konto usunięte

Temat: consulting a success fee

Marcin Samsel:
success fee jeżeli zostaną osiągnięte określone rezultaty. Myślę że rozsądne i akceptowalne proporcje takiego wynagrodzenia to jakieś 70:30 (wynagrodzenie stałe : success fee).

Bardzo ciekawe i przyznam, że rosądne rozwiązanie. Mające sens i logikeę.
Zastanawiam się tylko nad tymi proporcjami. Czy masz Maćku jakieś konkretne uzasadnienie tego 70/30? Bardzo jestem zaiteresowany tym wątkiem i tak jak Krzysztof czekam na wszelkie Wasze propozycje, sugestie i wnioski.

Te 70% zapewne powinno pokryć w całości koszty zasobowe i materiałowe doradztwa, natomiast 30% będzie zapewne czystym "zyskiem". Innymi słowy marżę zamieniamy na success fee i w najgorszym wypadku wychodzimy na zero. Tylko jak słusznie Maciej zauważył wszystko jest względne ;)

Należy też pamiętać, że success fee sprawia też pewne pewne problemy od strony podatkowej - dotyczy to w szczególności mniejszych firm. Zgodnie z Ustawą VAT:

Art. 19. 1. Obowiązek podatkowy powstaje z chwilą wydania towaru lub wykonania usługi(...)

4. Jeżeli dostawa towaru lub wykonanie usługi po winny być potwierdzone fakturą, obowiązek podatko wy powstaje z chwilą wystawienia faktury, nie później jednak niż w 7. dniu, licząc od dnia wydania towaru lub wykonania usługi.

5. Przepis ust. 4 stosuje się odpowiednio do faktur za częściowe wykonanie usługi.


trzeba tu zastanowić się w jaki sposób będziemy rozliczać owe success fee, bo moze się okazać, że dodatkowo dojdzie nam ryzyko podatkowe.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 20.08.08 o godzinie 13:21
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: consulting a success fee

Dariusz G.:
Te 70% zapewne powinno pokryć w całości koszty zasobowe i materiałowe doradztwa, natomiast 30% będzie zapewne czystym "zyskiem".
To chyba jednak będzie zależeć od branży, ponieważ różnie w różnych przypadkach doradztwa będzie się kształtować ta proporcja.

Pewnie znacie, ale... Był taki przypadek, w którym bodajże Colgate stanęło przed barierą dalszego rozwoju, spowodowaną tym, że na ich produkt istnieje jasno określone zapotrzebowanie. W związku z tym ogłoszono wewnętrzny konkurs, w którym zadano pytanie : "Jak spowodować, żeby ludzie zużywali więcej pasty do zębów" ? Jeden z uczestników uparł się, że ujawni pewny sposób, ale pod warunkiem zapewnienia mu udziału w zyskach (a więc success fee). Z oporami, ale się zgodzono. Odpowiedź brzmiała : "Róbcie w tubkach większe otwory" :-)

Trudno w tej sytuacji mówić o jakichkolwiek kosztach, nakładach itp. Wniosek - w takiej sytuacji "marża", czy właściwie - narzut od kosztów własnych, może wynosić od 0 do 100%.

konto usunięte

Temat: consulting a success fee

Krzysztof Wie.rszelis:
Dariusz G.:
Te 70% zapewne powinno pokryć w całości koszty zasobowe i materiałowe doradztwa, natomiast 30% będzie zapewne czystym "zyskiem".
To chyba jednak będzie zależeć od branży, ponieważ różnie w różnych przypadkach doradztwa będzie się kształtować ta proporcja.

Koszty występują wszędzie, niezależnie od branży i wielkości firmy. U freelancerów też występują. Więc jeżeli mówimy o pracy za free zakładając uzyskanie success fee, to bardziej to przypomina inwestycję, niż usługę :).

Poza tym chciałbym zobaczyć firmę, w której się mówi pracownikom, że "prosze państwa, przez następne poł roku pracujecie za darmo, a potem jak dobrze pójdzie będzie wypłata". Specjalnie przejaskrawiam, ale nie popadajamy w przesadyzm i nie mylmy kosztów z zyskami. Zysk sobie można uzależniać od czego się żywnie podoba, kosztów niestety nie bardzo.

Do tego jest jeszcze taki pomijany często milczeniem aspekt jak "psucie rynku", szczególnie dobrze widoczny w branży IT i przywyczajanie, że usługi powinny być za darmo lub półdarmo, bez oglądania się na ich jakość.Dariusz G. edytował(a) ten post dnia 20.08.08 o godzinie 13:32
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: consulting a success fee

Dariusz G.:
Krzysztof Wie.rszelis:
Koszty występują wszędzie, niezależnie od branży i wielkości firmy. U freelancerów też występują. Więc jeżeli mówimy o pracy za free zakładając uzyskanie success fee, to bardziej to przypomina inwestycję, niż usługę :).
Oczywiście każdy z nas "mówi" na podstawie osobistych doświadczeń. Jest jednak możliwa taka sytuacja (zweryfikowana przeze mnie praktycznie), w której prawdopodobieństwo uzyskania "success" jest na tyle duże (pewność 98%), a na dodatek jest to inwestycja krótkoterminowa.
[...]
Do tego jest jeszcze taki pomijany często milczeniem aspekt jak "psucie rynku", szczególnie dobrze widoczny w branży IT i przywyczajanie, że usługi powinny być za darmo lub półdarmo, bez oglądania się na ich jakość.
Bardzo słuszna uwaga. Ostatnio (z przyczyn zaledwie zbliżonych do zawodowych) analizowałem sobie sytuację brokerów ubezpieczeniowych. Ich wiedza musi być spora, a prawdopodobnie słabo przekłada się ona na chęć płacenia za ich usługi : klienci są faktycznie przekonani, że można dokonywać racjonalnych wyborów bazując na darmowych podpowiedziach przysłowiowej Goździkowej.

konto usunięte

Temat: consulting a success fee

Do tego jest jeszcze taki pomijany często milczeniem aspekt jak "psucie rynku", szczególnie dobrze widoczny w branży IT i przywyczajanie, że usługi powinny być za darmo lub półdarmo, bez oglądania się na ich jakość.
Bardzo słuszna uwaga. Ostatnio (z przyczyn zaledwie zbliżonych do zawodowych) analizowałem sobie sytuację brokerów ubezpieczeniowych. Ich wiedza musi być spora, a prawdopodobnie słabo przekłada się ona na chęć płacenia za ich usługi : klienci są faktycznie przekonani, że można dokonywać racjonalnych wyborów bazując na darmowych podpowiedziach przysłowiowej Goździkowej.

Bardzo podobnie jest na rynku pozyskiwania środków UE na inwestycje czy na szkolenia. Mało kto liczy jaką kwotę dofinansowania uzyska jego firma po pozytywnym rozpatrzeniu projektu, dominuje postawa "tyle pieniędzy za taki wniosek? nigdy w życiu!"
Piotr L.

Piotr L. Księgowość &
Doradztwo unijne &
Analiza finansowa

Temat: consulting a success fee

Od jakiegoś czasu - trochę zmuszeni przez życie i warunki pracy (spora niepewność i kształtowanie się systemu wdrażania dotacji) przeszliśmy na opłatę stałą za pracę plus sukces i powiem szczerze, że mam mieszane uczucia na ten temat z kilku powodów.

Nie mamy jako doradcy wpływu na ocenę projektu i przyznanie dotacji a pracę wykonujemy w 100% do tego do czasu ostatecznej oceny projektu często za darmo pomagamy w uzupełnieniu projektu (myślę tu o poprawkach i uzupełnieniach wynikających z błędów systemu, których klient nie rozumie do końca). Do tego jest olbrzymie zagrożenie, że jak klient zrezygnuje z dotacji, odmówi dostarczenia jakiegoś tam dokumentu traci dotację a my premię. A często klient dla którego zabrakło kasy w konkursie - co robi - zmienia tytuł i sam składa wniosek a my nie mamy na to wpływ.

Niestety wiele firm postanowiło zejść z opłatą wstępną do np. 2- tysięcy za projekt - co wg mnie absolutnie nie pokrywa kosztów związanych z ich przygotowaniem i funkcjonowanie firmy gotowej do świadczenia usług (koszty stałe).

Ale jak wspomniał Kamil klient mówi …. tyle za wniosek, nigdy… i wiele firm się łamie :( i psuje sobie rynek.Piotr Lendo edytował(a) ten post dnia 25.08.08 o godzinie 22:51

konto usunięte

Temat: consulting a success fee

Witam,

Wtrącę coś od siebie…

Jak wielu z Was już wspomniało największym problemem success-fee jest mierzalność success. Naprawdę trudno jest określić czy fluktuacja jakiś zmiennych (wzrost sprzedaży, spadek kosztów) to zasługa konsultanta. Może być to spowodowane przez czynniki całkowicie zewnętrzne (siła wyższa, likwidacja konkurenta, wprowadzenie nowych regulacji prawnych), niezależne od konsultanta. Z drugiej strony konsultant dobrze wie co oferuje i co postrzega za swój sukces; a klient dobrze wie czego oczekuje i za co płaci konsultantowi. Istnieje więc pewna równowaga w niemierzalności.
Dodatkowo należy się zastanowić czym jest success fee dla konsultanta, a czym dla klienta.
Dla klienta. – Jest to płatność warunkowa. Umowa zostaje skonstruowana w ten sposób, iż success fee wypłacone będzie wtedy i tylko wtedy, gdy klient otrzyma realna i znaczną wartość dodaną. Tylko jeśli wartość jest faktycznie znaczna klientowi opłaca się podzielić swym zyskiem – dla niego to i tak niewielki ułamek, jeśli success będzie miał miejsce. Mityguje więc ryzyko sytuacji, iż zapłaci konsultantowi dużo pieniędzy i nic z tego nie będzie miał.
Dla konsultanta – Success fee stanowi dwie rzeczy. Po pierwsze jest motywatorem – za unikalną i skuteczną pracę konsultant otrzymuje wynagrodzenie (coś w rodzaju opcji menedżerskiej). Po drugie, ze względu na swą warunkowość obarczone jest premią za ryzyko. Powoduje to, że tylko profesjonaliści wykonują określoną pracę i otrzymują za nią wysokie (w stosunku do średnich) wynagrodzenie.

Podsumowując:
Krzysztof Wie.rszelis:
Czy usługa consultingowa oparta o zasadę success jest przez Was postrzegana jako mniej, czy bardziej poważna ?

Według mnie oferta z success fee jest poważniejsza niż bez…
Jeśli jestem konsultantem - walczę w umowie o success fee, jeśli jestem klientem - pytam się jak definiujemy success.

Ciekawsze pytanie to: jak skonstruować ofertę by success fee było opłacalne.
W biznesie, w którym pracuję (m&a) wynagrodzenie konstruowane jest w następujący sposób:
1) retainer – opłata za czas pracy (godzinowa/dzienna/miesięczna) konsultanta – relatywnie niewielki ułamek całości wynagrodzenia, pozwalający klientowi zminimalizować koszty i motywujący go do efektywnej współpracy, a konsultantowi pozwalający „wyjść na zero”,
2) success fee – prowizja od wartości transakcji ustalana procentowo od wartości zawartej transakcji, najczęściej z tak zwanym FLOOR czyli stawką minimalną, na tym zarabia konsultant łączna suma retainer powinna być istotnie mniejsza od wartości success fee, klient jest tak zadowolony że chce się zarobioną kasą dzielić,
3) kary umowne – w sensie prawnym nie stanowią wynagrodzenia, ale są źródłem przepływu pieniężnego – za odstąpienie od transakcji (rzadko), za zawarcie transakcji bez udziału konsultanta (częściej), za zawarcie transakcji poprzez innego pośrednika (najczęściej) – to raczej jest jednak kasa na otarcie łez, niższa niż success fee.

Pozdrawiam,
AMP
Konrad Wojtasik

Konrad Wojtasik Business Development

Temat: consulting a success fee

Konrad Wojtasik edytował(a) ten post dnia 12.06.12 o godzinie 15:31

Temat: consulting a success fee

Coz kolegi firma ma w nazwie START, skad maja o tym wiedziec...;-)))))))))

Krzysztof Wie.rszelis:
Michal Kłosowski:
Wszystko ma swoje dobre i złe strony.

W przypadku np rekrutacji i SF umowiasz się z Klientem na płatnośc po zatrudnieniu i nagle okazuje się że pod sam koniec projetu Klientowi się coś zmienia i zostajesz z kandydatami, zrobioną sporą pracą i bez kasy....
Zakładam, że umowa ma stosowną, pisemną formę, więc czemu nie zawieracie w niej klauzuli o odszkodowaniu w przypadku wycofania się z umowy ? Żeby klienta nie spłoszyć, mogłyby to być zasady "dwukierunkowe"...

konto usunięte

Temat: consulting a success fee

Sposób na efektywne mierzenie i zapis w umowie sposobu wynagrodzenia w odniesieniu do rezultatów finansowych przedsiębiorstw w Polsce jest tak skomplikowany, że wraz z zespołem Eksperckim w Langas Group podjęliśmy decyzję o nie podejmowaniu sposobu
Success Fee
jako wymiernego czynnika naszej skuteczności.

Doradztwo Eksperckie, gdzie połączyliśmy pod wspólnym szyldem unikalny na rynku zespół ekspertów z każdej dziedziny biznesu przyjęło się znakomicie.
Doświadczenie Biznesowe Eksperta jest w sumie ważniejsze niż jakakolwiek umowa dla typu success fee. .

Dlaczego ?

Bo zdarzają się przypadki gdzie zarząd wie, co ma zrobić, jak ma to zrobić a i tak tego nie robi bo " nie zupełnie ufa swoim doradcom " i co wtedy ?
Przecież skuteczność firmy consultingowej można tylko pokazać na podjętych na podstawie opinii konsultatntów decyzji...
Być może success fee ma szansę dla :
a) bardzo małych firm - gdzie doradca od początku może powiedzieć - wchodzę albo nie - nie macie szans lub macie szansę ale robimy to po mojemu!
b) bardzo duuużych firm - gdzie ryzyko jest duże ale i nagroda też :) wymagane jest w tym przypadku spore zapasy czasu i pieniędzy !
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: consulting a success fee

Adam Krasowski:

Doświadczenie Biznesowe Eksperta jest w sumie ważniejsze niż jakakolwiek umowa dla typu success fee. .
To jest trochę bez sensu, porównywanie doświadczenia z umową (czy jakąkolwiek jej formą). Coś jakby zastanawianie się, czy w samochodzie bardziej potrzebna jest kierownica czy silnik...
Dlaczego ?

Bo zdarzają się przypadki gdzie zarząd wie, co ma zrobić, jak ma to zrobić a i tak tego nie robi bo " nie zupełnie ufa swoim doradcom " i co wtedy ?
Taki zarząd nigdy nie podpisze umowy konsultingowej, więc "nic wtedy" - po prostu nie będzie takiego przypadku.
Przecież skuteczność firmy consultingowej można tylko pokazać na podjętych na podstawie opinii konsultatntów decyzji...
Ale można w umowie zawrzeć zapis w stylu : "jeżeli określone efekty finansowe nie zostaną uzyskane na skutek zaniechania wdrożenia, wynagrodzenie wyniesie..." - i tu ryczałt lub inne formy.
Być może success fee ma szansę dla :
a) bardzo małych firm - gdzie doradca od początku może powiedzieć - wchodzę albo nie - nie macie szans lub macie szansę ale robimy to po mojemu!
b) bardzo duuużych firm - gdzie ryzyko jest duże ale i nagroda też :) wymagane jest w tym przypadku spore zapasy czasu i pieniędzy !
Nie rozumiem całości tego akapitu, byłbym wdzięczny za doprecyzowanie.

konto usunięte

Temat: consulting a success fee

W wielu przypadkach przyjmuje się założenie, że o success fee mowa może być wtedy, kiedy firma doradcza tak naprawdę wchodzi w sferę realizacji opracowanych przez siebie koncepcji, bądź też przygotowuje je w stopniu szczegółowości takim, że podmiot, dla którego są stworzone może opierając się wyłącznie na nich dojść do pewnego celu. Często jest bowiem tak, że usługa, którą świadczy firma konsultingowa tak naprawdę ma pomóc podjąć decyzję, np. przedstawić zakres możliwości, a nie rzeczywiście zrealizować jakieś działanie. W takiej sytuacji ciężko mówić o success fee (choć klienci często chcieliby właśnie tak zrealizować płatność), ponieważ doradca nie ma pełnego wpływu na to, jakie konkretne działania podejmie klient, a więc w rezultacie nie może wpływać na realizację celu. W takich sytuacjach często decyduje się na rozwiązanie częściowe, gdzie ustala się, w jakim stopniu już sam wybór kierunku / strategii ma wpływ na osiągnięcie celu, a w jakim konkretne działania.

Ciekawie do tego tematu podszedł też Zbigniew, którego post znajduje się na pierwszej stronie tego wątku.

Pozdrawiam,

konto usunięte

Temat: consulting a success fee

Niedawno uczestniczyłam w dyskusji branżowej dyrektorów HR z przedstawicielami firm doradczych. Jeden z dyrektorów HR ogłosił tam swoją decyzję, że w związku z trwającym kryzysem na rynku tym bardziej przechodzi wyłącznie na system success fee (to jest postrzegane jako forma zabezpieczenia przez klienta, a może i czynienia oszczędności). Trzeba się liczyć z tym, że kryzys przysporzy firmom doradczym takich właśnie klientów. Myślę że success fee ma sens jedynie gdy stanowi pewną proporcję wynagrodzenia (może jeśli nie 30:70 to 20:80 zgodnie z zasadą Pareto).

konto usunięte

Temat: consulting a success fee

gadzam sie z Joanną. w firmach dla ktorych pracuje jako doradca handlowy i strategiczny widze, ze nie zawsze tak sie da. przczyny? rozne, nie zawsze chodzi o kryzys.
Marcin Szymański

Marcin Szymański Koordynator HR,
ORLEN Administracja
sp. z o.o.

Temat: consulting a success fee

Ja pamiętam sytuację gdy w trakcie konkursu na organizację cyklu szkoleń sprzedażówych dla handlowców dużej firmie szkoleniowej z zachodnim rodowodem po kilku spotkaniach nasączonych z ich strony jacy to jestemy najlepsi i po naszych szkoleniach będzie dobrze, a nawet lepiej zaproponowaliśmy succes fee.
Propozycja była prosta - zaproponpowany przez nich kosztorys to kwota X, płaci 40% z kwoty X. Jeśli w wyniku szkoleń zostaną zrealizowane przyjęte dla nich założenia do wypłaconej kwoty dopłacymy pozostałe 60%, a potem już do całej kwoty dokładamy extra 20%. Jeśli cele nie zostaną zrealizowane płacimy tylko 40%.
Prosimy o podanie jakie warunki musi spełnić firma, żeby zrealizować projekt w ten sposób.
Nie było takiej możliwość. Premia 20% bardzo im się podobała, ale nie mieli pomysłu jak w realnym świecie wykorzystać wykładaną wiedzę i wycofali się z projektu.
A to była szansa bo zarząd spółki był gotowy na duże zmiany w dziale sprzedaży, równiez zmiany w systemie ich wynagradzania. Był za to gotów również dobrze zapłacić .
Zabrakło zaufania i chęci głębszego poznaia klienta oraz zdiagnozowania jego potrzeb. Sprzedać szkolenie "skrojone na miarę" i mieć wszystko z głowy.
Success fee jest dobre w sytuacji gdy obie strony znają sie dobrze, znają swój biznes i mają realny wpływ na swoje decyzje.
W innej sytuacji jest to spore ryzyko dla zleceniobiorcy tego typu projektów.
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: consulting a success fee

Kinga S.:
nie zawsze tak sie da.
Rzecz jasna, przecież nie ma jednej uniwersalnej recepty na działanie, podobnie jak nie ma Ogólnej Teorii Wszystkiego. Niemniej, opieranie się na jakichkolwiek sztywnych parytetach będzie zawsze dyskusyjne. 80/20, 70/30, więc dlaczego nie np. 37,23/62,77 ? W gruncie rzeczy zapewne zależy to po prostu zwyczajnie od branży, konkurencji, godnego zabezpieczenia interesów obu stron - czyli ponoszonego przez nie ryzyka itp.

Póki co, u mnie success fee sprawdza się przy parytecie 0/100, przyjmuję jednak, że być może świadczy to o braku należytej dbałości o korelację pomiędzy poziomem kosztów własnych a uzyskiwanymi wynikami. W 100% profesjonalne podejście nie może być takie, że tu się zarobi, a tam niekoniecznie albo "może kiedyś". Przyjmuję te uwagi z należytą pokorą.

A nawiązując do wypowiedzi Joanny, to oczywiście nie przypadek, że taką metodę działań zadeklarowano właśnie teraz. Mało tego, uważam, że wraz z ewolucją naszych wyobrażeń o kryzysie ten typ rozliczeń nie tylko w HR, ale również w konsultingu będzie się upowszechniać. Na dłuższą metę nie jest normalną sytuacja, w której jakakolwiek umowa zabezpiecza interesy tylko jednej strony. Przedsiębiorstwa (zbyt?) szanujące się oczywiście nadal będą próbować to robić bazując jedynie na swojej reputacji, ale w dłuższej perspektywie muszą zostać zjedzone przez "młode wilki" - może nie aż tak dostojne, ale za to dużo bardziej skuteczne.

Oczywiście w dowolnym momencie można zmienić strategię, ale sztuką jest nie "przespać" odpowiedniego momentu. Pamiętajmy, dinozaury wyginęły, a ssaki opanowały planetę. Stąd mój szacunek dla deklaracji tego dyrektora HR i nieukrywana ciekawość, o którą firmę chodzi.

konto usunięte

Temat: consulting a success fee

Nie mogę wyjawić o jaką firmę chodzi, branża produkcyjna ogólnie mówiąc. Ale przytoczyłam ten przykład raczej jako przyczynek do dyskusji z odniesieniem do sytuacji kryzysu. Myślę że jednak firma doradcza nie powinna pracować tylko na success fee i chyba byłoby dobrze utrzymać tę zasadę. Inaczej klientom łatwiej wywierać nacisk na pozostałe firmy. A przecież argumentów o tym że dla firm doradczych nie jest to korzystne padło tu wiele i były trafne. Dlaczego proporcja 20:80? Zasada Pareto sprawdza się w wielu sytuacjach gdy chodzi o wyznaczanie proporcji pracy i zysku. Jeśli ktoś jest zainteresowany mogę na priv przesłać uzasadnienie dla klienta przyjęcia zasady Pareto w rozliczeniach.Joanna Mandrosz edytował(a) ten post dnia 06.03.09 o godzinie 14:01
Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski WSPÓLNIK w POŁONINY
SP. Z O.O.

Temat: consulting a success fee

Czy firma consultingowa = święty mikołaj albo instytucja ekonomii społecznej? Nie.

Jako przedsiębiorca muszę zapewnić warunki pracy i płacy swoim pracownikom, którzy opracowują wnioski i projekty dla klientów, czyli tych samych osób, którym marzy się rozliczanie "od rezultatu".
Być może w wielkich firmach, gdzie nie jest problemem, że środki finansowe od klientów będą wpływać na konto firmowe rok po tym, jak pracodawca zapłaci swoim pracownikom za wykonaną pracę, byłoby to możliwe. W firmach mniejszych, gdzie ważne jest utrzymanie płynności finansowej - wariant ten jest mniej realny. Klient, który domaga się takich rozliczeń sam podcina gałąź na której siedzi. Właściwie podświadomie skazuje firmę, której praca ma decydować o rozwoju jego firmy na sytuację braku komfortu przygotowywania jego wniosku w spokoju i braku płynności. W praktyce klient, chcąc mieć dobrze przygotowany wniosek, idąc do większej firmy musi się liczyć z tym, że zapłaci za markę tej firmy, idąc do mniejszej musi się liczyć z tym, że zapłaci za to, żeby firma mogła dobrze przygotować jego wniosek.

A swoją drogą - czy kupując samochód od dilera uzależnia się uiszczenie zapłaty za auto od wyników rozmów biznesowych, na których ma się dojechać pojazdem? Proszę spróbować tak się dogadać z dilerem:)
Krzysztof W.

Krzysztof W. profesjonalne cięcie
kosztów - zarabiamy
dla Ciebie

Temat: consulting a success fee

Problem w tym, że skoro :
Piotr Wojciechowski:

Jako przedsiębiorca muszę zapewnić warunki pracy i płacy swoim
pracownikom, którzy opracowują wnioski i projekty dla klientów,
czyli tych samych osób, którym marzy się rozliczanie "od rezultatu"

... to klient najczęściej też jest przedsiębiorcą, który też musi zapewnić warunki pracy i płacy swoim pracownikom, a już niekoniecznie musi wynajmować konsultantów bez jakiejkolwiek gwarancji skuteczności. Póki co jeszcze da się funkcjonować na rynku patrząc tylko na własne uwarunkowania, ale nie wróżę powodzenia na dłuższą metę - różnice pomiędzy partnerskim a niepartnerskim traktowaniem klientów omawia chyba każdy podręcznik marketingu...
Piotr Wojciechowski

Piotr Wojciechowski WSPÓLNIK w POŁONINY
SP. Z O.O.

Temat: consulting a success fee

Panie Krzysztofie to od danego przedsiębiorcy zależy czy chce się rozwijać czy nie. Jeśli nie (w końcu "póki co jeszcze da się funkcjonować na rynku patrząc tylko na własne uwarunkowania), to nie ma kłopotu, nie korzysta z usług za które nie płaci. Jeżeli chce się rozwijać to musi wybierać jak lokować swoje środki, by w przyszłości mieć ich jak najwięcej. Do przedsiębiorcy należy wybór ścieżki pomnażania majątku, a jedną z nich jest dotacja z UE. Jeśli ktoś ma ochotę korzystać z wyspecjalizowanych usług, których poziom zależy od doświadczenie i ciągłego śledzenia zmian w prawie, to powinien za to zapłacić. Alternatywą jest sięgnięcie po wolontariusza, który zrobi to za darmo. Najprawdopodobniej z ujemnym skutkiem dla jakości usługi (gdyby osoba znała się dobrze na rzeczy, nie chciałaby robić tego za darmo). Dokładnie taki sam schemat i dylemat czeka przedsiębiorcę pragnącego uzyskać poradę prawną - albo sowicie zapłaci radcy, albo polegać będzie na wiedzy nieprofesjonalisty.

Jeszcze jedna kwestia. Ocena wniosku i załączników. Jako profesjonalista mogę brać (i biorę) odpowiedzialność za aspekty formalne przygotowania dokumentacji. Jednak ocena merytoryczna to już zupełnie inna sprawa. Tu już oceniany jest pomysł klienta, za który ja odpowiedzialności wziąć nie mogę. Spowodowane jest to tym, że niestety nie mam specjalistycznej dziedziny w każdej dziedzinie życia. Nie jestem na przykład w stanie oszacować na ile innowacyjny będzie nowy model samolotu, który będzie produkowany dzięki linii produkcyjnej powstałej na skutek zainwestowania środków z dotacji. Tak samo nie znam się na procesorach komputerowych, metodach zapobiegania hałasowi czy na hodowli koni. W związku z tym (co podkreślam raz jeszcze) nie mogę brać odpowiedzialności za czyjś pomysł i za to jak on zostanie oceniony przez komisję przyznającą dotację.

Jako profesjonalista i zdroworozsądkowy człowiek mógłbym ewentualnie zgodzić się na podział ryzyka 50% na 50%. Ja muszę zaufać, że ktoś ma świetny pomysł, ktoś musi mi zaufać, że ja dobrze przygotuję dokumentację i opiszę jego pomysł. Ale wtedy podzielmy też dotację 50% na 50%. Wtedy będzie to partnerskie traktowanie klientów, ale czy klient jest na to gotowy i czy go na to stać?

Następna dyskusja:

Jobs: Consulting in Europe




Wyślij zaproszenie do