Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Mirek Jasiński:
PS. Komentarza nie wziąłem personalnie, bo nie traktuję się jako nieudacznika...

Dla wyjaśnienia, miałem zamiar skomentować zachowanie typu "marudzenie komuś komu nie idzie", jako pewnego rodzaju pesymistyczne odzwierciedlenie postawy, że "przyczyny moich niepowodzeń są poza mną i to one są winne". Nie Twoją osobę Mirku oczywiście, nie znam Cię by jakieś wnioski oceniać - jestem daleki od siebie. No ale może źle ułożyłem zdanie, że ktoś mógł pomyśleć, że to chodzi o osobę a nie zachowanie - "marudzenie".

Ale mimo wszystko cieszę się, że wywołała się ciekawa dyskusja :)
Mirek Jasiński:Teraz bardzo fajnie rozwija się na angielskim uniwersytecie i tylko mi przykro, że prawdopodobnie nie będzie chciał do Polski powrócić.

Dla Ciebie to miało być rozwiązanie, a dla mnie jest jedną z przyczyn braku globalnych polskich firm. Drenaż mózgów.

Setki razy słyszałem o topowych polskich naukowcach, którzy realizują się za granicą na przykład. To kapitał ludzki tworzy innowacje, a jego drenaż tylko działa na niekorzyść innowacyjności rodzimie polskich firm, jako jeden z wielu czynników.
Mirek Jasiński: zadaję sobie pytanie po co się męczyć w PL?

Męcząc się zagranicą nie stworzy się polskich innowacji. No chyba, że ma się zamiar powrotu i na tyle determinacji by to zrobić, nawet jeśli wszystko będzie dobrze szło zagranicą.

Ja np. jak mam ciężkie chwile, a się zdarzają chyba każdemu, to przypominam sobie cytat: "Najzdolniejsi uczniowie otrzymują najtrudniejsze zadania" :)
Krzysztof W.:U nas zawsze chwalenie się się osiągnięciami jest odczytywane jako przejaw arogancji

Mentalność pesymisty/nieudacznika w Polsce mimo wszystko wg mnie dużo zmienia. Komu jest dobrze, tego się gnoi. Oczywiście to uogólnienie i nie jest tak zawsze. Np. Turcy, gdziekolwiek są, trzymają się razem, Chińczycy też, Wietnamczycy, inne mniejszości. A Polak zagranicą jest sam sobie często. Generalnie nie mamy kultury kolektywnej, tak jak Azjaci, a w pojedynkę nie zdziała się tak wiele, co zespołowo. Jedynie w czasach kryzysu się jednoczymy, na krótko jednak. Poprzedni ustrój, sądzę, że odcisnął to piętno, donosicielstwo itp. Zanim to się zmieni w drugą stronę, mogą minąć lata i nawet pokolenia.

Po prostu więcej wysiłku u nas trzeba włożyć w to by wspólnymi siłami coś stworzyć, tak mniemam. A to ogranicza nas względem innych narodów. Jesteśmy chyba bardziej nieufni, stąd też mniej się zadłużamy i stąd też uniknęliśmy recesji, więc czasem jest to i zaletą. Mamy tendencję do "szukania dziury w całym", gdy ktoś ma dla nas dobrą ofertę to szukamy czego...? haczyka oczywiście, dopisku, oszustwa itp. "Ta oferta nie może być tak dobra" na pewno chcą mnie oszukać. Ograniczone zaufanie społeczne, ale też mniejsza naiwność.

Mirek Jasiński:
To nie jest powód... mieliśmy dostęp do znacznie nowszych technologii.

Ja tego nie "kupuję". Jakoś nie widzę tych lepszych technologii.
nasza transformacja gospodarki była naprawdę genialna...

A wg mnie kiepska. A to, że się udało to nie efekt transformacji, tylko świetnej umiejętności Polaków do radzenia sobie w każdych okolicznościach przyrody. Zniszczony transport kolejowy, zniszczone stocznie, zniszczona zbrojeniówka, zniszczone zakłady motoryzacyjne, banki w większości wykupione, media wykupione, monopol telefonii stacjonarnej, liczba osób zatrudnionych w budżetówce ciągle wielka, deficyt stały, upadek systemu emerytalnego, liczba i wielkość firm prywatnych wg mnie ciągle mała.

A przede wszystkim: brak produktu narodowego, brak strategii dla gospodarki, brak czegoś w czym jesteśmy najlepsi na świecie, czegoś czego wszyscy potrzebują, na czym można by budować wiodącą branżę. Estończycy budują swoją gospodarkę na informatyzacji społeczeństwa, Chińczycy na produkowaniu wszystkiego taniej, Szwajcarzy mają banki, Norwedzy i Rosjanie złoża ropy i gazu, Niemcy przemysł transportowy, Hindusi informatyków. U nas żadnego trendu nie widać, przynajmniej ja nie widzę, żadnego "pomysłu na Polskę", ani turystyka, ani rolnictwo, takie wszystko i nic. Nic w czym wiedziemy prym. Więc łatwo nas "wysiudać" bo nie mamy nic cennego dla innych, nie ma karty przetargowej, czegoś na czym można zarabiać, jakiejś takiej narodowej kompetencji, specjalizacji.

Co mamy to wysprzedawanie tego co mamy najlepsze innym i narzekanie.

A wysprzedawanie, czemu?

Bo branża inwestycyjna u nas jest kiepska, inwestycje w dużej mierze finansowe li tylko, a nie na zasadzie tworzenia czegoś od zera, nowego, lepszego, innowacyjnego. Więc pomysły są sprzedawane innym albo chowane do szuflady. Krzysiek to dobrze nazwał poniżej:
- brak wsparcia ze strony państwa, a czasem nawet wręcz przeciwnie,
- brak dostępu do kapitału lub choćby ułatwień w tym względzie.
dostęp do kapitału mieliśmy ogromny - nie potrafiliśmy tego jednak wykorzystać...

Gdzie jest, był ten kapitał?
jeden z moich przyjaciół obraził się na mnie, bo ściągnąłem go do Polski... przyjechał z funduszem 100 MM USD i nie mógł znaleźć żadnego przedsięwzięcia, które spełniłoby jego kryteria

Albo źle szukał albo miał wygórowane kryteria.

Sam jestem osobą kreatywną i mam kilkaset pomysłów na biznes, w tym wiele innowacyjnych, a kilka o potencjale światowym, wg mnie, bo nie ma czegoś takiego nigdzie. I co z tego skoro inwestorzy chcą oprócz pomysłu: zespołu świetnych menedżerów z doświadczeniem, działającego prototypu, który już zarabia, dużej stopy zwrotu, większościowych udziałów, mocy decyzyjnej.

Ja wolę samemu potyrać 10 lat i zdobyć kapitał na moje pomysły niż dać je komuś na takich warunkach, kto będzie miał w tym 95% udziału i pełną decyzyjność, a mi nic nie zostanie prócz satysfakcji.

Kreatywni bardziej są młodsi ludzie, starszym na etacie rzadziej chce się być kreatywnymi, bo etat ich tego oducza. I jak ktoś młody ma te warunki spełnić? To jest śmieszne. W USA inwestorzy na uczelniach szukają młodych start-upów (Tad Witkowicz o tym mówił w jakimś wywiadzie) i nie wymagają od razu MBA i 10 lat doświadczenia jako menedżer średniej/dużej firmy. U nas miewają takie wymagania. Nie chce im się tworzyć firmy od zera, chcą by człowiek z pomysłem to zrobił, a ludzie z pomysłami się do tego po prostu nie nadają, bo do tworzenia firm potrzeba systematyczności, która jest przeciwieństwem "kreatywnego bujania w obłokach". Generalizując.

Innowacje powstają na uczelniach, w głowach studentów, ale na uczelniach brakuje biznesu.

Brakuje u nas taniego kapitału:
- ludzi majętnych nie jest wiele
- kredyty na 25%-35% to jest pomyłka, tylko idioci chyba je biorą
- inwestorzy, którzy wchodzą w innowacje też chcą stopy zwrotu na poziomie 30-40% i więcej
- Państwo udziela pożyczek na kwoty do 20 tys. zł np. na pierwszą firmę, z Urzędu Pracy dla bezrobotnych
- z UE można dostać jakieś 40 tys. bezzwrotnie, za to nie zrobi się innowacji na skalę krajową/światową, nawet w Polsce
- PO IG 8.1 jest dla małych/średnich/dużych firm (bo mikro-przedsiębiorstwa i młodzi ludzie nie mają takiego kapitału), które mają już kapitał w setkach tysięcy i milionach złotychMarcin Maserak edytował(a) ten post dnia 04.05.10 o godzinie 12:03

konto usunięte

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Mentalność pesymisty/nieudacznika w Polsce mimo wszystko wg mnie dużo zmienia- czy rzeczywiście musimy to łączyć: pesymista/nieudacznik?
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Marcin Idziak:
czy rzeczywiście musimy to łączyć: pesymista/nieudacznik?

Nie, ale jest jak w znanym powiedzeniu, które lekko strawestuję :

Kto nie wierzy w powodzenie, znajdzie powód, żeby tego nie robić, kto wierzy - znajdzie sposób, jak to zrobić.

Oczywiście to komunał, czyli generalizacja, ale zbiór pesymistów konsekwentnie dążących do celu, w który nie wierzą - nawet jeśli nie jest zbiorem pustym - zawiera raczej niewiele elementów :-)
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Marcin Idziak:
czy rzeczywiście musimy to łączyć: pesymista/nieudacznik?

Nie musimy, ale zazwyczaj działa to na zasadzie samo-spełniającej się przepowiedni. Brak wiary -> brak próby albo próba nie z wszystkich sił -> często porażka i "wiedziałem, że się nie uda".

Tylko właśnie w Polakach są te przeciwności, bo czasem mówi się wręcz o ułańskiej fantazji, "co, JA nie zrobię??!!" ;)

Ze skrajności w skrajność ;)
Marcin Maserak:
nasza transformacja gospodarki była naprawdę genialna...

A wg mnie kiepska.

Zapomniałem wymienić: beznadziejną i niesprywatyzowaną służbę zdrowia, brak silnej klasy średniej, brak mechanizmów skutecznie chroniących przed wykorzystywaniem pracowników (np. po godzinach), niezreformowane do końca urzędy, które obsługują "petentów a nie klientów", sporą biurokrację i papierkologię, przestarzałe szkolnictwo zbyt scentralizowane i uczące w sposób tradycyjny, przysłowiowe polskie drogi (wg rankingu Warszawa jest drugim najbardziej zakorkowanym miastem w Europie, Wrocław trzecim, a w pierwszej 30-tce są jeszcze Łódź, Kraków i jakieś jeszcze miasto, nie pamiętam jakie), podtrzymywane częściowo sztucznie górnictwo węgla kamiennego (bo na granicy lub poniżej progu rentowności), sprzedane wiele z najlepszych przedsiębiorstw zagranicznym inwestorom, niewydolne sądy, brak spójnej strategii promocyjnej Polski, nauka która nie ma wielu związków z biznesem i produkuje publikacje a nie innowacje, jakość produktów sporo niższa niż kiedyś (jedzenie, ubrania, "kup i wyrzuć", itp.).

Wg mnie po prostu od państwa wypływa bardzo niewiele dobrego a bardzo wiele złego co utrudnia życie ludziom, a to co jest dobre w gospodarce to w ogromnej mierze wypływa z tego co ludzie sami zrobili/tworzą i zasługą ( ;) ) państwa jest co najwyżej to, że czasem mniej przeszkadzało niż zwykle.
Tu może wchodzimy na grząski grunt przekonań politycznych. Może to nie miejsce na takie pytanie.

Ale co jest pozytywnego, co wypłynęło od państwa i jest efektem transformacji ustrojowej?

Bo ja naprawdę szczerze mam problem coś takiego dostrzec.

Nie widzę i nie kupuję tej "genialnej transformacji", lansowanej przez media. Wg mnie to raczej wyprzedawanie, psucie, przerost państwa i skostniały brak zmian, a nie "genialna transformacja".

Państwu nic do tego, że mamy wzrost gospodarczy, ono tylko przejada pieniądze, jakie normalni ludzie zarabiają i bezczelnie wydaje więcej niż zabiera. Żadna zasługa państwa w zmianach w Polsce. Transformacja ustrojowa to jedna wielka porażka, pasmo niepowodzeń. Wg mnie to jest szczyt bezczelności by tworzyć dziurę budżetową i zadłużać przyszłe pokolenia. Jakby naprawdę chcieli to by ograniczyli wydatki i nie rozdmuchiwali ich i nie byłoby zapożyczania społeczeństwa na koszt przyszłych pokoleń. Dlaczego ja, jako młody człowiek miałbym do końca życia płacić za głupotę obecnych władz? Bo nie potrafią oszczędzać i co roku miliardy! złotych więcej wydają niż mają. Każda gospodyni domowa ma więcej rozumu od tej bandy nierobów co ustalają budżet i wie, że jak będzie stale się zadłużać to w końcu jej budżet szlag trafi i pójdzie z torbami, a jakoś państwo sobie nic z tego nie robi i zadłuża się=zadłuża nas.

Trzeba być chyba bezkrytycznym by bronić tej "transformacji". Nie widzę żadnych zalet, same straty. I to wcale się nie zmienia na lepsze, tylko teraz jest mniej do wyprzedawania i psucia, jak się tyle zepsuło i wyprzedało.Marcin Maserak edytował(a) ten post dnia 04.05.10 o godzinie 14:42

konto usunięte

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Marcin Maserak:
Marcin Idziak:
czy rzeczywiście musimy to łączyć: pesymista/nieudacznik?

Nie musimy, ale zazwyczaj działa to na zasadzie samo-spełniającej się przepowiedni. Brak wiary -> brak próby albo próba nie z wszystkich sił -> często porażka i "wiedziałem, że się nie uda".

Tylko właśnie w Polakach są te przeciwności, bo czasem mówi się wręcz o ułańskiej fantazji, "co, JA nie zrobię??!!" ;)

Ze skrajności w skrajność ;)
Marcin Maserak:
nasza transformacja gospodarki była naprawdę genialna...

A wg mnie kiepska.

Zapomniałem wymienić: beznadziejną i niesprywatyzowaną służbę zdrowia, brak silnej klasy średniej, brak mechanizmów skutecznie chroniących przed wykorzystywaniem pracowników (np. po godzinach), niezreformowane do końca urzędy, które obsługują "petentów a nie klientów", sporą biurokrację i papierkologię, przestarzałe szkolnictwo zbyt scentralizowane i uczące w sposób tradycyjny, przysłowiowe polskie drogi (wg rankingu Warszawa jest drugim najbardziej zakorkowanym miastem w Europie, Wrocław trzecim, a w pierwszej 30-tce są jeszcze Łódź, Kraków i jakieś jeszcze miasto, nie pamiętam jakie), podtrzymywane częściowo sztucznie górnictwo węgla kamiennego (bo na granicy lub poniżej progu rentowności), sprzedane wiele z najlepszych przedsiębiorstw zagranicznym inwestorom, niewydolne sądy, brak spójnej strategii promocyjnej Polski, nauka która nie ma wielu związków z biznesem i produkuje publikacje a nie innowacje, jakość produktów sporo niższa niż kiedyś (jedzenie, ubrania, "kup i wyrzuć", itp.).

Wg mnie po prostu od państwa wypływa bardzo niewiele dobrego a bardzo wiele złego co utrudnia życie ludziom, a to co jest dobre w gospodarce to w ogromnej mierze wypływa z tego co ludzie sami zrobili/tworzą i zasługą ( ;) ) państwa jest co najwyżej to, że czasem mniej przeszkadzało niż zwykle.
Tu może wchodzimy na grząski grunt przekonań politycznych. Może to nie miejsce na takie pytanie.

Ale co jest pozytywnego, co wypłynęło od państwa i jest efektem transformacji ustrojowej?

Bo ja naprawdę szczerze mam problem coś takiego dostrzec.

Nie widzę i nie kupuję tej "genialnej transformacji", lansowanej przez media. Wg mnie to raczej wyprzedawanie, psucie, przerost państwa i skostniały brak zmian, a nie "genialna transformacja".

Państwu nic do tego, że mamy wzrost gospodarczy, ono tylko przejada pieniądze, jakie normalni ludzie zarabiają i bezczelnie wydaje więcej niż zabiera. Żadna zasługa państwa w zmianach w Polsce. Transformacja ustrojowa to jedna wielka porażka, pasmo niepowodzeń. Wg mnie to jest szczyt bezczelności by tworzyć dziurę budżetową i zadłużać przyszłe pokolenia. Jakby naprawdę chcieli to by ograniczyli wydatki i nie rozdmuchiwali ich i nie byłoby zapożyczania społeczeństwa na koszt przyszłych pokoleń. Dlaczego ja, jako młody człowiek miałbym do końca życia płacić za głupotę obecnych władz? Bo nie potrafią oszczędzać i co roku miliardy! złotych więcej wydają niż mają. Każda gospodyni domowa ma więcej rozumu od tej bandy nierobów co ustalają budżet i wie, że jak będzie stale się zadłużać to w końcu jej budżet szlag trafi i pójdzie z torbami, a jakoś państwo sobie nic z tego nie robi i zadłuża się=zadłuża nas.

Trzeba być chyba bezkrytycznym by bronić tej "transformacji". Nie widzę żadnych zalet, same straty. I to wcale się nie zmienia na lepsze, tylko teraz jest mniej do wyprzedawania i psucia, jak się tyle zepsuło i wyprzedało.Marcin Maserak edytował(a) ten post dnia 04.05.10 o godzinie 14:42
pesymista jawi się w Twojej wypowiedzi:), kraj trzeba brać takim jakim jest bo to pokolenie naszych rodziców je stworzyło, patrząc na moje pokolenie w pewnych dziedzinach stało się źle, że nie mieliśmy wpływu na kierunki zmian.
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Marcin Idziak:
pesymista jawi się w Twojej wypowiedzi:)

Możliwe, że się jawi :) w każdym razie, osobiście staram się działać i to zmieniać. Akceptować można, bo nie ma sensu tylko marudzić i narzekać, jednak z drugiej strony warto chyba zwracać uwagę na to co jest/było źle, bo to punkt wyjścia do zmian.
Karol S.

Karol S. Doświadczony
międzynarodowy
specjalista w branży
IT i ba...

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Chętnie dorzucę swoje 3 grosze bo temat bardzo ciekawy i na czasie.
Osobiście po studiach (dokładnie 5 lat mija dzisiaj) opuściłem Polskę z rocznym doświadczeniem w branży konsultingowej, dobrym angielskim, energią do pracy i tytułem mgr'a w kieszeni. Wyjechałem do Irlandii.
Nie zrobiłem tego z pobudek antypolskich, a raczej nadarzyła się okazja wyjazdu do pracy na przysłowiowym "zlewaku". Oczywiście w drugim tygodniu "zlewaka" zacząłem szukać bardziej ambitnej pracy i po 6-ściu tygodniach miałem robotę analityka biznesowego w banku.

Ale jaki to ma związek z tym o czym piszę Mirek. Przede wszystkim chcę powiedzieć jak tutaj wygląda podejście do innowacji, szkoleń, rozwoju osobistego, itp. Od razu chcę powiedzieć, że to, że Irlandia wtopiła na kryzysie to nie znaczy, że nie ma potencjału, bo jak ktoś mądrze powiedział: "lepsza Irlandia z kryzysem, niż Polska bez"

Otóż odnośnie Innowacyjności, od młodości zaszczepia się w ludziach etos pomysłowości i innowacyjności, a najlepszym tego przykładem jest ogólnokrajowy konkurs BT Young Scientist, gdzie wszystkie dzieci w wieku szkolnym biorą udział w konkursie na najlepszy wynalazek. Konkurs o skali takiej, że specjalnie zarezerwowana jest największa sala wystawowa w Dublinie oraz w TV najlepszy czas antenowy i wszyscy o tym dyskutują. Wyobrażacie sobie 14 letnią dziewczynką, która bada możliwość hodowli małż w sztucznych warunkach? Wątpię, a właśnie kilka lat temu taka osoba wygrała. Wzięła kilka małż od rybaka i patrzyła jak się rozwijają w akwarium, stosują jakieś tam kryteria, opisała, wysłała i wygrała, a teraz wszyscy chcą korzystać z tego pomysłu.
Osobiście poznałem gościa (miał praktyki w banku), który wygrał w kategorii "outdoor" projektując specjalną platformę dla nurków trochę starszych wiekiem, którzy niekoniecznie są w stanie wdrapać się na brzeg łodzi. I znowu wszystkie firmy produkujące łodzie chciały jego pomysł.
Kolejne przykład to taki, że w Irlandii non stop promuje się "entrepeneurship" czyli, osoby mające innowacyjne pomysły. Jest doroczny konkurs Entrepenur of the year, darmowe szkolenia dla wszystkich,i ludzie, którzy chcą ci szczerze pomóc (a nie ukraść twój pomysł i sprzedać znajomemu).

Jeżeli chodzi o poziom szkolenia to przez 5 lat studiów wbijano mi do głowy, że po studiach to od razu jesteśmy kadra kierownicza. Nic bardziej błędnego, uczono nas technicznych rzeczy, ale nie uczono jak pracować z ludźmi tzn. motywować, dopingować, doradzać, nakierowywać, itp, a taka jest rola kierownika.

Pracując w PL dla małej firmy konsultingowej zajmowałem się wdrażaniem systemu do zarządzania kosztami ABC, zaprojektowanego i zbudowanego przez polskich specjalistów. Na jednym ze spotkań na które nas zaproszono, klient przyprowadził "bandę informatyków" którzy mieli na prezentacji zrozumieć i zbudować podobny system za frakcję kosztu zakupu licencji i produktu od nas...chłopaki budują system do dzisiaj i nie ma efektu :-)
Dzięki temu systemowi, kilka lokalnych hurtowni jest w stanie konkurować z sieciami globalnymi.

Nie chcę narzekać na Polskę, bo jest w niej też dużo dobrych rzeczy, ale obecne pokolenie, które znajduje się zarówno u sterów władzy jak i biznesu jest niestety w dużej mierze przestarzałe (germańscy dorobkiewicze, tzn. wyjechał do reichu, trochę zarobił, wróci i się panoszy do dzisiaj kim to on nie jest).

Ale żeby nie było tak źle to powiem, że wkrótce wracam do PL z głową pełną pomysłów i ruszam na podbój rynku, pomimo wszelkich przeciwności. Wierzę, że tacy ludzie jak ja, którzy trochę zobaczyli i zdobyli doświadczenie na zachodzie, przeniosą te standardy do naszego kraju. Wiem, że będzie ciężko, ale wierzę, że jak nie spróbuje to się nie dowiem.

PozdrawiamKarol Slominski edytował(a) ten post dnia 04.05.10 o godzinie 20:12
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Karol Slominski:
Chętnie dorzucę swoje 3 grosze bo temat bardzo ciekawy i na czasie.
>
Otóż odnośnie Innowacyjności, od młodości zaszczepia się w ludziach etos pomysłowości i innowacyjności, a najlepszym tego przykładem jest ogólnokrajowy konkurs BT Young Scientist, gdzie wszystkie dzieci w wieku szkolnym biorą udział w konkursie na najlepszy wynalazek...

O czymś podobnym, tyle że w USA pisałem jakiś czas temu tutaj:
http://miropress.wordpress.com/2010/03/23/zagadka-frie...
Kolejne przykład to taki, że w Irlandii non stop promuje się "entrepeneurship" czyli, osoby mające innowacyjne pomysły. Jest doroczny konkurs Entrepenur of the year, darmowe szkolenia dla wszystkich,i ludzie, którzy chcą ci szczerze pomóc (a nie ukraść twój pomysł i sprzedać znajomemu).

Właśnie, Irlandczycy potrafią się wspierać nawzajem, potrafią bezinteresownie sobie pomagać, czego niestety nie można powiedzieć o naszym narodzie... My mobilizujemy się tylko w obliczu zagrożenia, a i w tedy porywamy się z szablami na czołgi...

Jeżeli chodzi o poziom szkolenia to przez 5 lat studiów...

Niestety, podpisuję się pod tym co dalej w wypowiedzi Karola... Ale jeśli jakaś pani rektor w całości kopiuje artykuł cudzego autorstwa i nie widzi w tym nic złego, to cóż można powiedzieć więcej...


Ale żeby nie było tak źle to powiem, że wkrótce wracam do PL z głową pełną pomysłów i ruszam na podbój rynku, pomimo wszelkich przeciwności. Wierzę, że tacy ludzie jak ja, którzy trochę zobaczyli i zdobyli doświadczenie na zachodzie, przeniosą te standardy do naszego kraju. Wiem, że będzie ciężko, ale wierzę, że jak nie spróbuje to się nie dowiem.
Trzymam kciuki Karol :)
i życzę powodzenia
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Marcin Maserak:

Ja wolę samemu potyrać 10 lat i zdobyć kapitał na moje pomysły niż dać je komuś na takich warunkach, kto będzie miał w tym 95% udziału i pełną decyzyjność, a mi nic nie zostanie prócz satysfakcji.

Zasadniczo się zgadzamy, ale ten fragment aż się prosi o polemikę. Ale najpierw żart :

W pewnym przedwojennym miasteczku żyli sobie, oczywiście, Żydzi, ale z jednego z nich śmiało się całe miasto. Chodziło o to, że jego żona miała kochanka i nawet tego faktu specjalnie nie ukrywała. W końcu ktoś nie wytrzymał i zadał mu to pytanie wprost : "Mojsze ! Jak to jest, że ty o tym wiesz i się nie przejmujesz ?" - na co pytany odpowiedział : "A czemu mam się przejmować ? Przecież lepiej mieć 50% udziałów w dobrym interesie niż 100% w złym..."

Teraz - jaki to ma związek ze sprawą. Wszelkie pomysły mają to do siebie, że wcześniej czy później wpadnie na to samo kto inny i albo będzie miał kapitał, albo nie będzie miał takich rozterek. W efekcie zostaniesz ze swoim pomysłem, który da Co 100% od kwoty 0 zł zysku. Tymczasem ten drugi sposób może oznaczać 5% od, powiedzmy, miliona. Twój wybór... A im mądrzejszy pomysł, tym więcej masz szansę wynegocjować.

A piszę, bo jeżeli jest tak jak piszesz, popełniasz mój błąd z kiedyś tam...
Marcin M.

Marcin M. Coach Wizjoner Lider
Społecznik Innowator

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Krzysztof W.:
Teraz - jaki to ma związek ze sprawą. Wszelkie pomysły mają to do siebie, że wcześniej czy później wpadnie na to samo kto inny i albo będzie miał kapitał, albo nie będzie miał takich rozterek.

No tak, zgodzę się że prędzej czy później ktoś wpadnie na taki sam pomysł. Już się kilkukrotnie przekonałem, że pomysły jakie miałem kiedyś, obecnie są realizowane i się komuś opłacają, no ale mi to nie przeszkadza. I też biznes jaki obecnie rozkręcamy, też początkowo wydawał się nowatorski, ale z czasem spotkaliśmy się z paroma firmami, które nie chcą robić tego samego, ale powiedzmy 20% działalności się pokrywa. To się zdarza i akurat dla nas jest pewnym sygnałem, że idziemy w dobrym kierunku bardziej, niż jakąś konkurencją nie do pokonania, bo na takich dziewiczych rynkach konkurencji się prawie nie odczuwa.

A jeśli chodzi o najcenniejsze pomysły, rewolucyjne (takie miałem na myśli, pisząc o tych na jakie wolę sam zarobić), które mogłyby realnie zmienić dużo na świecie, to takich się nie powierza byle komu, bo szkoda ich, by ktoś je zmarnował, a w umowie z inwestorem zawiera się zazwyczaj klauzulę o wyłączności. Mam dwa o takim potencjale i chciałbym, by takie potężne narzędzia były np. dostępne na zasadzie open source dla celów niekomercyjnych, a licencjonowane dla komercyjnych. Gdy sam taki pomysł zrealizuję, mam pełną kontrolę nad jego rozwojem, zastosowaniem itp. a gdy coś takiego sprzedam, to nic nie mam prócz paru zer na koncie i być może satysfakcji.
Andrzej Urbański

Andrzej Urbański DORADCA | MANAGER |
PRZEDSIĘBIORCA |
www.bcau.pl

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Znów materiał bazujący na negatywnych emocjach, oparty na generalizowaniu i narzekaniu.

Pewnie zarówno Mirek, jak inni uczestnicy dyskusji odbiorą to jako atak personalny. Mimo to zapytam. Mirku które z cech, które opisałeś w artykule sprawiły, że Regan Consulting nie osiągnął międzynarodowego sukcesu od 1995r. (15 lat działalności)? Nie posiadasz oryginalnych pomysłów? Nie potrafisz pracować w zespole? Nie posiadasz wizji przedsięwzięcia? Nie umiesz pisać biznesplanu? Nie umiesz sprzedawać? Brak w Tobie wytrwałości, empatii czy zaufania? Jestem przekonany, że nie. Więc w czym tkwi problem, że Regan nie jest drugą Nokią?
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Andrzej,
W zasadzie to powinienem całą książkę napisać, by wyczerpująco odpowiedzieć na Twoją krytykę... a że dopiero wróciłem z rejsu:

Obrazek
i jak to zwykle po urlopie nawał pracy... odpowiem na razie tylko w skrócie
Andrzej Urbański:
Znów materiał bazujący na negatywnych emocjach, oparty na generalizowaniu i narzekaniu.

Emocje nie są negatywne, tylko krytyczne - a to bardzo duża różnica
Pewnie zarówno Mirek, jak inni uczestnicy dyskusji odbiorą to jako atak personalny. Mimo to zapytam. Mirku które z cech, które opisałeś w artykule sprawiły, że Regan Consulting nie osiągnął międzynarodowego sukcesu od 1995r. (15 lat działalności)?

Lat działalności spółki jest więcej - w 1995 została przekształcona tak, by najlepsi konsultanci stali się udziałowcami. I tutaj mógłbym całą książkę napisać na ten temat... W skrócie tylko powiem, że zrobił nam się 7-osobowy zarząd, relacje w firmie się zmieniły, usłyszałem m.in. "nie oczekujesz chyba, że teraz we własnej firmie będę zapierdalał". Eksperyment generalnie się nie powiódł. Firma stanęła na krawędzi, wnioski zostały wyciągnięte, zmieniona wizja i strategia i RC zaczęło rozwijać się w zupełnie innym kierunku...

W 1998 roku przyszła kolejna lekcja, o której można napisać całą książkę:
"Według Mirosława Piotrowskiego, oferta, jaką Stocznia Gdynia przedstawi syndykowi Stoczni Gdańskiej, będzie równie atrakcyjna jak propozycja złożona na początku tygodnia przez Konsorcjum Budowy Okrętów sp. z o.o., które tworzą spółki: Marine Metal, Navimor Intertrade i Regan Consulting. Oferują one za majątek 70 mln USD". żródło cytatu Jeśli Cię to interesuje, możesz sobie wygooglać więcej...

W skrócie, po złożeniu oferty pojawiła się u nas kontrola UKS, która na dzień dobry zajęła nam majątek i rachunki bankowe na poczet tego, co mogą znaleźć. Oczywiście nic nie znaleźli, a że szukali długo, to tymi zajęciami zlikwidowali nam prawie firmę... Mógłbym być negatywny, mógłbym przez lata toczyć wojny i dochodzić sądownie roszczeń... tylko po co? Życie jest zbyt krótkie i zbyt piękne... Zmieniła się ponownie strategia i firma odbudowała się w trochę innym kierunku...
Nie posiadasz oryginalnych pomysłów? Nie potrafisz pracować w zespole? Nie posiadasz wizji przedsięwzięcia? Nie umiesz pisać biznesplanu? Nie umiesz sprzedawać? Brak w Tobie wytrwałości, empatii czy zaufania? Jestem przekonany, że nie. Więc w czym tkwi problem, że Regan nie jest drugą Nokią?

Na to ostatnie pytanie odpowiedź jest najprostsza... Bo nie taka jest wizja naszej firmy... Drugie Nokie możemy co najwyżej budować dla naszych klientów jako firma doradcza :)

I tu dochodzimy do sedna sprawy... O wiele łatwiej jest innowacyjne firmy budować w krajach innych niż Polska... na swoim blogu próbowałem tylko obiektywnie przeanalizować dlaczego tak się dzieje. Chciałem też wywołać dyskusję na ten temat w chwili, gdy stoimy w przedsionku wielkiego światowego kryzysu, globalnego przetasowania - a jak wiadomo, w kryzysie powstają firmy ciągnące nowy wzrost gospodarczy...
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Mirek Jasiński:
nie taka jest wizja naszej firmy... Drugie Nokie możemy co najwyżej budować dla naszych klientów jako firma doradcza :)
To jest według mnie mocny punkt wyjścia do dyskusji. Nie tylko dlatego, że poniekąd zaprzecza podstawom do narzekań na Polaków. A może oni mają analogiczny pomysł ? Będziemy budowali różne Nokie (budowali domy, drogi, naprawiali krany, samochody i organy wewnętrzne) INNYM, ale nie u nas. Czy to nie specyficzna wizja rozwoju ?

Ciekawe wydaje mi się też to, że ogólnie zawsze chcemy innym : doradzać, szkolić, konsultować (wiem, gdzie to mówię i że grozi mi to pożarciem :-)), ale żeby samemu przeprowadzić to praktycznie, to już niekoniecznie. A ja mam proste pytanie : dlaczego ktoś, kto chce "budować Nokię" miałby korzystać z pomocy konsultanta, nie posiadającego własnych doświadczeń tego typu ?

PS. Nie adresuję tego pytania personalnie, lecz ogólnie.
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Krzysztof W.:
... A ja mam proste pytanie : dlaczego ktoś, kto chce "budować Nokię" miałby korzystać z pomocy konsultanta, nie posiadającego własnych doświadczeń tego typu ?

Odpowiem pytaniem na pytanie - A dlaczego Pani Domu zatrudnia pomoc domową?

:)
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Mirek Jasiński:
Krzysztof W.:
... A ja mam proste pytanie : dlaczego ktoś, kto chce "budować Nokię" miałby korzystać z pomocy konsultanta, nie posiadającego własnych doświadczeń tego typu ?

Odpowiem pytaniem na pytanie - A dlaczego Pani Domu zatrudnia pomoc domową?

:)
A ja odpowiem znanym Ci cytatem :
Powiedz mi proszę ile mamy globalnych firm o polskich korzeniach?

Więc : albo jesteśmy pomocą domową - i jesteśmy z tego dumni, może o nas "Nianię" nakręcą :-), albo - jeśli zatrudniamy się w roli pomocy domowej, nie krytykujmy, że że nie jesteśmy panią domu...
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Krzysztof W.:

A ja odpowiem znanym Ci cytatem :
Powiedz mi proszę ile mamy globalnych firm o polskich korzeniach?

A czy znajdziesz gdzieś cytat, w którym krytykuję swoich klientów? Gotów jestem założyć się, że nie znajdziesz... Bo jeśli wyrażam krytyczną opinię o ich działaniach, to zawsze w prosto w oczy mojego mocodawcy. A gdy mu się moja opinia nie podoba, to jest to jego suwerenna decyzja...

Ale podsumowując 20 lat pracy jako doradca, nieskromnie przyznam, że jestem dumny z tego, co udało mi się osiągnąć. Tyle, że nie miejsce tu na dyskusję o mnie czy o mojej firmie... Miejsce tu raczej na dyskusję o warunkach w jakich dojrzewają nowe pokolenia i czy będą w stanie zmienić coś tu i teraz.
Andrzej Urbański

Andrzej Urbański DORADCA | MANAGER |
PRZEDSIĘBIORCA |
www.bcau.pl

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Mirek Jasiński:
I tu dochodzimy do sedna sprawy... O wiele łatwiej jest innowacyjne firmy budować w krajach innych niż Polska... na swoim blogu próbowałem tylko obiektywnie przeanalizować dlaczego tak się dzieje. Chciałem też wywołać dyskusję na ten temat w chwili, gdy stoimy w przedsionku wielkiego światowego kryzysu, globalnego przetasowania - a jak wiadomo, w kryzysie powstają firmy ciągnące nowy wzrost gospodarczy...

Cytuję tyko część, żeby nie zaśmiecać...

Mirku odebrałeś moją wypowiedź jako atak na firmę i Ciebie, co nie jest prawdą. Sprzeciwiam się temu, aby oceniać przedsiębiorców w Polsce przez pryzmat historycznych zaszłości i stereotypów. W blogu podejmujesz problemy, które w rzeczywistości nie dotyczą już znacznej części młodych i wykształconych ludzi.
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Andrzej Urbański:

Mirku odebrałeś moją wypowiedź jako atak na firmę i Ciebie, co nie jest prawdą. Sprzeciwiam się temu, aby oceniać przedsiębiorców w Polsce przez pryzmat historycznych zaszłości i stereotypów. W blogu podejmujesz problemy, które w rzeczywistości nie dotyczą już znacznej części młodych i wykształconych ludzi.

Andrzej,

Nie odebrałem tego jako atak... Zadałeś pytanie, odpowiedziałem w bardzo dużym skrócie... Ale te historyczne zaszłości i stereotypy nadal są w młodych głowach, które w tym kraju zostają... Niestety oceniam to przez pryzmat pracodawcy...
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Mirek Jasiński:
Krzysztof W.:

A ja odpowiem znanym Ci cytatem :
Powiedz mi proszę ile mamy globalnych firm o polskich korzeniach?

A czy znajdziesz gdzieś cytat, w którym krytykuję swoich klientów? Gotów jestem założyć się, że nie znajdziesz...
To oczywiste. Nawet pies nie gryzie ręki, która go karmi... Tylko co to ma do wcześniejszych wypowiedzi ? Trudno mi uwierzyć, że nie zrozumiałeś, że zmierzam do zupełnie innej konkluzji. Skoro jednak muszę, powiem to wprost.

Nie stworzyłeś Nokii, ale nie miałeś takiego obowiązku. Masz prawo w dowolny sposób planować karierę, segment rynku, który obsługujesz i sposób, w jaki to robisz. Masz prawo decydować o stopniu własnego zaangażowania i akceptowalnym poziomie ryzyka. Jakkolwiek tego nie zaplanujesz, masz prawo być dumny z tego, jeśli uda Ci się to osiągnąć.

Tylko jedna rzecz w takim przypadku zwyczajnie "nie uchodzi" : wytykanie innym, że postąpili podobnie.
Mirek Jasiński

Mirek Jasiński prezes zarządu,
Regan Consulting

Temat: Rozterki biznesowego konsultanta

Krzysztof W.:

Tylko jedna rzecz w takim przypadku zwyczajnie "nie uchodzi" : wytykanie innym, że postąpili podobnie.

Krzysztof,

zeszliśmy chyba na jakiś boczny tor - nie wytykam innym, że postępują podobnie. Krytykuję system edukacji, który wypuszcza ludzi nieprzystosowanych do wyzwań 21. wieku. Co gorsza, wielu z nich mentalnie tkwi jeszcze we wcześniejszych epokach. To wszystko przenosi się na mało przyjazny system państwowy, w ramach którego musimy funkcjonować...

W ramach tego systemu istnieją co prawda wysepki przedsiębiorczości, kreatywności i pozytywnego myślenia - są to jednak małe wysepki, zamiast solidnego kontynentu i to mnie boli.



Wyślij zaproszenie do