Ogłoszenia opublikowane na 4 serwisach i w prasie, przyszło 500 CV, ale żadne wystarczająco dobre, by umówić spotkanie. W dodatku jeszcze szef oczekuje, że już za tydzień podpiszemy umowę z nowym pracownikiem. Co zrobić, gdy zbliża się termin zamknięcia rekrutacji, a odpowiednich kandydatów nadal brak? Odpowiedzią jest direct search!
Rekrutacja na wymagające stanowiska oznacza hektolitry wypitej kawy podczas długich godzin spędzonych na przeglądaniu setek CV – tylko po to, by wyłuskać spośród nich zaledwie kilku kandydatów spełniających nasze kryteria. Menedżerowie i specjaliści zazwyczaj nie poszukują aktywnie pracy, dlatego nie przeglądają ogłoszeń zamieszczanych w prasie czy nawet w internecie. Jedynym sposobem dotarcia do tych najbardziej dla nas wartościowych kandydatów jest zatem przejęcie inicjatywy i bezpośredni kontakt z nimi.
Określenie „direct search” (ang.) oznacza dosłownie „bezpośrednie poszukiwanie”. Polega ono na dotarciu od razu do wybranych przez nas kandydatów, którzy spełniają stawiane oczekiwania. Sposobów wcielenia tej metody w życie jest wiele – począwszy od stworzenia listy najbliższej konkurencji i dzwonienia do osób zajmujących interesujący nas typ stanowisk, skończywszy na przekazywaniu rekomendacji i oferty przez wspólnych znajomych. Najskuteczniejsze jednak jest skorzystanie po prostu z dedykowanych do tego miejsc, np. biznesowych serwisów społecznościowych.
Główną zaletą direct search jest to, że to my decydujemy, do kogo trafia informacja o naszych działaniach rekrutacyjnych i warunkach zatrudnienia. Metoda ta posiada też dodatkowe korzyści w stosunku do tradycyjnego ogłoszenia:
- redukujemy czas i koszty pozyskania kandydatów średnio o 50% (ograniczenie czasochłonnego przeglądania CV, publikacji ogłoszeń w wielu źródłach) – trafiona aplikacja może spłynąć do nas nawet tego samego dnia;
- dokonujemy kompleksowej weryfikacji rynku pracy – dzięki direct search trafiamy zarówno do aktywnie poszukujących pracy, jak i do aktywnych zawodowo;
- badamy wizerunek firmy wśród grupy, na opinii której zależy nam najbardziej;
- ukrywamy swoje działania rozwojowe przed firmami konkurencyjnymi.
Niezależnie od wyboru konkretnej techniki, jednego zawsze możemy być pewni – selekcjonując kandydatów już na wstępie, mamy pewność, że pojawiające się aplikacje będą dopasowane do naszych potrzeb. Dzięki temu nie stracimy już więcej czasu na przeglądanie aplikacji od osób, które zamiast z powodu posiadania odpowiedniego doświadczenia zaaplikowały bardziej z ciekawości lub nadziei, że „może tym razem się uda”.
Jak sobie pomóc? Rozwiązaniem może być skorzystanie z baz kandydatów – takich jak wyszukiwarka Goldenline, która pomoże Ci także w trudnych procesach rekrutacyjnych.