Mirosław Bzura właściciel, BAM
Temat: Nie wszystko co nazywane jest "ergonomiczne" jest...
Zbigniew Sawicki:
Na początku tego forum umieściłem krótką animację. Prawdą jest, że najwięcej ten film mówi osobom z kręgów medycznych, które oglądają zdjęcia Rtg lub wyniki badania tomograficznego lub rezonansu okolic kręgosłupa.
Jeśli zobaczy się kilka zdjęć tego samego pacjenta, zrobione w ciągu kilku lub kilkunastu lat, to można zaobserwować, że ten kręgosłup się “zapada”
Jeśli producenci, dystrybutorzy sprzętu pseudoergonomicznego nie słuchają informacji od osób znających anatomię i fizjologię człowieka, to będą dalej prowadzić niepotrzebne dyskusje na temat wyższości takich czy innych sposobów oparcia czy podparcia pleców.
Gdyby inżynierowie poznali chociaż podstawowe prawa biologiczne (ale też oparte na prawach fizyki) związane z funkcjonowaniem kręgosłupa, to sprawę oparć uznaliby za zamkniętą.
Podstawowe prawo związane z krążkiem międzykręgowym to prawo Pascala.
Fizyka bryły sztywnej dotyczy samego trzonu kręgu a nie krążka międzykręgowego.
Można powiedzieć, że staw łączący trzony to rodzaj urządzenia hydraulicznego. Bardzo ważną sprawą jest fakt że trzony kręgów połączone są ruchomo (patrząc mechanicznie) na zasadzie równowagi chwiejnej!!!
Użyję porównania "samochodowego", ale bardziej adekwatnego do tej sytuacji niż porównanie do “jazdy na wstecznym”.
Gdybym miał problemy z amortyzatorami hydraulicznymi i pojechał do współczesnego specjalisty od “ergonomii samochodowej” to otrzymałbym takie porady:
“Proszę podwiesić samochód na balonach wypełnionych helem aby ODCIĄŻYĆ amortyzatory”
lub
“Proszę jeździć tylko po równych nawierzchniach aby NIE PRZECIĄŻAĆ amortyzatorów” (bardzo praktyczna wskazówka dla kierowców z Wrocławia)
A może lepiej PODEPRZEĆ czymś samochód? Albo wysłać w kosmos? Tam nie ma grawitacji! Czyli OBCIĄŻENIA amortyzatorów.
Po tych poradach wiem, że nie mam do czynienia z fachowcami.
Wracając do kręgosłupa człowieka – jądro miażdżyste krążka międzykręgowego to w 80 procentach woda. Natura doskonale skonstruowała to urządzenie hydrauliczne ale dla innego środowiska niż biurko. Jeśli są wykonywane odpowiednie ruchy kręgosłupa to ta woda “nie ucieka” z tego stawu tak szybko. I można stworzyć takie warunki pracy w biurze, ale nie z obecnymi krzesłami.
Od razu uwaga, proszę nie “zwalać” winy na użytkowników krzeseł. Jeżeli krzesło jest tak genialne a “tępy” człowiek nie potrafi na nim siedzieć i trzeba go wysyłać na 15 godziny kurs (6 godzin teorii i 9 praktyki) “nauki siedzenia na krześle” to dla mnie to krzesło nie jest ergonomiczne.
Prosta sprawa siadam i zajmuję się swoją pracą a nie myśleniem, czy dobrze współpracuję z krzesłem. Przypominam ideę ergonomii – to urządzenie ma ze mną “współpracować” i być do mnie przystosowane a nie ja do urządzenia.
Niestety podobny problem jest teraz z ergonomią w stomatologii. Pseudospecjalista z ergonomii wymyślił, że stomatolog ma mieć ustawiony staw łokciowy pod takim kątem a staw biodrowy i kolanowy pod takim, dokładnie takim samym dla wszystkich osób.
Już widzę jak lekarz przez osiem godzin kontroluje, czy ma ustawiony dobry kąt. Tak intensywnie będzie zajęta jego uwaga kontrolą postawy, że zapomni jaki ząb leczy.
Ciekawa jest też wskazówka, że przy tych “ustawieniach” najlepiej żeby stomatolog nie miał więcej niż 190 cm wzrostu (jak dobrze pamiętam) i nie mniej niż 170 cm. Czyli jak ktoś jest wyższy to musi się udać na operację skrócenia kości, a jak niższy to na wydłużanie, żeby się dostosować do "ergonomicznego" stanowiska.
Proszę moje uwagi traktować jako ogólne, do środowiska inżynierów a nie skierowane do Pana osobiście.Zbigniew Sawicki edytował(a) ten post dnia 28.09.10 o godzinie 02:16
Nie odbieram tych dyskusji osobiście, traktuję je raczej jako kolejny etap zdobywania wiedzy, za którą panu dziękuję!
Ale nie zrozumieliśmy się co do mechanizmów fotel-użytkownik - ja piszę o sytuacji w której dobrze ustawiony fotel spełnia rolę o której pan napisał czyli: siadam i zapominam że siedzę, a problem polega wyłącznie na tym że użytkownicy bez potrzeby! ingerują w te ustawienia bo wydaje im się że tak jest lepiej... i tyle.
A na marginesie to fotele z wyższej półki mają szerszy zakres regulacji niż 170-190 (dobrze pan pamięta) - ten zakres używany jest przez większość sprzedawców jako wykuty na pamięć refren stosujący się do wszystkich foteli bo większość przytaczanych przez nich argumentów z zakresu ergonomii stanowiska pracy biurowej na takich grupach badawczych bazuje.
pozdrawiam, MB