Jacek M.

Jacek M. Likwiduję swój
profil na
Goldenline.

Temat: Wejście do branży

Mariusz G.:
OK, jeszcze jedno. Ile lat mają przeciętnie ludzie pracujący w konsultingu? Ile lat mają najmłodsi co zaczynają? To mi rozjaśni obraz sytuacji.

Ja mam 45 :) i 15 lat praktyki w projektach
Paweł Laskowski

Paweł Laskowski MorphoSkins.pl
MorphoFilms.pl
właściciel

Temat: Wejście do branży

Ktoś wspomniał o pokorze. Uważam, że w tej branży jest to bardzo istotne. Ale pokora nie rozumiana jako bicie czołem przed innymi i przyznawaniem, że ma się małą wiedzę, ale jako cenna świadomość niewiedzy, o której pisał Robert, o ile się nie mylę. Raczej trudno jest doradzać biorąc za to pieniądze, jeśli nie ma się doświadczenia. Jestem spoza branży, ale jeśli miałbym doradzić(nomen omen) Ci na bazie swojego doświadczenia z pokorą i cierpliwością firm doradczych, to zanim zaczniesz doradzać, popracuj najpierw w firmach takiego typu, jakim będziesz swoje usługi ofiarował (firma handlowa, instytucja, firma produkcyjna). Znając je od kuchni będziesz bardziej wiarygodny. To jedna z opcji, którą ja proponuję.

Temat: Wejście do branży

Choć wpisy są dość odległe, ale tematyka mnie zainteresował i stąd moja wypowiedz.
Doradzanie to ciężki kawałek biznesu, z jednej strony nie można być zbyt młodym z drugiej starsi doradcy są postrzegane jako mniej elastyczni. Z racji branży w jakiej działam klienci są oczekują jednego mianowicie szybkiego wzrostu obrotów. I tutaj dochodzimy do istoty sprawy mianowicie, kto jak nie doświadczony doradca ma nam w tym pomóc? Wiek doradcy jest często ściśle powiązany z doświadczeniem stąd uwaga do klientów, nie bądźcie zapatrzeni w młodych elokwentnych 25 latków,gdyż ich wiedza jest często teoretyczna, a umiejętności interpersonalne są wyuczone.
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Wejście do branży

Mikołaj - aż tak bardzo bym nie generalizował.

Doradzanie, często łatwiejsze jest od "robienia" własnego biznesu.

Czasem interwencje doradcy są bardzo proste i przynoszą konkretne skutki dla klienta. Można byłoby całe książki napisać na ten temat. Podam tylko prosty przykład - u jednego z klientów zakwestionowaliśmy politykę zakupów centralnych i sposób wyboru dostawcy. Efekt - oszczędności rzędu kilkuset tysięcy rocznie. Cała usługa kosztowała ich tylko kilkadziesiąt tysięcy. I pytanie - dlaczego nie wpadli na to sami? I czy potrzeba 25 lat doświadczenia by taki problem rozwiązać?

Czasami młodym osobom łatwiej jest kwestionować utarte rozwiązania poprzez zadawanie tzw. "głupich pytań", które poprzez swoją prostotę nie przechodzą przez krtań doświadczonego doradcy.
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Wejście do branży

Mirek Jasiński:
Mikołaj - aż tak bardzo bym nie generalizował.

Doradzanie, często łatwiejsze jest od "robienia" własnego biznesu.

Czasem interwencje doradcy są bardzo proste i przynoszą konkretne skutki dla klienta. Można byłoby całe książki napisać na ten temat. Podam tylko prosty przykład - u jednego z klientów zakwestionowaliśmy politykę zakupów centralnych i sposób wyboru dostawcy. Efekt - oszczędności rzędu kilkuset tysięcy rocznie. Cała usługa kosztowała ich tylko kilkadziesiąt tysięcy. I pytanie - dlaczego nie wpadli na to sami? I czy potrzeba 25 lat doświadczenia by taki problem rozwiązać?

Czasami młodym osobom łatwiej jest kwestionować utarte rozwiązania poprzez zadawanie tzw. "głupich pytań", które poprzez swoją prostotę nie przechodzą przez krtań doświadczonego doradcy.

Tu nie ma co generalizować ani wyciągać średniej. Zapewne równie dobrze można się napracować jak dziki i nie uzyskać żadnych efektów. Efektu tego, że ktoś powiedział "król jest nagi" i miał rację też nie da się rozciągnąć na całość działań - inaczej należałoby w tym zawodzie zatrudniać kompletnych idiotów, bo tylko oni mają zdolność stawiania non stop głupich pytań.

Zgodzę się natomiast z faktem, że doradzanie jest łatwiejsze od "robienia" własnego biznesu, bo w moim przypadku doradzanie jest jedynie jednym z elementów robionego biznesu :-) Ale to działa nawet w przypadkach, gdy jest się konsultantem działającym w czyjejś firmie. Powodem jest specjalizacja, czyli łatwiej być wybitnym fachowcem od lewoskrętnych gwintów M12, niż ogólnie od samochodów, w których te gwinty są stosowane. Problem tylko w tym, żeby producenci samochodów chcieli naszą wiedzę odnośnie gwintów doceniać i kupować...

Tak BTW, skoro dyskutujemy w wątku o takim temacie, każdemu mogę umożliwić wejście do branży, z wszystkimi blaskami i cieniami tego faktu. Wyposażyć w stosowną wiedzę i marsz na rynek. Zainteresowani będą wiedzieli, co robić.
Joanna D.

Joanna D. Ceń słowa! Każde
może być twoim
ostatnim.

Temat: Wejście do branży

Mariusz Gabler:
Wcześniej sytuacja z pracą była inna. Znacznie mniej ludzi kończyło studia, znało dobrze inny język obcy niż rosyjski, potrafiło korzytsać z komputera. Z pewnością osobom, które coś potrafiły było łatwiej się przebić niż teraz.

I tu się mylisz. Faktycznie osób z wyższym wykształceniem (a szczególnie zdobytym na studiach dziennych) było mniej. I tych znajacych dobrze jeden język obcy (angielski lub niemiecki) też. Ale nawet jeśli te dwie rzeczy się "miało w sobie", trzeba było miec coś więcej - albo dobry kręgosłup polityczny (czytaj: być w partii), albo dobre znajomości w górze. Wówczas można było liczyc na dobra pracę i awanse. Bez legitymacji partyjnej dobre stanopwisko to była rzadkośc. Brak wykształcenia, ale majac w kieszeni legitymację partyjną - można było podgonić w tzw. "matołówkach"

Ci co byli odporni na partie, nawet jeśli mieli wykształcenie i język zachodni, wykonywali prace ponizej swoich kwalifikacji i patrzyli na awanse swoich kolegów ze średnim wykształceniem, ale biorących udział w egzekutywach.

Następna dyskusja:

Jakie znaczenie Waszym zdan...




Wyślij zaproszenie do