Antonina Karpowicz-Zbińkowska
specjalista, redaktor, Ministerstwo Edukacji Narodowej, kwartalnik Christianitas
Wypowiedzi
-
A wracając do Bacha, to słyszał Pan może o takiej teorii, że Bach nadawał swoim czysto instrumentalnym kompozycjom teologiczny sens? Podobno stosuje się to do DWK, ale nie tylko. Każda fuga czy preludium jest na temat jekigoś wydarzenia z życia Pana Jezusa. Spróbuję wytropić dalej tę teorię.
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Nie interesowałam się specjalnie równomierną temperacją, pewnie były jakieś polemiki, ja słyszałam raczej o tym, że Bach komponując DWK chciał udowodnić, że ten system działa. Ale pewnie mam niepełne informacje.
To cieszę się, że wreszcie spotykam bratnią duszę w Dufayu:) jego l'homme arme prześladuje mnie od lat.
Gdyby Pana to interesowało, to przesyłam link do innego mojego tekstu o Dufayu:
http://www.napis.pl/index.php?sec=artykuly&sub=artykul...
Antonina Karpowicz-Zbińkowska edytował(a) ten post dnia 15.03.07 o godzinie 15:53 -
Wydaje mi się, że Gould nie bawi się w rekonstrukcje, czyli to jak ta muzyka powinna brzmieć w swoich czasach, tylko bierze się do meritum. Gra po prostu Bacha, wydobywa z tych dźwięków wszystko co się da. Bach sam się obroni, bo konstrukcja jego uttworów jest doskonała, wystarczy więc sonoryzm, dźwiękowość:) Innym przeciwieństwem jest "granie siebie", pokazywanie "własnej osobowości artystycznej", to wyrasta z mentalności romantycznej, z tego subiektywizmu artystycznego (niecierpię go). Sokołov jest już nim odrobinę skażony.
Co do Hidegardy to polecam książkę Błażeja Matusiaka "Hldegarda z Bingen. Teologia muzyki". To jest właściwie o angelologii Hildegardy. Ale jest tam wyjaśnione pojęcie musica coelestis. Do tradycyjnej pitagorejskiej triady musica mundana, humana, instrumentalis, dodała ona właśnie kategorię musica coelestis.
Polecam jeszcze te linki do płyty z motetami Dufaya. Sama płyta może nie jest bardzo "sonorystyczna" (wolę wykonanie Huelgas Ensemble). Ale książeczka do płyty bardzo fajna:)
http://www.glossamusic.com/catalogue/1901.htm
http://www.glossamusic.com/downloads/pdf/P31902.pdf
Bach oczywiście jest nam bliższy dźwiękowo, bo w większości porusza się w systemie dur-moll. Przedtem były tzw. skale kościelne, wyrastające z greckiego octoechos. -
Słyszałam całą masę wykonań DKDF, między innymi klanu Kuijkenów, Savala, Alessandriniego, ale tak naprawdę to najbardziej kocham wersję Glenna Goulda, zarówno interpretację organową, jak i fortepianową. Jest najbardziej sonorystyczna i abstrakcyjna właśnie. Na drugim miejscu Skokołov, ale daleko za Gouldem. Mi nie przeszkadza, że to fortepian.
-
http://www.napis.pl/index.php?sec=artykuly&sub=artykul...
to tekścik, który jakiś czas temu napisałam o DKDF.
Wydaje mi się, że ta muzyka jest właśnie dlatego doskonała, bo jest całkowicie abstrakcyjna, zupełnie ponad kategoriami "smutny" czy "wesoły". -
Nie zna Pan pojęcia "sekta Bacha"? haha. Należę także do innej społeczności internetowej grono.net. Tam jest cała masa takich wyznawców, niektórzy sami podają się za niego, zresztą w bardzo dowcipny sposób.
Ja rzeczywiście jestem gorącą wyznawczynią, może nie do tego stopnia, żeby chodzić na pielgrzymki z Lipska do Lubeki, ale mam w komórce w charakterze dzwonka fragment I kontrapunktu z Die Kunst Der Fuge. Czekam na kogoś, kto słysząc ten dzwonek rozpozna utwór. Jeszcze się nie zdarzyło... Ale wiem, że są ludzie, którzy też uważają, że to jest najgenialniejszy cykl na świecie.
Antonina Karpowicz-Zbińkowska edytował(a) ten post dnia 11.03.07 o godzinie 23:18 -
i jak wypadł, bo jakoś nie trafiłam na żadną recenzję?
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Ja jestem wielbicielką XV-wiecznego kompozytora burgundzkiego - Guillaume'a Dufay'a. No i oczywiście jestem wyznawczynią Bacha. Bach forever!
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka
-
znam, koleżankę z roku.
-
Klasyczna definicja teologii: fides querens intellectum - wiara poszukująca zrozumienia. Ewentualnie: itellectus fidei - zrozumienie wiary. Dwa podejścia: augustyńskie i tomaszowe - od wiary do rozumu i odwrotnie - od rozumu do wiary. W jednym i drugim przypadku teologia jest pewną aktywnością ludzkiego intelektu, jest po prostu nauką uprawianą koniecznie w świtle wiary, bez niej jest po prostu religioznawstwem.
Także pomysł, żeby traktować teologa jako "pogotowie duchowe" jest takim wkradaniem się w kompetencje duchownych. Swiecki teolog nie ma za zadanie paść owieczek i ich prowadzić, ma za zadanie jedynie zgłębiać naukę Kościoła i ewentualnie głosić ją w formie katechezy, ale pod warunkiem otrzymania misji kanonicznej.
Natomiast to o czym tu mowa, mianowicie osobiste świadectwo i czynna miłość bliźniego - do tego wszyscy są powołani, teologia do tego nie potrzebna.
Antonina Karpowicz-Zbińkowska edytował(a) ten post dnia 16.02.07 o godzinie 10:18 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy tradycja katolicka