Temat: HR a stanowiska wykonawcze
Jesteśmy na formum konsultantów, tak? Zaglądają tu osoby o zacięciu analitycznym, tak? Stereotypy i uprzedzenia dla doradców w biznesie powinny być obce, tak? Ja odpowiedziałem sobie 3 x TAK więc spróbujmy na chłodno.
Bartek O.:
Oczywiście Polacy jak to Polacy za granica wyróżniali sie pracowitością, sumiennością, profesjonalizmem etc.
Czy tylko Polacy za granicą pracują dobrze? - NIE tylko.
Pracodawca zaczął więc sie z nimi konsultować i okazało się, że te osoby byłby skłonne do powrotu jeśli zarabiały by połowę stawki włoskiej w Polsce, tj. ok. 600 - 800 euro.
OK :D.
Pracodawca pomyślał, oszacował koszty i doszedł do prostego wniosku, skoro Polacy są doskonałymi pracownikami dostępnymi w
Polsce po o wiele niższych kosztach to logicznym jest przenieść
część produkcji do kraju na Wisłą.
Zaraz, zaraz: 1/2 kosztu + doskonały pracownik -> hurra! przenosimy produkcję! STOP. Czy wszystko uwzględniono? Czy to jest już wystarczający powód do przenoszenia kapitału? Z jednej strony bardzo silny motywator w postaci twardego pieniądza, a z drugiej czy tylko to decyduje o tym, że firma produkuje to co produkuje i takiej jakości jak to produkuje? No napewno nie. O czymś ważnym zapomniano? Kontynuujmy ..
Inwestycja została zrealizowana, część kadry z zakładów we Włoszech otrzymała awans (polskiej kadry) i wróciła do kraju w
ramach tego samego koncernu.
Fajnie. Ale to wszystko? Środki trawłe + ludzie i wystarczy aby biznes się kręcił? No, nie wystarczy. Czy coś jeszcze potrzebujemy aby odnieść sukces? No wypadałoby co nieco dorzucić .. . Czy firma decydując się na poważny krok rzeczywiście zrobiła wszystko jak należy?
I teraz człowiek ten zadał mi bardzo proste pytanie:
No .. za mało danych więc i opiniować nie wolno bo można narazić się na śmieszność.
czemu Polak w UE jest profesjonalistą zaś po powrocie
do kraju zamienia się w człowieka skrajnie nieodpowiedzialnego ?
Dlaczego Polak-kierownik we Włoszech rygorystycznie przestrzega
i dba o bezpieczeństwo pracownika i zespołu a w Polsce ukrywa
wypadki i nie przestrzega zasad korporacyjnych ?
Mówimy przecież o tych samych ludziach.
No tak jakieś problemy z polakami. A inne nacje, nie było? Przypomina mi się tu przykład sprzed lat jakiegoś polskiego biznesmena z Łodzi (branża odzieżowa), który tak wkurzył się na rodaków i rodaczki, że zwolnił wszystkich, przywiózł sobie gromadkę azjatów (chyba Wietnam, Indonezja), samych przodowników pracy i ... splajtował? Nie wiem czy zwinął biznes, ale coś mi się obiło, że chyba podniósł pensje części tym których wyrzucił do poziomu azjatów i przyjął ich/je ponownie i coś próbował dalej. Hmmm.
Tak, tak. Czy w takim razie musimy to brać tak bardzo do siebie, my Polacy to jesteśmy ...? Inni to dopiero chodzące ideały! Tacy np: japończycy to jak mrówki za..., no ale wiedzą za co! A u nas za te same pieniądze to też by tak ...? A ciekawe jakby takich chińczyków co za garstkę ryżu .., to strach pomyśleć jakby u nas za dwie garstki zasuwali. Przecież dwa razy więcej zaproponować niż mają u siebie w kraju, mogłoby było nasz rodzimy biznes stać!
Ale to wszystko dygrasje. Wróćmy do przykładu. Co powoduje, że kierownik rygorystycznie przestrzega przepisów? Ta sama osoba przestrzega we Włoszech, a nie przestrzega w Polsce? W takim razie czy funkcjonuje w takiej samej kulturze korporacyjnej i tu i tam? Padło słowo korporacja czyli ISO9000 i takie tam inne bzdury powinni mieć. Czy w takim razie firma prawidłowo wdrożyła swoje standardy? Toż to mechanizmy samoregulujące dla firmy! Tak,
można mieć wątpliwości. Np. w takiej normie ISO9000 na pierwszej, ostatniej stronie i w środku między wierszami czytamy:
zaangażowanie najwyżego kierownictwa, jako warunek podstawowy myślenia o sukcesie. Czy tego dopełniono? Ile firm ma certyfikaty? - dużo. Ile firm rzeczywiście wdrożyło standardy? - tak, tak, mnie do obliczeń wystarczą palce jednej ręki. No dobra, ale upierdliwiec ze mnie i gdzie mi tam do roszczenia sobie wiedzy o całości.
Nie rozstrzygniemy definitywnie problemu bo i autor nie wątpię nie oczekiwał tego. Firmę trzebaby nieźle "przetrzepać" aby się tego dowiedzieć. Ale czy aby zbyt szybko całości win nie bierzemy na siebie bezpośrednio? Czy tylko kasa decyduje o tym jak kto pracuje? Jaka jest rola otoczenia biznesu? To tylko pierwsze z brzegu wątpliwości jakie mi się nasuwają.
Dlatego ja uważam, że problemem jest mentalność. Polska mentalność która nie zmieniła sie przez stulecia [owe słynne "cudze chwalicie swego nie znacie"]
Dlatego uważam, że wniosek wyciągnięty zbyt pochopnie. Zgoda, zgoda - autorowi niniejszego znane są zapewne inne liczne szczegóły, ale wątpliwości co do działań firmy matki pozostają. A generalizując, czy Włosi + biznes = super porządek?
czasem odnoszę wrażenie ze dla Polaka pracować w Polsce i być
z pracy zadowolonym to wstyd.
Rzeczywiście z faktami nie da się polemizować:
Polak + pracować w Polsce + zadowolenie z pracy -> wstyd. No dobrze, ale czy wśród państwa jako konsultantów biznesu nie zapala się światełko ostrzegawcze?
Osobiście już tyle razy byłem zaskakiwany przez rodaków i cudzoziemców na minus i plus, że na własny użytek staram się nie generalizować. Ja nie potrzebuję tego. Natomiast konkretna osoba, konkretne zdarzenie, konkretne okoliczności to co innego. No ale tetryk jestem i tyle:).