W dzisiejszym, dynamicznym świecie, dość często borykamy się z zadaniami, celami, wyborami, decyzjami, które spędzają nam sen z powiek. Trudno czasem wybrać między złym a gorszym, dobrym i lepszym. Każdy nasz wybór rodzi za sobą kolejne konsekwencje i czasami trudno przewidzieć co stanie się trzy kroki wprzód. Nie każdy w końcu musi być Kasparowem.
Podejmuję decyzję dziś. Jej skutki obserwować będę przez następne tygodnie. Każda reakcja i działanie w trakcie tego okresu powodują, że drabinka decyzji i podjętych dróg działania narasta. Łatwo więc zgubić się w tym zgiełku i mnogości zakrętów. Co zrobić by tego uniknąć?
1. Rysuj sobie trasę
Pomysł może w teorii szalony, w praktyce łatwiejszy niż myślisz. Co znaczy rysować sobie trasę? Planować tak, by pamiętać o wszystkim, o czym powinniśmy. Każdy ma jakieś marzenia, cele. Duże cele determinują cele mniejsze. Naszkicuj sobie drogę do celu, korzystając z pośrednich „przystanków”. Określ to, co chcesz osiągnąć na końcu. Korzystając z pytania „co musi się zdarzyć wcześniej bym to osiągnął” i poruszając się wstecz, od celu głównego w kierunku „dziś”, określ swoją drogę do niego. Na przykład chcę wyjechać na wakacje do Londynu (tu dobrze opisać sobie ten stan, kiedy staje się obiema stopami na lotnisku Heathrow). Wcześniej muszę przylecieć tam samolotem. Wcześniej muszę kupić bilet. Wcześniej muszę odłożyć pieniądze na bilet i znaleźć miejsce w hotelu. Wcześniej muszę wziąć urlop w pracy. Wcześniej – jest dziś.
Co to daje? Przestaję myśleć skalą makro, która potrafi przerazić. Przestawiam się na cele w skali mikro, które są łatwiejsze, mniej skomplikowane do zrealizowania. Mam też łatwo określony horyzont czasowy wykonania zadań i sporą motywację oraz kontrolę nad nimi.
2. Nie myśl zbyt długoterminowo
Kolejna herezja. Bo przecież co z planowaniem na dłużej? Ja się pytam – po co? Określaj sobie cele tygodniowe, a nawet dniowe. Z czym chcesz skończyć ten dzień, ile rzeczy chcesz załatwić, co chcesz zrobić w pierwszej kolejności? Realizacja małych, krótkich celów i tak prowadzi do dużego wyniku. Jeśli masz z tym problem, wykorzystaj sposób z punktu 1 z jedną modyfikacją. Jeśli wyznaczysz sobie ścieżkę z małych celów, zapomnij o efekcie końcowym i nie skupiaj się na nim. Niektóre głosy mówią, że dobrze jest myśleć o efektach końcowych, bo tak wspomaga się motywacje. Ja jednak twierdzę, że skupianie się na końcowym rezultacie zabija efektywne działania po drodze do niego. Myślę, że każdy sam powinien określić się w tych sposobach myślenia.
3. Zadzwoń po pomoc
Może i nie ma pogotowia decyzyjnego, ale za to są na tym świecie ludzie, którzy poprowadzą cię ku najlepszej decyzji. Jaka ona jest? Nie wiem, ale wiem, że jest twoja. Coach to dosyć nowy zawód i świeże są obiekcje z nim związane. Jako osoba, korzystająca z usług coachów i sama będąca coachem, z czystym sumieniem mogę powiedzieć – to nie gryzie. Coach nie podpowiada i nie sugeruje. Coach wskazuje drogę korzystając z twoich słów, ust, umysłu. Ani na chwilę nie stracisz kontroli nad tym co robisz i ani na chwilę nie zostaniesz sam.
To taka opcja dla tych, którym nie chce się notować, pilnować, analizować w samotności. To dla tych, którzy wolą działać, doświadczać, sprawdzać, wyciągać wnioski. Wystarczy, że będziesz chciał. Resztą zajmie się druga strona.
4. Pozwól sobie przegrać
Tylko nie waż się cieszyć z porażek. Błędy są czymś naturalnym. Wydłużają drogę, ale przy zmianie myślenia z narzekania na rozwiązania nauczą cię, jak wybierać dobrze. To droga samokształcenia. Sam się uczysz na własnych błędach. Analizujesz, wyciągasz wnioski, działasz wtórnie.
Ponadto przegrana wzmaga determinację do działania w kierunku osiągnięcia celu. Czasami by przeskoczyć dalej, trzeba zrobić krok wstecz, by móc nabrać rozpędu.
5. Pielęgnuj swoje mocne strony
Mówiąc inaczej – doceniaj swoje mocne strony i rozwijaj je. Szkoda czasu i energii na leczenie słabości. Z czasem znikną same albo staną się bezużyteczne. Załóżmy, że jesteś słaby w organizowaniu sobie harmonogramu prac. Jesteś za to doskonały w nawiązywaniu kontaktów. Pracując nad harmonogramami – nie będziesz miał siły na kreowanie i pielęgnowanie kontaktów. Będziesz ulepszał techniki zarządzania sobą w czasie, zdobywając podstawową wiedzę, ale prawdopodobnie i tak nie zdołasz być ekspertem w tym obszarze. Co jeśli skupisz się na kontaktach? Będziesz perfekcjonistą. Nawet jeśli stracisz cztery szanse, bo ułożysz sobie źle grafik, kolejne dwie szanse, przypadkowe spotkania przekują się na dobre biznesowe znajomości. To duży krok naprzód. Reasumując – doceniaj i pilnuj swoich mocnych stron. Innymi się nie przejmuj.
Czy to sposób? Nie. Wskazówka? Być może. Na pewno doświadczenie, które wiele mnie nauczyło. Na pewno cele, których pilnuję. Na pewno wartości, których się trzymam. To mi pozwala się nie zgubić w tym, co chcę osiągnąć.
W stworzeniu mapy kariery pomoże Ci także najnowszy e-book Goldenline: Karierowy kompas. Zapraszamy do lektury!