Wypowiedzi
-
Moja sprawa trafi wkrótce do sądu (wyżej opisywałam temat), ponieważ ugoda z poprzednim właścicielem auta nie wchodziła w grę. To co zaproponował było niczym innym, jak kolejnym przekrętem...
Pomimo dodatkowych kosztów związanych z rzeczoznawcą, prawnikiem, no i nerwami, jakie temu towarzyszą, uważam, że nie powinno się rezygnować z walki z takimi oszustami, bo oni na to właśnie liczą. Ja nie dam mu tej satysfakcji i nie odpuszczę! -
Wydaje mi się, że gdyby rzeczywiście cena widniejąca na fakturze była spowodowana wadami, to został by one na nią wpisane.
Poza tym z tego co się orientuję, to na sprzedającym ciąży obowiązek udowodnienia mi, że w momencie zakupu o wadach tych wiedziałam (?) -
Mam podobną sytuację...
Zakupiłam samochód od znajomego (jak mi się wydawało-uczciwego), który zapewniał, że samochód jest w idealnym stanie itd, itp.
Jak się okazało, po przejechaniu ok 1000 km rozsypał się silnik. Moja historia jest dość długa, napiszę tylko, że okazało się iż samochód miał bardzo poważny wypadek: klejone elementy silnika, klejona skrzynia biegów, nie wspomnę o tym jak musiała wyglądać karoseria, żeby do takich uszkodzeń doszło(dospawana część z innego auta), jednym słowem auto było zmasakrowane.
Wkrótce bedzie gotowa ekspertyza.
Mam jednak duży problem, ponieważ na fakturze vat sprzedaży auta wpisana jest zaniżona wartość. Czy w takim wypadku warto rozpoczynać walkę w sądzie? Po dodaniu kosztów wymiany silnika różnica między rzeczywistymi kosztami, a sumą na fakturze wyniesie ok 15 tyś zł!
I co z możliwością odstąpienia od umowy(czyli żądania zwrotu kosztów) w momencie, kiedy auto bedzie już miało wymieniony silnik (jutro odbieram go z warsztatu, o ile pozostałe uszkodzenia to umożliwią).
Czy w takim wypadku pozostaje mi jedynie domaganie się zwrotu kosztów naprawy?
Bardzo proszę o poradę... -
Witam wszystkich dwukołowców:)
Latam od 8 lat, aktualnie na R6.
Pozdrawiam.