Deklaracje w zakresie zmian poziomu zatrudnienia i wynagrodzeń to wyraźny sygnał poprawiającej się koniunktury na rynku pracy i lepszej oceny kondycji przedsiębiorstw – wynika z najnowszego badania Randstad Polska
Według 1/3 firm ich funkcjonowanie powróciło do normalnego poziomu. 45 proc. firm potrzebuje ciągle od 3 miesięcy do roku, żeby wrócić do funkcjonowania jak przed pandemią. Blisko 20 proc. – będzie potrzebowało przynajmniej rok lub więcej, by wrócić do normalności, a 3 proc. nie spodziewa się już wrócić do sytuacji, co było przed pandemią.
– Wyniki niniejszej edycji badania pod względem optymizmu przedsiębiorców cofają nas mniej więcej do 2014 roku, gdy zaczęliśmy na poważnie odrabiać straty po kryzysie finansowym. Widać zatem pewną dozę ostrożności i niepewność. Gdy popatrzymy zaś na liczbę wolnych miejsc pracy netto, czyli różnicy pomiędzy stworzonymi i zlikwidowanymi miejscami pracy w gospodarce w I kwartale 2021 roku, to okaże się, że z wynikiem na poziomie 121,5 tys. miejsc według GUS cofnęliśmy się nie siedem, ale raczej tylko dwa lata. Liczba wolnych miejsc pracy (110,2 tys.) to wynik zbliżony już do IV kwartału 2019 roku. Zaś zatrudnienie etatowe w sektorze przedsiębiorstw w maju 2021 roku było według GUS zbliżone do tego w marcu 2020 roku, tuż przed pandemią. Sugeruje to, iż mimo odrobienia strat kadrowych z okresu ścisłych lockdownów, przedsiębiorcy i menedżerowie obawiają się, że to może jeszcze nie koniec koronawirusowych perturbacji na rynku. Ich optymizm może wzrosnąć, jeśli nadchodzące półrocze pozwoli firmom powrócić na ścieżkę odczuwalnego wzrostu – komentuje Łukasz Komuda, ekspert ds. rynku pracy w Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, redaktor portalu rynekpracy.org oraz współtwórca podcastu „Ekonomia i cała reszta”.
Dobrze swoją kondycję ocenia ponad 70 proc. przedsiębiorstw zajmujących się obsługą nieruchomości i firm, pracodawców z sektora bankowego i ubezpieczeniowego oraz z sektora nowoczesnych usług biznesowych SSC/BPO. Z największą rezerwą o kondycji przedsiębiorstw mówią przedstawiciele firm z branży budowlanej (52 proc. ocen pozytywnych).
Poprawę nastrojów widać nie tylko w lepszych ocenach kondycji finansowej przedsiębiorstw, ale też w prognozach dotyczących wzrostu gospodarczego. Po bardzo niepewnym roku 2020, w którym pandemia skutecznie wpłynęła na złe nastroje przedsiębiorców, perspektywy rozwoju wzrosły. Co czwarta firma o przyszłości polskiej gospodarki mówi pozytywnie (wzrost o 24 punkty proc.), a 27 proc. przewiduje recesję (spadek o 34 punkty proc.).
Praca zdalna zostanie z nami na dłużej
Choć perspektywy finansowe i gospodarcze poprawiają się zdaniem przedsiębiorców, to jeden element związany z pandemią może zostać z nami już na stałe. 55 proc. ankietowanych przedsiębiorstw, pomimo znoszenia obostrzeń i rosnącej liczby osób zaszczepionych przeciwko COVID-19, planuje w pewnym zakresie utrzymanie pracy zdalnej. Najrzadziej, bo w 46 proc. przypadków, takie zamiary deklarują pracodawcy z regionu wschodniego, a najczęściej firmy z regionów centralnego oraz północnego.
Na stosunek do pracy zdalnej wpływ ma też wielkość miejscowości, w której ulokowane są przedsiębiorstwa. W miastach powyżej 200 tys. mieszkańców możliwość pracy zdalnej bierze pod uwagę 66 proc. firm, w tych do 20 tys. z kolei jest to niewiele ponad jedna trzecia. Duże firmy zatrudniające ponad 250 pracowników dopuszczają możliwość pracy poza siedzibą w aż 80 proc. przypadków, podczas gdy te z załogą mniejszą niż 50 osób w 45 proc.
Pozostawienie możliwości pracy zdalnej najczęściej dopuszczają pracodawcy z sektora finansowego, sektora SSC/BPO oraz logistyki – w tych branżach taką deklarację składa blisko 80% przedstawicieli firm. Najrzadziej z kolei możliwość taką rozważają przedsiębiorstwa handlowe, branża budowlana (po 44 proc.) i przemysł (50 proc.).
– Swoboda w korzystaniu pracy zdalnej jest przede wszystkich domeną „białych kołnierzyków”, zatrudnionych w dużych firmach. Na możliwość korzystania z tej formy świadczenia pracy ma również wpływ charakter wykonywanych obowiązków zawodowych – stąd też większa jej popularność w branżach takich jako SSC/BPO czy finanse. Patrząc na zmiany jakie wywołała pandemia, niewątpliwie należy do nich zaliczyć upowszechnienie pracy zdalnej i – co wydaje się być następstwem – próba uregulowania tego obszaru w polskim prawie. Z odpowiedzi pracodawców wynika, że wiele firm zdaje sobie sprawę również z konsekwencji pracy zdalnej nie tylko dla organizacji, ale również dla pracowników. Stąd też próby wprowadzenia „jasnych zasad dotyczących czasu pracy”, co powinno przekładać się na zwiększenie równowagi między życiem zawodowym a osobistym pracowników, czy wypożyczanie sprzętu biurowego do domu celem zapewnienia lepszej ergonomii miejsca pracy. Coraz częściej mówi się również o wyzwaniach całościowego pozostawania w trybie „home office”, z czego zdaje sobie sprawę coraz większa liczba menadżerów. Po stronie firm świadomość ryzyka powoduje działania nastawione na budowanie zespołu, wzmacnianie więzi z firmą czy próby wypracowywania nowych sposobów współdziałania w zespole – wyjaśnia Monika Fedorczuk z Konfederacji Lewiatan.