Wypowiedzi
-
Zapraszam na forum nowej grupy RODZICE W SZWECJI
http://www.goldenline.pl/grupa/rodzice-w-szwecji -
NIe slyszalam o
wymogu przyjecia zaproponowanej pracy, chociaz "wybrednosc" w przyjmowaniu ofert moze wplynac negatywnie na prawo do pobierania zasilku dla bezrobotnych czy tzw. "socjalu". Moderaci mowili nawet, ze by zachowac prawo do zasilku trzeba byc gotowym do przyjecia oferty pracy chocby na drugim koncu Szwecji. Nie wiem jak to dziala w praktyce...
arbetsformedlingen nie wyplaca pieniedzy, tylko a-kassa lub socjal jak sie nie ma tejze a-kassy. Oczywiscie, ze nikt zmusic nie moze, by osoba np. z Malmö podjela prace w Kirunie. Mozna odmowic raz i od razu zmniejszaja stawke dzienna (a-kassa), przy drugiej odmowie wyplacanie pieniedzy wstrzymuja. Tzn. AMF wysyla zawiadomienie do a-kassy a ta, zacierajac raczki, wstrzymuje wyplaty.
pozdrawiam -
Pani Magdaleno B., polecam przeczytanie dwoch ksiazek. Pierwsza prosze wybrac z wielu tytulow traktujacych o savoir vivre. Jezeli jednak ogrom dostepnych tytulow sprawi, ze nie bedzie Pani wiedziala, na ktora sie zdecydowac, bardzo Pania prosze, by zechciala Pani choc zajrzec na te strone http://www.dobre-maniery.com/
Natomiast druga ksiazka, ktora goraco Pani polecam, to 'biblia' w dziedzinie pedagogiki, a mianowicie 'Cudowne i pozyteczne. O znaczeniach i wartosciach basni' Bruno Bettelheim'a.
I jeszcze jedna mala prosba. Prosze swa agresje wobec swiata wyladowac chocby na silowni, a nie na forum obrazajac innych. Ja nie mam ochoty byc Pani workiem treningowym. -
Magdalena B.:
Nie wiem i nie rozumiem argumentacji niektorych sklepow.
Obejrzalam to Peg Perego.
Argumentacja, ze dziecko bedzie spac przy stole do mnei nei przemawia.
Kurcze. Posilek nei jest po to, by spac.
Podobnie krzeselko do jedzenia nie jest po to, by sie przy nim bawic.
Uczmy dziecko wlasciwych nawykow. Czyli:
- siadamy do stolu po to by zjesc (czyli przypinanie dziecka jest troche jak dla mnie dziwne; zjadanie na sile?? na sile siadanie???)
- krzeslo na kolkach - czy my sami mamy przy stole krzesla na kolkach? nie, dlatego miejsmy u dziekc anormalne krzeselka, takie by dziecko sie przyzwyczajalo i juz
- zero zabawek, bo jedzenie to jedzenie, nei ogladanie telewizji, nei pajacownaie, by zjesc, nie bawienei sie.
To tyle ode mnie.
Ale przeciez i tak ludzie kupuja krzeselka za 1200 PLN po to by zaspokoic swoje wlasne ambicje.
Okazuje sie potem jednak, ze ... to wywalona kasa.
Tez bylam taka 'madra ;)' jak chodzilam z brzuszkiem, a potem zycie mnie wyprostowalo. Sa rozne dzieci, a zwlaszcza te cycolace nie sa takie skore do jedzenia bez zachety. Nie jestem za tym by patrzec w telewizor, ale ksiazeczki, zwierzaczki, lyzki i inne sztucce i kubeczki zawsze byly na stole i sa do tej pory na wypadek jak Malemu juz sie znudzi samodzielnie machac lyzka. Inaczej bylaby wojna i przepychanka: ja i moje zasady kontra ono dziecko. A przy tym wiele niepotrzebnego stresu, walki i bog wie czego. A jeszcze zasady przy spaniu, kapaniu, chodzeniu, itd., itp. A to co w ksiazkach pisza trzeba przesiac przez sito i wybrac to, co pasuje do charakteru naszego dziecka. Inaczej bedziemy hodowac maszynki, a nie dzieci. A co do zabaw przy krzeselku, mam je na balkon wynosic, stac przy nim i ciagle powtarzac nie wolno i patrzec jak moj malec i tak sie na nie wspina, bo jest na etapie mania gdzies mojego'nie wolno'. To tyle i w skrocie i nie chodzi o metody wychowawcze w wyborze krzeselka, tylko o jego funkcjonalnosc i bezpieczenstwo. Przynajmniej w tym watku. -
Bartek Kozłowski:
Ta sila prostoty ma te wade, ze jest za lekkie i jak juz malec na tyle podrosnie by sie wszystkiego czepiac, by wstac, to to krzeselko nie sprosta takiej gimnastyce, no i bardzo latwo udaje sie dzieciom w nich wstac. Znane bo testowane. Zeczywiscie w restauracjach popularne i wygodne i do babci sie nada jako zapasowe, ale w domu nie polecam. Malo bezpieczne
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/20140047
Świetnie się czyści, b. mało kosztuje, można łatwo odczepić nogi i zabrać ze sobą: do babci, na wakacje itd. Zajmuje mało miejsca.
Polecany także przez moich znajomych.
Siła prostoty :) -
piotr K.:
ja za cos niewiele ponad 100 zl kupilem drewniane krzeselko ktore dodatkowo mozna "rozlozyc" tworzac maly stolik z taborecikiem ktory moze sluzyc do rysowania.
Mialam mozliwosc posadzenia mojego malucha w takim krzeselku. I bylo kompletnie niepraktyczne. Teraz juz jestem doswiadczona i krzeselko powinno miec kilka waznych cech:
1. Byc wygodne i bezpieczne dla malucha. Jezeli siedzenie jest ceratowe powinno byc lekko wglebione by maluch sie w nim nie slizgal. Co mialo miejsce w krzeselku kombajnie 2 w 1. Pasek miedzy nogami musi byc mocny i nie zacienki. Miejsca tyle, ze maluch jak jeszcze w nim bardziej lezy niz siedzi, to mozna wlozyc dmuchana poduszeczke zabezpieczajaca (dostepna w IKEA) a gdy juz jej nie potrzebuje, to nie jest w stanie pozniej w nim wstac. Wiem, bo kozystalam, ze krzeselka CHICCO maja taka mozliwosc regulacji stolika. A wiezcie, amluch bedzie probowal wstawac, wykrecac sie, pochylac i robic takie kombinacje w krzeselku, ze serce z przerazenia staje.
2. Powinno byc bardzo stabilne, by malec jak zacznie wstawac, wspinac sie i ogolnie gimnastykowac, nie wywalil sie razem z krzeselkiem. Bo takie krzeselko, to super zabawa przy nim i te biale z IKEA sa lekkie i malo stabile, chociaz idealne do czyszczenia, ale w tym wypadku, to nie jest argument za. Dzieci uwielbiaja wspinac sie po krzselkach i trzeba to wziac pod uwage.
3. Miec wysokie i wygodne oparcie. Naprawde, gdy malec zacznie wykrecac sie na widok lyzeczki i miski, moze wygiac sie za bardzo do tylu, a bez oparcia... oj nie chce myslec, a o twardym wysokim oparciu, tez nie chce myslec.
4 estetyka tez sie liczy i to bardzo
5 jak i cena.
ale dwa ostatnie punkty to juz indywidualna sprawa.
Acha! szelki cieniutki i niewygodne, to tylko makabra i wnerwienie dla dzieciaczka. A krzeselko typu Trip-Trapp, choc nie ma wysokiego oparcia, jest idealne dla dziecka stabilnie siedzacego. Nie moze w nim wstac, a ni wypasc, a to sa warunki najwazniejsze, najoczywistrze i chocby spelnienie ich mialo kosztowac i 10000 zl, nie zalowalabym.
Pozdrawiam i moze moje obserwacje wyczynow mojego Szkraba pomoga innym w podjeciu decyzji o zakupie krzeselka. -
Aurela Ginowicz:
I zaczelam teraz ja czytac o szczepionce na grype i szukac o niej konkretow.
Oczywiscie mylalam o gruzlicy, a napisalam grypa :) -
Prawde napisawszy, dopiero od niedawna zainteresowalam sie tematem szczepien. Zycie mnie do tego zmusilo, gdy urodzil sie Anton (jak wczesniej wspominalam, ma teraz 18 miesiecy). Wczesniej, w mojej rodzinie, dylemat szczepic, czy nie szczepic (szczepienia obowiazkowe) mial moj brat, gdy jemu urodzila sie corka. Zaczal wnikliwie badac temat i czym bardziej go drazyl, tym bardziej byl przerazony. A najbardziej przerazalo, draznilo i czynilo bezsilnym to, ze nie mial wyboru, poniewaz musial zaszczepic dziecko. Inaczej kary, restrykcje, ogolne spalenie na stosie. Teraz ja mam dziecko i na szczescie nie mam dylematow.Szybko sie z nich wyleczylam. Mieszkamy w Szwecji i tu nasz synek sie urodzil. Kazdy rodzic to zna, to uczucie by wlasne dziecko chronic i dawac mu to co najlepsze. Wiec wlosy z glowy rwalam z przerazenia, ze tu nie chca szczepic. Tak, tak nie chca szczepic przeciw gruzlicy, ani zoltaczce (to szczepienia dodatkowe i tak naprawde szczepia nimi tylko dzieci obcokrajowcow, chyba w obawie przed tymi chorobami, gdy dziecko odwiedzi kraj swoich rodzicow i nie daj bog, przywlecze chorobsko ze soba do Szwecji). To byl dla mnie szok, jak to, przeciez w Polsce wszystkie dzieci sa szczepione i dawaj walczyc o to by zaszczepili mi synka. A gdy data szczepienia sie zblizala, mnie zaczely ogarniac watpliwosci i pytanie po glowie sie kolatalo. Dlaczego Szwedzi swoich dzieci nie szczepia, przeciez sa znani z tego, ze co jak co, ale o dzieci, to bardzo dbaja. Ogolnie maja na ich punkcie swira. I zaczelam teraz ja czytac o szczepionce na grype i szukac o niej konkretow. I co, no i odwolalam to szczepienie. Bo ono jest tylko na 10-15 lat, a nowa wynaleziona przez Dunczykow jest dopiero w trakcie badan. I jak ja wpuszcza w 2015 i zaczna szczepic, to minie nastepne dziesci lat by sie przekonac o jej skuteczcnosci. Ma niby chronic czlowieka na cale zycie. Wiec sie zaczelam pytac sama siebie, po co mam szczepic, skoro nie gwarantuje calkowitej ochrony? I jak wczesniej myslalam o Szwecji jako kraju malo znajacym sie w kwestii szczepien, tak zmienilam zdanie, poniewaz szczepia, ale rozsadnie (z wyjatkiem na grype heheheheh ale to ogolnoswiatowe zwariowanie). Kalendarz szczepien wyglada tak: w 3, 5 i 12 miesiacu przeciw krupowi, tezcowi, kokluszowi, polio, zapaleniu opon mozgowych i na moje zyczenie zoltaczce; w 18 miesiacu przeciw rozyczce, odrze i swince i koniec. Rekomenduja by w wieku 5,5 lat zaszczepic przeciw porazeniu dzieciecemu, jeszcze raz tezcowi, krupowi i kokluszowi, ale nikt do tego nie zmusza. I chwala i za taki minimalizm. Chyle czolo w podziece.
-
http://grypa666.wordpress.com/2009/08/16/szesc-istotny...
Oswiadczam: przeczytalam, przemyslalam i popieram. Zaznaczam, ze potrafie czytac ze zrozumieniem tekstu. -
stkich.
Zjadlo mi koncowke. -
Tak sobie czytam i czytam, i czytam, i mysle, ze Pani Magdalena B., bez ostrej, nie przebierajacej w tresci, dyskusji zyc nie moze. Po prostu taki typ twardej kobiety, co w kasze sobie nie da nadmuchac. Szkoda tylko, ze to wszystko zasmieca glowny temat i ciezko sie przebic przez to wszystko, by poznac opinie innych (pozytywna, czy nie) na temat szczepienia.
My swojego Maluszka (18 miesiecy) nie zaszczepimy na swinska, ani na zadna inna grype. Sami sie tez szczepic nie bedziemy. I to jest nasz wybor. Zyjemy juz troche na swiecie i przezylismy niejedna zime i wiosne z grypa dookola. A bedac malymi dziecmi, grypa rowniez szalala i ludzie rowniez na nia chorowali, tylko jakos wtedy szczepionek nie bylo. Moze wlasnie dzieki temu mamy bardziej odporne na nia organizmy. Tylko czekac az podadza nam na tacy szczepionke przeciw anginie.
Takie jest moje zdanie i nasz wybor co do szczepionek na grype.
Pozdrawiam wszy -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Baśnie i bajki
-
Witam Wszystkich!
Urodziam sie w Choszcznie, mieszkalam w Jeleniej Gorze, potem pod Warszawa, potem znow w Jeleniej Gorze, a teraz juz zupelnie na Polnocy, a mimo to, cala soba czuje sie dolnoslazaczka.
Pozdrawiam.