Temat: PRZEWAGA FUNDUSZY ETF, NAD INNYMI TYPAMI FUNDUSZY.
Dlaczego aktywne zarządzanie nie działa
Wbrew rozpowszechnionej opinii nie istnieje aktywne zarządzanie pozbawione możliwości poniesienia straty (a więc nie tylko zarobienia poniżej indeksu, ale wręcz poniesienia straty. I to nawet gdy na rynkach panuje dodatnia temperatura. Im wyższą rentowność chcemy uzyskać, z tym wyższym prawdopodobieństwem poniesienia straty musimy się pogodzić. Nawet jeżeli nie wszystkim by się to podobało (zwłaszcza sprzedawcom usiłującym przekonać do swojej strategii aktywnego zarządzania). I na nic się zdadzą zaklinania, „po prostu róbmy swoje, pokonamy indeks”.
Timing
Amerykańscy badacze nie potwierdzają, jakoby timing miał funkcjonować. Można to oczywiście wyśmiać, ale czy to coś zmieni?
Każdy stosujący timing powie „że jego to nie dotyczy” (bo przeprowadzone badania dotyczyły zarządzających funduszami, którzy nie mają możliwości wykonywania szybkich i znaczących ruchów w portfelu, bo on akurat opiera się jako jeden z niewielu na analizie technicznej (lub fundamentalnej), bo on zakupił newslettera, który na bieżąco śledzi rynek i wydawca powiadomi na czas „co i jak”, bo on wykupił taką polisę i agent mu obiecał, że będzie podpowiadał, kiedy sprzedać, kiedy kupić, bo uczestniczył w szkoleniu zorganizowanym w takim dobrym hotelu, a przy tym te kolorowe wykresy tak podziałały na wyobraźnię, że to musi się sprawdzić, bo stosuje timing i to się od jakiegoś czasu sprawdza, bo ..., bo ..., bo ..... Każdy będzie miał swój oczywisty powód.
Business Week podał w roku 1998 wyniki badań. Pod lupę wzięto 13 lat od czerwca 1982 do czerwca 1995 (3250 dni sesyjnych). W tym czasie S&P miał rentowność średnio 14,2%. Można przyjąć, że tyle zyskał posiadacz ETFa z ekspozycją na ten rynek (z jednej strony co prawda tracking error i opłata za administrowanie, z drugiej zaś nieuwzględniona w indeksie dywidenda). Oczywiście pod warunkiem, że kupił i trzymał (a więc nie dał się wciągnąć w wir transakcji). Jeżeli nie uwzględnimy tylko 10 najlepszych pod względem wzrostów dni (czyli 0,31% całego rozpatrywanego okresu), rentowność spadnie do 9,9%. Co oznacza spadek o 30% (do strat należy oczywiście doliczyć koszty transakcji).
Ponieważ stosujący timing często kupuje i sprzedaje, jak również rzadko jest w pełni zainwestowany, jest wysoce prawdopodobne, że przynajmniej częścią kapitału przegapi te najlepsze dni. Nawet jeżeli nie wszystkie, to przynajmniej niektóre. Oczywiście timingowcy zaczną w tym momencie krzyczeć, że w ten sposób „przegapią” również te najgorsze dni. Jednak założywszy nawet, że przynajmniej po części unikną tych najgorszych dni, czy bilans wyjdzie przynajmniej na zero? Mimo poniesionych opłat? Wysoce wątpliwa sprawa.
A ja opłacam newslettera, w którym dostaję informacje na bieżąco
Kubeł zimnej wody na rozpaloną głowę: a na czym zarabia sprzedawca newslettera i organizator szkoleń? Na newsletterze, szkoleniach itp. czy na stosowaniu propagowaej przez siebie strategii?
Fakty, fakty, fakty. Badacz amerykański Mark Hulbert poddał analizie wskazówki umieszczane w 32 newsletterach (wszystkie płatne, wszystkie dawały abonentom sygnały na podstawie timingu). Badany okres: 1988 – 1997. Żaden abonent nie miał szans na dorównanie indeksowi S&P500. (Bez uwzględniania kosztów newslettera i transakcji).
Nie ma najmniejszych przesłanek pozwalających na przypuszczenie, że timing działa.
Jeżeli ktoś wynalazłby metodę pozwalającą na bycie lepszym od rynku, stosowałby ją sam, nie wyjawiaąc sekretu innym. Po co komu konkurencja? Po co organizować szkolenia, wydawać płatne newslettery, skoro można zarobić w dużo prostszy sposób? Bez masy klientów, bez stosu faktur .....
Tylko post factum jest oczywiste, kiedy należało sprzedać / kupić. Niestety każda decyzja musi zostać podjęta w czasie rzeczywistym.
Każdy może wynaleźć metodę, która kiedyś dała zarobić. Ale czy da zarobić w dalszym ciągu? Wszak wahań kursów niepodobna przewidzieć.
Każda metoda miała swoje 5 minut. I z tych 5 minut sprzedawcy starają się żyć jak najdłużej.
Na pewno każda metoda aktywnego zarządzania będzie generować koszty. Czy jednak pozwoli na zarobek, w gwiazdach pisane.
Święty Graal odnaleziony?
Jeżeli coś jest zbyt piękne, by mogło być prawdą, to właśnie tak jest.
Pozdrawiam
Jacek Pietkiewicz