Maciej Stęga odpowiada na pytania o codziennej pracy rekrutera działającego na własną rękę.
Maciek Stęga – freelancer wspierający startupy i software house’y w działaniach z obszaru HR-u i Employer Brandingu. Popularyzuje ideę przejrzystości warunków wynagrodzenia w ogłoszeniach o pracę. Jeden ze współtwórców PeopleOps Meetup w Wawie, który skupia osoby zainteresowane wymianą wiedzy i dobrych praktyk z obszaru rekrutacji i EB w branży IT. We współpracy ze Startup Academy prowadzi warsztaty z budowania zespołów w startupach, prelegent na różnych eventach w Krakowie oraz Wawie.
Jak wygląda typowy dzień oraz tydzień pracy rekrutera-freelancera?
Maciej Stęga: Z jednej strony wykonuję podobne zadania, jak osoba pracująca na etacie: prowadzę pogłębione wywiady telefoniczne z kandydatami, rozmawiam z klientami, szukam kandydatów w social mediach, zapisuję dane kandydatów w ATS-ie, publikuję oferty pracy etc. Z drugiej strony jest jednak inaczej, mianowicie: sam wyznaczam to, jakimi wartościami/zasadami kieruję się w swojej pracy zawodowej, używam komunikacji nieformalnej (rozmawiam z klientami oraz kandydatami na Ty). Co ciekawe, większość rozmów odbywam poprzez… Facebooka. To żadna tajemnica, prosta zasada: ludzie lubią rozmawiać z osobami, które chociażby trochę znają. I to faktycznie działa, bo coraz więcej osób używa fb nie tylko do celów prywatnych, ale również zawodowych. Mówimy w tym momencie o działaniach online. Wykonuję też dużo działań offline, podróżuję między Warszawą a Krakowem (głównie w tych miastach mam klientów, choć pojawiają się też zapytania z innych). Uczestniczę w wielu wydarzeniach branżowych, meetupach, konferencjach, uczę się i obserwuję. Jestem na bieżąco, rozmawiam z przedstawicielami 3 środowisk: IT, Startupy, HR. Jest intensywnie, bo nie pracuję 9-17. Często eventy odbywają się wieczorami czy też w weekend, jutro np. jadę na Startup Weekend Toruń. Prowadzę warsztaty z budowania zespołów w Startup Academy oraz wewnętrzne szyte na miarę konkretnej organizacji. Dodatkowo również projektuję i wdrażam działania Employer Brandingowe. Jestem prelegentem, marzec jest już dość intensywny (3 wystąpienia w Wawie, 3 w Krakowie). Współtworzę PeopleOps Meetup w Wawie – inicjatywę podczas której wymieniamy się dobrymi praktykami i swoimi doświadczeniami z prowadzonych rekrutacji i działań EB-owych w branży IT.
Jakich kompetencji potrzebuje rekruter działający na własną rękę?
MS: Jest ich sporo :) Na pewno kluczową kompetencją jest multitasking, ogarnianie wielu rzeczy. Bardzo istotne jest również dobre organizowanie swojego czasu pracy, na pewno konsekwentne dążenie do celu. Networking jako must, bardzo istotna jest też kreatywność. Nie tylko rekrutacja poprzez social media, ale również wyjście do ludzi – wtedy jest się odbieranym zupełnie inaczej. Po prostu słuchanie ich, budowanie z nimi relacji poprzez różne tematyczne meetupy, konferencje i w ten sposób bycie dla nich ekspertem, doradcą. W tej pracy ważna jest również autentyczność, często klient nie przekazuje mi kompletu informacji, w związku z czym nie boję się powiedzieć do kandydata: ,,nie wiem, dowiem się i wrócę do ciebie”, ludzie to na ogół rozumieją. A jeśli zdarzy się wyjątek, to rodzi się pytanie, czy z taką osobą chcemy pracować. Istotne jest bycie na bieżąco z technologiami, w obecnym świecie powstają coraz to nowe narzędzia/portale/apki, gdzie obecni są nasi potencjalni kandydaci.
Czy profil zawodowy rekrutera-freelancera różni się od profilu rekrutera pracującego w HR-ze wewnętrznym czy agencji rekrutacyjnej?
MS: Na pewno w pracy na własny rachunek sprawdzają się osoby, które są już mocno doświadczone w roli rekrutera i w pełni samodzielne. Posiadają wysoko rozwinięte umiejętności sprzedażowe, bo klientów trzeba pozyskać samemu… Rekruter-freelancer musi mieć sporą wiedzę, aby móc pełnić rolę doradcy dla klienta. Często klient do końca nie wie lub nie potrafi zdefiniować profilu osoby, której poszukuje. Na pewno rekruter-freelancer musi być osobą dociekliwą, potrafiącą zadawać dobre, trafne pytania. Freelancer musi mocno inwestować w swój personal branding, aktywnie działać na rynku, być zauważalny. Istotne znaczenie ma rozpoznawalność wśród kandydatów, ponieważ nie ma nad głową światowego brandu agencji rekrutacyjnej. Warto, aby freelancer kierował świadome i mocno przemyślane komunikaty w social mediach, aby zostały one także zauważone przez pracowników firmy, z którą chce nawiązać współpracę. Trzeba się czymś wyróżnić, aby klient zdecydował się na współpracę z tobą, a nie z agencją rekrutacyjną. Mogą to być różne kwestie: podejście, metodologia pracy, kwestie finansowe czy mająca duże znaczenie rekomendacja innego klienta.
Jakie są główne różnice w ich codziennej pracy?
MS: Uśmiech… Nie ma KPI’s. Pół żartem, pół serio. Samemu sobie wyznaczamy cel/target, jeśli chodzi o liczbę klientów czy też liczbę zamkniętych rekrutacji w określonym przedziale czasu. Sami tworzymy content, który będziemy do nich wysyłać. Na pewno dużą zaletą z mojego punktu widzenia jest możliwość działania według własnych wartości i metodologii, oczywiście po skonfrontowaniu potrzeb i oczekiwań klienta. Praca nie od… do… Nie 9-17, w grę wchodzą również eventy wieczorne, weekendowe. No i nie ma stałej comiesięcznej pensji na koncie :) Brak tzw. „wąskich gardeł”, the sky is the limit…. Jeśli klient daje nam 100% swobodę w doborze narzędzi/metod pozyskiwania kandydatów, to sami je dobieramy. W pracy w agencji rekrutacyjnej brakowało mi możliwości wyjścia do ludzi, bite 8h spędzało się przed komputerem robiąc sourcing i rozmawiając z kandydatami, kreatywność w działaniach była ograniczona. W pracy w HR-ze wewnętrznym była większa dowolność, brałem udziałem w targach pracy czy organizowałem od czasu do czasu warsztaty dla studentów. Meetupy wtedy nie były jeszcze tak popularne jak teraz. Reasumując: rekruter-freelancer ma duże pole do popisu. Im większa jest jego kreatywność, tym większe szanse na dotarcie do kandydatów. Pamiętam, że w kilku firmach dostęp do Facebooka był zabroniony. Osoby zarządzające wychodziły z założenia, że to odciąga pracownika od pracy, przez co spada efektywność jego działań. A przecież w praktyce jest odwrotnie, człowiek musi się rozwijać, więc czyta o różnych nowinkach i przez to najzwyczajniej w świecie jest lepszym rekruterem :)
Co może zrobić rekruter-freelancer, aby być konkurencyjnym dla agencji rekrutacyjnej?
MS: Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że jako jako rekruter-freelancer zyskuję poprzez swoje indywidualne podejście do klienta i rozumienie jego potrzeb, tzn. podsyłanie właściwych kandydatur. Jestem również proaktywny w swoich działaniach. Cała moja metodologia pracy oparta jest na praktycznej wiedzy i doświadczeniu. Ciągle się rozwijam, uczestniczę w nowych konferencjach, meetupach. Wymieniam się doświadczeniami z koleżankami/kolegami ze studiów podyplomowych z zarządzania talentami w branży technologicznej na AGH. Zdobywam wiedzę o rynku i praktykach poprzez rozmowy z kandydatami i budowanie z nimi długofalowych relacji. Niewątpliwie wpływ na wybór współpracy ze mną ma również to, że mam odpowiednie rekomendacje i firmy wzajemnie polecają mnie jako osobę godną współpracy :) A przy tym wszystkim na atrakcyjnych dla nich warunkach finansowych.
Staram się również zmieniać postrzeganie rekruterów jako osób niekompetenych zwłaszcza w branży IT, współtworzę PeopleOps Meetup, a także tworzę grupę na FB: Praca w Startupie z widełkami. Klienci doceniają moje zaangażowanie, a kandydaci widzą moją aktywność w social mediach i realu :)
Jakich porad udzieliłbyś osobie, która rozpoczyna pracę w charakterze rekrutera-freelancera?
MS: Na pewno warto dobrze przemyśleć tę decyzję w kontekście płynności finansowej. Musisz być pewny/pewna, że znasz wystarczająco dużą liczbę osób, która zamieni się w odpowiednią liczbę klientów. Tak naprawdę trzeba przeanalizować sobie, jaką liczbę zleceń realnie od nich dostaniesz, a co równie ważne – czy jesteś dostawcą jedynym czy 1 z 10… bo w mojej ocenie wówczas nie mówimy już o rekrutacji. O czym wspominałem już wcześniej, na pewno warto znaleźć jakiś wyróżnik w swojej pracy. Może to być indywidualna metodologia pracy, branża czy niestandardowe ogłoszenia albo też specyficzna osobowość danego rekrutera :) I jest pewne – trzeba czymś się wyróżniać, w myśl zasady: ,,Wyróżnij się albo zgiń”.