Temat: Programy do opracowania certyfikatu
No bardzo pięknie. Programiki mamy i można działać. Ale rozważmy taką kwestię. Super jest, gdy mamy projekt budynku który certyfikujemy. Oczywiście jeszcze lepiej gdy mamy pewność, iż budynek od niego nie odbiega - oczywiście nie mówię tu o częściach konstrukcyjnych, ale o elementach nas interesujących. Z drógiej strony skąd tę pewność mamy - hmm ja nie wiem, być możę należy się na ów projekt powołać w certyfikacie, lub przeprowadzić kontrolę budynku, tak jak to sugerują, poprzez dokonanie odkrywki !!!
I to jest najbardziej zajebiste - wybaczcie określenie, ale inne nie przychodzi mi w tej chwili do głowy.
Załóżmy że projektu nie mamy. Poprostu przepadł, zaginął, nie został przekazany nowemu właścicelowi budynku itp.
W tej sytuacji należy dokonać - o zgrozo, odkrywki części składowych analizowanej przegrody !!!
Więc wyobraźmy sobie reakcję klienta, właściciela pięknie ocieplonego, otynkowanego i pomalowanego domku, widzącego jak bierzemy wiertare, młoteczek, jakieś dłutka i inne pomocne narzędzie i naparzamy po jego odrestaurowanych przegrodach zewnętrznych. Jeśli uda nam się ujść z życiem, to NAPEWNO za certyfikat nie zapłaci, a jeszcze obciąży nas kosztami.
Oczywiście określanie przegór ,,na gębę" czyli zawierzenie zleceniodawcy że jej skład jest taki , a nie inny nie wchodzi w grę. Wtedy nasz certyfikat straciłby jakikolwiek sens.
Więc jaki macie pomysł ???