Temat: Investor Gold
Jakoś ostatnio nie mam serca do pisania:-) Wolę spotkania f2f, wtedy chętnie porozmawiam. Jakoś wolę mówić i pokazywać niż pisać. Dlatego cieszę się, że jest Wojtek, Remek i dołączył Tomek którego wypowiedzi wnoszą sporo świeżego spojrzenia na ciekawe sprawy:-) Chyba się starzeję:-) A może dopadł mnie wiosenno-urlopowy nastrój i już bardziej jestem myślami w okolicach równika niż w środkowo-wschodniej Europie:-) Jednak cieszy mnie ten stan, bo mimo, że jakoś straciłem serce do pisania, to jednak z zaciekawieniem czytam co piszą koledzy:-)
Remek świetnie i wyczerpująco opisał mechanizm konwersji. Chylę czoła, bo napisał prosto i zrozumiale, a jak ktoś twierdzi, że to skomplikowane to dodam dla pocieszenia, że Remek zgrabnie temat uprościł:-) I słusznie zresztą. Mimo to, Zbyszek się zdziwił. Zbyszku, mam dla ciebie niemiłą wiadomość: proces konwersji jest w rzeczywistości jeszcze o wiele bardziej skomplikowany niż opisał to Remek. Bo konwersja jednostek z funduszu do funduszu tylko w nazwie jest operacją między dwoma podmiotami. Nawet wtedy gdy są to fundusze jednego TFI. Jeszcze bardziej sprawa komplikuje się gdy inwestujemy przez zewnętrzne platformy transakcyjne prowadzone przez banki czy Towarzystwa Ubezpieczeniowe. Droga naszych pieniędzy jest wtedy naprawdę długa i kręta. Remek opisując mechanizm konwersji wspomniał właściwie tylko o jednym czynniku który wpływa na czas operacji, a mianowicie kwestie wycen wartości jednostek przez poszczególne fundusze. To raptem wierzchołek góry lodowej:-)
Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że już w najprostszej operacji, gdy przychodzimy do TFI z zamiarem otwarcia rejestru i wpłacenia konkretnej gotówki na konkretny fundusz, zanim ona na ten fundusz trafi musi pokonać drogę przez jeden podmiot o którym nikt tu chyba jeszcze nie napisał, a nazywa się on agentem transferowym, oraz drugi czyli bank depozytariusz. Każda z tych instytucji ma swój tryb pracy, a bank depozytariusz jak każdy bank dokonuje operacji w sesjach transferowych przychodzących i wychodzących. Czyli już w tej najprostszej operacji mamy kilku uczestników transakcji:
- klient,
- TFI,
- konkretny fundusz należący do tego TFI
- agent transferowy obsługujący dany fundusz,
- bank depozytariusz.
Gdy dokonujemy konwersji miedzy funduszami liczba uczestników transakcji rośnie o kolejne 4 (klient na szczęście pozostaje ten sam - nie mnoży się:-)
Gdy korzystamy z zewnętrznej platformy transakcyjnej dochodzi jeszcze co najmniej jeden uczestnik - właściciel-organizator platformy (np. mBank) lub jeśli jest to Towarzystwo Ubezpieczeniowe to dochodzi kolejnych dwóch: towarzystwo i bank depozytariusz obsługujący towarzystwo. Każda z tych instytucji w procesie konwersji ma do odegrania konkretną rolę. Każda pracuje w swoim trybie, każda potrzebuje czasu na wykonanie tego, co do niej należy. Pieniądze krążą między bankami depozytariuszami w sesjach transferowych które również odbywają się w konkretnych cyklach.
Warto jeszcze wspomnieć, że nawet z banku do banku przelew nie "idzie" bezpośrednio. Po drodze przechodzi przez KIR (Krajową Izbę Rozliczeniową).
A co się dzieje, jeśli dokonujemy konwersji między funduszami operującymi na różnych kontynentach (strefy czasowe) należącymi do różnych TFI i gdy po drodze dochodzą jeszcze operacje na walutach?
No i "ni ma letko":-) Bajki o tym, że komuś robią konwersję w parę sekund po kliknięciu w klawiaturę proszę sobie między bajki włożyć:-) Takie cuda to tylko..... na wirtualnym koncie demo:-)
Mirek Kucharczyk edytował(a) ten post dnia 24.03.12 o godzinie 00:47