Stereotypowo powtarza się, że my, Polacy, lubimy narzekać. Wszyscy znamy się na piłce, polityce i wychowywaniu cudzych dzieci, ale to właśnie marudzenie jest naszym sportem narodowym. Wzdychamy ciężko na ładną pogodę, przewracamy oczami na nowo poznanych ludzi i głośno wypuszczamy powietrze z płuc, słysząc odmienne zdanie. Otwieranie ust tylko po to, żeby wyrazić swoje głębokie niezadowolenie mało istotnymi sprawami, powinno być zabronione. Albo chociaż uważane za coś niepotrzebnego i tym samym wartego unikania. Szczególnie w pracy…
Pamiętając o tym, jacy dobrzy jesteśmy w narzekaniu, łatwo wyobrazić sobie siłę oddziaływania marudy w stresującym miejscu pracy. Ogniskiem zapalnym jest duża liczba obowiązków, praca pod presją czasu i stres, który zamiast być duszony w zarodku, wybucha potężną mocą za pomocą działalności osób o predyspozycjach do malkontenctwa.
Oprócz zarażania negatywnym sposobem myślenia może także stać się jedną ze stron konfliktu, jeśli w grupie znajdzie się ktoś, kto sprzeciwi się jego podejściu. Próbując poradzić sobie sobie z marudą, trzeba trzymać się sprawdzonych i skutecznych sposobów. Poniższa lista, stworzona w oparciu o sprawdzone teorie zarządzania zasobami ludzkimi, powinna w tym pomóc.
Nie walcz!
Walka z marudą, która jest zwykłą przepychanką słowną, to nie pomoc. Osoba, która narzeka, nie ulegnie zdaniu kogoś, kto odwrotnie do niej będzie dostrzegał wszystko wyłącznie w jasnych barwach. Tak jak negatywne podejście przytłacza, tak nakaz pozytywnego myślenia wzbudza często chęć buntu. Nikt nie lubi, gdy mówi mu się co, jak i kiedy ma robić. Z myśleniem jest tak samo, narzucanie pozytywnych myśli jeszcze bardziej wyprowadzi z równowagi daną osobę. Maruda pod presją dostrzega jeszcze więcej problemów i wyolbrzymia je proporcjonalnie do prób zmiany jego podejścia. Opanuj więc sztukę udanych proporcji i waż słowa, które próbujesz przekazać.
Nie porównuj!
Złota zasada we wszystkich dziedzinach życia to brak porównywania siebie z innymi. Dołowanie się osiągnięciami kolegów z pracy świadczy o niskim mniemaniu o sobie i wątłym charakterze. Co oczywiste, nie może też prowadzić do pozytywnych rezultatów w walce ze swoimi słabościami. Podobnie wygląda porównywanie problemów marudy do swoich czy innych osób. Niezależnie czy mówimy, że ktoś ma lepiej czy gorzej od narzekającego, dajemy mu kolejne bodźce do analizowania problemu i pogłębiania wypracowanego zdania. To tak jak typowa wpadka rodziców, którzy zamiast chwalić dziecko za dobrą ocenę, pytają o wyniki reszty klasy. Każdy maruda poczuje się gorzej, gdy uwaga nie skupi się na nim, a to zaś z kolei doprowadzi do kolejnej lawiny narzekań.
Nie ignoruj!
Negatywne podejście do życia i otoczenia może świadczyć o osobistych problemach różnego typu. Dana osoba nie radzi sobie w konkretnej sytuacji przez stresujące zadania, a to z kolei jest motorem napędowym do skompresowanego narzekania, które uwalnia kumulowane złe emocje. Nie ma jednak tak łatwo – wyrzucenie frustracji nie zawsze jej pomaga, a zazwyczaj przysparza dodatkowych zmartwień, na których skupia kolejny procent swojej uwagi.
Reaguj. W kulturze feedbacku warto poświecić takiej osobie trochę czasu i porozmawiać. Nawet brak rozwiązania problemu, ale wysłuchanie i możliwość głośnego wypowiedzenia się o konkretnej sprawie może stać się dla niej przełomem na drodze pokonywania wewnętrznych słabości.
Spróbuj pomóc
W przypadku nałogowego marudy, który robi to dla sportu lub przez złe przyzwyczajenia, pomaga się nie tylko jemu, ale i całemu otoczeniu. Sobie samemu też. Proces oddzielenia negatywnych emocji jest często długi i mozolny, ale dla efektów końcowych warto próbować. Podstawą jest subtelność i stopniowe wprowadzanie kolejnych kroków. Dobrym początkiem jest napomknięcie o znaczącej wadze realizowanego projektu. W przypadku braku takich argumentów w zanadrzu, trzeba zwrócić się od razu do oczywistych atutów takiego pracownika. Przypomnienie mu o jego niemałej roli w firmie czy wpływie na inne osoby może zmienić jego podejście.
Kluczowe jest także wyrzucenie ze słownika zwrotów rozkazujących, znacznie lepiej sprawdzą się przypomnienia. Dużą pomocą jest także psychologiczne podejście działu HR, które polega na przewartościowaniu, czyli dostrzeżeniu pozytywów nawet w potencjalnie ciężkiej sytuacji. To chociażby zauważenie w starszym pracowniku, który jest przekonany o braku możliwości rozwoju, że jego doświadczenie i przywiązanie do tradycji poszerza horyzonty świeżo zatrudnionych osób. To zjawisko nazywane jest efektem mentora.
Stale narzekająca osoba w najbliższym otoczeniu jest toksyczna. Zaniża morale grupy, obniża jej wartość i spowalnia. Jest to bardzo niebezpieczna i destrukcyjna jednostka w miejscu pracy. Zazwyczaj problem bierze się z naszej natury, sposobu wychowania i wyznawanych wartości, ale takie podejście można i warto zmienić. Jakkolwiek by to brzmiało naiwnie, to zazwyczaj najprostsze rady są najbardziej cenne – bądźmy pozytywni, a świat będzie dla nas taki sam!