Między rekruterem a kandydatem do pracy musi być chemia – mówi François Nail, trener coach w firmie RSQ Leadership Management, współautor książki „Quest twoja droga do sukcesu”
Joanna Ćwiek: Kiedy rozmowa kwalifikacyjna jest udana?
François Nail: Komunikujemy się nie tylko na poziomie werbalnym, ale także podświadomie. A ponieważ myślimy szybciej niż mówimy, dlatego o wiele ważniejszy jest ten sygnał, który wysyła nasza podświadomość. Jeśli te fale wysyłane przez dwie osoby nałożą się, to wówczas konwersacja jest udana. Między rozmówcami musi być chemia.
Co zrobić, żeby nadawać na tych samych falach?
– Trzeba nawiązać kontakt już na samym początku. Jeśli się nam to nie uda, musimy starać się nadrobić to w trakcie rozmowy. Ale będzie trudno.
Na co przede wszystkim powinniśmy zwrócić uwagę?
-Trzeba postarać się, aby przez pierwsze minuty spotkania poczuć się jak najbardziej swobodnie. Taką swobodę tworzymy wtedy, gdy przestrzegamy pewnych rytuałów, np. wymiany wizytówek. Spotkanie zaczynamy od podania wizytówki. Żeby jednak to zadziałało, trzeba wizytówkę dobrze dać i dobrze przyjąć. Dobrze dać, czyli przede wszystkim trzeba mieć ją przygotowaną. Bardzo często zdarza się, ze kandydat, najczęściej kobieta, nerwowo szuka wizytówki po całej torbie. To bardzo źle wygląda i na pewno nie pomaga w zbudowaniu dobrych relacji. Wizytówkę kładziemy przed oczami rozmówcy. Nie z boku
A jak przyjąć? Należy ją wziąć na chwilę do ręki, popatrzeć, przeczytać i odłożyć na miejsce. W żadnym wypadku nie wolno jej gnieść w ręku, bo osoba, do której ta wizytówka należy, poczuje się maltretowana. Nieładnie też, jak zabierzemy wizytówkę i schowamy bez słowa. Rozmówca poczuje się zlekceważony.
Wizytówki na pewno sprawdzają się na spotkaniach służbowych. Ale bardzo często kandydaci do pracy nie mają wizytówek. Co wtedy?
-Trzeba znaleźć inne rytuały, które dadzą nam chwilę na uspokojenie emocji i wytworzenie chemii między ludźmi. Można na przykład wyłączyć telefon. Albo zapytać rekrutera, czy ma moje CV, bo mam ze sobą i mogę dać mu je jeszcze raz. Kluczowa jest zwykle propozycja podania kawy czy herbaty. Myślę, że połowa kandydatów na pytanie, czy napije się pan czegoś odpowie: Nie. Słowo „nie” na początku rozmowy od razu psuje atmosferę. Trzeba poprosić o kawę. Ale nie wolno wybrzydzać i pytać o gatunek kawy czy herbaty. Jeśli nie pijemy kawy, to poprośmy o wodę.
Na co jeszcze zwrócić uwagę podczas spotkania w sprawie pracy?
-Trzeba pamiętać, ze kandydat do pracy oceniany jest od samego wejścia do budynku. Zdarza się, ze kandydaci są bardzo grzeczni w stosunku do rekruterów, a niezbyt uprzejmi w stosunku do asystentek. A ja, kiedy byłem headhunterem, bardzo często pytałem asystentkę, jakie zrobił na niej wrażenie i jak się zachowywał przy wejściu.
Co zrobić, jeśli nie ma chemii?
-Trzeba próbować podczas rozmowy złapać rytm tej drugiej osoby, czyli jeśli rekruter mówi szybko – odpowiadać mu na pytania w tym samym tempie. Starajmy się też naśladować jego gesty. Jeśli jedna osoba wycofuje się i opiera plecami o krzesło, druga powinna usiąść w ten sam sposób. Trzeba jednak bardzo uważać, żeby robić to z wyczuciem. Jeśli przesadzimy, to rozmówca może być tym zirytowany. Rozmowa kwalifikacyjna to jak taniec. Jedna strona prowadzi, ale druga bardziej dba o płynność ruchów.
Zwykle na rozmowie kwalifikacyjnej ustawiamy się w roli petentów, którzy przyszli prosić o pracę, a chyba obie strony powinny być dla siebie partnerami. W końcu pracodawca daje nam zatrudnienie i pieniądze, ale my przecież oddajemy mu swój czas, kompetencje i pracę…
-Kandydat do pracy zawsze jest najpierw petentem. Ale powinien dążyć, aby ten etap bycia petentem trwał jak najkrócej, abyśmy jak najszybciej stali się dla siebie partnerami. Jak to zrobić? Na przykład poprzez zapytanie rekrutera: Jak widzi jego rolę w firmie albo jakie cechy waszej kultury organizacyjnej mogłyby być dla niego szczególnie ważne? W ten sposób pokazujemy, że ta rozmowa, a późniejsza praca, to obustronna transakcja.
Co jeszcze należy zrobić, żeby rozmowa była udana?
-Gramy, ale nie oszukujemy. A jeśli zbyt dużo oczekujemy, właśnie zaczynamy oszukiwać partnera i samego siebie. Trzeba iść z odpowiednim nastawieniem. Nie możemy oczekiwać, ze natychmiast nam zaproponują etat, bo jesteśmy tak dobrzy. Raczej przygotujmy się na to, że będzie to miła rozmowa. Jeśli tak się nastawimy, rozmowa na pewno będzie miła.