Wypowiedzi
-
kto by zechciał dziewczyne z dwojgiem dzieci a z resztą
ta wina chyba leży po mojej stronie
a może to zemną jest coś nie tak
ja niechciałabym zeby moje małrzeństwo skończyło sie rozwodem i kłutnią o dzieci
prosze o rade i opinie
i co by państwo zrobili w mojej sytułacji zeby uratowac małrzeństwo i zeby w tym małrzeństwie sie dobrze układałoewelina kubańska edytował(a) ten post dnia 22.11.10 o godzinie 17:51 -
on nie wspiera mnie finansowo w opiece nad dziecmi
ja go nie traktuje jak dziecko on jeszcze chyba sam nie dorusł do zycia w małrzeństwie i do bycia ojcem jak narazie to on zachowuje sie jak kawaler
a pieniądze jakie ma to traci na papierosy i na zakupy co ras to nowego telefonu
u somsiada jest sklep i on w tym sklepie bierze wszystko na zeszyt a potem oddaje po 200 zł on myśli ze mi da 100 zł i to wystarczy na wszstko -
kiedy urodziła nam się curka
a byłam z nim szczeńśliwa bo przed slubem mieszkalismy razem u moich rodziców pomagał w gospodarstwie był czuły troszczył sie o mnie mówił ze jestem dla kims bardzo warznym i bardzo nu na mnie zależy i ze nichciał by mnie stracic nic nie zanosił sie ze on sie tak zmieni -
zmienił sie kiedy zdał sobie speawe ze bycie ojcem to bycie odpowiedzialnym pomocnym i wspierajacym i ze nate dzieci teraz trzeba bedzie pracowac i je utrzymywac
a on wczesniej sie tylko bawił i chodził po dyskotekach
w domu na wszystko mu pozwalano nie pracował bo rodzice za niego wszystko robili
jak on potrafił wrucic teraz jak ma dzieci i zone do domu o 4 nad ranem i to jeszcze na rałszu i awanture mi urzadzał -
narazie on jest u swojej mamy i jest mi dobrze ale bywaja momemnty ze o nim mysle jacy kiedys bylismy szczenśliwi i jest mi smutno i mysle ze moze to faktycznie moja wina ze nasze małrzeństwo sie rozpada ale ja staram sie ratowac nasze małzeństwo ale chyba niema juz czego ratowac chciała bym żeby dzieci miały kochajacego tate a nie ojca kturemu na niczym nie zalezy tylko na sobie
-
żeby go zostawiła bo on nigdy sie nie zmieni ale mi jest trudno go skrećlić z mojego zycia znamy sie 5 lat
mamy dzieciewelina kubańska edytował(a) ten post dnia 19.11.10 o godzinie 23:37 -
ale on nichce wcale sie zmienic mów ze to przezemnie nasze małżeństwo sie rozpada
ja go prosze o zmiane swojego zachowania a on stawia mi warunki ze sie zmieni dopiero jak niebendzie musiał pracowac na gospodarce ale my tu mieszkamy i za nic niepłacimy to trzeba coś robic . on myśl ze sobie bendzie siedział i telewizor oglondał a ja i moj rodzice bendziemy robić za niego albo na niago -
jak ja go nie raz nie dwa prosiłam żeby przestał pić i to nić nie dawało raz go wyżuciłam tydzień go nie było poszedł do mamusi i potem było miesiąc czasu spokoju bez picia wszystko było ok a teraz znowu to samo jest mi cieszko on zachowuje sie jak 5 letnnie dziecko ale trudno mi go zkreslic tak na zawsze z mojego zycia
mamy dzieci kiedyś był innyewelina kubańska edytował(a) ten post dnia 19.11.10 o godzinie 22:40 -
jestem po ślubie 2,5 roku mam curke 2 letnia i syna 2 miesiecznego a mojego meza jak narazie obchodza tylko koledzy i buteleczka i teraz pojechał do swojej mamy i niema go cały miesiac co ja mam zrobic mieszkamy u moich rodzicow za nic niepłacimy tylko raz na dwa miesiace wezniemy butle gazu to chyba niejest duzo a on mówi ze robić nie bendzie bo to niejego gospodarka i do niczego dokładac sie niezamieża prosze cos mi poradzić