Wypowiedzi
-
Ja znam osobiście trzy osoby o których wiem, że żyją z mlm. Jedna po prostu się z tego utrzymuje (czyli zarabia w granicach 2000 zł miesięcznie), a dwie żyją na wyższej stopie (jedna jest dyrektorem generalnym w jednej z firm mlm, druga mlm używa do propagowania swoich szkoleń).
Da się z tego żyć, ale z mlmem jest jak z prowadzeniem własnej firmy. Cieniasy odpadają w przedbiegach. Zostają najlepsi i najbardziej zdeterminowani. I nie każdy (tak jak przy firmie) do tego zwyczajnie nadaje się...
Niestety przez takie ogłoszenia jak Krzyśka (jeżeli jest to ogłoszenie dotyczące mlm) zabiera się za to masa osób która się po prostu do tego nie nadaje z różnych przyczyn. A ponieważ zostają rozbudzone ich nadzieje i ambicje, takie osoby w dyskusjach na forach zaczynają "ściemniać", ponoszą ich emocje itp. A szkoda, bo to buduje bardzo zły obraz całej branży.
I ściemniacze z mlm którzy opowiadają jakie to kokosy każdy na tym może zrobić to jedna strona medalu. A prawda jest prosta: nie każdy może w mlm zarabiać, bo nie każdy się nadaje (tak jak do prowadzenia własnej firmy). Do tego potrzebne są predyspozycje, odpowiednie umiejętności i dużo, dużo pracy.
Drugą stroną medalu są ściemniacze którzy twierdzą, że w mlm nie zarabia nikt, tylko jego twórca i jego najbliższa rodzina i przytaczają "statystki" które mają to udowodnić ;) A tu prawda także jest prosta: jeżeli potrafisz sprzedawać, masz umiejętności interpersonalne na poziomie przyzwoitym, i weźmiesz dupę w troki - zabierzesz się solidnie do ciężkiej pracy, to choćbyś miał tylko gówno, to będziesz go umiał sprzedać i zarobisz na nim.
Reasumując jak zwykle prawd leży gdzieś pośrodku... :)Dariusz Boniukiewicz edytował(a) ten post dnia 15.09.11 o godzinie 08:50 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
tomek S.:
ten spot wyborczy pasuje do każdej jednej głównej partii. A ja chyba będę na Kiepskiego głosował :))
Spot wyborczy pasujący do PO;-)
i dowcip:
Wpływowy poseł umiera na ciężką chorobę. Jego dusza trafia do Nieba i wita go Święty Piotr.
Witaj w Niebie. Zanim tu zamieszkasz, musimy rozwiązać tylko jeden problem. Mamy to pewne zasady i nie jestem pewien, co z tobą zrobić.
Jak to co - wpuśćcie mnie - mówi poseł.
Cóż, chciałbym, ale mamy polecenia z samej góry. Zrobimy tak - spędzisz jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Potem możesz sobie wybrać, gdzie chcesz spędzić wieczność.
Serio, ja już wiem - chcę trafić do Nieba - mówi poseł.
Wybacz, ale mamy swoje zasady.
Po tych słowach, Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł zjeżdża w dół, dół, dół wprost do Piekła. Drzwi otwierają się i poseł jest pośrodku pełnego zieleni pola golfowego. W tle jest restauracja, a przed nią stoją wszyscy jego przyjaciele oraz inni politycy, którzy pracowali z nim. Wszyscy są szczęśliwi i świetnie się bawią. Podbiegają do posła i witają go, ściskają oraz wspominają stare dobre czasy, gdy bogacili się kosztem zwykłych ludzi. Potem grają w golfa a następnie jedzą kolację z kawiorem i czerwonym winem. Jest także Szatan który jest naprawdę fajnym i sympatycznym gościem - świetnie się bawi i tryska humorem opowiadając dowcipy. Poseł bawi się tak doskonale, że nim się zorientuje, minie jego czas. Wszyscy ściskają go i machają na pożegnanie, gdy winda rusza w górę. Winda jedzie, jedzie i jedzie - aż drzwi się otwierają w Niebie, gdzie czeka na niego Święty Piotr.
Czas odwiedzić Niebo.
I tak mijają 24 godziny, w których mąż stanu spędza czas z duszyczkami na skakaniu z chmurki na chmurkę, graniu na harfach i śpiewaniu. Bawią się całkiem nieźle i nim się zorientuje, doba mija i powraca Święty Piotr.
Cóż - spędziłeś jeden dzień w Piekle i jeden dzień w Niebie. Wybierz zatem swój los.
Poseł myśli chwilkę i odpowiada. Cóż, nigdy nie myślałem, że to powiem. To znaczy - w Niebie jest naprawdę cudownie, ale myślę, że lepiej mi będzie w Piekle.
Tak więc Święty Piotr odprowadza go do windy i poseł jedzie w dół, dół, dół... - wprost do Piekła. Otwierają się drzwi i poseł jest pośrodku pustyni pokrytej śmieciami i odpadkami. Widzi wszystkich swoich przyjaciół ubranych w szmaty, zbierających śmieci do czarnych, plastikowych toreb. Nagle podchodzi do posła Szatan i klepie go po ramieniu.
"Nie rozumiem! - mówi poseł. Jeszcze wczoraj było tu pole golfowe, restauracja, jedliśmy kawior, tańczyliśmy i bawiliśmy się świetnie. Teraz jest tu tylko pustynia pełna śmieci, a moi przyjaciele wyglądają strasznie!
Szatan spogląda na posła, uśmiecha się i mówi:
Wczoraj mieliśmy kampanię wyborczą! A dziś na nas zagłosowałeś. Już jest po wyborach.Dariusz Boniukiewicz edytował(a) ten post dnia 15.09.11 o godzinie 10:17 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PROWOKACJA/KONTROWERSJA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PROWOKACJA/KONTROWERSJA
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy ABY POMÓC W 48 GODZIN
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy PROWOKACJA/KONTROWERSJA
-
Andrzej A.:
Każdy z nas ten urok osobisty ma, kwestia w tym aby umieć go pokazać :)
prawda, ale bez uroku osobistego ni w ząb:)
A propos rozgraniczenia na specjalistów i "specjalistów". Trafiłem na fajny filmik:
http://youtu.be/KM6Q3Y5BaBc
Z sztuką uwodzenia jest jak z sztuką walki. Większość rozpoczynających treningi chce się "nauczyć bić". Wielu odpadnie podczas treningu, ci którzy zostaną nie myślą już o bójkach. Treningi zmieniły ich wewnętrznie, nabrali charakteru i dojrzałości, zmienił się ich punkt skupienia a co za tym idzie i oni. Wtedy patrząc takiemu w oczy człowiek traci całą ochotę na zaczepienie takiego faceta ;)
W uwodzeniu większość facetów przychodzi by "nauczyć się wyrywać laski". Po odpowiedzialnie prowadzonym kursie nie muszą już "wyrywać". Panowie zmieniają się, dojrzewają, nabierają charakteru. Zmieniają swój punkt skupienia, już nie laski są najważniejsze, ale np. fascynujący tryb życia. Wtedy patrząc takiemu w oczy laski same zaczynają się kleić do takiego faceta ;) -
i tak jeszcze na podsumowanie tematu:
http://demotywatory.pl/3263772/Papieros-to-smierdzace-... -
Artur Kucharski:
Robisz błędne założenia Darek. Każdy ma prawo biadolić. Ty też teraz uprawiasz formę biadolenia a zakładam, że nie jesteś ideałem. Wiesz kiedyś znałem człowieka, który miał podobne do Ciebie podejście do świata - inni powinni być "tacy" czy "owacy" ale sam nie widział w sobie żadnej skazy. Skończy marnie, jeśli już nie jest skończony. Nie idź drogą oskarżeń tylko działań.
Artur, nie wkładaj mi w usta słów których nie wypowiedziałem.... Nie biadole, nie chce abyinni powinni być "tacy" czy "owacy"
Chyba, że za "chcenie aby inni byli tacy, czy owacy" rozumiesz egzekwowanie prawa. Tak jak nie życzę sobie aby kierowcy przejeżdżali na czerwonym, albo aby wyprzedzali na pasach, bo to jest głupie, niebezpieczne dla nich i dla mnie i jest łamaniem prawa (i sam jako kierowca tego nie robię), tak też nie chcę aby palacze zasmradzali mi, czy zaśmiecali teren po którym poruszam się, bo to jest głupie, niebezpieczna dla ich i mojego zdrowia i jest niezgodne z prawem. i sam jako użytkownik drogi czy chodnika nie zaśmiecam go.
Czy jestem ideałem? Nie. Jak każdy mam swoje wady, ale też jak każdy facet mam swoje zasady i wkur.. mnie gdy inni ich nie szanują, wymagając równocześnie ode mnie abym ja szanował ich zasady. Szczególnie, że nie mówimy o moich fanaberiach, tylko o kwestiach uregulowanych prawnie. I nie ma to nic wspólnego z biadoleniem, czy moim prywatnym widzimisie.
Nie wiem, czy dostrzegasz Artur różnice?
Jeżeli nie dostrzegasz, wybacz nic na to nie poradzę... -
Artur Kucharski:
Słowa kluczowe Arturze "zdarza mi się". I tak właśnie powinno być. Jeżeli zdarza się potrzeba pomocy to pomagamy.
Nie zmienia to jednak sytuacji, że zdarza mi się ...
Czymś innym jest sytuacja notoryczna. W 2011 r RAZ widziałem palacza który stał w pobliżu przystanku i wsiadając wrzucił niedopałek do kosza. A moje okno wychodzi na pętle tramwajową i autobusową, a i często jeżdżę komunikacją, więc widzę może nie wszystkich, ale wielu.
W moim bloku na klatce schodowej często widzę kiepy, często w windzie śmierdzi dymem (oczywiście pomimo wywieszonych wszędzie tabliczek z zakazem palenia), na pętli jest dużo petów pomimo 2 koszy na śmieci. Myślisz że raz zwróciłem takiemu uwagę? W jakim chlewie my żyjemy?!
I będziemy żyć nadal, moim zdaniem dopóki będziemy chować głowę w piasek i grzecznie sprzątać po innych.
Zwrócić uwagę - tak. Oddać kiepa ze słowami "coś panu upadło" - tak. A oprócz tego mówić.
Napisałeś że:nie chcesz zmieniać tylko pokazywać - a to super łatwe i proste zadanie tak samo jak super nie skuteczne.
zmieniam i pokazuję, bo od czegoś trzeba zacząć, ale nie zatrzymać się na tym. Nie można nie zwrócić uwagi w sytuacji którą się widzi, ale jedynie zwrócenie uwagi wiele nie zmieni. Tu trzeba zmienić sposób patrzenia i myślenia ogółu, a do tego jest TEŻ niezbędne pokazanie.
O.k. z mojej strony temat uważam za zakończony. Co chciałem powiedziałem, co z tym palacze zrobią to już sprawa ich i ich kultury osobistej. Mam nadzieję, że żaden palacz rzucający pod nogi niedopałki, czy palący w miejscach publicznych nie będzie biadolił np. na psie kupy po chodnikach. Nie ma do takiego biadolenia prawa. -
Artur Kucharski:
Miałeś nadzieje na bardziej merytoryczną dyskusje przy tak ...
Oczywiście masz racje.
Z drugiej strony, czy Ty pracujesz w MPO aby zbierać śmieci? A może w Straży miejskiej aby pouczać? Ja też nie.
Faktycznie GL może nie jest najlepszym miejscem na tego typu dyskusje, z drugiej strony jak ograniczę się jedynie do zwrócenia uwagi palaczowi to usłyszy to on, może kilka osób w okolicy. Jak oprócz zwrócenia uwagi napiszę to tu, może więcej osób zastanowi się nad tym jak są postrzegane ich zachowania przez wiele osób (wiem, że nie tylko przeze mnie).
Kto miał przeczytać przeczytał, kto miał się zastanowić zastanowił się.
Również miłego!Dariusz Boniukiewicz edytował(a) ten post dnia 15.08.11 o godzinie 13:56 -
Artur Kucharski:
temat pod wpływem frustracji. Nie mam problemu z zwracaniem uwagi gdy coś mi się nie podoba.
Nieeee no co za wątek?!?!. Dyskutujemy o śmieciach, kiepach, brudasach, czy to zwykły temat napisany pod wpływem chwili frustracji, a może reakcja obronna na brak odwagi, żeby zwrócić uwagę konkretnej osobie a nie pisać na GL o generalizacjach?
Przyznam, że miałem nadzieję na bardziej merytoryczną dyskusję, ale widać jak Dorota napisała, może to moja wrodzona upierdliwość, że pewne zachowania mnie wkur.. -
Do palenia papierosów nic nie mam, każdy niech się truje jak lubi.
Nawiązuję do kultury osobistej, czyli w tym wypadku "truj się sam, daj żyć innym" ... -
ostatnio na Demotywatorach widziałem obrazek z podpisem:
"pokój dla palących = sala samobójców".
Powodzenia! -
Szymon Kubisiak:
Palić już nie wolno, ale nadal nie ma prawa zabraniającego obrażać uczucia estetyczne innych nosząc sandały bez skarpet!
jak ma takie nogi jak opisujesz to oczywiście! :)
Do wszystkiego sądzę, że trzeba podchodzić z rozumem. "Bezmyślnie stosowana moda jest gorsza od faszyzmu".
Z tym, że palenie nie dotyka tylko kwestii estetycznych, ale także zdrowia niepalących i zahacza o kwestie prawne. -
Dorota S.:
czyli myjecie się, jesteście czyści. Brawo. Jestem pod wrażeniem :)
Cóż to za pytanie?... Pewnie cię rozczaruję, ale palę i brudasem nie jestem. Żaden ze znanych mi palaczy również nie ma problemu z przestrzeganiem higieny.
A czy Doroto Ty, albo Twoi znajomi palacze wyrzucają kiepy na chodnik zamiast do kosza który bardzo często wisi praktycznie na wyciągnięcie ręki? Czy palicie na przystanku do ostatniej chwili i potem zasmradzacie środek komunikacji?
O to pytam a nie o czystość ciała.
Albo masz wyjątkowego pecha, albo jesteś przeczulony. A jak śmierdziele przeszkadzają, może warto wybrać inny środek lokomocji, aniżeli transport miejski :)
Wiesz, mam samochód, ale czasem bardziej opłaca jechać komunikacją.
Zawsze jesteś tak błyskotliwie logiczna? :) (100 użytkowników tramwaju ma się przesiąść aby jeden śmierdziel mógł radośnie śmierdzieć?) ;)
A może wywalić jednego śmierdziela, przy okazji zrobi coś dla społeczeństwa bo zapłaci mandat za śmiecenie i palenie w miejscu niedozwolonym (podobno skarbiec miejski jest pusty, to go podreperuje) :)
Widzę, że dyskusja rozwinęła się, pytanie było bardziej retoryczne. Od razu zaznaczę jedno: wiem, że trochę inaczej zachowują się osoby palące okazjonalnie. Napisałem o nałogowych palaczach palących codziennie.
Nota bene, czy naprawdę wszyscy faceci o imieniu Darek są tacy upierdliwi?
Nie tylko. I nie tylko osoby które rzuciły palenie, także nigdy nie palący. Wiele osób boi się coś powiedzieć, krygują się, że nie wypada itp. Nie należę ani do strachliwych, ani do niepewnych.
Jakbyś co chwilę potykała się o puszki po piwie byłabyś zadowolona? Jak się co chwile potykasz o kiepy jesteś zadowolona? Jakby Ci w zatłoczonym autobusie zapoconymi pachami przed nosem ktoś śmierdział byłabyś zadowolona? A nieświeżym oddechem (z popsutymi zielonymi zębami, bądź po śmierdzącym kiepie) Byłabyś zadowolona?
Bo widzisz, tak to widzą i odczuwają osoby postronne.
Dla nas nie ma różnicy czy ktoś się dziś nie umył i śmierdzi przepocony z śmierdzącą buzią, czy ktoś właśnie palił i śmierdzi papierosami. Za przeproszeniem smród z szaletu miejskiego i z złotego nocnika pozostaje tym samym smrodem.Dariusz Boniukiewicz edytował(a) ten post dnia 13.08.11 o godzinie 09:11 -
nikt włącznie ze mną. Zobaczyłem go jak wsiadał. Wczesniej wydawało mi się, że czuję dym (byłem w wiacie, on był poza ale na terenie przystanku) i dopiero jak wsiadał zobaczyłem że ma papierosa. W takiej sytuacji możesz jedynie w ostatniej chwili brudasa wyciągnąć "za bety" z autobusu co może się zakończyć interwencją policji a wtedy Ty odpowiadasz za napaść, albo zwrócić uwage jako pasażer autobusu. Stałem na zewnątrz.