Wypowiedzi
-
Peter Piotr Calka:
A w kraju nie zrobiłbyś tego samego? Łatwiej?
Andrzej Urbański:
wyemigrolem w 1984
Witam,
Wiele osób z roczników lat 80-tych wyjechało zarabiać za granicę RP. Jak wyglądają ich szanse na znalezienie pracy w Polsce? Czy z tyt. magistra i 3-letnim doświadczeniem "na zmywaku' jest jeszcze dla nich miejsce za biurkiem?
Zapraszam do dyskusji.
Andrzej
ne szukalem pracy
szukalem klientow i powiem ze
pozwole wam oceniec czy to sukces czy nie
w marcu 16 bedzie 2 lata
mm oklo 500 udanyh transakcji
mam oklo 100 klientow ktorzy wracaja
90% z nich nie znala mnie wczesniej
mysle eemigracja daje sznse n mxymalne wyzwania
wzbogca, zmusza do extremalnych wysilkow
peter
Kto tam robi biznes, tu tez potrafi, kto tam jest "na zmywaku" tu być moze też wiele nie osiągnie...
Choc nie mam osobistych doświadczeń, ale wiele znajomych dzieci "jest na zmywaku" lub wraca z niczym. A zostali i robią coś ciekawego ci, którzy "dobrze sie zapowiadali" i mieli szanse na sukcesy w kraju. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Zarządzanie Talentami
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Zarządzanie Talentami
-
Michał Ksiądzyna:
Co najbardziej Cię drażni w pracy przełożonego?
Temat cięgle aktualny;-)
Mnie do rozpaczy doprowadził brak kontaktu i ignorowanie podwładnych.
Kiedyś w organizacji w której pracowałam zistniała nowa Pani Dyrektor HR. Zespół trenerów wewnętrznych czekał, że na odprawie trenerskiej przyjdzie się przywitać, poznać nas itp. gdy to ni nastąpiło poszłam ją przywitać jako reprezentant zespołu. I wtedy dowiedziałam się, że nie widzi potzreby z nami rozmawiać ani nas poznać, a w ogóle sądzi, że trenerzy nic pożytecznego nie robią i są nie potrzebni w organizacji. I faktycznie zlikwidowała nasze stanowiska ;-0
Nie chciałam z nią pracować i chciałam szkolić więc pomimo ciekawej propozycji objęcia innego stanowiska HR odeszłam z firmy. -
Mariusz K.:
Pani Magdo Wszystkie zasady są prawidłowo przedstawione i prawdziwe. Wartości, relacje, komunikacja, partnerstwo to wszystko nie co innego jak właśnie TQM a lepiej to można ująć w TPM czyli partycypacji w zarządzaniu i idei wspierania cech najlepszych a pomijania wad. Szkoda, że zasady te są obce w firmach ! Cieszy mnie, że podejście się zmienia i choć oczywiste wciąż pozostają tylko zasadami a nie normami w wzajemnych relacjach w organizacji, z małymi wyjątkami. Co do Zarządzania Ludźmi myśle, że się nie da, ba nawet to burzy podstawy tych 10 zasad. Co do coachingu, przewodzenia, wspierania zgoda.
Pozdrawiam
M.
Jeśli myślisz, że się nie da to masz rację. Ci c myślą, że się da też mają rację;-)
Kiedy więcej będzie takich, co myślą, że się da, zasady staną się normami. -
Czasem mam wrażenie, że nikt z potencjalnych odbiorców ich nie czyta;-)
-
Mirosław B.:
Po pszczółkach kolejny przykład obrazujący upadek Autorytetu:
Analizując raport z wypadku na torze jeździeckim natrafiłem na ciekawy przypadek:
UPADEK AUTORYTETU ( autentyczne )
W końcowej fazie krosu podczas zawodów w Białym Borze 26 kwietnia br. koń Autorytet miał wypadek. Ustalono, że zawodnik Krzysztof Jawid popełnił błąd w wyliczeniu miejsca odskoku - w wyniku czego koń uderzył głową w stałą przeszkodę , a następnie wpadł do suchego rowu przed przeszkodą. Koń podniósł się o własnych siłach i uciekł do stajni.
Autorytety są więc w stanie upadać i podnosić się...
A jakie budujące;-) -
Mariusz K.:
No to może jest też autorytet finansowy?;-)
Anna Zaremba:
Mariusz K.:
Jak to nie. A dla dziewczyny nie był autorytetem - przypomnij sobie z jakim uwielbieniem mu walizkę niosła;-)
Anna Zaremba:
Jak najskuteczniej zdobyć autorytet formalny? Poprzez odpowiedni układ towarzyski.
np Nikodem Dyzma
Świetny przykład. Chociaż Dyzmie (przynajmniej przedstawianemu przez Wilchelmiego) nie brakowało również charyzmy. Na tyle, że nadrabiał z nawiązką brak wiedzy. A może nadrabiał intuicją?
tak ale Charyzma się ujawniła wobec zaplecza finansowego poparcia wysoko postawionych urzedników i społeczności z nimi związanej wcześniej nie wykazwyał takich cech !
heheh to już raczej zasługa heheh kilku 500 hehe i posiadania zatrudnienia ...Mariusz K. edytował(a) ten post dnia 08.12.09 o godzinie 18:01
A może znów się zagoniliśmy:_) -
W moim pojęciu każdy kiedyś miał mentora, nawet jeśli się to tak nie nazywało.
W dziedzinie sprzedaży ubezpieczeń (sto lat temu, albo i więcej) a potem w zarządzaniu ludźmi (agent też człowiek) był Konstanty.
Człowiek, który pokazywał mi jak mam pracować, żeby osiągać rezultaty, chwalił, ganił i świecił przykładem. Znał się na tym czym się zajmowałam, miał doświadczenie i chciał pomagać innym. Nazywało się, że jest Unit menagerem, a potem Kierownikiem Agencji, ale dla mnie zawsze będzie "modelem", "wzorcem" mentora. -
Mariusz K.:
Jak to nie. A dla dziewczyny nie był autorytetem - przypomnij sobie z jakim uwielbieniem mu walizkę niosła;-)
Anna Zaremba:
Jak najskuteczniej zdobyć autorytet formalny? Poprzez odpowiedni układ towarzyski.Mariusz Poprawa edytował(a) ten post dnia 08.12.09 o godzinie 08:30
np Nikodem Dyzma
Świetny przykład. Chociaż Dyzmie (przynajmniej przedstawianemu przez Wilchelmiego) nie brakowało również charyzmy. Na tyle, że nadrabiał z nawiązką brak wiedzy. A może nadrabiał intuicją?
tak ale Charyzma się ujawniła wobec zaplecza finansowego poparcia wysoko postawionych urzedników i społeczności z nimi związanej wcześniej nie wykazwyał takich cech ! -
Jak najskuteczniej zdobyć autorytet formalny? Poprzez odpowiedni układ towarzyski.Mariusz Poprawa edytował(a) ten post dnia 08.12.09 o godzinie 08:30
np Nikodem Dyzma
Świetny przykład. Chociaż Dyzmie (przynajmniej przedstawianemu przez Wilchelmiego) nie brakowało również charyzmy. Na tyle, że nadrabiał z nawiązką brak wiedzy. A może nadrabiał intuicją? -
Ewa M.:
Ja poszłam spać:-0
I zalegla cisza... :]
i ominęło mnie błądzenie dotyczące bzykania...szkoda;-)
Wracam na chwilę.
może wcale nie tak daleko pobłądziliśmy od autorytetu do wartości, bo dla mnie to się zazębia, jest od siebie zależne.
Dzięli autorytetom (rodzice, dziadkowie, nauczyciele) kształtuja się nasze wartosci. Później ktoś, kto wyznaje podobne wartości, lub przekona nas do swoich (pokaże że jego wartości są spójne z naszymi)staje się naszym autorytetem.
Nie będzie moim autorytetem ktoś, kto wyznaje i głosi wartości odmienne/przeciwstawne moim. -
Ewa M.:
Moim zdaniem mamy niewielki wplyw na to, zeby stac sie dla kogos autorytetem. Mozemy wzbudzac u ludzi szacunek do siebie, mozemy walczyc o sympatie, wazyc slowa, dobierac argumenty, ale bycie autorytetem... to juz wyzsza funkcja, niezalezna od naszych zabiegow.
Podobno mezczyzni szukaja autorytetow w madrzejszych od siebie facetach, ktorzy osiagneli sukces zawodowy, finansowy, kobiety - w kobietach, ktorymi nigdy nie beda: silniejszych, bardziej niezaleznych, spelnionych zyciowo czy zawodowo. Cos w tym jest... choc wychodzi na to, ze jestem facetem. :]]]
A nie wyglądasz;-)
Z teorii: są 3 źródła autorytetu - charyzma, władza i wiedza/umiejętności
Już w tym wątku była dyskusja na temat czy można, czy nie można "nauczyć się" charyzmy wg. mnie nie, albo się ją ma albo nie. Ale już na autorytet wiedzy wpływ mamy - ,można być autorytetem w dziedzinie...gotowania, rozwiązywania krzyżówek, budowy mostów... niezależnie od charyzmy. O władzę też można się postarać, ale z moich doświadczeń wynika, że "teczkowi dyrektorzy" tak naprawdę nie są dla podwładnych autorytetami i muszą autorytet umocnić wiedzą lub/i charyzmą. -
Nie koniecznie trzeba być autorytetem dla wszystkich;-)
Ważne, żeby zostać autorytetem dla tych na których nam zależy.
Można też roztaczać kręgi własnego autorytetu coraz dalej, ale "oponenci" mogą się zawsze znaleźć.
Wydaje mi się, że to "odbiorca" decyduje, czy ktoś jest dla niego autorytetem czy nie.
No i ważne też o jaka dziedzinę chodzi.
Mogę byc autorytetem w zakresie prowadzenia szkoleń, ale już w prowadzeniu auta niekoniecznie (mam prawko, jeżdżę, ale ...) -
Ale co z etyką.
Dla mnie to było dziwne, tym bardziej, ze chodzi o Urząd, który w moim pojęciu powinien być wzorem postępowań etycznych. No cóż moja naiwność nie ma granic - przecież to właśnie w urzędach jest korupcja, mobbing itp.
A że ryba psuje się od głowy, to może powinniśmy zapomnieć o etyce w biznesie? I akceptować, że każdy działa jak umie (parafrazując Jarka) -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Clienting
-
Niestety ostatnie doświadczenia mnie trochę rozczarowały jeśli chodzi o najprostsze zasady etyczne.
Ostatnie doświadczenia szkoleniowe w projekcie finansowanym przez unię znów wskazały, że nie szanujemy tego za co bezpośrednio nie płacimy. Jest tylko część uczestników, a i tym zdarza się przychodzić później a wychodzić wcześniej. Oczywiście część z nich potraktowała szkolenie priorytetowo i jest obecna i zaangażowana, ale reszta tylko się tłumaczy;-(
I kolejny przykład innego od mojego rozumienia etyki - w nawiązaniu do wypowiedzi Adama. Zawsze na szkoleniach kreuję zasadę win - win. Ostatnio temat nie był bezpośrednio z tym związany - szkolenie dotyczyło modelu kompetencji. Wyobraźcie sobie, że przy opisie kompetencji umiejętność negocjowania zapisano zachowanie "dominuje nad kontrahentem".
Na pytanie co konkretnie maja na myśli dostałam odpowiedź, że przecież trzeba wygrać, wynegocjować to co się chce. Nie mogłam zbyt dużo czasu przeznaczyć na dyskusję i argumenty grupy niemal mnie pokonały - zmieniliśmy zapis na "kieruje rozmową' ale nadal mam wrażenie, że zmieniły się słowa, a oni i tak od pracownika będą wymagać dominacji nad kontrahentem i wygranej. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Clienting
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Clienting
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Clienting