wartość – trudno wycenianą, bo o charakterze
mentalnym. Opłaty likwidacyjne, które nie pozwalają na wycofanie zgromadzonych środków
w dowolnie wybranym momencie powodują, że inwestorzy rzeczywiście tych środków nie naruszają –
niezależnie od swojej sytuacji życiowej.
O opłatach likwidacyjnych pisałem powyżej. Jak pisałem za brak możliwości dostępu do pieniędzy powinni za to dopłacać.
Powinni także wspomnieć że pieniądze w polisach inwestycyjnych nie są wcale takie bezpieczne mimo że są w rękach ubezpieczyciela. Ubezpieczyciel może zbankrutować, a wtedy pieniądze włożone w ramach polisy są do odzyskania do około 50%. Jeżeli klient zainwestuje bezpośrednio w fundusz i zakupi jednostki uczestnictwa to staje się ich właścicielem a nie ubezpieczyciel, a prawnie fundusz inwestycyjny w Polsce nie może zbankrutować.
ALEKSANDER MATYJA edytował(a) ten post dnia 28.07.07 o godzinie 19:31