Aleksandra
S.
Inspektor, Urząd m.
st. Warszawy
Temat: dot. kredytu hipotecznego - czy bank może narażać klienta...
Witam,mam nadzieję, że nie dubluję tematu..
Mam następującą wątpliwość - jeżeli staram się o kredyt i bank żąda ode mnie dokumentów, to czy widząc od razu (np. po zaświadczeniu z pracy czy informacji z BIK), że nie spełniam kryteriów i kredyt nie zostanie mi przyznany - czy ma prawo żądać ode mnie wycen mieszkań, które będą brane pod hipotekę???
Mieliśmy taką sytuację w tylko jednym banku, spośród kilku z jakimi mieliśmy kontakt.. nazwy banku póki co nie zdradzę ;) Kazano wycenić nam nasze mieszkanie na własną rękę (zapłaciliśmy rzeczoznawcy 400zł) oraz przelać bankowi kwotę za wycenę nowego mieszkania, które zamierzaliśmy kupić (290zł). Bank miał wycenić tę nieruchomość. Pieniądze wpłynęły na konto banku 5 VIII.
Zaraz potem dostaliśmy odmowę przyznania kredytu hipotecznego.
Minęło 2 miesiące i po 5 X postanowiłam napisać maila do pani analityk, bo przyszło mi do głowy, że oni nawet nie zrobili wyceny tamtego mieszkania.. Dlatego poprosiłam po prostu o zwrot 2 operatów, za które zapłaciliśmy przecież, zupełnie bez sensu, 690zł (!). Pani odpisała, że operat, za który sami płaciliśmy możemy odebrać w siedzibie banku, natomiast 290zł zostanie nam zwrócone na konto w ciągu kilku dni.. Owszem, zwrócono nam, ale dopiero po kolejnych 2 tygodniach, po moim drugim mailu do pani z banku. W drugim mailu poprosiłam o kontakt do kompetentnej osoby, byśmy mogli złożyć zażalenie do dyrekcji banku za naciągnięcie na wyceny mieszkań.. Kasa została przelana od razu, a pani już mi nie odpisała.. A szkoda, bo napisać jakieś pismo do dyrekcji mam zamiar mimo wszystko. Może nie warto, ale denerwuje mnie to bardzo.. Zupełnie nie chodzi w tej chwili o pieniądze, ale nie moge zrozumieć - czy nie ma żadnych zasad???
Czy bank może tak narażać ludzi na kolejne kwoty np. za wyceny, skoro od razu po pierwszych dokumentach widać, że z kredytu nici? Poza tym, czemu nie zwracają pieniędzy, skoro nawet nie wycenili lokalu? Jakim prawem zatrzymali tę kwotę? Upomniałam się o zwrot po 2 miesiącach.. Gdybym tego nie zrobiła, pewnie do zwrotu by wcale nie doszło.. W tej sytuacji odzyskaliśmy tylko część kosztów, bo operat za który zapłaciliśmy 400zł i leży w banku - zupełnie nie jest nam do niczego potrzebny.. Wolałabym wydać te 400zł na pieluszki dla dziecka..
Dostaliśmy kredyt w innym banku, który sam, nieodpłatnie wycenił oba mieszkania..
Czy ktoś z Państwa może się ustosunkować do tego co napisałam?..
Pozdrawiam serdecznie! Ola.