Temat: Wejście do branży
Mirek Jasiński:
Mikołaj - aż tak bardzo bym nie generalizował.
Doradzanie, często łatwiejsze jest od "robienia" własnego biznesu.
Czasem interwencje doradcy są bardzo proste i przynoszą konkretne skutki dla klienta. Można byłoby całe książki napisać na ten temat. Podam tylko prosty przykład - u jednego z klientów zakwestionowaliśmy politykę zakupów centralnych i sposób wyboru dostawcy. Efekt - oszczędności rzędu kilkuset tysięcy rocznie. Cała usługa kosztowała ich tylko kilkadziesiąt tysięcy. I pytanie - dlaczego nie wpadli na to sami? I czy potrzeba 25 lat doświadczenia by taki problem rozwiązać?
Czasami młodym osobom łatwiej jest kwestionować utarte rozwiązania poprzez zadawanie tzw. "głupich pytań", które poprzez swoją prostotę nie przechodzą przez krtań doświadczonego doradcy.
Tu nie ma co generalizować ani wyciągać średniej. Zapewne równie dobrze można się napracować jak dziki i nie uzyskać żadnych efektów. Efektu tego, że ktoś powiedział "król jest nagi" i miał rację też nie da się rozciągnąć na całość działań - inaczej należałoby w tym zawodzie zatrudniać kompletnych idiotów, bo tylko oni mają zdolność stawiania non stop głupich pytań.
Zgodzę się natomiast z faktem, że doradzanie jest łatwiejsze od "robienia" własnego biznesu, bo w moim przypadku doradzanie jest jedynie jednym z elementów robionego biznesu :-) Ale to działa nawet w przypadkach, gdy jest się konsultantem działającym w czyjejś firmie. Powodem jest specjalizacja, czyli łatwiej być wybitnym fachowcem od lewoskrętnych gwintów M12, niż ogólnie od samochodów, w których te gwinty są stosowane. Problem tylko w tym, żeby producenci samochodów chcieli naszą wiedzę odnośnie gwintów doceniać i kupować...
Tak BTW, skoro dyskutujemy w wątku o takim temacie, każdemu mogę umożliwić wejście do branży, z wszystkimi blaskami i cieniami tego faktu. Wyposażyć w stosowną wiedzę i marsz na rynek. Zainteresowani będą wiedzieli, co robić.