Inflacja rośnie i to jest fakt. Przed nami zapowiedzi dalszych podwyżek cen. Dla pracodawców oznacza to rozmowy z kandydatami i pracownikami o rosnących oczekiwaniach finansowych. Kiedy i jak negocjować stawki związane z wynagrodzeniem? Podpowiadamy
Jaki jest nasz punkt wyjścia?
Zacznijmy od początku, czyli profesjonalnego przygotowania do procesu rekrutacji i selekcji na dane stanowisko. Wynegocjowane w czasie rozmów kwalifikacyjnych wynagrodzenie będziemy otrzymywać przez przynajmniej kilka kolejnych miesięcy, jednocześnie udowadniając, że jesteśmy właściwą osobą na właściwym miejscu. Trudno zatem zaraz po rozpoczęciu pracy pytać o podwyżkę. To zdecydowanie odradzamy. Jednocześnie warto pamiętać, że wynegocjowane na początku współpracy wynagrodzenie, będzie swego rodzaju punktem odniesienia na przyszłość. Jak się przygotować w tym obszarze?
Po pierwsze warto odpowiedzieć sobie na pytanie, poniżej jakiej kwoty na pewno nie chcemy rano wstawać do pracy. Tu z jednej strony trzeba policzyć koszty naszego życia, margines oszczędności, ewentualne większe wydatki w najbliższej przyszłości. Z drugiej należy przeanalizować nasze doświadczenie i umiejętności, posiadane unikatowe kompetencje, zainwestowane w nasz rozwój czas i pieniądze.
Po drugie konieczne jest rozeznanie rynku. To także jest analiza, którą warto dokonać z kilku perspektyw. Pierwsza perspektywa to perspektywa… pracodawcy! Warto odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie cele, zadania, projekty jestem w stanie profesjonalnie zrealizować i co firma zyska zatrudniając właśnie mnie. Wynagrodzenie powinno być w jakimś stopniu skorelowane z korzyściami, które wnosi pracownik. Jeśli jesteśmy na początku kariery i pracodawca na początku musi zainwestować w nasz rozwój – wygórowane oczekiwania finansowe spotkają się z negatywną oceną. Jeśli wiemy, że po kilku tygodniach wdrażania jesteśmy w stanie przynieść pracodawcy wymierne korzyści lub ograniczyć wydatki – mamy mocniejszą kartę przetargową. Druga perspektywa to perspektywa rynku pracy i naszych zasobów (wiedzy, umiejętności, kompetencji, kwalifikacji) w kontekście tegoż rynku. A zatem warto sobie odpowiedzieć na pytanie: jaka jest moja konkurencja lub na ile konkurencyjna/y jestem na rynku pracy. Wiadomo, że obiektywizm w tej sytuacji nie jest łatwy, niemniej – zachęcamy do tego. Ostatni obszar, to analiza wynagrodzeń. Warto wziąć pod uwagę – wcześniej omawiane – nasze zasoby, konkurencyjność i widełki płacowe, na danym stanowisku. Tu pomocni mogą być znajomi (zatrudnieni w podobnych firmach/branżach, na podobnych stanowiskach, do tych, na które aplikujemy) lub różnego rodzaju raporty płacowe.
Lata mijają, a zmian brak
No dobrze, a teraz pytanie, jak negocjować wyższe wynagrodzenie, kiedy już jesteśmy zatrudnieni na piastowanym stanowisku, ale od dłuższego czasu mowy nie ma o podwyżce. Na pewno warto odpowiedzieć sobie na podobne pytania jak powyżej: co wnoszę do firmy, jaką wartość dostarczam, jakie konkretne korzyści osiąga firma dzięki mojej pracy. Można zrobić zestawienie pozyskanych nowych klientów, wykazać generowane obroty, przeliczyć realizowane projekty na wypracowane korzyści. Tu ważne są konkrety.
Kolejny aspekt to realna sytuacja firmy. Jeżeli pracujesz w branży, na którą COVID-19 nie miał praktycznie wpływu lub wręcz przeciwnie – firma zyskała, jeżeli wiesz, że sytuacja finansowa firmy jest dobra – wówczas łatwiej o negocjowanie wynagrodzenia. To przygotowanie się do odpowiedzi szefa: „Wiesz… teraz mamy trudną sytuację finansową”. Weź jednak pod uwagę, że jeżeli ta sytuacja rzeczywiście może być trudna (przez pandemię, po której straty jeszcze są odbudowywane, przez inne czynniki ekonomiczne, polityczne, czy społeczne), to warto albo zmniejszyć oczekiwania albo jeszcze poczekać. Weź pod uwagę jeszcze jedną kwestię – inflacja dotyka także Twojego pracodawcę: za wszystko płaci więcej.
Ostatni aspekt to – kiedy ostatnio Twoje wynagrodzenie było podnoszone. Jeśli aneks do umowy podpisałeś 6 miesięcy temu – odpuść. Jeśli ponad rok czy dwa lata temu – warunki gry rynkowej rzeczywiście się zmieniły.
Co w przypadku odmowy?
Jeżeli mimo prowadzonych negocjacji Twój przełożony powie, że na chwilę obecną ma związane ręce i nie widzi możliwości podwyżki, zachęcamy do dalszego dialogu. Zapytaj, jakie wymagania i warunki powinieneś spełnić, aby określone wynagrodzenie otrzymać. Może jesteście w stanie wypracować wspólny, konkretny – słowo „konkretny” podkreślamy – plan.
Innym elementem, do którego zachęcamy jest rozmowa o możliwości podniesienia Twoich kompetencji na koszt firmy – może dodatkowe szkolenia, kursy będą formą ekwiwalentu za Twoją pracę przy niezmienionym wynagrodzeniu. Ewentualnie wykorzystanie innych, dodatkowych benefitów, które w jakiś sposób obniżą Twoje wydatki (np. samochód służbowy do prywatnych celów, którego wcześniej nie miałeś).
Jeśli przełożony nie pozostawia nadziei na wzrost wynagrodzenia lub jego odpowiedzi w żaden sposób nie pokazują jego pozytywnych intencji i zrozumienia Twojej sytuacji – rozważ wszystkie zalety i wady pracy przy obecnych warunkach. Weź pod uwagę wszystkie plusy i minusy aktualnego zatrudnienia (np. koszty dojazdów, atmosferę pracy, możliwości rozwoju). A dalej – na spokojnie, bez emocji – podejmij decyzję, czy wrócisz do negocjacji za jakiś czas, czy to ten moment by odświeżyć CV.
Materiał powstał we współpracy z ekspertami ATERIMA HR