Temat: Porównania towarzystw ubezpieczeniowych
Jan B.:
Im dłuższy program tym większy zysk także dla klienta. Na dłuższym programie korzystają wszyscy.
Zgadzam sie, nasz "prywatny plan emerytalny" powinien być jak najdłuższy. Tylko kto powiedział, że ten plan powinien być oparty na rozwiązaniu jednej firmy?
Np. Budujemy kapitał przez pierwsze 10 lat w polisie inwestycyjnej, później zgromadzone pieniądze wypłacamy i kupujemy sztabki złota (bo akurat to dobra inwestycja w tym czasie), złoto sprzedajemy z zyskiem po 3 latach, kiedy na rynku pojawia się nowy korzystniejszy produkt finansowy (którego w tej chwili jeszcze nie wymyślono).
Albo zakładamy program na czas nieokreślony i nie związani opłatami likwidacyjnymi zawsze MAMY MOŻLIWOŚĆ skorzystania z lepszej oferty (która może się przecież pojawić i pewnie pojawi).
No i po co mam mieć w 25 roku opłatę likwidacyjną jak mogę jej nie mieć (w programie z umową na czas nieokreślony)?
Sory, ale widzę tylko jeden racjonalny argument za wiązaniem sie umową z jednym rozwiązaniem na 30 lat. I to mocno naciągany. Mianowicie, osoba związana opłatami likwidacyjnymi na 30 lat nie zlikwiduje programu, czyli faktycznie uzbiera na tą emeryturę. Niestety w praktyce ludzie rezygnują bez mrugnięcia okiem nawet w trakcie pierwszych lat trwania programu (ze stratą np. 50 %)
Jak ktoś nie jest pzrekonany do idei długoterminowego inwestowania albo ma nóż na gardle - żadna opłata likwidacyjna go nie powstrzyma przed rezygnacją z programu.
Najlepiej wziąć mniejszą składkę podstawową i co jakiś czas dopłacić składkę dodatkową, która zwiększy pracujący kapitał. Szczególnie jeśli w chwili podpisywania umowy ma się ograniczony budżet i się przewiduje, że za kilka lat będzie ubezpieczającego stać na więcej.
otóż to!
Jak pisałem im wcześniej zacznie się oszczędzać tym lepiej. Polisa jest jakby "środkiem przymusu", bo często w normalnych warunkach pieniądze były by po prostu "przejedzone" a w oparciu o wysokości przyszłych emerytur z ZUS i OFE można snuć tylko czarne wizje.
w rzeczy samej! ten pozytywny przymus to naprawdę zbawienna rzecz dla większości z nas
Plan powinien być serwisowany co 3 - 4 lata (najlepiej bezpłatnie, mało kto robi takie zabiegi).
To co napisałeś o planie jest bardzo cenną informacją. Nie mogę się tylko zgodzić z jednym: 3-4 lata to żaden serwis!
Nie da sie robić rzetelnego serwisu co 3-4 lata. No, chyba ze polaga on na wypiciu kawki z klientem i rozmowie o dzieciach.
Zresztą, czym jest serwis? Moim zdaniem jest to pomaganie klientowi w wyborze funduszy w zależności od zmian zachodzących na rynku.
Polisy inwestycyjne stworzone są do aktywnego zarządzania a korzyści podatkowe z konwersji funduszy występują przy ok 4 transferach w roku. Gdyby zmiany miały być dokonywane co 3-4 lata, już lepiej byółoby kupować bezpośrednio jednostki TFI np w banku.
U mnie serwis wygląda tak, że kiedy coś sie dzieje na rynku, klient o tym się dowiaduje ode mnie (a ja od doradców inwestycyjnych) i wtedy pomagam mu zrobić transfer. W tym roku miałem już 2 interwencje, dzieki którym wykorzystaliśmy średnioterminowe trendy i uniknęliśmy strat.
Tak robię ja, tak robią moi współpracownicy i szefowie. Wymaga to wiedzy, koncentracji na obsłudze (a nie tylko sprzedaży), pieniędzy na telefony i benzynę i dobrego timingu.
Gdyby było inaczej (np serwis co 3-4 lata, albo nawet co rok) nie miałbym sumienia przedstawiać klientowi symulacji na więcej niż 6 procent średniorocznie (bez inflacji i kosztów). A dla takiego zysku nie opłaca się zakładać programu.