Michał Pasterski jest coachem i trenerem rozwoju osobistego. Jest również założycielem Life Architect, autorem bloga Micha
Skąd Twoja pasja do życia, człowieka i jego zachowań?
MP: Traktuję to jako coś zupełnie naturalnego. Trudno jest mi sobie wyobrazić, jak to jest nie fascynować się człowiekiem, jego psychiką i zachowaniami. Im bardziej poznawałem sposób, w jaki funkcjonuje nasz umysł tym bardziej się tym zachwycałem. Myślę, że ciekawość siebie, swojego wewnętrznego świata i tego kim jesteśmy, jest naturalnym stanem dla każdego z nas. Jeśli kogoś to nie interesuje, to prawdopodobnie dlatego, że nie widzi jak fascynująca i złożona jest istota ludzka. Być może traktuje ją jako coś „zwykłego”, bo został nauczony, że są inne, ciekawsze rzeczy na tym świecie. Być może nie zdaje sobie sprawy z tego, co się dzieje w środku tego ponad kilogramowego narządu, który znajduje się w naszej czaszce. Moje zainteresowanie ludzkim umysłem, psychologią, naukami o mózgu i rozwojem osobistym zaczęło się około 10 lat temu. Od momentu, gdy w to „wpadłem” – zostałem tym całkowicie pochłonięty. Do tego dnia nie uwolniłem się od tej pasji ani na chwilę i bardzo mi z tym dobrze. Poznanie swojej psychiki stało się dla mnie kluczem do znalezienia odpowiedzi na wiele pytań, moich jak i ludzi, których na swojej drodze spotykam.
Na blogu piszesz o błędach polskiego systemu edukacji. Jak Twoim zdaniem dzisiejsza młodzież powinna być przygotowywana do wejścia na rynek pracy?
MP: Zacznijmy od tego, że młodzież na początku powinna być przygotowywana do życia. Dopiero potem do wejścia na rynek pracy. Niestety obecny system edukacji skupia się tylko na tym drugim celu i to jest jeden z najważniejszych jego błędów. Ludzie, którzy wchodząc na rynek pracy nie wiedzą jak żyć – w zgodzie ze sobą, w poczuciu własnej wartości, z wewnętrznym spokojem i z poczuciem szczęścia – nie poradzą sobie na nim. Jak mają to zrobić, skoro nawet nie radzą sobie ze sobą? Nie wiedzą jak walczyć ze stresem i innymi destruktywnymi emocjami, nie wiedzą jak komunikować się z ludźmi, nie wiedzą jak dbać o siebie i jak rozwijać własne umiejętności. Obecny system edukacji niszczy osobowość dziecka i tłumi w nim wszystko to, z czym naturalnie się ono urodziło. Dla niektórych takie mocne słowa to przesada. Jednak gdy tylko poznamy psychologiczną stronę tego, co tak naprawdę dzieje się w szkołach – staje się oczywiste, że system edukacji odbiera nam nie tylko możliwość zaplanowania satysfakcjonującej i pasjonującej kariery, ale przede wszystkim szczęśliwego życia. Uważam, że dzisiejsza młodzież powinna zacząć przygotowania do wejścia na rynek pracy dopiero na pewnym etapie swojej edukacji. Powinien być to etap, na którym uczeń już zna siebie i swoją osobowość, wie czego chce od życia i swojej pracy, dobrze przemyślał plan na przyszłość i jest gotowy, aby podjąć decyzję. Gdy ją podejmie może wybrać odpowiedni dla niego kierunek zawodowej edukacji. Od tego momentu wystarczą mu 3 do 5 lat, aby z pasją, ciekawością i orężem metod efektywnej nauki stać się naprawdę dobrym w tym, co chce w życiu robić.
Obecna młodzież to przedstawiciele tak zwanego pokolenia Y, o których media mówią: „zbuntowani, beztroscy, ceniący swój czas i duże pieniądze”. Jak ci młodzi ludzie powinni się przygotować na pierwsze spotkania z pracodawcami?
MP: Te same media, które mówią to o dzisiejszej młodzieży, tak tę młodzież kształtują. Ja mam duży dystans do tego co mówią media i przytoczone stwierdzenie brzmi jak zbędna generalizacja. W swojej pracy spotykam wiele młodych osób, które w ogóle do niej nie pasują. Niezależnie od tego czy młodzież jest zbuntowana czy nie, powinna zastanowić się czego tak naprawdę chce od pracy, w której spędzi resztę swojego życia. I powinna być to decyzja dobrze przemyślana. Bo jeśli ktoś wybierze swoją życiową drogę pod wpływem nacisków ze strony rodziców, znajomych czy kierując się rankingami najlepiej zarabiających zawodów, pierwsze spotkanie ze swoim pracodawcą będzie początkiem męczarni. Jeśli ktoś podejmie decyzję zgodnie z jego własnymi potrzebami i trafi tam, gdzie czuje się dobrze – wtedy nigdy nie będzie musiał martwić się o motywację do pracy. Oczywiście nie zawsze od razu trafimy na to, co będzie dla nas przyjemne i satysfakcjonujące. [twitter]Potrzebujemy odwagi, aby uwolnić się z pracy, której nie lubimy.[/twitter] I czasu, aby znaleźć taką, która będzie dla nas odpowiednia.
Co powiesz o tym, że młodzi uważani są za nieobecnych w świecie realnym na rzecz świata wirtualnego?
MP: Zgadzam się z tym. Uważam, że wszystkim dobrze by zrobiła co najmniej miesięczna awaria komputerów, konsol i innych technologii wciągających ludzi w świat wirtualny. Wielu z nas straciło kontakt z rzeczywistością na rzecz fascynowania się światem iluzji. Nie winiłbym za to młodzieży, ale raczej edukację, konsumpcyjny styl życia i promowanie nie do końca zdrowych dla nas wartości. Internet może być dla nas wspaniałym narzędziem tworzenia, komunikacji i edukacji, ale dla wielu umysłów stał się więzieniem i przekleństwem. Każdemu, kto czyta te słowa, polecam zacząć od tygodniowego detoksu technologicznego, wyjazdu na wieś lub chociażby poproszenia partnera lub znajomego o schowanie komputera. Gwarantuję, to czyni cuda mimo że na początku czujemy się jak na odwyku. Nie bez powodu, w końcu komputery stały się dla nas nowoczesnym uzależnieniem.
A jak młodzi powinni prezentować się w mediach społecznościowych, internecie, żeby nie przekreślić szansy na dobry zawodowy start?
MP: Po pierwsze, powinni pokazać kim naprawdę są, bez zakładania sztucznych masek i kreowania się na kogoś, kim nie są. To miła odmiana dla społeczności pełnych perfekcyjnych awatarów, które w znaczący sposób różnią się od rzeczywistości. Obecnie najbardziej liczy się autentyczność. Bycie prawdziwym w internecie to najlepszy sposób na zdobycie zaufania odbiorców, czytelników, pracodawców, którzy nie „kupią” kolejnego sztucznego tworu. Nie mam na myśli tego, aby młodzież wchodząca na rynek pracy pokazywała swoje zdjęcia z szalonych imprez, które może zobaczyć przyszły pracodawca. Chodzi mi raczej o to, aby nie wkładać tyle energii w tworzenie wyidealizowanego obrazu, a raczej w tworzenie czegoś naprawdę wartościowego. Czegoś, co zainteresuje innych i przyciągnie uwagę potencjalnego pracodawcy. Młodzież powinna dać coś od siebie. Podzielić się swoją pasją, dać innym wartość, pomóc rozwiązać jakiś problem, zainspirować lub skłonić do myślenia. Jako pracodawca wiem, że chętniej wybiorę osobę, która pokaże mi co rzeczywiście potrafi niż tą, która tylko mi o tym opowie.