Wypowiedzi
-
Ja bardzo ostatnio poszukuję jakiegoś klubu dla przyszłych mam i przede wszystkim gimnastyki ( joga, pilates etc.) dla kobiet w ciąży. Jest tylko jeden problem...
WSZĘDZIE zajęcia są w godzinach, których NIE DA SIĘ połączyć z normalną pracą na etat. Jestem zła, ponieważ przyszłe mamy powinny z założenia iść na L4? Dlaczego nie mogę poćwiczyć o 18, po pracy. Mogę natomiast urwać się z pracy i ćwiczyć o 13...
Życzę powodzenia! Może u Was będzie inaczej. -
sto lat mnie tu nie było, a dokładnie 1,5 roku, bo tyle ma moja bulwa. Przedstawiam. Nazywa się Loco Gołyski Raj, ale dla nas to Bonus!
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=257665658026&se...Anna Słowiakowska edytował(a) ten post dnia 27.01.11 o godzinie 12:13 -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Copywriters Group
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Copywriters Group
-
To co mnie najbardziej przeraziło przeglądając ogłoszenia ( a widziałam ich całe mnóstwo bo jestem na kupnie) to suki 2,5 letnie do sprzedania.
Powód – zamknięcie hodowli.
Suczki wyglądają jak tysiąc nieszczęść. Widać, że były hodowane tylko do ciągłego rozrodu. Pseudohodowcy mają czelność pokazywać zdjęcia udręczonych psów w klatkach, z obwisłymi do ziemi sutkami, długimi paznokciami (od niechodzenia) i przerażeniem w oczach. Na dodatek chwalą się, że suka daje duże mioty i miała ich już np. 4-5 ( w wieku 2,5 )!!!!
Czy gdzieś można zgłaszać takie ogłoszenia. Dla mnie to masakra totalna.
Czy to jest szczęśliwy zdrowy pies ?
http://ale.gratka.pl/ogloszenie/1881995_buldog_francus... -
Ja również jestem na 100% zdecydowana na buldożka. Do tej pory w domu rodzinnym miałam wilczurkę i labradorkę. Labradorka została u rodziców jako ukochana „córcia”.
Aktualnie mieszkam z kotką maine coonem. Kocica nie cierpi innych kotów, ale o dziwo dobrze dogaduje się z labradorką. Zastanawia mnie jak przyjmie buldoga i przede wszystkim jak buldog zareaguje na kota ??
Piszecie tutaj, ze te psy średnio znoszą samotnośc, zresztą tak samo jak moja kocica. Czy jest możliwe wspólne życie tych dwóch odmiennych przeciez zwierzaków ?
Druga sprawa – wszyscy mnie straszą że buldożki to psy bardzo kłopotliwe jeśli chodzi o choroby. Już zostałam poinformowana o puszczaniu baków, ale najbardziej przerażające historie słyszałam o jakimś zapadniętym podniebieniu, które trzeba operować i (o zgrozo!) o wypadających oczach. Matko o co chodzi ?
I trzecia kwestia, której wciąż nie moge rozwiązać – piesek czy suczka? Do tej pory miałam suczki, ale miałam tez mamę, która miała czas i cierpliwość do pilnowania podczas cieczki i ścierania krwawych kropek po domu. Z tej przyczyny wolałabym pieska, ale wiem, że suczki są podobno bardziej wierne, czulsze i kochające. Prawda to ? -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy TATUAŻ
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy TATUAŻ
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy TATUAŻ
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Copywriters Group
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Copywriters Group
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy TATUAŻ
-
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy TATUAŻ
-
A ja mam nową perełkę. Pewni znajomi stali sobie zakrystii przed swoim własnym ślubem i usłyszeli jak ksiądz mówi do ministranta :
Ksiądz: weź tę gorszą tacę na obrączki
Ministrant : ale już ta lepsza przygotowana, bo przed chilą jej używaliśmy na ślubie
Ksiądz: tak, ale teraz była ta para z oazy, więc wiesz...
Hi hi...ale to już w ramach anegdotki. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy Copywriters Group
-
Joanna Rułkowska:
Ja muszę wydębić od księdza z mojej parafii jedynie jakies dokumenty , bo ślub bierzemy w innej, ale juz się nastawiam co najmniej bojowo, bo wiem że proboszz mojej parafii jest baardzo pazerny (mój kuzyn musiał wybulić za tylko wydanie aktu chrztu 400zł!!!!!) Podoba mi się nastawienie Kasi ale nie wiem czy ja sama będę mieć na tyle odwagi;)
Jeju 400 pln za akt ??? strasznie dużo. W Krakowie najwięcej ile słyszałam 30 pln, ale zazwyczaj za friko. Płaci się za "zezwolenie na slub w innym kościele" no i za ślub. -
Na szczęście to nie był ksiądz w parafii w której biorę ślub.
Przypomniała mi się też historia sąsiadki, która brała ślub w kościele pana młodego w górach ( pominę nazwę miejscowości).
Ksiądz za udzielenie ślubu zażyczył sobie :
- 4 butelki wódki
- 3 patery ciasta
- zaproszenie na obiad weselny
- "coś do jedzenia na plebanię" - chyba o jakieś wędliny tu chodziło.
- 500 złotych
Ślub miał się rozpocząc o 15, ale, że księdzu się spieszyło rozpoczął 0 14:30 ( tak się kazał stawi młodym w koście),więc jak goście z Krakowa dojechali na 15 to już było po najważniejsze cześci ceremonii. -
Wiem, że kościół to instytucja w której - jak wszędzie - są mądrzy i głupi ludzie. Natomiast podczas przygotowań spotkałam się z dziwnymi zachowaniami księży, o to kilka:
- podczas spisywania umowy przedmałżeńskiej ksiądz 4 razy powtórzył, całkiem serio, że mężczyzna w małżeństwie jest ważniejszy. Potem powiedział do mnie, przed zadawaniem pytań "panna sobie teraz pójdzie gdzieś na spacer, pan będzie odpowiadał jako pierwszy ponieważ jest ważniejszy, żeby nie powiedzie mądrzejszy".
- podczas spisywania umowy, znowu ten sam ksiądz "panna sobie zdaje sprawę, że małżeństwo to obowiązek. Jak coś się będzie nieukładac to w dużej mierze będzie to Twoja wina"
- koleżanka wyszła z nauka przedmałżeńskich po tym jak ksiądz powiedział, mniej więcej coś w stylu, że to grzeszne, wyuzdane kobiety są winne gdy parze przydarza się seks przedmałżeński. Powinny przeprosic swojego mężczyznę, że go do tego nakłoniły, a przede wszystkim by wdzięczne, że on je nadal chce.
I ja tu nie mówię o księżach w malutkich, wiejskich parafiach, ale o dużych miastach. To strasznie przykre, że kościół nadal prezentuje takie podejście. Jeszcze gorsze, że dla świętego spokoju i szybkiego załatwienia sprawy trzymałam buzię na kłódkę... -
ponieważ wszyscy na nas naciskali, żeby te cholerne oczepiny były wymyśliliśmy własne:
Ja będę miała wianek krakowski ( ponieważ welonu nie mam) i razem z dziewczynami i Kazikiem zatańczymy i zaśpiewamy "Baranka", czyli "na głowie kwietny ma wiaaaaaanek".
Mój małż rozda wszystkim kawalerom ciemne okulary (wszystko po 4 złote)i każe im odtańczyc dziwny raperski taniec do kawałka "Bad Boys" a następnie rzuci wielkim, wstrętnym krawatem w grochy. -
Aby mieć możliwość przeczytania tego posta musisz być członkiem grupy CopyWriting