Jak firmy rekrutują studentów?

Studenci: roszczeniowi i leniwi, czy zdesperowani i gotowi na wszystko w walce o swoją przyszłość? Ta opozycja dominuje w opisie pokolenia debiutującego na rynku pracy; tymczasem prawda leży pośrodku.

Pewne jest jedno: jeśli przekonamy ich do naszej organizacji, mamy szansę pracować z ludźmi kreatywnymi, kompetentnymi społecznie, doskonale zorientowanymi w świecie nowych technologii. Czy potrafimy docenić ich potencjał? Sprawdźmy, jak firmy budują relacje ze studentami.

Szkolimy pracowników

Coraz więcej młodych osób szuka staży, praktyk i szkoleń jeszcze podczas studiów. Wiele firm wychodzi naprzeciw temu zapotrzebowaniu, traktując takie spotkania jak proces rekrutacyjny.

Co roku na letnie praktyki rekrutuje Future Processing. W tym roku kampania była nietypowa – kandydatów zaproszono do zespołu wombatów, które cofają się w czasie, by zmienić tragiczny los Wertera. Konwencja zabawna, ale zadania na serio. Łącznie 256 godzin zajęć: olbrzymi zastrzyk wiedzy i praktyki to idealna propozycja dla ambitnych, którzy szukają doświadczeń poza uczelnią. Finał? Rekrutacja na stanowisko programisty, czyli płynna realizacja założeń firmy. FP szczyci się bowiem tym, że wielu praktykantów zostaje w firmie jeszcze długo po wakacjach.

Otwieramy drzwi

Praktyki to nie wszystko. Firmy coraz chętniej organizują dni otwarte. Dla studenta są okazją, by zobaczyć kulisy organizacji; dla firmy – szansą na pochwalenie się unikalną atmosferą czy ciekawym systemem pracy. Ale uwaga! Trzeba zadbać, by rzeczywistość spełniała obietnice kolorowych plakatów i atrakcyjnych haseł.

Wie o tym Accenture, który od kilku sezonów zaprasza do siebie studentów z Krakowa i Warszawy. Podczas Accenture Operation Open Days mogą zobaczyć dzień pracy firmy, ale największą wartością jest atrakcyjny plan warsztatów i wykładów prowadzonych przez pracowników.

Swoje podwoje otwiera dla studentów także Grupa Żywiec. Klasyczną propozycję (dzień w korporacji i wizyta w browarze) wzbogacono niepowtarzalnym spotkaniem z zarządem… przy piwie. Dla każdego uczestnika przygotowano też zestaw upominków i możliwość zwrotu kosztów podróży do siedziby firmy.

Dni otwarte to spory wysiłek promocyjny i organizacyjnym, ale inwestycja się opłaca – nagrodą jest zainteresowanie grupy docelowej oraz wzrost rozpoznawalności w ogóle.

Polubiamy”

Nie ma cię w social media? Nie istniejesz. Wiedzą o tym także firmy, które wypracowały całkiem niezłe sposoby na dotarcie do studentów za ich pośrednictwem.

A teraz przykład z Facebooka: R&D Kraków Nokia Networks. Już samo stworzenie lokalnego profilu firmy to strzał w dziesiątkę. Znajdziemy tu kompendium wiedzy o życiu zespołu: wystąpienia eksperckie, inicjatywy i wewnętrzne wydarzenia, jak np. firmowy Dzień Dziecka. Pracownicy Nokii z dumą (i uśmiechem) prezentują swoje wizerunki na firmowym profilu – pokazują, jak pracują, ale też jak się bawią. Prosto, niewymuszenie, na luzie. Można?

Budujemy relacje

Chcesz nawiązywać długofalowe relacje z uczelnią i studentami? Szukasz osoby „u źródła”, która będzie budowała pozytywny wizerunek firmy jako pracodawcy? Zatem szukasz ambasadora! Będzie on pośrednikiem między firmą a studentami i źródłem cennych informacji o grupie docelowej oraz eventach na uczelni, w które warto się angażować.

Tym tropem ruszyło między innymi KPMG. Jak to w dyplomacji – wymagania bardzo wysokie, a rekrutacja skomplikowana. Ale praca ambasadorów jest też ceniona: iPad, doładowania karty miejskiej, stypendium, szkolenia oraz wiele okazji, by przejąć inicjatywę. Co w zamian? Stała obecność marki w świadomości studentów i 21 aktywnych ambasadorów na uczelniach w 9 miastach Polski.

Wróćmy więc do pytania: czy potrafimy wykorzystać potencjał młodego pokolenia? Wygląda na to, że tak. Ale aby to zrobić, musimy najpierw twórczo uruchomić ten, który drzemie w nas.

 

Dodaj komentarz