Pierwszy dzień w pracy to duży stres i wyzwanie. Zarówno dla pracownika i pracodawcy. Od kilku lat wspieram organizacje w poprawianiu procesu wdrażania nowych pracowników. Chciałabym się z Wami podzielić moimi doświadczeniami.
Zaczniemy od tego, jak proces wdrażania widzą przyszli pracownicy i od najczęstszych błędów, jakie popełniają nawet doświadczeni pracodawcy. W kolejnych wpisach chciałabym razem z Wami zastanowić się nad tym, o czym warto pamiętać wdrażając nowych pracowników. Trzeci wpis to Case Study nt. gier szkoleniowych i ich wykorzystania w procesie wdrażania. Będzie więc o tym, jak wyjść ponad oczekiwania nowo przyjętych talentów i wykorzystać gry szkoleniowe już pierwszego dnia pracy.
Mój znajomy, nazwijmy go Paweł, zaczął jakiś czas temu pracę w dużym banku. Wszystko odbyło się bardzo szybko: na miesiąc przed zatrudnieniem, w weekend zarejestrował swoje CV w systemie pracodawcy. Zajęło mu to jakieś 10 minut – ucieszył się, że nie będzie musiał przepisywać CV, wystarczy, że „załaduje” je do systemu. Potem dwa spotkania, test online i assesment. W tempie godnym podziwu stał się naprawdę podekscytowanym pracownikiem Banku X. Paweł na bieżąco zdawał mi relację z tego, jak idzie mu w procesie rekrutacji i nie mógł się już doczekać pierwszego dnia pracy. Był pod wrażeniem tego jak szybko zmienia się i podejmuje decyzje tak duża instytucja. Do tego biuro – wyglądało super, pracownicy – zmotywowani i ciekawi, nowy menedżer – otwarty i przyjazny. Miał wrażenie, że to jest właśnie Pracodawca, którego szukał już od dawna.
Tak jak się spodziewałam, Paweł zadzwonił do mnie pierwszego dnia pracy, żeby opowiedzieć, jakie są jego pierwsze wrażenia…
Rozczarowanie w pierwszym dniu
Po kilkunastu minutach słuchania relacji Pawła miałam wrażenie, że miał poważne wątpliwości czy dobrze wybrał pracodawcę. Dlaczego? Paweł przyszedł do nowej firmy podekscytowany, ale też trochę przestraszony tym, jak poradzi sobie w nowym miejscu pracy. Po tak dobrze zorganizowanej rekrutacji spodziewał się równie profesjonalnie przygotowanego procesu wdrażania pracowników. Co się stało? Po przyjściu do pracy nikt go nie przywitał ani nie wiedział, że tego dnia nowa osoba rozpoczyna pracę. Nie dostał żadnych materiałów i nie wiedział jak będzie wyglądał jego pierwszy dzień. Po pół godzinie pojawił się jego menedżer, przywitał się z Pawłem i zaprowadził do działu IT.
Przez połowę dnia Paweł uzupełniał dokumenty w dziale HR, kompletował swój sprzęt komputerowy i kody dostępu do odpowiednich dysków. Potem długo próbował ustalić z ochroną budynku, do czego powinien mieć dostęp. Co było później? Menedżer poprosił jednego ze starszych pracowników o wprowadzenie Pawła do działania systemu i biegnąc na spotkanie rzucił: Jakbyś miał jakieś problemy, pytaj! Paweł zaczął być głodny, ale nie chciał przerywać szkolenia. Potem czekał na koleżankę z działu marketingu, czy sprzedaży (już nawet nie pamiętał), żeby opowiedziała mu o tym, na czym będzie polegała ich współpraca. Pojawiła się po 45 minutach, przepraszała za spóźnienie i była bardzo miła. Po dość chaotycznym spotkaniu Paweł nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Była 17:30 i spróbował znaleźć swojego szefa – nie było go. Zostawił wiadomość i poszedł do domu. Raczej nie jest już podekscytowany tym, co się będzie działo jutro.
Opowieść Pawła jest świetnym przykładem na to, jak nie powinien wyglądać pierwszy dzień w pracy. Paweł jest z pewnością rozczarowany tym, jak wyglądało jego przywitanie. Jego pierwsze wrażenie było negatywne i zaczął zastanawiać się nad tym czy dobrze wybrał. Był niemile zaskoczony tym bardziej, że proces rekrutacji wyglądał tak profesjonalnie. Czy to są przypadki odosobnione? Nie do końca. Doświadczenie pokazuje, że wiele rozwiniętych firm, dbających o jakość swoich procesów rekrutacji, w procesie wdrażania nowych pracowników stosuje metody, które nie byłyby akceptowalne np. przy obsłudze klienta czy sprzedaży.