Temat: 3 największe bolączki w twoim pracy architekta?

Jakie są 3 największe bolączki w twoim pracy architekta?

Chodzi mi o czynności, które muszą być zrobione ale:
* niecierpicie wykonywać lub/i
* nie dodają żadnej wartości lub/i
* kosztują czas i pieniądze lub/i
* chciałbyś żeby zrobiły się same

np. kopiowanie zdjęć z aparatu na kompa i ich segregowanie,
uaktualnianie strony internetowej

Zapraszam do wpisów, jestem ciekaw jak to jest w waszej branży.
Marcin
Paweł S.

Paweł S. architekt, własne
studio

Temat: 3 największe bolączki w twoim pracy architekta?

Ja wykonuje projekty i częściowo prowadzę realizacje. Więc nie znoszę księgowości, kosztorysowania i przedmiarów i spisywania umów, protokołów itp. Niestety, te elementy przynoszą największy zysk.

Oczywiście mam firmę księgową, ale ja mówię o tej realnej księgowości (dzielenie na tematy, zyski, osoby, dzielenie pieniędzy, pilnowanie wpływów itp)
Mam też kosztorysanta jak trzeba - ale kosztorysując projekty takie jakie robię, czyli bardzo nietypowe, nie mogę się na nich opierać. Wiele rzeczy wymyśla się w trakcie realizacji, więc kosztorys jest elementem projektowania (jak zrobić, żeby mi się podobało, wyszło jak chcę i zmieściło się w budżecie? - kosztorysant tu nie pomoże)

Od wykańczania projektów (wymiarowanie, opisywanie, kompletowanie, drukowanie - czego nigdy nie lubiłem, mam asystę). Spotkania z klientami i nadzory są ok, ale czasochłonne.
A to co jest najfajniejsze - projektowanie, to jakieś 15-20% czasu pracy :/

Temat: 3 największe bolączki w twoim pracy architekta?

"ale ja mówię o tej realnej księgowości"

Jak rozumiem chodzi Ci tu o tzw. Controlling czyli księgowość do podejmowania decyzji a nie do wypełnienia przepisów, tak?

Pewnie prowadzisz więc podwójną księgowość... jedną przez firmę, drugą (Controlling) samodzielnie?
Wspierasz się przy tym jakimś oprogramowaniem? Czy Excel?

Marcin
Paweł S.

Paweł S. architekt, własne
studio

Temat: 3 największe bolączki w twoim pracy architekta?

Excel wystarczy. Zresztą żaden program "specjalistyczny" by nie poradził. W Excelu łączę kosztorysy budowlane (dla klienta) z kosztorysem powykonawczym, rozliczaniem ekip, vatu (zwroty przy stawce 8%), rozliczanie części projektowej, dzielenie kasy. Dodając do tego, że z każdym klientem rozliczam się inaczej (raz ryczałt raz powykonawczo, raz ceny zagregowane raz szczegółowe, raz z materiałem, raz bez itp), to praktycznie za każdym razem modyfikuję część kosztorysowo / rozliczeniową. Ale tak, żeby pasowała do własnych rozliczeń.
Oczywiście nie jest to trudne, ale uciążliwe. Tyle, że przeciętna budowa to sporo kasy, więc się opłaca ;)

Dziś taka refleksja mnie naszła patrząc na opasły tom projektu (oczywiście z branżami, uzgodnieniami i całą masą papierologii), że najpierw architekt (u mnie młody po studiach) musi kupę czasu poświęcić bawiąc się w introligatora i składacza, a później jakiś Czesio na budowie skorzysta z kilku rzutów, rzadko przekrojów - tak z kilku procent tego co oddaję klientowi.

A druga dygresja - dziecko klienta co mu prowadzę inwestycję stwierdziło do taty, że "ten twój kolega architekt to tylko po kasę się zgłasza". To człowiek za młodu najpierw nie chodzi na imprezy tylko rysuje (później imprezy są na plenerach ;), poznaje sztukę, historię, technike budowania itp, zapiernicza na niełatwych studiach (mój rekord 52 godziny rysowania bez przerwy na sen przy wywieszeniu dwóch projektów) - a na koniec tak go skwitują...Ten post został edytowany przez Autora dnia 24.10.13 o godzinie 01:03

Następna dyskusja:

Co Was najbardziej irytuje ...




Wyślij zaproszenie do