W dzisiejszej Scenie HR gościmy Olgę Sikorską z IT CONNECT. Sprawdźcie jakie znaczenie ma psychologia w rekrutacjach na rynku IT. Zapraszamy do lektury!
Olga Sikorska – specjalista ds. rekrutacji w firmie outsourcingowej IT CONNECT, a jednocześnie studentka ostatniego roku psychologii. Całkowicie oddana branży HR powoli spełnia swoje marzenia zawodowe. W IT CONNECT prowadzi projekty rekrutacyjne, przeprowadza rozmowy kwalifikacyjne, udziela porad zawodowych oraz prowadzi RE:search – bloga o tematyce HR.
Co determinuje sukces pracy w dziale HR?
OS: Branżę HR porównałabym do pewnego rodzaju loterii – możesz mieć wszelkie zasoby, które pozwolą ci na wygraną (pozytywne nastawienie, wcześniej przygotowany plan, tzw. „dobrą rękę”), ale gwarancji na to, że osiągniesz sukces nie otrzymasz ad hoc. Nie twierdzę, że wszystko jest od nas niezależne, jednak nikt nie zaprzeczy, że istnieje multum czynników zewnętrznych, które wpływają na proces rekrutacji (jednocześnie nie pozwalając go w pełni kontrolować). Dlatego użyte w pytaniu słowa „determinuje sukces” przekształcę w mniej inwazyjną i bardziej zbliżoną do rzeczywistości wersję „przyczynia się do sukcesu”. To, co jest najcenniejsze na drodze do wygranej, to: wiara w swoje możliwości, pozytywne nastawienie do zadania, komunikatywność, chęć rozwoju i sprawdzania się w różnych sytuacjach, cierpliwość, pokora itd. Wszystko, co może przyczynić się do sukcesu w branży HR to to, co względnie kontrolowane, czyli nasz „rekruterski” potencjał.
Jakie trudności Pani zdaniem napotyka rekruter w swojej pracy i jak sobie z nimi radzić?
OS: Na drodze do pomyślnie zakończonej rekrutacji może pojawić się wiele zróżnicowanych przeszkód. Przyjrzyjmy się klientom. Zdarzają się tacy, którzy spóźniają się z oceną zwrotną naszego kandydata, co zmusza nas do dodatkowych zabiegów mających na celu „podtrzymanie” osoby w procesie. Wbrew pozorom nie jest to proste zadanie, ponieważ kandydaci często biorą udział w wielu równoległych rekrutacjach, co wiąże się z ryzykiem utracenia dobrego potencjalnego pracownika. Zdarzają się klienci, którzy sami nie wiedzą czego chcą. To może oznaczać brak konkretnych informacji na temat projektu, wymagań czy przewidzianego budżetu na stanowisko, a wtedy jak wiadomo znalezienie odpowiedniej osoby jest nie lada wyzwaniem. Często klient jest zachwycony kandydatem i wspomina o planach złożenia mu propozycji współpracy, by nagle w sposób całkowicie niezrozumiały zmienić swoje zdanie – samo życie. Po drugiej stronie znajdziemy kandydatów. Tak, oni również mogą nieźle nabroić – nie pojawić się na rozmowie kwalifikacyjnej mimo, że wcześniej wszystko zostało oficjalnie zatwierdzone, zostawić swoje CV wyrażając chęci wzięcia udziału w procesie, po czym zamilknąć i nie odpowiadać na telefony bądź maile. W końcu ci, którzy wytrwale przechodzą przez wszystkie etapy procesu rekrutacyjnego, by przy jego finalizacji całkowicie zrezygnować z zaproponowanej oferty.
Jak sobie z tym radzić? Najważniejsze to próbować i nie poddawać się. Gdy klient się nie odzywa – wychodzić samemu z inicjatywą, nie bać się. Jeśli kandydat zrobi coś, czego się nie spodziewałeś, spróbuj się dowiedzieć co jest powodem – nic nie dzieje się bez przyczyny. Często spokojna rozmowa może zapobiec wielu potencjalnym problemom.
Czego nauczyła Panią praca w branży HR?
OS: Moja pierwsza myśl to „bystre oko”. Zauważyłam, że nauczyłam się w sposób błyskawiczny oddzielać, w kontekście prowadzonych przeze mnie rekrutacji, informacje ważne od mniej istotnych. To tak jakbym posiadała naturalny filtr. Być może wynika to z wielu przeczytanych CV oraz przeprowadzonych rozmów kwalifikacyjnych. Przyznam, że ta umiejętność jest bardzo przydatna. Praca w HR jest bardzo rozwijająca – otwiera oczy, uszy i umysł. Uczy samodzielności, patrzenia na problem z wielu perspektyw, uwrażliwia nas na drugiego człowieka. Szczerze mówiąc, praca w HR codziennie uczy mnie czegoś nowego.
Największe wyzwanie rekrutacyjne przed którym Pani stanęła?
OS: Do tej pory największym wyzwaniem z jakim się spotkałam było znalezienie czterech kandydatów posiadających konkretne i bardzo rzadkie certyfikaty. Sytuacja zrobiła się dość trudna, gdy okazało się, że w Polsce jest stosunkowo niewiele osób z takimi kwalifikacjami. Co więcej, większość z pożądanych certyfikatów posiadają tylko obcokrajowcy. Klient na potrzeby projektu miał otrzymać CV kandydatów oraz oświadczenie, że posiadają aktualny certyfikat, w zamian oferując im możliwość współpracy w przyszłości. Mogę dodać, że ten projekt zakończył się powodzeniem, dając przy okazji wiele satysfakcji.
Z jakich źródeł czerpie Pani inspirację do pracy?
OS: Przede wszystkim inspirują mnie ludzie. IT CONNECT tworzy zgrany zespół, który do codziennych obowiązków podchodzi w sposób naturalny, z pasją. Przebywanie z doświadczonymi rekruterami jest czymś, co dodaje energii i motywuje do dalszych działań. Dodatkowo śledzę świat HR w Internecie – czytam blogi, artykuły, obserwuję firmy związane z branżą HR. Mam ogromną potrzebę poszerzania swojej wiedzy. Sama próbuję pisać, mając cichą nadzieję, że w przyszłości znajdzie się ktoś, kogo i mój blog zainspiruje. Wspominając na początku o ludziach, miałam również na myśli kandydatów. Ich pozytywne reakcje oraz zadowolenie z rekrutacji jakie prowadzę są największym źródłem satysfakcji i inspiracją do dalszego rozwoju.
Jakie trendy zauważa Pani w branży HR?
OS: Podczas rozmów o trendach w branży usilnie trzymam się pewnej myśli, którą nazwałabym bardziej pewnym wyobrażeniem. Dotyczy to powrotu do starych metod pozyskiwania kandydatów. Mówię o powrocie do klasycznego headhuntingu. Kiedyś rekruter działał na innych zasadach niż dzisiaj – aktywnie uczestniczył w świecie biznesu, bywał na spotkaniach, bankietach, obserwował artykuły w gazetach i wypytywał się osób trzecich o kontakt do kandydata. Trochę jak Sherlock Holmes – po śladach do celu. Od dłuższego czasu możemy się cieszyć doskonałymi narzędziami, portalami społecznościowymi z których intensywnie korzystamy. Pytanie brzmi – do kiedy? Tak wiele firm dysponuje podobnymi narzędziami, rośnie w pewnym sensie konkurencja. Co więcej biorąc pod uwagę fakt, że branża IT to tzw. rynek pracownika, przybliża się wizja powrotu do starych „domowych sposobów” pozyskiwania kandydatów. Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o jawności wynagrodzeń. Na wstępnych etapach rekrutacji przekazanie informacji na temat przewidzianego wynagrodzenia na konkretnym stanowisku jest bardzo trendy i jestem zwolenniczką otwartego mówienia o zarobkach. Dobrze, że w tym przypadku obserwujemy zachodni rynek, gdzie tam jawność wynagrodzeń jest naturalną kwestią. Wiadomo, nie zawsze rekruterzy mają możliwość przekazania takich informacji, ale jeśli jest taka szansa – korzystajmy z niej.
Scena HR – cykl wywiadów z osobami związanymi w codziennej pracy z branżą HR.