Piotr B. media
Temat: Lipa w Lipnie - czyli ostrzejsza publicystyka o...
Jestem ciekawy, jakie jest wasze zdanie na temat tego typu publicystyki. Felieton pochodzi z portalu http://www.energiawiatru.eu z działu "Pod Wiatr"WOW, jaki wspaniały sukces demokracji, obywatelskiej postawy i odpowiedzialności – zagrzmiały w ubiegłym tygodniu media w całym kraju. Oto do tej pory raczej zupełnie nieznana gmina w Polsce stała się symbolem wygranej walki z wiatrakami. Blisko 90 (tak, aż DZIEWIĘĆDZIESIĄT) procent mieszkańców zaprotestowało przeciwko budowie farm wiatrowych – donosili pismacy. Nie chcemy tu tych paskudnych elektrowni! Niech żyje syndrom turbin wiatrowych. Niech nie będzie niczego!
No cóż – wolny kraj. Mieszkańcy krzyczeli, że Zbigniew Boniek, który podobno stał za jednym z inwestorów chciał im strzelić gola, ale oni dzielnie obronili bramkę.
A że sami strzelili sobie tzw. samobója, to już ich sprawa. Żadną tajemnicą jest, że gmina to finansowy trup, a dziura budżetowa sięga 55 proc. Z podatków za farmy wiatrowych do kasy miało wpływać rocznie 2-2.5 mln złotych, co realnie ich ratowało przed bankructwem. Nie chcieli wiatraków - kasy nie dostaną. „Unia nam dotacje w zamian da” - powiedział po wyborach jeden z radnych. Ha ha – gówno wam da. Unia wspiera odnawialne źródła energii, a tym referendum to sobie gmina zrobiła taki public relations w Brukseli, że Lipno znajdzie się – i owszem – na liście projektów, ale nie... indykatywnej, tylko czarnej.
„Będziemy mieli zyski z turystyki dzięki temu, że tych paskudnych wiatraków u nas nie będzie”- tak mówi wygrani po referendum. No to miejcie. Powodzenia.
„Inwestorzy do nas przyjdą – tacy prawdziwi, tacy nieoszukańczy, tacy uczciwi, co ekologicznie, bez JAKIEJKOLWIEK ingerencji w COKOLWIEK, dadzą nam i miliony do budżetu i miejsca pracy i drogi wszystkie wyremontują i aquapark z darmowymi karnetami postawią i szkołę nową zbudują i sam nie wiem co jeszcze”. Ponownie powodzenia. Znając jednak myślenie ludzi biznesu, pewnie nawet producent „sianka na stół wigilijny” zastanowi się nad prowadzeniem działalności w tej gminie – a nuż zaprotestują, bo sianko z modyfikowanej, niepoświęconej trawy pochodzi?
No dobra, a co mnie to obchodzi? 90 – proc mieszkańców gminy Lipno nie chce wiatraków. Jest demokracja więc spadaj Don Kichocie. I tu właśnie jest pewien drobiazg. To że Lipniacy zrobili się w balona i dali się nabrać komuś w rodzaju Kononowicza, który przekonał ich, że dobrze jest wtedy jak nie ma niczego, to OK. Niestety, my wszyscy daliśmy się nabrać Lipniakom i piszącym o referendum mediom. Jakoś w ŻADNEJ informacji (jeśli jednak coś przeoczyłem, to przepraszam) nie znalazł się pewien drobiazg. Otóż głosowało zaledwie 38 proc uprawnionych. Oznacza to, że przeciwko budowie wiatraków w gminie jest jakieś 33 procent mieszkańców. A nie 90 procent! Prawidłowa informacja powinna brzmieć – w Lipnie jedna trzecia mieszkańców jest przeciwko budowie elektrowni wiatrowych. Reszta ma to w dupie. Ale to już zupełnie inna sprawa.
Chwilowo żegnam mieszkańców gminy Lipno. Choć pewnie i tak już nigdy o was nie usłyszę.
Don