Atmosfera pracy w agencjach PR bywa różna. Agencja Grayling pozytywnie mnie zaskoczyła. Odszedłem z niej dostając się do pracy związanej z moją życiową pasją - czyli motoryzacją. Trudno było się nie skusić. W Graylingu zostawiłem jednak sporo osób, do których nadal chce mi się zadzwonić albo wpaść - włączając w to byłego przełożonego i główną szefową. Zawsze czułem z ich strony zrozumienie dla życiowych sytuacji i miałem komfort pracy związany z tym, że Ci nade mną nie zdezerterują w trudnych sytuacjach. Zwrot zaczerpnięty z Allegro: "Polecam".