Marcin Nowak

Marcin Nowak Handel B2B

Temat: Jak pokonano Google (w Chinach)

Jak pokonano Google (w Chinach)
7 maja 2007,

Rozumiem - mówi nieudolnie po chińsku człowiek Zachodu. W reklamie wideo wyraźnie widać jego szeroki uśmiech i wewnętrzną satysfakcją, kiedy stoi dumnie, otoczony przez piękne Chinki.

Tuż obok, dystyngowany Chińczyk w szatach mandaryna wpada w śmiech: - Wcale nie rozumiesz - odpowiada. Kiedy reklama wkracza w decydującą fazę, mandaryn rozpoczyna poniżanie człowieka Zachodu wytykając mu słabą znajomość chińskiego. Na samym końcu kobiety otaczają go ze wszystkich stron, a człowiek Zachodu zostaje sam, poniżony i zakłopotany.

"Baidu rozumie chiński lepiej", mówi reklama Baidu Inc. wtykając szpilkę w bok Google Inc. - jej niedawnego inwestora, a teraz rywala. Statystyki zdają się to potwierdzać. Zgodnie z China Internet Network Information Center w Pekinie, do Baidu należy obecnie 62% chińskiego ruchu w wyszukiwarkach - wzrost w porównaniu do 52% w 2005. Dla zachodnich firm, które próbują wejść na chiński rynek, zrozumienie sposobu działania Baidu może być kluczem do sukcesu.

Logo Baidu
Baidu została założona w 2000 przez Robina Li i Erica Xu - dwóch menadżerów ds. technologii, pracujących wcześniej w Stanach Zjednoczonych. Obecnie Baidu rozrosła się do tak gigantycznych rozmiarów, że stała się najczęściej odwiedzaną, chińską stroną internetową na świecie. Niewątpliwie zasłużyła sobie także na miano jednej z niewielu firm, które konkurowały z Google łeb w łeb i wygrały, choć niektórzy powiedzieliby, że raczej pole gry zostało ustawione na jej korzyść.

Krytycy Baidu twierdzą, że firma wspomaga piractwo muzyczne i ochrania najwyższe rezultaty wyszukiwania poprzez płatny listing. Jednak sukces i popularność wyszukiwarki firmy jest niezaprzeczalna.

Wczesny sukces Baidu zawdzięcza w dużej mierze swojej wyszukiwarce mp3, która weszła na rynek dokładnie wtedy, gdy odtwarzacze mp3 stały się hitem w Chinach. Sprawy, wytaczane przez koncerny muzyczne, które twierdziły że Baidu gwałci ich prawa autorskie, nie spowolniły bynajmniej rozwoju firmy.

Dalszy wzrost firmy dokonał się w okresie, gdy rząd chiński coraz bardziej niepokoiła wyszukiwarka Google. Sytuacja stała się nerwowa, gdy we wrześniu 2002 cenzura zamknęła dostęp do chińskiego Google. Kilka dni później rząd chiński "porwał" domenę Google.com przekierowując cały ruch w chińskim internecie na wyszukiwarki lokalne, które cenzurowały wszystkie rezultaty. Większość ruchu kończyła się na Baidu dając jej natychmiastowy wzrost popularności. Wraz ze wzrostem ruchu rozpowszechniły się jednak plotki na temat współpracy Baidu z chińskim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego (menadżerowie Baidu nie zgodzili się na skomentowanie tego doniesienia).

Nigdy nie podano żadnego powodu zablokowania i "porwania domeny" Google, które trwało przez równe 10 dni. Wydarzenie zostało jednak zauważone z dwóch powodów: po pierwsze, był to pierwszy przypadek, kiedy chińscy cenzorzy zablokowali dostęp do wyszukiwarki internetowej, po drugie, moment ten stał się początkiem końca rządów wyszukiwarki Google w chińskim internecie.

Dzisiaj Google w Chinach pozostaje daleko w tyle za Baidu, zarówno w rankingu popularności, jak też w przychodach z reklamy online. Pomimo najwyższych wysiłków Google i milionów dolarów wydanych na otwarcie biura w Chinach, firma nie widzi żadnej możliwości wypełnienia przepaści pomiędzy nią, a Baidu.

Menadżerowi Baidu w pełni wierzą w zabezpieczenie sukcesu swojej firmy. Nie sądzimy, żeby w tym punkcie mogła nam zagrozić jakkolwiek konkurencja. - powiedział inwestorom założyciel i CEO Baidu, Li, na konferencji telefonicznej w lutym (Xu odszedł z firmy w 2004).

Tak, jak Google, Baidu generuje większość swoich przychodów z reklam internetowych. Firma zarobiła 829 mln renminbi (106 mln USD) na reklamie online w 2006, to 170% wzrost w stosunku do poprzedniego roku.

W ostatnich miesiącach Baidu rozwinęła swój biznes inwestując w inne formy działalności poza wyszukiwarkami. Firma stworzyła usługi informacyjne, na które otrzymała licencję od chińskiego rządu oraz platformę do blogowania, nazwaną Baidu Spaces.

Na fali swojego sukcesu, firma otworzyła też w marcu wyszukiwarkę w języku japońskim, Baidu.jp. Jest to część tegorocznego planu, który zmierza poprzez wydanie 15 mln USD do zbudowania biznesu w Japonii. Ciekawe będzie obserwować czy Baidu "opanuje" Japonię.


Oszustwa Baidu drażnią reklamodawców


Jak zapewnić Twojej firmie sukces na Baidu?
Pomimo ciągłych zarzutów o generowanie fałszywych kliknięć, dla firm które chcą podkreślić swoją obecność na chińskim rynku, reklamy na Baidu są wciąż podstawowym środkiem kierowania Chińczyków na swoje strony. Istnieją jednak sposoby na optymalizację strony dla wyszukiwarki, żeby twoja firma mogła znaleźć się wysoko w rankingu Baidu. Oto one:

- Przetłumacz zawartość strony na uproszczony chiński

- Wyeliminuj odniesienia, które mogą być przez rząd ChRL uznane za zagrażające

- Wyeliminuj używanie słów, które mogą być niemiłe lub mogą zostać zbanowane przez chiński rząd (nie ma oficjalnej listy, trzeba wyczuć, jakich słów nie można używać)

- Bądź uważny w kwestii powtarzalności słów i meta znaczników, tak jak w innych wyszukiwarkach
Reklama na Baidu.com może być doskonałym sposobem na dotarcie do chińskich konsumentów, choć reklamodawcy dowiadują się często, że ich starania niekoniecznie wywołują spodziewane efekty.

Zgodnie z raportem Petera Lu, długoletniego obserwatora chińskiego rynku wyszukiwarek internetowych i jednocześnie dyrektora chińskiej IntelliConsulting Corp., prawie połowa firm, reklamujących się na Baidu, jest zniechęcona wysokim procentem podejrzanych kliknięć, w co wlicza się także fałszywe kliknięcia,

Baidu miesza płatny listing ze standardowymi rezultatami wyszukiwania, więc część użytkowników klika w reklamy, mówi Lu. Jest wiele powodów do stawiania zarzutów za fałszywe kliknięcia, łącznie ze zwiększonymi statystykami kliknięć agencji pośrednictwa i dystrybutorów, fałszywymi kliknięciami opłacanych użytkowników, pracowników konkurencji i małą presję ogólną do wyeliminowanie skorumpowanych praktyk.

W niedawnym sondażu IntelliConsulting, jedynie 25% reklamodawców Baidu oświadczyło, że liczba kliknięć pozostaje w dopuszczalnych limitach, 43% oświadczyło za to, że problem jest na tyle duży, aby w ogóle zrezygnowali z reklamy. 46% narzekających firm powiedziało przy tym, iż odsetek niewłaściwych kliknięć jest wyższy niż 50%.

Jak mówi raport, około 15% reklamodawców Baidu zadeklarowało, że planują zmniejszyć lub w ogóle zarzucić umieszczanie reklam przez następnych sześć miesięcy, 20% planuje jednak zwiększyć swoje wydatki na reklamę w tym samym okresie.

Kontrowersje na temat nieprawidłowych kliknięć na Baidu mogą wywołać w firmie przewlekłe kłopoty. Już teraz część reklamodawców widzi w Google lepszy sposób na dotarcie do swojego targetu odbiorców.

Jak mówi Lu: - Reklamy Google mają względnie wyższy stopień zwrotu inwestycji, ale z powodu małego ruchu na Google, liczba użytkowników, wchodzących na twoją stronę, jest ograniczona.

Rekomenduje porównywanie przez firmy, zainteresowane reklamą w chińskich wyszukiwarkach, rezultatów z reklam, umieszczanych na Baidu, Google oraz Yahoo China w celu osądzenia, co najlepiej się sprawdza.

Tytuł oryginału: Out-googling Google, Sumner Lemon, IDG News Service (Singapore Bureau)

Przekład: Konrad Szlendak

http://www.internetstandard.pl/news/110046.html