Beata Jabłońska
specjalista ds. Administracja i Finanse Sektora Publicznego, obecnie : studia II stopnia (magisterskie) Zarządzanie Finansami, WSB - NLU w Nowym Sączu (stypendium naukowe); stanowisko administracyjne: Urząd Miasta Nowy Sącz, Wydz. Kultury i Sportu
Wypowiedzi
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Doradcy Finansowi
-
Panie Witoldzie,
taki temat pracy promotor sam mi zaproponował. Moja ostatnia wypowiedź przedstawia m.in. jak ja go rozumiem - i na podstawie tego rozumowania został zatwierdzony spis treści. Zatem to nie jest moje sformułowanie, ale nie będę już w to wnikać :D. W każdym razie po napisaniu pracy temat może ulec oczywiście drobnym modyfikacjom więc nie martwcie się ;) -
Robert Lasota:
Opcje nie są toksyczne same w sobie,to bardzo wartościowy instrument pozwalający zabezpieczyć swoje otwarte pozycje. Problem polega na tym, że w polskich firmach nie zatrudnia się odpowiednich fachowców, którzy wiedzą co to jest opcja i czym się to je (czym się różnią od kontraktów futures, forward czy swap). To ograniczenie kosztów spowodowało wielomilionowe straty. Inną sprawą jest wykorzystanie sytuacji przez wielkie instytucje finansowe z zachodu. Najpierw same doprowadziły do umocnienia PLN, wtedy sprzedały odpowiednio skonstruowane pakiety opcji naszym firmom, a po skończeniu sprzedaży (sierpień-wrzesień 2008) doprowadziły do nagłego osłabienia PLN i zgarnęły kasę za realizację opcji. Wg mnie było to zresztą zachowanie całkowicie naganne, ale gdyby firmy w Polsce zatrudniły choć jedną osobę, choć pobierznie znającą tematykę instrumentów pochodnych toby nie dały się wprowadzić w ten kanał.
Panowie, nawiązując do waszych wypowiedzi zastanawiam się czy wszyscy zrozumieli temat mojej pracy (toksyczny wpływ opcji na część przedsiębiorstw). Chodzi tutaj o pokazanie jak negatywnie ich zastosowanie wpłynęło na wybrane przedsiębiorstwa takie jak np. Zakłady Magnetyzowe w Ropczycach. Nikt nie powiedział, że są one same w sobie toksyczne. Chodzi m.in. o pokazanie skali zjawiska, jakie miało miejsce w ostatnich 2-3 latach. Bo przecież pozytywne to to nie było. Nawiązując z kolei do cytowanej tutaj przeze mnie wypowiedzi - zgadzam się z Panem Robertem. To, że firma posiada takiego fachowca wcale nie znaczy, że jest on (dobrym) fachowcem. Opcja to instrument bardziej złożony niż forwardy, swapy (procentowe, walutowe)czy futuresy ale wszystko jest do nauczenia. Nie ma rzeczy niemożliwych. A firmy zatrudniają kogo zatrudniają. W to nie będę wnikać.O winie banków świadczy wiele rozmów z byłymi pracownikami (Karkowski nawet napisał o tym książkę, w której przedstawił zeskanowane wyciągi i transakcje). Temat jest bardzo dobry :D a ja nadal upieram się przy zdaniu, że ogólnie wina stoi po obu stronach.
Pozdrawiam! -
Moje zdanie na ten temat jest takie, że wina stoi po obu stronach. Ktoś o coś nie zapytał, ktoś coś nie dopowiedział.
...jak się podpisuje umowę i szaleje z długopisem i pieczątką, to znaczy, że wszystko zostało dopowiedziane.....
Ja bym tu troszkę polemizowała, czasami tylko się WYDAJE takiej osobie, że wszystko zostało dopowiedziane. Sytuacje są różne a każdy przypadek jest inny. Zresztą trudno jest się wypowiedzieć na ten temat tym bardziej nie znając intencji i wiedzy obu stron kontraktu. Chociaż bank jako instytucja zarządzająca tego typu portfelami na pewno posiada większą wiedzę (programy) w tym zakresie. Powinna informować w pełni o ponoszonym ryzyku. Czytałam kiedyś wywiad z byłym pracownikiem banku, gdzie facet mówił o naciskach z góry i "odpowiedniej" polityce sprzedaży nastawionej na wyniki. Więc jak to jest? Wina musi leżeć po obu stronach w zależności od przypadku. -
W zasadzie to opinie na temat opcji faktycznie są podzielone: jedni uważają, że winne są spółki (w końcu jak się bierze za opcje to powinno się naprawdę dobrze zaznajomić z tematem). Nie jest problemem zarządzać kilkoma opcjami - sztuką jest dobrze zarządzać całym portfelem złożonym z co najmniej kilkunastu opcji. Tym bardziej jeśli kombinuje się z różnymi strategiami, czy zahacza o np. opcje z barierami. No i oczywiście chęć zysku i nie płacenie premii. Ale jest i druga strona medalu; banki też zawaliły trochę sprawę. Po pierwsze przedstawiały niby rzetelne prognozy. Taki przedsiębiorca nawet jeśli zna się na opcjach to bierze tez pod uwagę takie prognozy, a banki od tego są by profesjonalnie doradzać i dopasowywać produkty do potrzeb klientów. I po drugie z książki Karkowskiego wynika, że banki nie przedstawiały funkcji wypłaty. No ludzie funkcja wypłaty i zysku to podstawa... Moje zdanie na ten temat jest takie, że wina stoi po obu stronach. Ktoś o coś nie zapytał, ktoś coś nie dopowiedział.
-
Witam wszystkich,
piszę obecnie pracę na temat toksycznego wpływu opcji na część przedsiębiorstw, w związku z tym czy ktoś może mi powiedzieć czy są jakieś szanse na uzyskanie przykładowej umowy dotyczącej zawarcia transakcji na opcje walutowe. Chciałabym wzór ale skoro każda transakcja ma indywidualny charakter mogą one znacząco różnić się od siebie. W bankach oczywiście nie bardzo chcą udzielić takiej informacji.
Z góry dzięki :) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Doradcy Finansowi