W marcu stopa bezrobocia spadła po raz kolejny i wniosła 6,6 proc. Choć to najniższy wynik od ćwierć wieku, a na rynku brakuje pracowników, to wciąż wiele osób nie czuje się bezpiecznie na rynku pracy. Co ciekawe, największe obawy towarzyszą robotnikom, na których jest największe zapotrzebowanie.
Z 31. edycji badania Monitor Rynku Pracy przeprowadzonego przez agencję pracy Randstad wynika, że wyraźne obawy związane z ryzykiem utraty pracy posiada 7% badanych, a umiarkowane – 21%.
Znacznie częściej pojawiają się one wśród mieszkańców regionów północnych (silne
obawy – 13%) i robotników niewykwalifikowanych (19%). W skali kraju w ogóle zwolnienia nie boi się 27% ankietowanych.
– Polska nie jest jednym dużym rynkiem pracy, ale setkami rynków regionalnych i
podobszarów, na których swoich sił negocjacyjnych próbują osoby o różnym poziomie kwalifikacji, doświadczenia i innych cechach, które wpływają na szanse zatrudnienia – tłumaczy Łukasz Komuda, redaktor portalu Rynekpracy.org i ekspert z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.
Jego zdaniem, choć istnieje niedopasowanie pomiędzy podażą i popytem na pracę, to cały czas hamulcem jest ograniczona mobilność geograficzna Polaków. – Wynika ona z trzech podstawowych przyczyn: niezbyt wysokich wynagrodzeń (ok. 2500 zł na rękę w październiku 2016 roku – aktualnie kwota ta może być o ok. 150 zł wyższa), braku taniej i regularnej komunikacji zbiorowej na poziomie wielu powiatów i gmin oraz z braku tanich mieszkań do wynajęcia. Połowa pracujących w 10 największych polskich aglomeracjach musi dojeżdżać do pracy samochodem, bo w praktyce nie ma szans inaczej dotrzeć do firmy – mówi Komuda. I dodaje: – Obecne rozwiązania systemowe nie zmienią sytuacji lokalowej średnio i mniej zarabiających – nie mają odpowiedniej skali i tempa. Dlatego wielu tych, którzy obawiają się zwolnienia i mieliby problem ze znalezieniem pracy – pozostają w tej sytuacji przez długi czas. I nie poprawia się ona nawet, jeśli 100 km dalej brakuje dokładnie takich pracowników, jak ci obawiający się zwolnienia czy narzekający na brak podwyżek – ocenia ekspert.
Strach przed utratą pracy nie odbiera nam jednak optymizmu. Ponad 2/3 badanych uważa, że w ciągu pół roku znajdzie pracę co najmniej tak dobrą jak obecna (wzrost o 1 p.p. w stosunku do poprzedniego kwartału). Pomimo nieznacznego spadku nadal na bardzo wysokim poziomie jest za to odsetek osób, które twierdzą, że w perspektywie 6 miesięcy znajdą jakiekolwiek zatrudnienie (83%, spadek o 1 p.p. od ostatniej edycji badania).
Najlepiej swoje szanse oceniają mieszkańcy zachodnich województw, najsłabiej – regionów centralnych. Optymizm największy jest wśród najmłodszych pracowników do 30 roku życia (93%) i spada razem z wiekiem – do 70% w przypadku respondentów powyżej 45 lat. Najmocniej swoje szanse oceniają inżynierowie, robotnicy wykwalifikowani oraz mistrzowie i brygadziści. Najbardziej ostrożni są natomiast pracownicy administracyjni, sprzedawcy oraz robotnicy niewykwalifikowani.