Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Projektowanie graficzne
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Projektowanie graficzne
-
Rozumiem argument o poszanowaniu prywatności, ale nie uważam, aby można było przejrzenie FB kandydata porównać do szpiegowania go przez okno czy szperania w szafce nocnej, bo drzwi były otwarte. Dom z grubsza każdy musi mieć, FB już nie. Wybieramy posiadanie konta na FB oraz mamy pełna kontrole nad tym, co i komu upubliczniamy.
Przykładowo kierowca ciężarówki wystawiający na FB zdjęcia z wciągania koki co tydzień jest tyle wtopą, co zaprzeczeniem profesjonalizmu. Jeśli pracodawca go nie zatrudni, uniknąć może nie tylko wtopy, ale i tragedii.
Bo raczej do takich, skrajnych przypadków (uniknięcia) sie to sprowadza. Jeśli zaś mowa o przeciwnej sytuacji, tzn. nie zatrudnieniu nas ze względu na to, ze lubimy Star Wars, a szef to fan Star Treka - uniknięcie zatrudnienia u wariata to wciąż "win" dla nas.
No i pozostaje trzecia sytuacja, kiedy przejrzenie FB wiąże sie ze stanowiskiem czyli wszystkie social media cośtamy. Nie znam branży, ale to osobiście uważam za nieco amatorskie i naciągane. Mogę być genialnym filmowcem bez profilu na YT, a wybitny social media ninja może mieć wielkie nic na prywatnym FB.
Przykuwa jednak moją uwagę połączenie CV+ zadanie testowe. Nie zgodzę się z Twoją opinią. Jeśli rekruter czyta moje CV, ogląda moje portfolio czy case study, to po co mu zabierać mój czas jednym zadaniem? Zeby mnie obrazić chyba. Czego się dowie? Czemu to ma służyć? Po to pracuję X lat i prezentuję x projektów i referencji, zeby o moim zatrudnieniu miało świadczyć losowe zadanie? Skrajnie ograniczone zaufanie od samego początku? To dopiero małosens. -
To jest biznes. Więcej informacji o pracowniku = mniejsze ryzyko wtopy. facebook to darmowe źródło informacji. To naprawdę proste, tak działa świat, obrażanie się na to niewiele zmieni. Istnieją zresztą firmy gotowe o wiele mocniej i bezczelnie zagłębić się w naszą prywatność bez naszej zgody i poza naszą kontrolą, aby potencjalny pracodawca został usatysfakcjonowany "rozpoznaniem". Facebook to przy tym pikus.
Konto na Facebooku nie jest niezbędne do życia. A prywatność jest względna. -
O masażu słoniem na Filipinach. True story, real thing.
-
Nikt nie broni zastrzec postów na FB tylko dla znajomych. A samemu tez warto Fanpage przyszłego pracodawcy przejrzeć.
-
Czy aby Biedronka na kasie nie daje więcej?
2000 brutto to żadna miara nie jest dużo za pracę w pełnym wymiarze. -
Och takich bohaterów jak ten z naTemat to ja moge na pęczki produkować. Nawet napiszę, ze 11lat doświadczenia ma, coby wiarygodnej brzmiało, a jak. Może dlatego, ze mi (w przeciwieństwie do autora artykułu) zrozumienie jak wpisać datę w e-Deklaracji zajmuje ciut mniej niż godzinę...
-
Ani estetyczne, ani czytelne, ani potrzebne w tym kontekście. Zupełnie chybione, może tylko zaszkodzić.
-
Piotr R.:
Deklaracje o śmierci CV świadczą,według mnie, o niekompetencji ich autorów i dążeniu do maksymalnego ułatwienia sobie pracy.
Kuszacy wniosek, ale ja sklanialbym sie do takiego, ze owi eksperci zwyczajnie stosuja sie do wlasnych pogladow, kreujac rzeczywistosc, ktora opisuja. Plota cokolwiek, co ma szanse wzbudzic dyskusje, aby wygladac ekspercko w branzy.
Spostrzezenie dotyczace walli facebookowych tylez prawdziwe, co zabawne. -
Przesmieszne. Tož to pochwała kariery Dyzmy. Byleby o Tobie mowili; bo jak mowia, to zrobia konkurs ofert by cie do siebie sciagnac. To wlasnie takiego pracodawcy bym unikal, jako zbyt impulsywnego w swoich poczynaniach. Pracowac ze stresem, ze mnie sledzi na spolecznosciowkach I ewentualnie zwolni jak napisze, ze jakis film to dno, a okaze sie ze to jets ulubiony? O nie.
A co do najlepszych w branzy - najlepsi w branzy po pierwsze rzadko maja czas I checi udzielania sie w sieci, po drugie maja podpisane NDA, wiec za duzo pisac nie moga.
I w koncu "nie znam nikogo, kto dostalby prace dzieki CV, wiec na pewno tak wyglada swiat" jest tak mizernym argumentem, ze cofa dyskusje do poziomu przedszkolnego. Wstyd. Na pierwszym roku studiow by mnie wyrzucili z uczelni za cos takiego. -
Połączyć dwa zdjęcia, jedno bokiem drugie przodem. Np. Ucho, oko, klatka przodem, reszta bokiem, obrysowac profil, gotowe.
-
Myślę, że to nie Twój film i nie masz na to zgody autora. Na wykorzystanie komercyjne musi byc określony zapis, w przadku jego braku, domnienana jest ochrona twórczości.
-
W Norwegii.
-
A ja poproszę, aby się łaskawie nie fatygować z ofertami pozbawionymi "wow" factor.
-
Jolanta I.:
Dodam, że jest to osoba bezrobotna czyli gdyby nie debety to bez środków do życia.
Podejrzewam że nie chodziło Ci o gloryfikowanie pracodawcy-potencjalnego-zbawcy, ale to zdanie w tym kontekście dobrze opisuje często patologiczna postawę pracodawców; odzwierciedlająca sie właśnie przez uwłaczającą kulturę rekrutacyjną.
Wspomniane fair, to nie wzajemne podlizywanie się sobie pustymi gestami, tylko jasne zasady od początku do końca. Zgodność stanowiska i warunków z opisem, jasność procesu rekrutacji. Tymczasem wiele firm nie potrafi odmówić sobie szanowania, mim ze nie maja czym. Robią zatem szeroko zakrojoną rekrutację, mimo ze ich na nią nie stać oraz nie posiadają ku temu ani kompetencji ani personelu. Głupio im przyznać, ze sępią na kawę, więc kontratakują zarzutami o roszczeniowosc.
Faktycznie mamy rynek pracodawcy, ale jedynie wirtualny, to znaczy w wyobrazeniach pracodawców oraz postawach pracownikow. Moim zdaniem specjalistów czy choćby solidnych pracownikow mamy niedobór, nie nadmiar. Skąd tyle niekompetencji dookoła, skąd tak intensywne rotacje? -
Będzie Formula 1?
-
W temacie cudów na kiju, polecam zapoznać sie z uroczym wynalazkiem od Metabones, zwanym Speedbuster. W skrócie: robi nam szerzej i jaśniej. Pół swiata używa. Przyjemna rzecz. http://www.metabones.com/products/?c=speed-booster
-
Guru.com odrzucił mnie swoim interfejsem, ale te pare dni które na nim spędziłem nie pozwoliły mi znaleźć zlecenia, które chciałbym wykonać.
Freelancera.com to pierwowzór polskiej oferii czy zpn, ogromna liczba mikroplatnych, niepoważnych zleceń, moim zdaniem serwis niewarty uwagi.
Elance za to mocno zachęca do konkurowania jakością zamiast cena. Tanioscia konkurują najczęściej Indie i Pakistan, na kontach po 2000 i wiejec wykonanych zleceń ale... maja już dzięki temu zła sławę w szerokim kręgu zleceniodawców.
Miałem tam darmowe konto, które pozwalało na złożenie 30-20 ofert miesięcznie. Można tez zostać zaproszonymi do złożenia oferty, wtedy nic nie ubywa z naszego konta "bidów".
Regularnie znajdowałem tam wiele świeżych ofert w interesującym mnie budżecie czyli >350-400$.
Nie wolno zaniżać własnej wartości. Odkąd podniosłem ceny o 100% zacząłem łatwiej pozyskiwać klientów. Podniosłem o kolejne 50% i efekt ten sam. Wszyscy w pierwszym kontakcie pisali, ze zainteresowało ich coś konkretnego z mojego portfolio lub ze ogólnie im sie ono podobało.
Faktycznie w regulaminie Elance jest zapis, ze ich polityka to wykonywanie wszystkich prac freelance poprzez Elance. Uważam ten przepis za zupełnie nieprzystający do Polski (i połowy swiata), ignorowalem go. Niby jak sprawdza? Niby na jakiej podstawie ograniczać maja moja przedsiebiorczosc? Gdyby zrzeszali 80% polskich firm zleceniodawców, to ok.
Ogólnie pozytywne wspomnienie, przez chwile nawet zastanawiałem sie, czy nie wejść w to na całego i spróbować żyć tylko ze zleceń z Elance.