konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Organizacja obrony praw człowieka Reporterzy bez Granic potępiła niedawne zatrzymania dziennikarzy, którzy pisali o trzęsieniu ziemi w Syczuanie, i wyraziła obawę, że przed olimpiadą zanika przejrzystość informacyjna w Chinach.
- Prosimy Międzynarodowy Komitet Olimpijski, by wywarł presję na rząd i skłonił go (...) do zagwarantowania prasie międzynarodowej możliwości swobodnej pracy w Syczuanie - napisała organizacja w komunikacie.

W ostatnich tygodnia zatrzymano w Syczuanie co najmniej sześciu dziennikarzy, którzy próbowali relacjonować przebieg manifestacji rodziców żądających pociągnięcia do odpowiedzialności osób odpowiedzialnych za zawalenie się szkół podczas trzęsienia ziemi 12 maja. Takie dane podał klub Korespondentów Zagranicznych w Chinach (FCCC). Jednocześnie prasie chińskiej zakazano informowania o zniszczeniu zbudowanych z naruszeniem przepisów szkół, w których zginęły tysiące uczniów. Rodzice ofiar uważają, że powstanie wadliwych budynków jest skutkiem korupcji.

Reporterzy bez Granic krytykują także nowe przepisy dotyczące przemieszczania się po Chinach dziennikarzy, którzy będą relacjonować olimpiadę. Od 2 czerwca żąda się, by podali oni dokładne informacje o miejscach, które zamierzają odwiedzić, i wywiadach, które chcą przeprowadzić.

Rząd chiński odpowiedział w środę na te zarzuty zapewnieniem, że wolność informowania przez prasę zagraniczną o trzęsieniu ziemi pozostaje nienaruszona.

- Nasza polityka otwarcia nie uległa zmianie. Dziennikarze zagraniczni mogą się udać na tereny dotknięte trzęsieniem, aby informować o pracach ratunkowych, przemieszczaniu ludności i odbudowie - oznajmił wicedyrektor Biura Informacyjnego Rady Państwa Wang Guoqing.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Mimo szczerych aspiricaji, jeszcze jakiś czas dziennikarze nie bedą mówić, władzom chin jak rzadzić w swoim kraju, troche protest przypomina, beczenie dziecka któremu się zabrania, łazić po czyims pokoju, gdzie ono chce i jak chce. Proirytetem dla chin są prawa człowieka i mniejszosci etnicznych, nie zas prawa dziennikarzy.
Przypomnę że portal Yahoo wspólpracował z władzami chin w namierzaniu, niewygodnych bloggerów, w efekcie czego parę osób dostało wyroki, tradycjnie gorący temat, pobuczał po mediach, potem się znudził, a goscie w ciupie siedzą. Mam wrazenie, że przez takie apela autorytet i płacz ze zatrzymano, upada autorytet dziennikarstwa. Jakis procent goni za idą i chce zmieniać świat, reszta leci na łeb na szyję, gdzie jakiś drmat by zarabiac szmal i tyle, przy okazji robiąc z siebie bojownikow o wolnośc i sprawiedliwość. Pracując niegdyś w zawodzie, widziałem tyle spraw bolesnych , ale nie ruszonych , bo mało medialne, że załamać się szło.

niech się więc dziennikarze, dalej dra w tych chinach, niech apelują i tupią. Póki nie zrozumieją że problemy chinskie, to nie dziennikarze, ale dyktatorskie rzady.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Aslan Farahat:
Mimo szczerych aspiricaji, jeszcze jakiś czas dziennikarze nie bedą mówić, władzom chin jak rzadzić w swoim kraju, troche protest przypomina, beczenie dziecka któremu się zabrania, łazić po czyims pokoju, gdzie ono chce i jak chce. Proirytetem dla chin są prawa człowieka i mniejszosci etnicznych, nie zas prawa dziennikarzy.

To totalne pomieszanie pojęć. Chiny nie dbają o prawa człowieka - one je ŁAMIĄ. Dziennikarze domagają się swobodnego dostępu do miejsc dotkniętych klęską. Gdyby nie protesty dziennikarzy i różnych organizacji walczących o prawa człowieka sytuacja mogłaby być o wiele gorsza niż już jest. Nawet jeśli jest część dziennikarzy robiąca wyłącznie szmal, jak chcesz to uprościć, to jestem pewna, że akurat Ci nie pchają się tam gdzie jest niebezpiecznie i można nie wyjść cało z misji reporterskiej. Autorytet tego zawodu upadnie wtedy, kiedy jego przedstawiciele zamilkną, co sugerujesz, a nie kiedy będą głośno protestować - w artykule nie ma ani słowa o tym, że formą protestu jest łkanie, czy płacz, mówi się o komunikacie Reporterów bez Granic potępiającym praktyki Chińczyków. Jest to na całym świecie cywilizowanym przyjęta forma protestu.
Przypomnę że portal Yahoo wspólpracował z władzami chin w namierzaniu, niewygodnych bloggerów, w efekcie czego parę osób dostało wyroki, tradycjnie gorący temat, pobuczał po mediach, potem się znudził, a goscie w ciupie siedzą. Mam wrazenie, że przez takie apela autorytet i płacz ze zatrzymano, upada autorytet dziennikarstwa. Jakis procent goni za idą i chce zmieniać świat, reszta leci na łeb na szyję, gdzie jakiś drmat by zarabiac szmal i tyle, przy okazji robiąc z siebie bojownikow o wolnośc i sprawiedliwość. Pracując niegdyś w zawodzie, widziałem tyle spraw bolesnych , ale nie ruszonych , bo mało medialne, że załamać się szło.

niech się więc dziennikarze, dalej dra w tych chinach, niech apelują i tupią. Póki nie zrozumieją że problemy chinskie, to nie dziennikarze, ale dyktatorskie rzady.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Elżbieta A.:
Aslan Farahat:
Mimo szczerych aspiricaji, jeszcze jakiś czas dziennikarze nie bedą mówić, władzom chin jak rzadzić w swoim kraju, troche protest przypomina, beczenie dziecka któremu się zabrania, łazić po czyims pokoju, gdzie ono chce i jak chce. Proirytetem dla chin są prawa człowieka i mniejszosci etnicznych, nie zas prawa dziennikarzy.

Pozwolę sobie trochę rozebrac twój post bo to dobry przyklad pewnego stylu
To totalne pomieszanie pojęć.
niby co jest tym pomieszaniem i jakich?
Chiny nie dbają o prawa człowieka - one je ŁAMIĄ.

temu trudno zaprzeczyc

Dziennikarze domagają się swobodnego dostępu do miejsc dotkniętych klęską. Gdyby nie protesty dziennikarzy i różnych organizacji walczących o prawa człowieka sytuacja mogłaby być o wiele gorsza niż już jest.

Mowimy o dziennikarzach nie o organizacjach charytatywnych.
Dziennikarze ruszaja tam gdzie dzieje sie cos , ale cos medialnego, za to organizacje walczace o prawa czlowieka tam gdzie trzeba pomóc, niezależnie od tego czy temat sie dobrze sprzeda czy nie.
Mysle ze ktos komu dobro swiata i innych lezy mocno na sercu zostaje dziala badz wspiera akie organizacje a nie zostaje dziennikarzem. Mysle ze po prostu wielu dziennikarzy troche nieładnie jedzie sobie na koniku organizacji humanitarnych , oczywiscie tyle ile wygodnie.

Dziennikarz jest tez skrepowany firmą w jakiej pracuje, co czasem jest po prostu bardzo przykre. Ale niestety Darfur się ludziom już przejadł a Chiny ciekawsze bo olimpiada bedzie więc tam akurat trzeba szturmowac. Tu widze najwazniejsza roznice miedzy dziennikarzem a pracownikiem organizacji humanitarnej. Domyslam sie ze takie zrownanie obydwu profesji mialo dziennikarzy podciagnac, ale to niepotrzebne, bo dzienniakrzach powtorze temat nie o fundacji helisnskiej.

Nawet jeśli jest część dziennikarzy robiąca wyłącznie szmal, jak chcesz to uprościć,

upraszcam bo trudno tu wypisac wszytskich dziennikarzy swiata i kazdego opisywac z osobna

to jestem pewna, że akurat Ci nie pchają się tam gdzie jest niebezpiecznie i można nie wyjść cało z misji reporterskiej. Autorytet tego zawodu upadnie wtedy, kiedy jego przedstawiciele zamilkną, co sugerujesz, a nie kiedy będą głośno protestować -

Wydaje mi sie ze bardziej groznym zjawiskiem , na co tez coraz czesciej zwracaja uwage, sami dziennikarze, jest nieodpowiedzialne rzucanie sądów i niepodważalnych prawd. Za szybko, za głosno i z intencją zrobienia szumu a nie dojscia do prawdy, czy jej przekazania. Co chyba kazdy widzial w Polsce chocby ogladajac TV,
I wladze Chin Wiedza ze dziennikarze beda glownie czekac na ich potkniecia w czasie akcji ratunkowej.

Akurat w takim kraju jak Chiny nie trudno się doczepic do standardow, pierwszej pomocy czy reakcji na kataklizmy. Ale kraj zareaguje jak umie, ze swoja biurokratyczną bezdusznością ale też dyktatorska precyzją w działaniu. I nie rozumiem co tam pomoze ofiarom obecnosc dziennikarzy? Ich rolą jest zrobienie ciekawego materiału, emocjonujacego i sensacyjnego, np o tym ze sie zwloki wrzuca do jednego dołu. nie zas pomoc tym ludziom. Nagłasnienie zła, informowania opini o zbrodniach owszem, ale juz nagłasnianie z tragedii ktorej zawiniła natura nie czlowiek, nikomu nie pomoże.
Armia Chinska np bardziej jest potrzebna przy odgruzowywaniu czy zapewnianiu zaopatrzenia czy pomocy medycznej, niz na gonieniu sie z dziennikarzami, sprawdzaniu gdzie oni chodza co fotografuja i z kim rozmawiają. Po prostu Chiny maja takie standardy kontroli informacji jakie mają I trzeba umiec z tym wspólgrac. A raz drugi czy trzeci ktos przegnie z pokazywaniem ze chorych sie na furmanki daje bo nie ma karetek, i potem szlaban na filmowanie czy reportaze.

w artykule nie ma ani słowa o tym, że formą protestu jest łkanie, czy płacz, mówi się o komunikacie Reporterów bez Granic potępiającym praktyki Chińczyków. Jest to na całym świecie cywilizowanym przyjęta forma protestu.

Tylko gdzieś umyka sprawa że ofiarmo tragedii to najzwyczajniej w swiecie nic nie da. To juz dziennikarstwo emocjonalno sensacyjne.
Taka jest ciekawosc w czlowieku na tragedie ze to chce ogladac , sam tez przeciez lubie, ale to tylko protest grupy zawodowej ktorej utrudnia sie wykonywanie zawodu i nic wiecej.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Aslan Farahat:

Taka jest ciekawosc w czlowieku na tragedie ze to chce ogladac, > sam tez przeciez lubie
I to jest jeden z największych problemów związanych ze współczesnymi środkami masowego przekazu. Założenie, że ich odbiorcy lubią oglądać tragedie. Więc pokazują krew i ruiny.

Ja na przykład nie lubię oglądać tragedii. Wolałbym zobaczyć coś budowanego, a nie burzonego. Osiągnięcia ludzkości, nie jej wpadki.

Byłem w Chinach, niedawno. Widziałem przygotowania do olimpiady, wielki plac budowy w który zamienił się na przykład Pekin. Widziałem pomniki ich tysięcy lat historii, jak Zakazane Miasto czy Wielki Mur. Fascynuje mnie to, jak zmieniają się współczesne Chiny, między innymi jeśli chodzi o korzystanie z Internetu.

Ale jakoś w mediach częściej wybieranymi tematami są łamania praw człowieka, stosunek do Tybetu, kontrola informacji. Bo to właśnie krew, a nie coś konstruktywnego.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Jarosław Z.:
Aslan Farahat:

Taka jest ciekawosc w czlowieku na tragedie ze to chce ogladac, > sam tez przeciez lubie
I to jest jeden z największych problemów związanych ze współczesnymi środkami masowego przekazu. Założenie, że ich odbiorcy lubią oglądać tragedie. Więc pokazują krew i ruiny.

Ja na przykład nie lubię oglądać tragedii. Wolałbym zobaczyć coś budowanego, a nie burzonego. Osiągnięcia ludzkości, nie jej wpadki.

Byłem w Chinach, niedawno. Widziałem przygotowania do olimpiady, wielki plac budowy w który zamienił się na przykład Pekin. Widziałem pomniki ich tysięcy lat historii, jak Zakazane Miasto czy Wielki Mur. Fascynuje mnie to, jak zmieniają się współczesne Chiny, między innymi jeśli chodzi o korzystanie z Internetu.

Ale jakoś w mediach częściej wybieranymi tematami są łamania praw człowieka, stosunek do Tybetu, kontrola informacji. Bo to właśnie krew, a nie coś konstruktywnego.


Moze ta skłonnosc to echo naszego jaskiniowego pochodzenia, gdzie czlowiek uczył sie jak przetrwac oglądając, wypadki, tragedie czy kataklizmy, Moze jakas perwersyjna przyjemnosc. Nie wnikając w powody na pewno jest to emocjonujace, i takie emocje wywolac bardzo latwo. Na sygnal : zagrozenie, niebezpieczeństwo, reagujemy czesto automatycznie, po prostu to przykuwa nasza uwagę, czy chcemy czy nie. I to moze jedna z niewielu zdrowych i naturalnych emocji jakie pewnemu stepowemu zwierzeciu po latach ewolucji zostawiła cywilizacja. Możemy przezywac grozę jakichs upiornych wydarzeń. W sposob swobodny.

To co piszesz to fakt, wielu ludzi czuje ze zyje w okropnych czasach, mimo ze to najspokojniejsze czasy w historii biorąc całośc swiata, a juz szczegolnie Europe. Swiat nie zubozeje jak nie zobaczy kilku trupów przywalonych resztaki budynków czy niezwykłych ujęc rodzin rozpaczających po smierci bliskich. Ale mi coraz bardziej kołacze sie po głowie słowo "Chiena" bo chyba zadne inne stworzenie tak bardzo nie lubuje sie w rozbebeszaniu trupów.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Nie będę cytować wszystkich Twoich nieścisłości, ale...
dla wyjaśnienia paru spraw:

z tego, co piszesz wynika, że żądni kasy i widoku krwi dziennikarze mieszają się do suwerennych spraw Chin, a kiedy ich się nie dopuszcza do miejsc, w których ludzie szukają pomocy i ujawnienia prawdy podnoszą żałosny lament.
Nie szukają prawdy, tylko sensacji.
Są tam tylko dlatego, że zbliża się Olimpiada i bardziej ich widać. Wynika z tego, że nie ma ich nigdzie indziej na świecie, gdzie nie jest tak gorąco jak tam. Tak wynika z Twoich wywodów. I wyniosą się szybko po Olimpiadzie.
Uśmiałam się szczerze czytając Twoją wypowiedź:

"Po prostu Chiny maja takie standardy kontroli informacji jakie mają I trzeba umiec z tym wspólgrac."

Jak to dobrze, że kiedy w Polsce szalała cenzura i zamykano ludzi za poglądy nie wszyscy chcieli i umieli z tym "współgrać".

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Myslę ze moglaby sie rozmowa obejsc bez popisowej bufonady
Elżbieta A.:
Nie będę cytować wszystkich Twoich nieścisłości, ale...
dla wyjaśnienia paru spraw:


rozmowca informuje ze mam bardzo duzo niescisłości, czyli wogole do dupy pisze, ale laskawie przebada pare wątków. Zapowiada sie generalna rozprawa,

z tego, co piszesz wynika, że żądni kasy i widoku krwi dziennikarze mieszają się do suwerennych spraw Chin, a kiedy ich się nie dopuszcza do miejsc, w których ludzie szukają pomocy i ujawnienia prawdy podnoszą żałosny lament.

Prosze sie wglebic w tekst,bo nie to jest napisane, proponuje poslugiwac sie cytatem a nie przeinaczeniem w dyskusji.
Nie szukają prawdy, tylko sensacji.
Są tam tylko dlatego, że zbliża się Olimpiada i bardziej ich widać. Wynika z tego, że nie ma ich nigdzie indziej na świecie,

równierz tu jest przeinaczenie. Informuje pania dziennikarz ze slowa maja jakies swoje znaczenie, i ze zastepowanie ich innymi zmienia, sens wypowiedzi. Stąd mój apel o cytaty, bo tutaj pani polemizuje sobie sama ze sobą, i ze swoimi wypowiedziami nie moimi.

gdzie nie jest tak gorąco jak tam. Tak wynika z Twoich wywodów. I wyniosą się szybko po Olimpiadzie.

Z moich wynika dla ciebie to co pod nie sobie podkładasz, przeinaczając moje wypowiedzi, a nie co ja przekazuje.
Moje posty sa w oczywisty sposob nizgodne z z twoimi przekonaniami,
ale nie bardzo swoje umiesz obronic wiec przeinaczasz moje wypowiedzi tak żeby wyszly na delikatnie mowiac niemadre.
Tylko ze to zadna argumentacja i zadna polemika. Prosze tak w prasie sobie sprobowac polemizowac.

Uśmiałam się szczerze czytając Twoją wypowiedź:

Tutaj rozmówczyni ironizuje, znów pokazując jak moja wypowiedż jest bezwartosciowa, zarazem siebie stawiajac w pozycji mentorskiej,
ze to nie podajac po prostu zadnej tresci tylko jakos tam przepisujac swoimi slowami z grubsza co zrozumiala. A zrozumiela dobrze.

"Po prostu Chiny maja takie standardy kontroli informacji jakie mają I trzeba umiec z tym wspólgrac."

Jak to dobrze, że kiedy w Polsce szalała cenzura i zamykano ludzi za poglądy nie wszyscy chcieli i umieli z tym "współgrać".


Pointa

Polecam sobie zejśc troszke ze stołka swojej bufonady i przemądrzałosci i może coś w temacie powiedziec, bo jak na razie, z pisaniny panienkowej wynika tylko jakaś chęc robienia na złośc
czy dyskredytowania kogos, nie zas wypowiedzenia sie w temacie.
TO ze komus sie coś wydaje smieszne, moze równie dobrze swiadczyc o niezrozumieniu tekstu przez czytajacego. Pewne sztuczki są dobre w klotni z mezem lub na wiecu parti populistycznej i nie koniecznie przejda one w towarzystwie troche inteligentniejszym.Aslan Farahat edytował(a) ten post dnia 26.06.08 o godzinie 13:34

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Aslan Farahat:
Myslę ze moglaby sie rozmowa obejsc bez popisowej bufonady
Elżbieta A.:
Nie będę cytować wszystkich Twoich nieścisłości, ale...
dla wyjaśnienia paru spraw:


rozmowca informuje ze mam bardzo duzo niescisłości, czyli wogole do dupy pisze, ale laskawie przebada pare wątków. Zapowiada sie generalna rozprawa,

z tego, co piszesz wynika, że żądni kasy i widoku krwi dziennikarze mieszają się do suwerennych spraw Chin, a kiedy ich się nie dopuszcza do miejsc, w których ludzie szukają pomocy i ujawnienia prawdy podnoszą żałosny lament.

Prosze sie wglebic w tekst,bo nie to jest napisane, proponuje poslugiwac sie cytatem a nie przeinaczeniem w dyskusji.
Cytuję w takim razie, może źle rozumiem Twoje intencje, napisz jak powinnam to interpretować:
Twoje słowa:
"(...) Mam wrazenie, że przez takie apela autorytet i płacz ze zatrzymano, upada autorytet dziennikarstwa. Jakis procent goni za idą i chce zmieniać świat, reszta leci na łeb na szyję, gdzie jakiś drmat by zarabiac szmal i tyle (...)"
Nie szukają prawdy, tylko sensacji.
Są tam tylko dlatego, że zbliża się Olimpiada i bardziej ich widać. Wynika z tego, że nie ma ich nigdzie indziej na świecie,

równierz tu jest przeinaczenie. Informuje pania dziennikarz ze slowa maja jakies swoje znaczenie, i ze zastepowanie ich innymi zmienia, sens wypowiedzi. Stąd mój apel o cytaty, bo tutaj pani polemizuje sobie sama ze sobą, i ze swoimi wypowiedziami nie moimi.
Cytuję:
"(...) Ale niestety Darfur się ludziom już przejadł a Chiny ciekawsze bo olimpiada bedzie więc tam akurat trzeba szturmowac.(...)"
gdzie nie jest tak gorąco jak tam. Tak wynika z Twoich wywodów. I wyniosą się szybko po Olimpiadzie.

Z moich wynika dla ciebie to co pod nie sobie podkładasz, przeinaczając moje wypowiedzi, a nie co ja przekazuje.
Moje posty sa w oczywisty sposob nizgodne z z twoimi przekonaniami,
ale nie bardzo swoje umiesz obronic wiec przeinaczasz moje wypowiedzi tak żeby wyszly na delikatnie mowiac niemadre.
Tylko ze to zadna argumentacja i zadna polemika. Prosze tak w prasie sobie sprobowac polemizowac.

Uśmiałam się szczerze czytając Twoją wypowiedź:

Tutaj rozmówczyni ironizuje, znów pokazując jak moja wypowiedż jest bezwartosciowa, zarazem siebie stawiajac w pozycji mentorskiej,
ze to nie podajac po prostu zadnej tresci tylko jakos tam przepisujac swoimi slowami z grubsza co zrozumiala. A zrozumiela dobrze.

"Po prostu Chiny maja takie standardy kontroli informacji jakie mają I trzeba umiec z tym wspólgrac."

Jak to dobrze, że kiedy w Polsce szalała cenzura i zamykano ludzi za poglądy nie wszyscy chcieli i umieli z tym "współgrać".


Pointa

Polecam sobie zejśc troszke ze stołka swojej bufonady i przemądrzałosci i może coś w temacie powiedziec, bo jak na razie, z pisaniny panienkowej wynika tylko jakaś chęc robienia na złośc
czy dyskredytowania kogos, nie zas wypowiedzenia sie w temacie.
TO ze komus sie coś wydaje smieszne, moze równie dobrze swiadczyc o niezrozumieniu tekstu przez czytajacego. Pewne sztuczki są dobre w klotni z mezem lub na wiecu parti populistycznej i nie koniecznie przejda one w towarzystwie troche inteligentniejszym.Aslan Farahat edytował(a) ten post dnia 26.06.08 o godzinie 13:34

Cytuję:
"(...) I nie rozumiem co tam pomoze ofiarom obecnosc dziennikarzy? Ich rolą jest zrobienie ciekawego materiału, emocjonujacego i sensacyjnego, np o tym ze sie zwloki wrzuca do jednego dołu. nie zas pomoc tym ludziom. Nagłasnienie zła, informowania opini o zbrodniach owszem, ale juz nagłasnianie z tragedii ktorej zawiniła natura nie czlowiek, nikomu nie pomoże.(...)"

Można rozmawiać o dominacji w mediach wiadomości złych nad dobrymi.
Zgadzam się, że wyłania się z tego najczęściej obraz świata klęsk, tragedii i śmiertelnych wypadków. W cytowanym przeze mnie tekście jest jednak mowa nie o ukazaniu samej tragedii po trzęsieniu ziemi ile o dramacie rodziców, których dzieci zginęły pod gruzami szkoły. Wg nich nie zostały zachowane standardy bezpieczeństwa przy stawianiu szkoły. Obwiniają o to skorumpowanych urzędników. To miał być temat dla dziennikarzy.

Cytuję:
"(...) Armia Chinska np bardziej jest potrzebna przy odgruzowywaniu czy zapewnianiu zaopatrzenia czy pomocy medycznej, niz na gonieniu sie z dziennikarzami, sprawdzaniu gdzie oni chodza co fotografuja i z kim rozmawiają.(...)"

W normalnych warunkach nie ma potrzeby biegania za dziennikarzami i kontrolowania z kim rozmawiają i co fotografują. To nie dziennikarze powinni dostosować się do obrazu rzeczywistości, jaki buduje sztucznie partia i jej Armia, dziennikarze probują robić to, co do nich należy - ukazywać prawdziwą rzeczywistość pomimo przeszkód i zagrożeń. I wielu to robi ryzykując nierzadko życie. Z Twojego opisu wyłania się obraz zupełnie nieprawdziwy. A mnie z powodu niezgody na Twoją wizję probujesz obrazić nazywając panienką.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Elżbieta A.:

Można rozmawiać o dominacji w mediach wiadomości złych nad dobrymi.
Zgadzam się, że wyłania się z tego najczęściej obraz świata klęsk, tragedii i śmiertelnych wypadków. W cytowanym przeze mnie tekście jest jednak mowa nie o ukazaniu samej tragedii po trzęsieniu ziemi ile o dramacie rodziców, których dzieci zginęły pod gruzami szkoły. Wg nich nie zostały zachowane standardy bezpieczeństwa przy stawianiu szkoły. Obwiniają o to skorumpowanych urzędników. To miał być temat dla dziennikarzy.
W chinach za korupcję sie karze śmiercią... mimo iz ta jest wielowiekowa tradycja tego kraju i wystepuje nagminnie. W chinach mało co odpowiada naszym standardom cywilizacji czy bezpieczeństwa,
Chinczycy sobie tam pos wojemu rozwiążą np powiesza architekta, rozstrzelaja kierownika budowy i zesla na 20 lat robót 20 innych osób. Akurat dziennikarze z europy i USA nie sa im do niczego potrzebni. Pytanie dlaczego wszyscy uwazaja ze maja prawo wiedziec co sie dzie komu dzieje? uwazam ze czesto misja dziejowa na jaka sie powoluja dziennikarze jest po prostu naduzyciem. Zbyt czesto dziennikarze przesadzaja i nadinterpretuja. Gdyby tradycja dziennikarska, było poinformowanie o tragedii czy nawet mobilizacja władz do zapobiezeniu podobnym owszem ok. Ale niestety efektem działan dziennikarskich jest potem nagonka swiatowa w temacie chinskiej korupcji, nieudolnosci budowlanej itp. Zasiano temat, i trzeba go podgrzewac. Informuje panią ze w momencie gdy dziennikarze ogłaszaja protesty a my sobie dywagujemy co etyczne a co nie, w tym własnie momencie kogos sie w darfurze morduje bądż gwalci:

http://www.darfurdaily.blogspot.com/

wiec dla mnie powoływanie sie na jakas intencje dziennikarską niesienia pomocy i dobra w tym momencie upada. Budynek sie zawalił. I lezy. Beda komisje badania, ekspertyzy. natomiast w darfurze trwaja rzezie a o tym cisza. Bo okazuje sie ze nie mozna w kółko o tym pisac, bo to nudne. Wiec znów dziennikarz jest osoba dostarczajaca emocji nie ratująca świat.


Cytuję:
"(...) Armia Chinska np bardziej jest potrzebna przy odgruzowywaniu czy zapewnianiu zaopatrzenia czy pomocy medycznej, niz na gonieniu sie z dziennikarzami, sprawdzaniu gdzie oni chodza co fotografuja i z kim rozmawiają.(...)"

W normalnych warunkach nie ma potrzeby biegania za dziennikarzami i kontrolowania z kim rozmawiają i co fotografują. To nie dziennikarze powinni dostosować się do obrazu rzeczywistości,

jak dziennikarz wchodzi do mojego domu musi sie dostosowac do realiów ktre mowią ze jak ktoś ma błoto na butach to je powinien zdjąc. A w krajach typu chiny, to juz instnykt samozachowawczy powinien podpowiadac ostroznosc.
jaki buduje sztucznie partia i jej Armia, dziennikarze probują robić to, co do nich należy - ukazywać prawdziwą rzeczywistość pomimo przeszkód i zagrożeń.

Amerykanskie próby uszczesliwienia irakijczykow i afganczykow demokracją nie bardzo sie udają. nie mierzmy udzi z innych obszarów kulturowych naszą miarą. tam są inne pojecia dobra i zla, inna etyka. W wielu krajach europy po upadku komunizmy stało sie na ulicach niebezpiecznie, a rozbuchały sie organizacje przestępcze.
Do demokracji i pewnych stadardów sie dorasta pokoleniami.
A dziennikarze przedstawiaja rzeczywistośc wyrwana z kontekstu.
rzuca sie ludziom nie rozumiejacych ani realiów ani kultury jakies fakty, podpowiada sie ocene, i ludzie sie ekscytuja jak tam strasznie. W polsce ok wypadek autokaru bo kierowca popił i seria kontroli bo biurach, połapano pijakow reszta sie wystraszyla i sie mityngują. W chinach raczej wladze nie stana na bacznosc.

>I wielu to robi
ryzykując nierzadko życie. Z Twojego opisu wyłania się obraz zupełnie nieprawdziwy.

NIeprawdziwy bo? (brak argumentacji, teza, rozwiniecie, prowadzace do poparcia badż negacji)?

>A mnie z powodu niezgody na Twoją wizję
probujesz obrazić nazywając panienką.


Skoro przyjełas forme korespondecji uszczypliwo zlosliwej nie moge cie traktowac jako damy. Nie mam zwyczaju wtryniac do dyskusji jazd personalnych czy sobie leciec po czyjejs wypowiedzi, gdyz uwazam ze to prostackie, spieram sie z tezami , obalam argumentacje, szukam kontrargumentów. Czy ja mam komuś tlumaczyc zasady komunikacji miedzyludzkiej? Przeciez to grupa dziennikarzy. tego ucza na zajeciach z psychologi.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Aslan Farahat:
Elżbieta A.:

Można rozmawiać o dominacji w mediach wiadomości złych nad dobrymi.
Zgadzam się, że wyłania się z tego najczęściej obraz świata klęsk, tragedii i śmiertelnych wypadków. W cytowanym przeze mnie tekście jest jednak mowa nie o ukazaniu samej tragedii po trzęsieniu ziemi ile o dramacie rodziców, których dzieci zginęły pod gruzami szkoły. Wg nich nie zostały zachowane standardy bezpieczeństwa przy stawianiu szkoły. Obwiniają o to skorumpowanych urzędników. To miał być temat dla dziennikarzy.
W chinach za korupcję sie karze śmiercią... mimo iz ta jest wielowiekowa tradycja tego kraju i wystepuje nagminnie. W chinach mało co odpowiada naszym standardom cywilizacji czy bezpieczeństwa,
Chinczycy sobie tam pos wojemu rozwiążą np powiesza architekta, rozstrzelaja kierownika budowy i zesla na 20 lat robót 20 innych osób. Akurat dziennikarze z europy i USA nie sa im do niczego potrzebni. Pytanie dlaczego wszyscy uwazaja ze maja prawo wiedziec co sie dzie komu dzieje? uwazam ze czesto misja dziejowa na jaka sie powoluja dziennikarze jest po prostu naduzyciem. Zbyt czesto dziennikarze przesadzaja i nadinterpretuja. Gdyby tradycja dziennikarska, było poinformowanie o tragedii czy nawet mobilizacja władz do zapobiezeniu podobnym owszem ok. Ale niestety efektem działan dziennikarskich jest potem nagonka swiatowa w temacie chinskiej korupcji, nieudolnosci budowlanej itp. Zasiano temat, i trzeba go podgrzewac. Informuje panią ze w momencie gdy dziennikarze ogłaszaja protesty a my sobie dywagujemy co etyczne a co nie, w tym własnie momencie kogos sie w darfurze morduje bądż gwalci:

http://www.darfurdaily.blogspot.com/

wiec dla mnie powoływanie sie na jakas intencje dziennikarską niesienia pomocy i dobra w tym momencie upada. Budynek sie zawalił. I lezy. Beda komisje badania, ekspertyzy. natomiast w darfurze trwaja rzezie a o tym cisza. Bo okazuje sie ze nie mozna w kółko o tym pisac, bo to nudne. Wiec znów dziennikarz jest osoba dostarczajaca emocji nie ratująca świat.
Proponuję przyjąć jednorodną wizję obowiązków dziennikarza, bo w zależności od momentu rozmowy raz dowiadujemy się, że (jak wyżej) dziennikarz tylko dostarcza emocji miast pomagać światu, a w poniższym cytacie właśnie tym (emocjami odbiorców) powinien się zajmować.

"(...) Ich rolą jest zrobienie ciekawego materiału, emocjonujacego i sensacyjnego, np o tym ze sie zwloki wrzuca do jednego dołu. nie zas pomoc tym ludziom. Nagłasnienie zła, informowania opini o zbrodniach owszem,(...)

Na marginesie - była już w tej grupie dyskusja na ten temat i wszyscy zgodnie doszliśmy do jednego. Dziennikarz nie jest instytucją humanitarną, nie ma nieść pomoc, tylko rzetelnie i ciekawie przedstawiać wydarzenia, ciekawe zjawiska, trudne sprawy etc.

Cytuję:
"(...) Armia Chinska np bardziej jest potrzebna przy odgruzowywaniu czy zapewnianiu zaopatrzenia czy pomocy medycznej, niz na gonieniu sie z dziennikarzami, sprawdzaniu gdzie oni chodza co fotografuja i z kim rozmawiają.(...)"

W normalnych warunkach nie ma potrzeby biegania za dziennikarzami i kontrolowania z kim rozmawiają i co fotografują. To nie dziennikarze powinni dostosować się do obrazu rzeczywistości,

jak dziennikarz wchodzi do mojego domu musi sie dostosowac do realiów ktre mowią ze jak ktoś ma błoto na butach to je powinien zdjąc. A w krajach typu chiny, to juz instnykt samozachowawczy powinien podpowiadac ostroznosc.
Jaka jest zatem Twoja propozycja dla dziennikarzy pracujących w krajach, gdzie toczą się wojny domowe, gdzie (jak w Chinach) nie są dopuszczani do miejsc dotkniętych klęską etc., ogranicza się im lub wręcz uniemożliwia relację zdarzeń i ukazanie prawdy? Pomijam kwestię zdrowego rozsądku, raczej nikt sam nie pcha się w objęcia śmierci.
jaki buduje sztucznie partia i jej Armia, dziennikarze probują robić to, co do nich należy - ukazywać prawdziwą rzeczywistość pomimo przeszkód i zagrożeń.

Amerykanskie próby uszczesliwienia irakijczykow i afganczykow demokracją nie bardzo sie udają. nie mierzmy udzi z innych obszarów kulturowych naszą miarą. tam są inne pojecia dobra i zla, inna etyka. W wielu krajach europy po upadku komunizmy stało sie na ulicach niebezpiecznie, a rozbuchały sie organizacje przestępcze.
Do demokracji i pewnych stadardów sie dorasta pokoleniami.
A dziennikarze przedstawiaja rzeczywistośc wyrwana z kontekstu.
rzuca sie ludziom nie rozumiejacych ani realiów ani kultury jakies fakty, podpowiada sie ocene, i ludzie sie ekscytuja jak tam strasznie. W polsce ok wypadek autokaru bo kierowca popił i seria kontroli bo biurach, połapano pijakow reszta sie wystraszyla i sie mityngują. W chinach raczej wladze nie stana na bacznosc.

>I wielu to robi
ryzykując nierzadko życie. Z Twojego opisu wyłania się obraz zupełnie nieprawdziwy.

NIeprawdziwy bo? (brak argumentacji, teza, rozwiniecie, prowadzace do poparcia badż negacji)?
Różni są dziennikarze, różne są relacje. Przykład z autokarem raczej pokazuje, że warto takie rzeczy pokazywać, skoro efektem pracy dziennikarskiej jest większa ostrożność kierowców. Porównanie tej sprawy z sytuacją w Chinach jest bez sensu. Nie ta skala problemu, nie te realia. Nie oznacza to jednak, że skoro tam do zmian jakie wg nas powinny nastąpić może nie dojdzie, albo to proces liczony w latach, nie warto słać tam dziennikarzy.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Elżbieta A.:
Proponuję przyjąć jednorodną wizję obowiązków dziennikarza, bo w zależności od momentu rozmowy raz dowiadujemy się, że (jak wyżej) dziennikarz tylko dostarcza emocji miast pomagać światu, a w poniższym cytacie właśnie tym (emocjami odbiorców) powinien się zajmować.

to sie zle dowiadujecie, dobrą misją czlowieka jest pomagac światu a nie zawdoemdziennikarza, ani to nie wynika z zawodu ani nie jest obowiazkiem, niegodne sie mi wydaje jechanie na tym.

"(...) Ich rolą jest zrobienie ciekawego materiału, emocjonujacego i sensacyjnego, np o tym ze sie zwloki wrzuca do jednego dołu. nie zas pomoc tym ludziom. Nagłasnienie zła, informowania opini o zbrodniach owszem,(...)

Na marginesie - była już w tej grupie dyskusja na ten temat i wszyscy zgodnie doszliśmy do jednego. Dziennikarz nie jest instytucją humanitarną, nie ma nieść pomoc, tylko rzetelnie i ciekawie przedstawiać wydarzenia, ciekawe zjawiska, trudne sprawy etc.

Ciesze sie zescie doszli. wasza sprawa.

Cytuję:
"(...) Armia Chinska np bardziej jest potrzebna przy odgruzowywaniu czy zapewnianiu zaopatrzenia czy pomocy medycznej, niz na gonieniu sie z dziennikarzami, sprawdzaniu gdzie oni chodza co fotografuja i z kim rozmawiają.(...)"

W normalnych warunkach nie ma potrzeby biegania za dziennikarzami i kontrolowania z kim rozmawiają i co fotografują. To nie dziennikarze powinni dostosować się do obrazu rzeczywistości,

jak dziennikarz wchodzi do mojego domu musi sie dostosowac do realiów ktre mowią ze jak ktoś ma błoto na butach to je powinien zdjąc. A w krajach typu chiny, to juz instnykt samozachowawczy powinien podpowiadac ostroznosc.
Jaka jest zatem Twoja propozycja dla dziennikarzy pracujących w krajach, gdzie toczą się wojny domowe, gdzie (jak w Chinach) nie są dopuszczani do miejsc dotkniętych klęską etc., ogranicza się im lub wręcz uniemożliwia relację zdarzeń i ukazanie prawdy? Pomijam kwestię zdrowego rozsądku, raczej nikt sam nie pcha się w objęcia śmierci.
prosze nie podciagac gwaltu pod sex bdsm, piszemy o kraju z wojna domową, czy kraju gdzie dziennikarzy sie nie dopuszcza. Prosze sprecyzac a odpowiem. Nie rozmydalc a sprecyzowac

jaki buduje sztucznie partia i jej Armia, dziennikarze probują robić to, co do nich należy - ukazywać prawdziwą rzeczywistość pomimo przeszkód i zagrożeń.

Amerykanskie próby uszczesliwienia irakijczykow i afganczykow demokracją nie bardzo sie udają. nie mierzmy udzi z innych obszarów kulturowych naszą miarą. tam są inne pojecia dobra i zla, inna etyka. W wielu krajach europy po upadku komunizmy stało sie na ulicach niebezpiecznie, a rozbuchały sie organizacje przestępcze.
Do demokracji i pewnych stadardów sie dorasta pokoleniami.
A dziennikarze przedstawiaja rzeczywistośc wyrwana z kontekstu.
rzuca sie ludziom nie rozumiejacych ani realiów ani kultury jakies fakty, podpowiada sie ocene, i ludzie sie ekscytuja jak tam strasznie. W polsce ok wypadek autokaru bo kierowca popił i seria kontroli bo biurach, połapano pijakow reszta sie wystraszyla i sie mityngują. W chinach raczej wladze nie stana na bacznosc.

>I wielu to robi
ryzykując nierzadko życie. Z Twojego opisu wyłania się obraz zupełnie nieprawdziwy.

NIeprawdziwy bo? (brak argumentacji, teza, rozwiniecie, prowadzace do poparcia badż negacji)?
Różni są dziennikarze, różne są relacje. Przykład z autokarem raczej pokazuje, że warto takie rzeczy pokazywać, skoro efektem pracy dziennikarskiej jest większa ostrożność kierowców. Porównanie tej sprawy z sytuacją w Chinach jest bez sensu.
>Nie ta skala problemu, nie te realia.

Operuje przykladem zakladajac jakas umiejetnosc rozumowania, analizy, czy wnioskowania u rozmowcy. nie bede tlumaczył jak dziecku czym jest statystyka , czy porównanie.

Nie oznacza to jednak, że skoro tam do zmian jakie wg nas powinny nastąpić może nie dojdzie, albo to proces liczony w latach, nie warto słać tam dziennikarzy.

A kto wam tzn komu? reprezentujesz jakas grupe? czy powołujesz sie na grupe, dodajac soebie niamuszu, daje prawo oczekiwac jakichs zmian. Bo jak maja nastapic zmiany np na twój sposób prowadzenia dyskusji to ja wybieram islamski szariat.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Aslan Farahat:
Elżbieta A.:
Proponuję przyjąć jednorodną wizję obowiązków dziennikarza, bo w zależności od momentu rozmowy raz dowiadujemy się, że (jak wyżej) dziennikarz tylko dostarcza emocji miast pomagać światu, a w poniższym cytacie właśnie tym (emocjami odbiorców) powinien się zajmować.

to sie zle dowiadujecie, dobrą misją czlowieka jest pomagac światu a nie zawdoemdziennikarza, ani to nie wynika z zawodu ani nie jest obowiazkiem, niegodne sie mi wydaje jechanie na tym.

"(...) Ich rolą jest zrobienie ciekawego materiału, emocjonujacego i sensacyjnego, np o tym ze sie zwloki wrzuca do jednego dołu. nie zas pomoc tym ludziom. Nagłasnienie zła, informowania opini o zbrodniach owszem,(...)

Na marginesie - była już w tej grupie dyskusja na ten temat i wszyscy zgodnie doszliśmy do jednego. Dziennikarz nie jest instytucją humanitarną, nie ma nieść pomoc, tylko rzetelnie i ciekawie przedstawiać wydarzenia, ciekawe zjawiska, trudne sprawy etc.

Ciesze sie zescie doszli. wasza sprawa.

Cytuję:
"(...) Armia Chinska np bardziej jest potrzebna przy odgruzowywaniu czy zapewnianiu zaopatrzenia czy pomocy medycznej, niz na gonieniu sie z dziennikarzami, sprawdzaniu gdzie oni chodza co fotografuja i z kim rozmawiają.(...)"

W normalnych warunkach nie ma potrzeby biegania za dziennikarzami i kontrolowania z kim rozmawiają i co fotografują. To nie dziennikarze powinni dostosować się do obrazu rzeczywistości,

jak dziennikarz wchodzi do mojego domu musi sie dostosowac do realiów ktre mowią ze jak ktoś ma błoto na butach to je powinien zdjąc. A w krajach typu chiny, to juz instnykt samozachowawczy powinien podpowiadac ostroznosc.
Jaka jest zatem Twoja propozycja dla dziennikarzy pracujących w krajach, gdzie toczą się wojny domowe, gdzie (jak w Chinach) nie są dopuszczani do miejsc dotkniętych klęską etc., ogranicza się im lub wręcz uniemożliwia relację zdarzeń i ukazanie prawdy? Pomijam kwestię zdrowego rozsądku, raczej nikt sam nie pcha się w objęcia śmierci.
prosze nie podciagac gwaltu pod sex bdsm, piszemy o kraju z wojna domową, czy kraju gdzie dziennikarzy sie nie dopuszcza. Prosze sprecyzac a odpowiem. Nie rozmydalc a sprecyzowac

jaki buduje sztucznie partia i jej Armia, dziennikarze probują robić to, co do nich należy - ukazywać prawdziwą rzeczywistość pomimo przeszkód i zagrożeń.

Amerykanskie próby uszczesliwienia irakijczykow i afganczykow demokracją nie bardzo sie udają. nie mierzmy udzi z innych obszarów kulturowych naszą miarą. tam są inne pojecia dobra i zla, inna etyka. W wielu krajach europy po upadku komunizmy stało sie na ulicach niebezpiecznie, a rozbuchały sie organizacje przestępcze.
Do demokracji i pewnych stadardów sie dorasta pokoleniami.
A dziennikarze przedstawiaja rzeczywistośc wyrwana z kontekstu.
rzuca sie ludziom nie rozumiejacych ani realiów ani kultury jakies fakty, podpowiada sie ocene, i ludzie sie ekscytuja jak tam strasznie. W polsce ok wypadek autokaru bo kierowca popił i seria kontroli bo biurach, połapano pijakow reszta sie wystraszyla i sie mityngują. W chinach raczej wladze nie stana na bacznosc.

>I wielu to robi
ryzykując nierzadko życie. Z Twojego opisu wyłania się obraz zupełnie nieprawdziwy.

NIeprawdziwy bo? (brak argumentacji, teza, rozwiniecie, prowadzace do poparcia badż negacji)?
Różni są dziennikarze, różne są relacje. Przykład z autokarem raczej pokazuje, że warto takie rzeczy pokazywać, skoro efektem pracy dziennikarskiej jest większa ostrożność kierowców. Porównanie tej sprawy z sytuacją w Chinach jest bez sensu.
>Nie ta skala problemu, nie te realia.

Operuje przykladem zakladajac jakas umiejetnosc rozumowania, analizy, czy wnioskowania u rozmowcy. nie bede tlumaczył jak dziecku czym jest statystyka , czy porównanie.

Nie oznacza to jednak, że skoro tam do zmian jakie wg nas powinny nastąpić może nie dojdzie, albo to proces liczony w latach, nie warto słać tam dziennikarzy.

A kto wam tzn komu? reprezentujesz jakas grupe? czy powołujesz sie na grupe, dodajac soebie niamuszu, daje prawo oczekiwac jakichs zmian. Bo jak maja nastapic zmiany np na twój sposób prowadzenia dyskusji to ja wybieram islamski szariat.

No i z Bogiem.
Szkoda mojego czasu na Twoje "jedynie słuszne" poglądy, plucie na dziennikarzy i przytyki osobiste.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Elżbieta A.:
Aslan Farahat:
Elżbieta A.:
Proponuję przyjąć jednorodną wizję obowiązków dziennikarza, bo w zależności od momentu rozmowy raz dowiadujemy się, że (jak wyżej) dziennikarz tylko dostarcza emocji miast pomagać światu, a w poniższym cytacie właśnie tym (emocjami odbiorców) powinien się zajmować.

to sie zle dowiadujecie, dobrą misją czlowieka jest pomagac światu a nie zawdoemdziennikarza, ani to nie wynika z zawodu ani nie jest obowiazkiem, niegodne sie mi wydaje jechanie na tym.

"(...) Ich rolą jest zrobienie ciekawego materiału, emocjonujacego i sensacyjnego, np o tym ze sie zwloki wrzuca do jednego dołu. nie zas pomoc tym ludziom. Nagłasnienie zła, informowania opini o zbrodniach owszem,(...)

Na marginesie - była już w tej grupie dyskusja na ten temat i wszyscy zgodnie doszliśmy do jednego. Dziennikarz nie jest instytucją humanitarną, nie ma nieść pomoc, tylko rzetelnie i ciekawie przedstawiać wydarzenia, ciekawe zjawiska, trudne sprawy etc.

Ciesze sie zescie doszli. wasza sprawa.

Cytuję:
"(...) Armia Chinska np bardziej jest potrzebna przy odgruzowywaniu czy zapewnianiu zaopatrzenia czy pomocy medycznej, niz na gonieniu sie z dziennikarzami, sprawdzaniu gdzie oni chodza co fotografuja i z kim rozmawiają.(...)"

W normalnych warunkach nie ma potrzeby biegania za dziennikarzami i kontrolowania z kim rozmawiają i co fotografują. To nie dziennikarze powinni dostosować się do obrazu rzeczywistości,

jak dziennikarz wchodzi do mojego domu musi sie dostosowac do realiów ktre mowią ze jak ktoś ma błoto na butach to je powinien zdjąc. A w krajach typu chiny, to juz instnykt samozachowawczy powinien podpowiadac ostroznosc.
Jaka jest zatem Twoja propozycja dla dziennikarzy pracujących w krajach, gdzie toczą się wojny domowe, gdzie (jak w Chinach) nie są dopuszczani do miejsc dotkniętych klęską etc., ogranicza się im lub wręcz uniemożliwia relację zdarzeń i ukazanie prawdy? Pomijam kwestię zdrowego rozsądku, raczej nikt sam nie pcha się w objęcia śmierci.
prosze nie podciagac gwaltu pod sex bdsm, piszemy o kraju z wojna domową, czy kraju gdzie dziennikarzy sie nie dopuszcza. Prosze sprecyzac a odpowiem. Nie rozmydalc a sprecyzowac

jaki buduje sztucznie partia i jej Armia, dziennikarze probują robić to, co do nich należy - ukazywać prawdziwą rzeczywistość pomimo przeszkód i zagrożeń.

Amerykanskie próby uszczesliwienia irakijczykow i afganczykow demokracją nie bardzo sie udają. nie mierzmy udzi z innych obszarów kulturowych naszą miarą. tam są inne pojecia dobra i zla, inna etyka. W wielu krajach europy po upadku komunizmy stało sie na ulicach niebezpiecznie, a rozbuchały sie organizacje przestępcze.
Do demokracji i pewnych stadardów sie dorasta pokoleniami.
A dziennikarze przedstawiaja rzeczywistośc wyrwana z kontekstu.
rzuca sie ludziom nie rozumiejacych ani realiów ani kultury jakies fakty, podpowiada sie ocene, i ludzie sie ekscytuja jak tam strasznie. W polsce ok wypadek autokaru bo kierowca popił i seria kontroli bo biurach, połapano pijakow reszta sie wystraszyla i sie mityngują. W chinach raczej wladze nie stana na bacznosc.

>I wielu to robi
ryzykując nierzadko życie. Z Twojego opisu wyłania się obraz zupełnie nieprawdziwy.

NIeprawdziwy bo? (brak argumentacji, teza, rozwiniecie, prowadzace do poparcia badż negacji)?
Różni są dziennikarze, różne są relacje. Przykład z autokarem raczej pokazuje, że warto takie rzeczy pokazywać, skoro efektem pracy dziennikarskiej jest większa ostrożność kierowców. Porównanie tej sprawy z sytuacją w Chinach jest bez sensu.
>Nie ta skala problemu, nie te realia.

Operuje przykladem zakladajac jakas umiejetnosc rozumowania, analizy, czy wnioskowania u rozmowcy. nie bede tlumaczył jak dziecku czym jest statystyka , czy porównanie.

Nie oznacza to jednak, że skoro tam do zmian jakie wg nas powinny nastąpić może nie dojdzie, albo to proces liczony w latach, nie warto słać tam dziennikarzy.

A kto wam tzn komu? reprezentujesz jakas grupe? czy powołujesz sie na grupe, dodajac soebie niamuszu, daje prawo oczekiwac jakichs zmian. Bo jak maja nastapic zmiany np na twój sposób prowadzenia dyskusji to ja wybieram islamski szariat.

No i z Bogiem.
Szkoda mojego czasu na Twoje "jedynie słuszne" poglądy, plucie na dziennikarzy i przytyki osobiste.
pogódz sie z rola i pozycja i nie skacz, jak na razie nikt ci nie placi 4000 euro miesiecznie, nie placi bo sie podniecasz i pyskujesz, przez co jako dziennikarka, jestes na poziomie, dosc niskim. Popyskowac mozesz w necie. Ale przez to ze sie podniecasz nie masz dystansu. NA przeciwne zdanie ragujesz zloscia, to jest poziom pyskowki na targu. nieudolnie stosujesz erytyke na poziomie, rodziny patologicznej, gdzie baba liczy ze dotrze doc hlopa wmawiajac mu cos, bac oskarazajac o swoje problemy. Nie ta pólka moja pani nie ta półka. Nawt trybun ludowy w stylu leppera sie podnieca celowo i to jakos kierunkuje, nikt nie bedzie czytal twoich wynurzen czy jazd emocjonalnych bo to dziecinne.
łamiesz konwencje dyskusji wporwadzajac w nia prostactwo,

1) porzewin dyskusje i zobacz kto zaczał jazdy personalne
2) kto daje argumenty a kto sie podnieca,
3) pogodz sie z faktem ze nie jestes ani najmadrzejsza ani najblyskotliwsza na swiecie,

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Aslan Farahat:
Nie oznacza to jednak, że skoro tam do zmian jakie wg nas powinny nastąpić może nie dojdzie, albo to proces liczony w latach, nie warto słać tam dziennikarzy.

A kto wam tzn komu? reprezentujesz jakas grupe? czy powołujesz sie na grupe, dodajac soebie niamuszu, daje prawo oczekiwac jakichs zmian. Bo jak maja nastapic zmiany np na twój sposób prowadzenia dyskusji to ja wybieram islamski szariat.

No i z Bogiem.
Szkoda mojego czasu na Twoje "jedynie słuszne" poglądy, plucie na dziennikarzy i przytyki osobiste.
pogódz sie z rola i pozycja i nie skacz, jak na razie nikt ci nie placi 4000 euro miesiecznie, nie placi bo sie podniecasz i pyskujesz, przez co jako dziennikarka, jestes na poziomie, dosc niskim. Popyskowac mozesz w necie. Ale przez to ze sie podniecasz nie masz dystansu. NA przeciwne zdanie ragujesz zloscia, to jest poziom pyskowki na targu. nieudolnie stosujesz erytyke na poziomie, rodziny patologicznej, gdzie baba liczy ze dotrze doc hlopa wmawiajac mu cos, bac oskarazajac o swoje problemy. Nie ta pólka moja pani nie ta półka. Nawt trybun ludowy w stylu leppera sie podnieca celowo i to jakos kierunkuje, nikt nie bedzie czytal twoich wynurzen czy jazd emocjonalnych bo to dziecinne.
łamiesz konwencje dyskusji wporwadzajac w nia prostactwo,

1) porzewin dyskusje i zobacz kto zaczał jazdy personalne
2) kto daje argumenty a kto sie podnieca,
3) pogodz sie z faktem ze nie jestes ani najmadrzejsza ani najblyskotliwsza na swiecie,

Ależ ja się nie złoszczę:) Nie lubię kiedy ktoś plącząc się i zmieniając zdanie w zależności od potrzeby udowodnienia, że ma "świętą" rację i będąc na tym przyłapany atakuje na oślep, żeby ogłuszyć "siłą" swoich argumentów w stylu "musisz dodać sobie animuszu", albo pożal się Boże argumentów: "erystyka na poziomie rodziny patologicznej", czy "baby chcącej dotrzeć do chłopa".
Nie ma w całej rozmowy momentu, w którym odeszłam od tematu rozmowy, więc pisanie o prostactwie w kontekście tego, co tu czytam o sobie i swojej rodzinie jest zdumiewającym odwróceniem spraw. Jestem spokojna o swój poziom jako człowieka, o dziennikarskim na szczęście wypowiadają się profesjonaliści, a od mojej rodziny grzecznie proszę zabrać ręce daleko.

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Elżbieta A.:
Aslan Farahat:
Nie oznacza to jednak, że skoro tam do zmian jakie wg nas powinny nastąpić może nie dojdzie, albo to proces liczony w latach, nie warto słać tam dziennikarzy.

A kto wam tzn komu? reprezentujesz jakas grupe? czy powołujesz sie na grupe, dodajac soebie niamuszu, daje prawo oczekiwac jakichs zmian. Bo jak maja nastapic zmiany np na twój sposób prowadzenia dyskusji to ja wybieram islamski szariat.

No i z Bogiem.
Szkoda mojego czasu na Twoje "jedynie słuszne" poglądy, plucie na dziennikarzy i przytyki osobiste.
pogódz sie z rola i pozycja i nie skacz, jak na razie nikt ci nie placi 4000 euro miesiecznie, nie placi bo sie podniecasz i pyskujesz, przez co jako dziennikarka, jestes na poziomie, dosc niskim. Popyskowac mozesz w necie. Ale przez to ze sie podniecasz nie masz dystansu. NA przeciwne zdanie ragujesz zloscia, to jest poziom pyskowki na targu. nieudolnie stosujesz erytyke na poziomie, rodziny patologicznej, gdzie baba liczy ze dotrze doc hlopa wmawiajac mu cos, bac oskarazajac o swoje problemy. Nie ta pólka moja pani nie ta półka. Nawt trybun ludowy w stylu leppera sie podnieca celowo i to jakos kierunkuje, nikt nie bedzie czytal twoich wynurzen czy jazd emocjonalnych bo to dziecinne.
łamiesz konwencje dyskusji wporwadzajac w nia prostactwo,

1) porzewin dyskusje i zobacz kto zaczał jazdy personalne
2) kto daje argumenty a kto sie podnieca,
3) pogodz sie z faktem ze nie jestes ani najmadrzejsza ani najblyskotliwsza na swiecie,

Ależ ja się nie złoszczę:) Nie lubię kiedy ktoś plącząc się i zmieniając zdanie w zależności od potrzeby udowodnienia, że ma "świętą" rację i będąc na tym przyłapany atakuje na oślep, żeby ogłuszyć "siłą" swoich argumentów w stylu "musisz dodać sobie animuszu", albo pożal się Boże argumentów: "erystyka na poziomie rodziny patologicznej", czy "baby chcącej dotrzeć do chłopa".
Nie ma w całej rozmowy momentu, w którym odeszłam od tematu rozmowy, więc pisanie o prostactwie w kontekście tego, co tu czytam o sobie i swojej rodzinie jest zdumiewającym odwróceniem spraw. Jestem spokojna o swój poziom jako człowieka, o dziennikarskim na szczęście wypowiadają się profesjonaliści, a od mojej rodziny grzecznie proszę zabrać ręce daleko.

to twoj trzeci post
>>Nie będę cytować wszystkich Twoich nieścisłości, ale...
>>dla wyjaśnienia paru spraw:

i tyle panieneczko, w temacie rozmowy, coz ja cie bede tłumaczyl jak ty po prostu tego nie rozumiesz. kamunikacja czy styl dyskusji jaki masz nie moze wyjsc poza rozumienie swiata, wiec nie zorzumiesz co ci sie staram zakomunikowac. Albo nie chcesz w zaperzeniu. Wiec po co dyskutowac?Aslan Farahat edytował(a) ten post dnia 01.07.08 o godzinie 16:34

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Znalazłam w necie, uważam, że uroczo tu pasuje;-)

Stare chińskie przysłowie: "Jeśli uderzyłeś głową w dzban i rozległ się głuchy dźwięk, nie sądź pochopnie, że to dzban jest pusty".

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Wyluzuj, Ela ;)

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Jerzy K.:
Wyluzuj, Ela ;)


Witaj Jerzy:)
Czytam Waszą rozmowę z Kirą z przyjemnością.
Masz rację, nie powinnam ciągnąć tej nierównej walki.
Już dawno zgubił się temat rozmowy.
Podobne zawirowania chyba i Ty miałeś, ale jak zawsze jesteś dzielny i gentlemański.
Podziwiam:)

konto usunięte

Temat: Reporterzy bez Granic krytykują zatrzymania dziennikarzy...

Kira jest na GL dla mnie debesciakiem w dyskusji :)
Powiem tak - nikogo sie nie obawiam na GL procz niej :)
Dyskusje o "zlych" newsach prowadzila nie dosc, ze na pol gwizdka, nie dosc, ze na luzie, to jeszcze MERYTORYCZNIE :)

Następna dyskusja:

Reporterzy bez Granic




Wyślij zaproszenie do