Wypowiedzi
-
Nawiążę współpracę z początkującym trenerem/trenerką, osobą w trakcie lub bezpośrednio po szkoleniu, która chce się rozwijać w tym zakresie przy doświadczonym trenerze coachu. Warunkiem koniecznym jest pozyskanie klientów na podstawie których będzie możliwe wspólne przejście pełnego procesu szkoleniowego.
Osoby zainteresowane proszę o przesłanie CV na annazaremba@media-plus.pl -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Career coaching
-
Witajcie
WKT czyli Warszawski Klub Trenera istnieje i choć ostatnio trocę zbrakło nam poweru do spotkań, to jest to juz od dawna klub otwarty i chętnie skorzystamy z Twojej energii organizacyjnej (jestem jednym z założycieli stąd moja wypowiedź).
Ostatnio zajmował się logistyką Kamil Rajtarski i On też ma namiary na członków i sympatyków.
Zachęcam wszystkich do aktywnego uczestnictwa. Ostatnie przeze mnie prowadzone spotkanie (wiosną) dotyczyło przywództwa i było warsztatem w języku angielskm. Niestety zgromadziło tylko 4 uczestników.
Ewa Modzelewska:
Ponawiam zapytanie i chęć współorganizacji Klubu Trenera w Warszawie. Będzie to dobre narzędzie networkingowe oraz wymiana wspólnych doświadczeń z z zakresu pracy trenerskiej. Czy są zainteresowane osoby? -
Szukam trenera - stylistę do współprowadzenia zajęć dla sprzedawców w firmie produkującej odzież damską.
Może być z małym doświadczeniem trenerskim, ale profesjonalista stylista z doświadczeniami w firmach odzieżowych.
CV, notkę trenerską, referencje i stawkę za dzień szkoleniowy proszę przesłać na adres annazaremba@media-plus.pl -
Aniu ciekawi mnie jak wygląda coaching języka obcego. Czy według Ciebie możliwe jest, żeby coach nie znał tego języka - tak jak to może mieć miejsce w przypadku tematu w coachingu (wówczas nawet lepiej, że coach nie jest ekspertem w obszarze pracy z klientem, łatwiej mu, ponieważ nie przychodzą mu do głowy rozwiązania)?
Jak wyglądał w praktyce Twój coaching angielskiego?
Tak naprawdę to zgodnie z naszą definicja i rozumieniem coachingu, to nie by coaching :-)
Chodziło przede wszystkim o praktykę języka czyli konwersacje, ale co ciekawe, często sesje/lekcje miały strukturę sesji coachingowej i były prowadzone głównie za pomocą pytań. Oraz championingu i pozytywnej informacji zwrotnej 80 :20 do korygującej.
Choć były tez lekcje bardzie dyrektywne z pracą w oparciu o jakiś fragment książki oczywiście dotyczący np. problemu o którym wspominałam na poprzedniej sesji.
W każdym razie na pewnym poziomie znajomości języka taka forma jest zdecydowanie skuteczniejsza niż jakakolwiek inna znana mi wcześniej.
Z drugiej strony, sama kiedyś prowadziłam sesję interwencyjną dotyczącą znajomości języka angielskiego - oczywiście po polsku. Tyle tylko, że nazwałabym to normalną sesją dotyczącą jednej z kompetencji, to że dotyczyła języka nie miało znaczenia i nie miało znaczenia czy ja znam ten język. Sądzę, ze mogłoby dotyczyć chińskiego równie dobrze - pod warunkiem, że klient dość dobrze znałby ten język, a problem leżał w przekonaniach ograniczających i blokadach, które można zdjąć na sesji. -
Ile coachingu w troachingu? To znów zależy od klienta :-)
Mnie wystarczyły 2 lata wsparcia coacha języka angielskiego (prowadzącego troaching), żebym się odważyła poprowadzić warsztat po angielsku. I to co zadecydowało o decyzji, to nie był efekt wzrostu wiedzy i umiejętności, ale decyzji...którą pomógł mi podjąć zupełnie kto inny :-)
I było zadawalająco. A właściwie świetnie. Choć oczywiście następne będą coraz lepsze :-) -
Podejmę się objęciem mentoringiem/coachingiem młodej osoby, która chce zostać trenerem, a obecnie może zająć się pozyskiwaniem zleceń na szkolenia (na prowizyjną umowę zlecenia).
Osoby zainteresowane proszę o kontakt mailowy i przesłanie CV.
annazaremba@media-plus.pl -
Marzena Niemczyk:
dobrego trenera/trenerkę?
sprzedaż bezpośrednia/MLM
Marzena
Ale CO? -
To może warto zastanowić się co to znaczy "zasoby" w Polskiej szkole coachingu, czy w ogóle.
Arturze, oczywiście klient nie musi wszystkiego umieć, ani wszystkiego wiedzieć, ale w czasie sesji można odkryć, że chce się czegoś nauczyć, dowiedzieć, wykształcić i to, wg. mnie, będzie odkryty w nim zasób.
A że portem nie jest potrzebny coaching tylko szkolenie, to dlatego jestem zwolennikiem pojęcia troachingu - czyli połączenia coachingu z treningiem :-). -
Michał Bloch:
Anna Zaremba:
Mnie uczono, ze w coachingu jest 100% odpowiedzialności po stronie klienta i... 100% odpowiedzialności po stronie coacha, trudno więc mówić o wygodzie, czy zrzucaniu odpowiedzialności. Inny jest punkt jej przyłożenia, czy zakres. Coach ma ogromna odpowiedzialność za przebieg procesu, za metody i narzędzia, które stosuje, za efektywność wreszcie, w zakresie np.sposobu pracy i tworzenia relacji coachingowej. Klient natomiast ma, jak każdy pełnosprawny umysłowo człowiek , odpowiedzialność za swoje życie i za to co sam zrobi.(a takimi, a nie chorymi, w odróżnieniu od terapii, coaching się zajmuje)
Aniu zgadszam się w 100%, napisz proszę jeszcze jak zatem według Ciebie szkicuje się różnica w poziomie odpowiedzialności pomiędzy coachingiem a psychoterapią?
Trudno mi mówić o tym jak są przygotowywani psychoterapeuci, bo nie jestem fachowcem w tym zakresie, jednak na moje wyczucie w psychoterapii mniejsza odpowiedzialność ciąży na pacjencie, który może mieć poważne problemy psychiczne. Z drugiej strony coraz częściej widzę zacieranie się granicy między coachingiem a psychoterapią. Tak czy inaczej po stronie psychoterapeuty jest 100% odpowiedzialności za proces i być może trochę odpowiedzialności za pacjenta, za to co on zrobi, zależnie od stanu jego zdrowia. -
Grzegorz O.:
>........to dośćprosta socjotechnika. Mianowicie dlatego, że przechodząc na tą formę komunikacji dajemy drugiej osobie odczuć, że przynależymy do tej samej grup jak kolega, koleżanka i to jest pozytywna strona jest oczywiście też druga strona medalu bo kto inny zrobi coś tanio, szybciej i najlepiej po godzinach jak nie ktoś kogo traktuje się w pracy jako kumpla.
Wywieranie wpływu i Reguła lubienia / podobieństw :-) -
Jest wiele prawde w kilku wątkach Twojej wypowiedzi i tym bardziej zdziwił mnie poniższy cytat
Piotr Jaczewski:
Ale się rozpędziłeś Piotrze.
Hej Coachu! W jaki sposób bycie grzecznym i poprawnym politycznie pomaga poradzić sobie z próbą wyłudzenia i szantażu? W jaki sposób ta komunikacja uchroni przed ucieczką pracownika na L4 gdy będzie potrzeba zwalniać ludzi?
Hej Piotrze! A w jaki sposób bycie niegrzecznym i niepoprawnym politycznie pomaga poradzić sobie z próba wyłudzenia i szantażu? Ja wierzę że może grzecznych nie szantażują.
A w jaki sposób nieumiejętność komunikacji ma uchronić przed odejściem na L4? Ja wierzę, że jeśli menadżer jest coachem, to pracownik ma dużo wcześniej gotowy plan B, zanim będzie potrzeba zredukowania jego etatu.
Jestem gotowa zarówno na uwagi o swojej naiwności jak i na głosy poparcia :-) -
Mnie uczono, ze w coachingu jest 100% odpowiedzialności po stronie klienta i... 100% odpowiedzialności po stronie coacha, trudno więc mówić o wygodzie, czy zrzucaniu odpowiedzialności. Inny jest punkt jej przyłożenia, czy zakres. Coach ma ogromna odpowiedzialność za przebieg procesu, za metody i narzędzia, które stosuje, za efektywność wreszcie, w zakresie np.sposobu pracy i tworzenia relacji coachingowej. Klient natomiast ma, jak każdy pełnosprawny umysłowo człowiek , odpowiedzialność za swoje życie i za to co sam zrobi.(a takimi, a nie chorymi, w odróżnieniu od terapii, coaching się zajmuje)
-
Jako coach wiem, że nie powinno się prowadzić coachingu swoim bliskim, i dlatego już kilka lat temu wysłałam mojego syna do innego coacha. Sesja była prowadzona oddzielnie - z nim i potem ze mną. Profesjonalny coach nie zdradził mi szczegółów rozmowy, a jedynie uspokoił mnie mówiąc o mocnych stronach mojego syna. Dziś myślę, że nie powinniśmy poprzestać na 1 sesji związanej z niepokojami co do wyboru dalszej drogi życia po maturze, jednak wówczas ani syn, ani coach nie wyrażali takiej potrzeby.
Sama jako coach do tej pory nie zajmowałam się problemami/celami związanymi z wychowaniem, choć doświadczenia z prowadzonych szkoleń wskazują na takie potrzeby. Myślę, że coaching rodzicielski rozwinie się w pewnych kręgach - tam, gdzie "wynajmuje się super nianię", a zamożni rodzice tracą kontakt z dziećmi. -
Michał Z.:
U nas tez są firmy, jak najbardziej polskie, w których maluje się trawę na zielono przed przyjazdem prezesa.
Ja znam firmę azjatycką, ... Samo wejście na zakład szefa powoduje drgawki, rozbiegany wzrok, i pracę "na pokaz"... Przed przyjazdem jakiegoś ważnego "bossa" to zaczyna się histeria. ...
Ale to nie zawsze jest zarządzanie przez zastraszanie, czasem przez brak informacji, jasnych reguł, sami pracownicy wpadają w taki obłęd. -
Jacek G.:
Pozostaje problem wyjściowy, czy nie uderzy mu woda sodowa do głowy, więc może jeszcze oprócz tego porozmawiać:-)
Jak wyłonić lidera ?
Przygotować zadanie którego wykonanie musi zająć minimum godzinę.
Zespół dostaje na wykonanie tego zadania max 30 minut.
.............
Potem mieć radochę z wykonanego eksperymentu.
A właściwie jak się rozmawia ze swoimi ludźmi codziennie, to się wie jak to u nich wygląda sprawa z wodą sodową -
Agnieszka M.:
Każda generalizacja jest nieuzasadniona :-)
Anna Zaremba:
Sądzę, że dlatego prawdziwy pedagog będzie dobrym menadżerem, a i jednego i drugiego przestraszy lub rozbawi koncepcja zarządzania przez zastraszanie.
hmmm... ciekawe podejście, jednak ja osobiście miałabym wiele wątpliwości.. kwetsia tego jak zdefiniujesz "dobrego pedagoga", ale ja raczej nie genrealizowałabym w tą stronę... Pamiętaj o tym, że pracownik, to nie uczeń... który tylko i wyłacznie ma się uczyć, on ma również w jakiś sposób wpływać/generować zysk dla firmy.. a nie tylko wiecznie narzekać jaki to jest biedny i pokrzywdzony, bo przecież jemu z zasady wszystko się należy..
Nie miałam na myśli nauczyciela, tylko kogoś z powołaniem/talentem pedagogicznym. Jako menadżer stawia on sobie inne cele niż jako nauczyciel i to zmienia jego sposób działania, ale nie podejście do CZŁOWIEKA (obojętne młodego czy dorosłego) -
Artur Jarzombek:
Przechodzenie na Ty nie koniecznie oznacza, że jesteśmy kumplami, choć oczywiście skraca dystans. Dla wyższej kadry zarządzającej może być wygodniej nie przechodzić na Ty. to zależy od kultury organizacyjnej.
Przechodzenie na "Ty" często skraca niepotrzebnie dystans w firmie. Bywa sztuczny. Trzeba pamiętać, że kumpli należy szukać w klubie tenisowym, a nie koniecznie w pracy -
Nawet z dziećmi szczęśliwie odeszliśmy od straszenia czarownicą czy policją :-); pasem lub "poczekaj aż ojciec wróci to ci pokaże".
I właściwie z pracownikiem jak z dzieckiem - nauczyć i egzekwować dodając otuchy i wiary we własne siły.
Sądzę, że dlatego prawdziwy pedagog będzie dobrym menadżerem, a i jednego i drugiego przestraszy lub rozbawi koncepcja zarządzania przez zastraszanie. -
Marzena J.:
Zarządzanie, w myśl teorii, której mnie uczono na studiach składa się z 4 filarów: planowanie, organizowanie, motywowanie i kontrola. Jak to się ma do zastraszania? - nijak. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak zarządzanie przez zastraszanie. Zastraszania nie można wiązać z zarządzaniem.
Co do tego jesteśmy zgodni chyba wszyscy, tylko czy w rzeczywistości część szefów nie rozumie opacznie tych punktów, a przynajmniej kontroli?
Ponadto spotkałam się z pojęciem "micromanaging", nie do końca je ogarniam (czy jest odpowiednik polski tego słowa?) , ale z opisów przypadków wynika, że ma sporo wspólnego z zastraszaniem.