Wypowiedzi
-
Uzupełnię jeszcze: tłumacz dostanie zapewne jakieś honorarium za tekst od redakcji Notesu, ale nie zmienia to faktu, że nie ma żadnej gwarancji umowy na przekład, a wydawca ma za darmo research i recenzję, za którą musiałby zapłacić recenzentowi wewnętrznemu.
-
Wklejam wiadomość od redakcji Notesu Wydawniczego:
Koleżanki Tłumaczki, Koledzy Tłumacze,
od czerwca tego roku miesięcznik wydawców, księgarzy i czytelników Notes
Wydawniczy rusza z nową cykliczną rubryką „Tłumacze polecają“.
Pomysł stworzenia takiej rubryki wziął się z chęci - oraz potrzeby -
oddania głosu tłumaczom jako najbardziej wnikliwym czytelnikom i ekspertom od literatur obcych. Wzloty i upadki podczas samotniczej pracy nad przekładem pozostają zazwyczaj tajemnicą samego tłumacza. Niestety podobnie rzecz ma się z odkryciami literackimi, których dokonuje tłumacz jako czytelnik. Mowa o książkach, które tłumacz w lekturze oswoił, pokochał i marzy o tym, żeby przełożyć je na język ojczysty.
Rubryka „Tłumacze polecają“ to dla tłumaczy szansa na dotarcie do
dużej liczby wydawców. Dlatego zachęcam Was do nadsyłania krótkich recenzji książek, które chcielibyście wypromować na polskim rynku wydawniczym. Do recenzji można dołączyć krótki fragment własnego tłumaczenia.
Warunki:
-recenzowany przez Was tekst ukazał się po roku 2000 i jeszcze nie
znalazł polskiego wydawcy,
-mile widziane wszystkie gatunki – od beletrystyki przez literaturę
faktu i lirykę po literaturę dziecięcą i komiks,
-długość recenzji: ok. 6000 znaków,
-maksymalna długość załączonego tłumaczenia próbnego: 4000
znaków
Termin nadsyłania recenzji: od zaraz, bez ograniczeń czasowych - rubryka
ukazuje się co miesiąc.
Redakcja zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów.
Teksty prosimy przesyłać na adres: kuszykowa@yahoo.de
Z pozdrowieniami
Karolina Kuszyk
Z jednej strony - niby ciekawa i pozytywna inicjatywa. Z drugiej jednak - ciśnie mi się na usta cyniczny komentarz: tłumacz w ramach skromnego zwykle honorarium już i tak nierzadko wyręcza wydawcę w różnych sprawach, jak choćby research, konsultacja czy nawet redakcja, bywa też, że pisze notki reklamowe i przerzuca się na niego niektóre prace edytorskie typu nanoszenie poprawek (nie mówiąc o tym, że jeśli jest freelancerem, sam jest sobie księgowym, kadrowym, zaopatrzeniowcem, pijarowcem i specjalistą od szkoleń, no ale to już sam sobie wybrał taki los).
Teraz jeszcze będzie za darmo agentem literackim - bo przecież nie ma żadnej gwarancji, że jeśli nawet wydawca skorzysta z którejś z tych recenzji, przekład powierzy właśnie tłumaczowi, który książkę rekomendował.
Jeśli chcę polecić wydawcy książkę, którą uważam za ważną, staram się wysyłać swoje propozycje do wydawców zaufanych i zaprzyjaźnionych, w przypadku których mogę liczyć na to, że zlecą przekład właśnie mnie (a jeśli nie, wynagrodzą mi to inną atrakcyjną propozycją tłumaczenia). Może niezłym pomysłem byłoby podpisywanie z wydawcą jakiejś umowy o takiej współpracy. W każdym razie wartość takiej rubryki dla tłumaczy, oprócz tego że można wykazać się dobrym gustem i talentem dziennikarskim, wydaje mi się dość wątpliwa.
Ale może przemawia przeze mnie starcze zgorzknienie i nieufność ;))
Co sądzicie o tym pomyśle? -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Praca w mediach
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Laureatką tegorocznej nagrody im. Kapuścińskiego została Białorusinka Swietłana Aleksijewicz za książkę "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety". Nagrodzono także jej tłumacza, Jerzego Czecha. Rzadka sytuacja, kiedy tak podkreśla się rolę przekładu. Fajnie było zobaczyć obok siebie wszystkich finalistów i ich tłumaczy (szkoda tylko, że gala trwała tak nieznośnie długo, a oni biedacy siedzieli przez cały ten czas na scenie, mrużąc oczy w świetle reflektorów).
Polecam lekturę laudacji Tomasza Łubieńskiego:
http://wyborcza.pl/1,75475,9595652,Laudacja_dla_tlumac...
Coraz więcej mamy nagród za przekład literacki (łącznie chyba z sześć), ale mam wrażenie, że dla ogółu czytelników mają jeszcze mniejsze znaczenie niż nagrody dla pisarzy. Niemniej - miło. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Tłumacze
-
Natomiast nie bardzo wierzę, by dało się owego "doskonałego przejęcia i oddania stylu autora" nauczyć - to trochę tak, jakby uczyć empatii albo inteligencji.
Ależ można uczyć - a raczej rozwijać, i empatię, i inteligencję, i jeszcze wrażliwość, dociekliwość, samokrytycyzm, czujność, podejrzliwość, elastyczność, intuicję - i kilka jeszcze innych cech/nawyków przydatnych tłumaczowi literatury. Widziałam to w praktyce i zapewniam, że to możliwe.
Myślę, że między "twardą" wiedzą i umiejętnościami - takimi jak znajomość języka i kultury obu krajów, rozumienie składni, znajomość frazeologii etc - a trudno uchwytnym "talentem" - czyli specyficzną wrażliwością, pozwalającą rozumieć i rozwiązywać problemy przekładu niejako intuicyjnie - jest jeszcze mnóstwo "miękkich" umiejętności, które można rozwijać w sposób świadomy. -
Organizatorzy Festiwalu Komiksowa Warszawa zapraszają 12 maja w godz. 12-14 na panel poświęcony tłumaczeniu komiksów. PKIN, Sala Rudniewa. Informacja o festiwalu tutaj:
http://www.komiksowawarszawa.pl/index.php?pg=2011.program
Panel translacyjny (moderacja Jakub Jankowski)
Panel ma na celu prezentację złożonej problematyki tłumaczenia komiksów poprzez prezentację oryginalnych treści i tłumaczeń. W trakcie jego trwania można zapoznać się z warsztatem pracy tłumacza komiksowego i przedyskutować problemy towarzyszące przekładom komiksowym. W założeniu panel jest otwartą platformą dyskusji między samymi tłumaczami biorącymi udział w prezentacji i publicznością.
W panelu udział wezmą: Mateusz Jankowski (tłumaczy z niemieckiego), Paweł Timofiejuk (z rosyjskiego), Ada Wapniarska (z francuskiego), Kornel Stanisławski (z portugalskiego), Dominika Baczyńska (z hiszpańskiego). -
Wiadomość od PEN Clubu:
W ramach międzynarodowej „Nocy Literatury” zapraszamy na spotkanie z kulturą czeską „Kultura = czeski antydepresant”. W programie wydarzenia jest m.in. spotkanie z czeskimi i polskimi pisarzami, tłumaczami i wydawcami czeskich książek, pokaz filmowy oraz koncert poezji śpiewanej. Goście będą mogli oglądać wystawę fotografii „Morawy bliskie, a nieznane” młodego fotografika polskiego Rafała Majewskiego, jak również skosztować czeskiego piwa prosto z Humpoleckiego browaru Bernard oraz dzięki współpracy z agencją CzechTourism też kuchni czeskiej przygotowanej przez czeskiego kucharza Martina Valentę z czeskiego hotelu Sklář.
Cały program tutaj:
http://warsaw.czechcentres.cz/program/travel-events/no...
Wszystko to w piątek 13 maja w warszawskim Domu Literatury, ul. Krakowskie Przedmieście 87/89. Imprezę organizuje Czeskie Centrum wspólnie z PEN Clubem oraz SPP. Polecam zwłaszcza ŚRODEK NA POEZJĘ. Spotkanie z poezją czeską w Stowarzyszeniu Pisarzy Polskich w godz. 15.30-17.00.
Udział biorą Leszek Engelking, jego antologia poetów czeskich "Maść przeciw poezji", oraz poeci polscy: Adriana Szymańska, Jerzy Górzański, Piotr Matywiecki, Krzysztof Karasek, Janusz Drzewucki i Sergiusz Sterna-Wachowiak. -
Tak jak ze wszystkimi niespolszczonymi, jeśli tylko da się zastosować jakiś model deklinacji, to odmieniamy - a więc z Ammianusem Marcellinusem nie będziesz miał problemu, i bez kłopotu Ammianusowi Marcellinusowi dodasz polskie końcówki, nie pytając Ammianusa Marcellinusa o zdanie :)
-
W VIII edycji Nagrody Instytutu Cervantesa w Polsce za tłumaczenie literackie 2010 nagrodzono Barbarę Jaroszuk za przekład powieści „Spalona forsa” (Plata quemada) Ricardo Piglii (wydawnictwo Muza). Wręczenie nagrody odbyło się 4 maja w Teatrze Zależnym w Krakowie. Gratulujemy!
Więcej o nagrodzie tutaj:
http://cracovia.cervantes.pl/pl/biblioteka_pl/nagroda_... -
1) nie mamy podpisanego rachunku do umowy,
ale to przecież nie jest problem, po wykonanej pracy wysyłasz rachunek/f-rę a to czy ktoś od nich to podpisze czy nie to nie Twój problem
Dość powszechny jest zwyczaj, że to zleceniodawca wystawia rachunek, a jeśli jest nieuczciwy, wystawia go za późno lub nie wystawia wcale, i jeszcze upiera się, że tylko rachunki wystawione przez niego są dla niego ważne. Ale to bzdura, to zleceniobiorca (czyli my) zawsze ma prawo wystawić rachunek, nawet jeśli nie ma działalności gospodarczej, bo to on coś sprzedaje.
Poza tym rachunek to rzecz absolutnie wtórna, liczy się to, co wynika z umowy. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Przekładoznawstwo
-
Zapraszam wszystkich członków oraz sympatyków STL na zebranie walne, które odbędzie się w sobotę 4.06 o godz. 17.00 na Uczelni Vistula w Warszawie.
Proszę o obecność i punktualność, musimy wybrać nowy zarząd i mamy sporo ważnych spraw. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych STL, ale w głosowaniu mogą brać udział tylko członkowie, więc zachęcam do nadsyłania deklaracji członkowskich (deklaracje i instrukcje można znaleźć na stronie).
Więcej szczegółów na stronie stl.org.pl.
Pozdrawiam i do zobaczenia,
DCS -
Może przynajmniej spytać o namiary na jakiegoś redaktora, o jego mejla itd.? Myślę, że tyle mogą powiedzieć.
Maile redaktorów są zazwyczaj na stronie internetowej wydawnictwa. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Przekładoznawstwo
-
Bo może warto czasem spojrzeć z deugiej strony...
każda firma miewa mniej lub bardziej przejściowe kłopoty. Tam też są tylko ludzie.
Fakt - jakaś elastyczność i wyrozumiałość zawsze są pożądane, a każda sytuacja jest trochę inna. Ale po kilku latach takich przejść z rozmaitymi wydawcami doszłam do wniosku, że moje konto bankowe nie służy do udzielania kredytów. Ja rozumiem, że wydawca może mieć problem z nieuczciwym kontrahentem, dystrybutorem-monopolistą itp, itd. Ale od tego ma swoje zasoby finansowe, swoich prawników, urząd ochrony konkurencji i konsumentów, PTWK, PIK oraz banki. Nie powinien więc szukać ratunku w mojej skromnej freelancerskiej kieszeni, tylko zupełnie gdzie indziej. TPSA czy ZUS nie będą słuchały moich tłumaczeń, że z powodu kiepskiej sytuacji na rynku książki zapłacę im za kwartał, tylko przyślą mi wezwanie do zapłaty oraz komornika. Ja i tak zgodnie z zawartą umową grzecznie czekam na honorarium zwykle miesiąc w przypadku redakcji oraz 2-3 miesiące w przypadku przekładu (plus wydawca ma miesiąc na przyjęcie tekstu).
Polecam procedurę z wezwaniami do zapłaty (najlepiej podpisanymi przez prawnika) oraz tzw uproszczony tryb nakazowy, o którym wspominał Miłosz - jeśli sprawa jest jednoznaczna i mamy komplet dokumentów (umowę, dowód wykonania pracy, np. mail, kopie wezwań do zapłaty etc), wizyta w sądzie nie jest konieczna, a koszty sprawy pokrywa dłużnik. My ponosimy tylko koszty ew. porady prawnika. Poza tym od zeszłego roku również osoby fizyczne mogą wpisywać firmy do rejestru dłużników, tym także można postraszyć w wezwaniu do zapłaty. -
Moim zdaniem absolutnie nie ma to sensu. Stoiska na targach obsługują często ludzie z działu promocji albo w ogóle ktoś wynajęty. Rzadko bywają szefowie czy redaktorzy prowadzący, jeśli są, to w dni branżowe i są wtedy zajęci spotkaniami z agentami literackimi etc. Na targi oczywiście warto się przejść, ale raczej nie po to, żeby zostawić komuś swoje cv.
-
Jakub Jedlinski:
Dziwne trochę podejście, to uzdolnionego muzycznie nie trzeba uczyć grać na instrumencie, a plastycznie, jak malować perspektywę??? Ach to romantyczne nastawienie do zawodu...
Też mnie zastanawia, dlaczego muzykowanie czy malowanie, zajęcia bądź co bądź artystyczne, można dość łatwo przełożyć na zestaw dość konkretnych umiejętności, których się uczy na specjalnych uczelniach, patrz ASP, a przekład to nagle nieprzenikniona sztuka dla natchnionych...
Fakt, jeśli ktoś zupełnie nie ma słuchu - w tym przypadku językowego, pewnego rodzaju inteligencji językowej i wrażliwości literackiej - to nic mu nie pomoże, ale jeśli ma choć trochę, to można te predyspozycje rozwijać.
Z drugiej strony - cóż, najlepsi tłumacze są jednak najczęściej samoukami, i najlepszych pisarzy też nikt pisania w sposób systematyczny nie uczy (ale uczą się wytrwale sami, czytając, obserwując, myśląc, próbując i wyrzucając do kosza kolejne próby).